Przemysław Wilczyński (ur. 1977) – dziennikarz i publicysta „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. W 2013 r. uhonorowany Nagrodą im. Barbary Łopieńskiej za najlepszy wywiad prasowy (rozmowa przeprowadzona z ks. Janem Kaczkowskim),a także nominowany do Grand Press w kategorii Wywiad. Prywatnie syn himalaisty Ludwika Wilczyńskiego, m.in. autora pierwszego – wraz z Wojciechem Kurtyką – polskiego wejścia na ośmiotysięcznik Dhaulagiri.
Długo czytałam tą książkę, nie dlatego że jest "duża", ale dlatego że jej nie da się połknąć, co najwyżej na każdej stronie możesz połykać łzy śmiechu lub smutku. Takie krótkie życie, a tyle dobra pozostawił, zarówno tego materialnego w postaci domu hospicyjnego, jak i tego duchowego, gdy prostował "synkom" z życiowe zakręty a umierających chorym podawał rękę, gdy odchodzili w stronę światła. Niewielu księży czy świeckich stać na tyle empatii i zatracenia się w wierze, kapłaństwie, miłosierdziu. Odpoczywaj Księże Janie...
Jan Kaczkowski – syn, wnuk, brat, duchowny, przyjaciel, filozof etyk, działacz społeczny; to tylko niektóre określenia opisujące nietuzinkową, złożoną, bardzo ciekawą postać księdza Jana, który na stałe wpisał się w życie kościoła i życie społeczne kraju. Autor w bardzo ciekawy sposób napisał biografię Jana Kaczkowskiego, pokazując Jego „życie pod prąd” z perspektywy rodziny, przyjaciół, przełożonych, rodzin osób chorych, władz lokalnych, lekarzy i pielęgniarek. Ogólnie mówiąc, osób które spotkał w Swoim, niestety zbyt krótkim życiu. Podobało mi się, ze autor pisze o ogromie dobrych rzeczy, działań jakie były dziełem księdza, o jego walce, determinacji, uporze w dążeniu do celu. Ale też nie pomija wielu Jego przywar i niejednokrotnie trudności jakie stwarzał w relacjach międzyludzkich.
Jestem pod dużym wrażeniem charakteru księdza Kaczkowskiego, Jego wytrwałości w cierpieniu, pracowitości, wierności Sobie i Swoim poglądom, nie chodzeniu na skróty, odwadze w realizacji podjętych działań. W mojej ocenie, to pozycja warta przeczytania.