-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać61
Biblioteczka
2024-03-11
2024-02-24
Niech za recenzję posłuży mój wiersz...
Świętych się nie wypędza
W tym zdaniu słowo po słowie
wciąż żywa jest opowieść
treści tak dziwnej i niepojętej,
że dziś tylko w figury zaklętej.
Szepczą ich usta nieme,
oczy karmione obietnicą nieba
słów świętym nie potrzeba,
wystarczą ciał ich kamienie.
Ale usłyszy, kto słucha
śpiewu potoku i ciszy,
dla kogo mur nie jest głuchy,
szwabachą spod tynku krzyczy.
Minęły dziesiątki lat,
zestarzał się niespakowany świat
już tylko skorupy z fajansu zostały,
apokalipsa rzeczy spotkała.
Ale święty pamięta
pomieszanie zmysłów i języków,
rozmiar dziecięcych bucików
przykrytych ziemią świętą i przeklętą.
Dlatego podejdź bliżej
i głowę podnieś wyżej
dotknij dłoni splecionych różańcem.
Opowieść sama zatańczy.
Nurtem rzecznym i drzew poszumem
za zostawionym domem,
za kośćmi bliskich w nieistniejącym grobie.
Poczuj ją, słowo po słowie.
25.02.2024r.
Niech za recenzję posłuży mój wiersz...
Świętych się nie wypędza
W tym zdaniu słowo po słowie
wciąż żywa jest opowieść
treści tak dziwnej i niepojętej,
że dziś tylko w figury zaklętej.
Szepczą ich usta nieme,
oczy karmione obietnicą nieba
słów świętym nie potrzeba,
wystarczą ciał ich kamienie.
Ale usłyszy, kto słucha
śpiewu potoku i ciszy,
dla kogo mur nie...
2023-12-01
2023-11-21
2023-02-13
Wspaniały przewodnik po mojej ukochanej Ziemi Kłodzkiej. Z rozbudowanym i bardzo ciekawym wstępem historycznym, a także dotyczącym dziejów geologicznych tego regionu. Opisane poszczególne pasma górskie, również z historią powstania, szlakami, także bardzo mało popularnymi, ciekawostkami, zabytkami, roślinnością, a ponad to alfabetyczny spis wszystkich miast regionu, z wyjaśnieniem, dlaczego warto je odwiedzić. Sporo ciekawych zdjęć. Jedyny minus- mikro czcionka.
Wspaniały przewodnik po mojej ukochanej Ziemi Kłodzkiej. Z rozbudowanym i bardzo ciekawym wstępem historycznym, a także dotyczącym dziejów geologicznych tego regionu. Opisane poszczególne pasma górskie, również z historią powstania, szlakami, także bardzo mało popularnymi, ciekawostkami, zabytkami, roślinnością, a ponad to alfabetyczny spis wszystkich miast regionu, z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-27
"Zawsze interesowały mnie miejscowości, w których kończą się drogi. Miejsca, skąd można tylko zawrócić albo tam pozostać, gdzie za ostatnimi domami są skały, brzeg rzeki czy granica państwa. Jest w tym coś magicznego, jak na końcu świata".
Tak zaczyna się jedna z opowieści i według mnie mogłaby być przesłaniem całego ich zbioru.
Autorka połączyła w tej niewielkiej książeczce coś, co trafia w mój czuły punkt- zamiłowanie do dolnośląskiej ziemi i to takiej z dala od głównych traktów turystycznych (jakiej zawsze pragnę najbardziej) i artyzm wraz z wrażliwością godne poety- kreując wzruszające opowiadania sudeckie.
Znów odezwała się w mojej duszy poruszona struna, krystaliczny dźwięk tęsknoty, wzbierającej jak strumień po burzy, znów niespokojnie szukający ujścia.
Opowieści wędrowne korespondują z moimi doświadczeniami i lekturami, pięknie je uzupełniając i inspirując kolejne przygody, a opowiadania budzą, zdaje się na zawsze uśpioną nadzieję, na odnalezienie swego miejsca w cieniu gór. Dziękuję za pasję tak ciekawie ubraną w słowa, obrazy i wzruszenie.
"Zawsze interesowały mnie miejscowości, w których kończą się drogi. Miejsca, skąd można tylko zawrócić albo tam pozostać, gdzie za ostatnimi domami są skały, brzeg rzeki czy granica państwa. Jest w tym coś magicznego, jak na końcu świata".
Tak zaczyna się jedna z opowieści i według mnie mogłaby być przesłaniem całego ich zbioru.
Autorka połączyła w tej niewielkiej...
2023-02-03
Dopiero co spod okularów spłynęło po policzkach kilka gorących łez. Może to szaruga za oknem, długotrwała choroba, może po prostu smutek istnienia, a może to ta książka?
Wymyka mi się ona. Gdzieś między łzą, a potoczystą narracją, ukrywa się, jak to licho, jej sens. Człowiek i jego z nami bycie. My, szukający odbicia siebie w jego życiu i przez tę podróż - drogi do siebie samego. Inni, ważni. Świat, sztuczny- pozorów i bliski, szczery - natury. Próbuję to wszystko w sobie pozbierać. Wiem, że ma mi ona coś istotnego do przekazania.
Odbyłam tę podróż razem z Tarniną, w jej wędrówce w poszukiwaniu przeszłości ukochanej ciotki, do Nowej Ziemi i jej nieznanego siostrzenicy życia.
Szybką, jak mgnienie. Nasyconą emocjami, skierowaną do wewnątrz, by odwrócić wzrok od spływających po szybie kropel, od myśli o mijającym nieuchronnie czasie, od szarugi i beznadziei.
A tam, w splątanym gaju roślin, zwierząt i emocji, prawdziwe życie, tuż pod stromymi stokami uśpionych wulkanów.
Pełnokrwiści bohaterowie, wątek myśliwych, odkrywanie tajemnic starego domu i sekretów Wandy ze starego sztambucha.
I jak zwykle znalazłam w tej książce siebie. Odbitą w trzeszczach Tośki, bezsilną wobec złośliwego licha, sarnio bezbronną w zasadzce.
Uwagę zwraca bardzo ciekawy język- wartki, pocięty na krótkie równoważniki, a tak pełny obrazowych porównań, metafor, czarów. Początkowo mało uważny czytelnik może się pogubić w licznych dygresjach, ale szybko naciąga gęstą, ziołową atmosferą, od której może zakręcić się w głowie.
By zachłysnąć się i na chwilę zapomnieć o codzienności. Pomyśleć o przemijaniu i o tym co ważne. O konfrontacji ze śmiercią, z odchodzeniem bliskiej osoby, o zgodzie na nieuchronność tego, przed czym nijak nie zdołamy uciec.
Bardzo wzruszające ostatnie strony książki poświęcone Wandzie- czułe wspomnienie odchodzenia bliskiej i kochanej osoby. Pełne szacunku, tkliwe, a jednocześnie mocne. Tak mówmy o śmierci- jak o przejściu, ale i obecności, która się nie kończy z chwilą, gdy serce przestaje bić. To bardzo ważny i potrzebny temat.
I dlatego długo będzie jeszcze we mnie rezonować ta książka. Szukać, wciąż szukać ujścia.
Choćby te słowa:
"Myślę, że gdy czytasz ten list, wiesz już o czym mówię. O oczekiwaniach, które stawia nam świat, inni ludzie, wreszcie, które my sami sobie stawiamy. O dziecięcej wrażliwości, która jest naszą perłą, jest perłą, pamiętaj, choć czasami zdaje się nam, że to łyżka dziegciu. O zwątpieniu w siebie, co wcale nie musi być symbolem klęski, bo nie ma nic głupszego, niż pyszna pewność. O bezsilności i rozpaczy, bo nasz wpływ na resztę świata jest mocno ograniczony. O potrzebie akceptacji, wyrosłej z niskiego poczucia własnej wartości. O osamotnieniu, w którym jesteśmy w stanie zrobić wiele, by choć przez chwilę czuć, że odgrywamy jakąś rolę. Łatwo wtedy o łańcuchy, kajdany, kleszcze. O niechciane wybory i kłamstwa. O zaprzeczenie sobie, co prowadzi do faktycznej klęski. "
Dopiero co spod okularów spłynęło po policzkach kilka gorących łez. Może to szaruga za oknem, długotrwała choroba, może po prostu smutek istnienia, a może to ta książka?
Wymyka mi się ona. Gdzieś między łzą, a potoczystą narracją, ukrywa się, jak to licho, jej sens. Człowiek i jego z nami bycie. My, szukający odbicia siebie w jego życiu i przez tę podróż - drogi do siebie...
2023-01-26
Odświeżająca pamięć, cudowna wędrówka po smaganych wiatrem i śniegiem Karkonoszach była tym, co sprawiło mi wiele radości teraz, gdy jestem tak daleko od gór.
Główny bohater, błądząc na początku po omacku, próbuje rozwikłać historię śmierci swojego wuja; w trakcie rozwoju akcji przyjaciele okazują się wrogami, podejrzani sojusznikami, a nad wszystkim roztacza mgłę tajemnicy sam Karkonosz- Duch Gór. Wielkie ukłony dla autora za solidny reserch w archiwach i zacięcie do powojennej historii tamtych Ziem Od-Wyzyskanych. To książka, którą się pochłania w kilka godzin i nawet jeśli gdzieś między wierszami trąci nowicjuszowska nuta, wszystko inne w powieści rekompensuje te chwilowe odczucia i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Chciałabym, by kiedyś w budynku RTON na Śnieżnych Kotłach pojawił się jakiś Maks i przywrócił je turystom.
Odświeżająca pamięć, cudowna wędrówka po smaganych wiatrem i śniegiem Karkonoszach była tym, co sprawiło mi wiele radości teraz, gdy jestem tak daleko od gór.
Główny bohater, błądząc na początku po omacku, próbuje rozwikłać historię śmierci swojego wuja; w trakcie rozwoju akcji przyjaciele okazują się wrogami, podejrzani sojusznikami, a nad wszystkim roztacza mgłę tajemnicy...
2023-01-17
Jedyna podróż, na jaką teraz sobie mogę pozwolić i to po ukochanych ziemiach dolnośląsko- czeskiego pogranicza, które znam tak dobrze. Odbyłam ją u boku walecznego Reynevana z Bielawy. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku, ale hej przygodo! Dziś odwiedzam tylko resztki ruin zamków, ale tam mogłam je zobaczyć oczyma wyobraźni w pełnej krasie, zanim je dopadły husyckie Sierotki. Wspaniałe słuchowisko! Z niecierpliwością czekam na ostatnią część.
Jedyna podróż, na jaką teraz sobie mogę pozwolić i to po ukochanych ziemiach dolnośląsko- czeskiego pogranicza, które znam tak dobrze. Odbyłam ją u boku walecznego Reynevana z Bielawy. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku, ale hej przygodo! Dziś odwiedzam tylko resztki ruin zamków, ale tam mogłam je zobaczyć oczyma wyobraźni w pełnej krasie, zanim je dopadły...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-09
W trudnych chwilach na przełomie roku towarzyszyła mi ta fantastyczna książka.
To wcale nie tylko przewodnik po jodze, o której (jeszcze!) nie wiem nic. To fantastycznie napisana historia o tym jak zrozumieć, pojąć i zaakceptować świat, innych i siebie. Jak wyznaczyć sobie bezpieczny kurs przez zmienność Panta Rhei, optymalizować zyski i wygładzać straty. Jak osiągnąć duchowy spokój. Nigdy nie potrzebowałam go bardziej niż teraz.
W trudnych chwilach na przełomie roku towarzyszyła mi ta fantastyczna książka.
To wcale nie tylko przewodnik po jodze, o której (jeszcze!) nie wiem nic. To fantastycznie napisana historia o tym jak zrozumieć, pojąć i zaakceptować świat, innych i siebie. Jak wyznaczyć sobie bezpieczny kurs przez zmienność Panta Rhei, optymalizować zyski i wygładzać straty. Jak osiągnąć...
2023-01-17
Teraz, gdy moje ciało powiedziało stop, w głowie szum. Myśli, które szukają ujścia, które mam czas usłyszeć.
Miliony autentycznych olśnień, płynących łez, gęsiej skórki, szlochu, który chwilowo uwalnia napięcie.
Droga do spokoju wiedzie przez pełen cierni gąszcz pracy nad sobą, dojrzewania do odwagi, strach, któremu trzeba stawić czoła.
Dzięki Paulino, twoja opowieść jest dla mnie ważna. To mały duży krok. Ważne, by iść przed siebie.
I nie podpisuję się pod zarzutami, że to książka bardzo egocentryczna, że autorka pisze tylko o sobie i to nic nie wnosi. Owszem- pisze o sobie, ale z założonym z góry celem- by na swoim -przykładzie coś nam unaocznić.
Teraz, gdy moje ciało powiedziało stop, w głowie szum. Myśli, które szukają ujścia, które mam czas usłyszeć.
Miliony autentycznych olśnień, płynących łez, gęsiej skórki, szlochu, który chwilowo uwalnia napięcie.
Droga do spokoju wiedzie przez pełen cierni gąszcz pracy nad sobą, dojrzewania do odwagi, strach, któremu trzeba stawić czoła.
Dzięki Paulino, twoja opowieść jest...
2023-01-15
Czasem się zastanawiam nad tym, co wzbudza zachwyt czytelników. Ta książka miała bardzo pochlebne opinie, była jedną z najbardziej poczytnych w 2022 roku. Dla mnie natomiast- dość przeciętna. Może jestem już po prostu z innego, starszego pokolenia, może potrzebuję czegoś innego, głębszego? Książka, która budzi mój absolutny zachwyt i wzruszenie nie musi być na siłę udziwniona- tak jak tu- typem narracji. Ma zawierać prawdę o ludziach i odrobinę nieuchwytnej magii, w ujęciu czasem aż naturalistycznego świata przedstawionego. Tutaj było zaledwie muśnięcie. Czegoś zabrakło, choć przesłanie książki ważne. Coraz trudniej jest mi znaleźć książkę, która sprawi, że na moment stanie mi serce.
Czasem się zastanawiam nad tym, co wzbudza zachwyt czytelników. Ta książka miała bardzo pochlebne opinie, była jedną z najbardziej poczytnych w 2022 roku. Dla mnie natomiast- dość przeciętna. Może jestem już po prostu z innego, starszego pokolenia, może potrzebuję czegoś innego, głębszego? Książka, która budzi mój absolutny zachwyt i wzruszenie nie musi być na siłę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Według mnie jest to książka wciągająca, ale nierówna. Mniej zaintrygowały mnie rozdziały dotyczące Odry i spławiania nią towarów oraz Ostbahnu- kolei królewskiej. Natomiast opowieść o mistrzach litografii ze Schmiedebergu (dzisiejsze Kowary) oraz o fotografii Jana Bułhaka i jego powojennych powiązaniach z Mieczysławem Orłowiczem (tym od GSS) była naprawdę porywająca.
Natrafiłam też na ślad kolejnej lektury- "Dzieci Jerominów" Ernsta Wiecherta. Wiem, że utonę w tej sadze i już mam ją nawet wypożyczoną.
Dla autora, dzielnie przemierzającego Krainę na rowerze, po to, by ją lepiej poznać, wielki ukłon. I za niezwykły dar przenoszenia czytelnika w czasie. Tak bliskie mi jest jego podejście- sama wciąż mam Elizjum na wyciągnięcie ręki, ilekroć przekraczam bramę Ślęży. A potem znów wymyka mi się z rąk i każe tęsknić. I jest tak, jak w tych słowach: "Proszę mnie dobrze zrozumieć, ja wcale nie mam pewności tego, co zaraz powiem. Ale być może człowiek może być skądś, wcale stamtąd nie będąc. Może pochodzić z miejsca, w którym nigdy wcześniej nie był? To się zdarza. Mnie się zdarzyło. Wchodzi się w jakiś widok i nagle zaczyna się rozumieć. Wszystko, co jest wokół, mówi w całkowicie zrozumiały sposób. Opowiada się samo."
Według mnie jest to książka wciągająca, ale nierówna. Mniej zaintrygowały mnie rozdziały dotyczące Odry i spławiania nią towarów oraz Ostbahnu- kolei królewskiej. Natomiast opowieść o mistrzach litografii ze Schmiedebergu (dzisiejsze Kowary) oraz o fotografii Jana Bułhaka i jego powojennych powiązaniach z Mieczysławem Orłowiczem (tym od GSS) była naprawdę porywająca....
więcej Pokaż mimo to