-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2020-11-21
No cóż. Jeśli książka spoczywa na mojej półce "teraz czytam", a zarazem w szufladzie koło łóżka od ponad pół roku, to już chyba nie ma nadziei... Nie zmęczyłam. Zakładka utknęła na stronie 64 (w trakcie rozdziału ósmego) w okolicach marca b.r. Chyba najwyższa już pora ją wyjąć i odpuścić sobie.
Nie oceniam, nie śmiem. Ale nie podobali mi się bohaterowie, grupka antypatycznych i wiecznie zapijaczonych ochlapusów. Polubiłam tylko Pirata i jego psy - i naprawdę obawiałam się o jego losy, kiedy rzeczeni bohaterowie się nim zainteresowali. Nie wiem co było dalej... może lepiej nie wiedzieć. Nie chcę czytać o przygnębiających pijaczkach. Książkę polecił mi mąż, który czytał ją w latach młodości... no cóż, może i ja się spóźniłam jakieś dwie dekady. Ale nie sądzę. Dziękuję, nie mogę.
No cóż. Jeśli książka spoczywa na mojej półce "teraz czytam", a zarazem w szufladzie koło łóżka od ponad pół roku, to już chyba nie ma nadziei... Nie zmęczyłam. Zakładka utknęła na stronie 64 (w trakcie rozdziału ósmego) w okolicach marca b.r. Chyba najwyższa już pora ją wyjąć i odpuścić sobie.
Nie oceniam, nie śmiem. Ale nie podobali mi się bohaterowie, grupka...
2020-03-07
Trzecia i ostatnia część opisująca perypetie Emmy Hamilton, jej rodzinki oraz przyjaciół - niestety nie przetłumaczona na polski! Dlaczego nie wydano u nas kontynuacji "Emma pragnie dziecka" i "Droga po dziecko"? Kontynuacji zamykającej cały cykl? Czy wcześniejsze tytuły słabo się sprzedawały? Nie mam pojęcia.
Emma i James z powodzeniem kończą procedurę adopcyjną w Rosji i wracają do Irlandii z synkiem. Siostra Emmy zostaje gwiazdą na kanale Buy For Less :) i wdaje się w romans ze swoim żonatym szefem. A brat Emmy zamierza poślubić Irankę - ku ogromnej rozpaczy swojej matki, ciągle widzącej go u boku dziewczyny z sąsiedztwa...
Książka pełna jest zabawnych sytuacji i fantastycznych dialogów, w których dominuje świetny, autentyczny i niewymuszony humor. Czytało się to po prostu znakomicie! Bohaterowie znów jak żywi: niepoprawna Babs nic się nie zmieniła, jej matka nadal denerwuje się, narzeka i myli Persję z Prusami :) Ojciec zachowuje spokój, podobnie jak James... no, chyba że zbliża się ważny mecz. Donal kończy karierę z powodu kontuzji, a Annie wciąż nie chce zaakceptować Lucy. Ale na finiszu, pomimo kilku dramatycznych sytuacji, wszystko zaczyna układać się dobrze. Nie chcę zdradzać zbyt wiele. Pod koniec miałam pewne zastrzeżenia natury merytorycznej (przy pobycie Emmy w szpitalu z nowo narodzonym dzieckiem) - ponieważ znam temat bardzo dobrze i parę rzeczy mi tam "nie grało". Ale powiedzmy że odrobina fikcji literackiej nie zaszkodzi. Ogólnie książkę oceniam bardzo, bardzo dobrze (najlepiej ze wszystkich części!). I polecam całą serię.
PS. Uważam że za mało jest takich dobrze napisanych, lekkich, przyjemnych i zabawnych powieści. Ale cóż, widocznie czytelnicy wolą kryminały, dramaty i to, co ma "Auschwitz" w tytule... Oj, szkoda, szkoda. Pewnie jestem w mniejszości, ale uwielbiam przy lekturze zrelaksować się, pośmiać i oderwać od rzeczywistości.
Trzecia i ostatnia część opisująca perypetie Emmy Hamilton, jej rodzinki oraz przyjaciół - niestety nie przetłumaczona na polski! Dlaczego nie wydano u nas kontynuacji "Emma pragnie dziecka" i "Droga po dziecko"? Kontynuacji zamykającej cały cykl? Czy wcześniejsze tytuły słabo się sprzedawały? Nie mam pojęcia.
Emma i James z powodzeniem kończą procedurę adopcyjną w Rosji i...
2020-01-17
"The haunted hotel and other stories" - tak brzmi pełny tytuł. To zbiór utworów, z "Nawiedzonym hotelem" (najdłuższy, mini-powieść) na czele. Potem kolejno następują: Postscriptum, Wyśniona kobieta, Pani Zant i duch, Upiorne łoże, Pani Jeromette i pastor, Martwa ręka, Do nieba razem z brygiem!, Dziewiąta! oraz Diabelskie okulary.
Historie są lepsze i gorsze, ale żadnej niczego nie brakuje. Jest dreszczyk niepokoju, a autor zaciekawia nas i intryguje. Bardzo dobrze się czytało. Jedna z opowieści (moim zdaniem najlepsza w całym zbiorku!) zasługuje na dodatkowy komentarz... Otóż czytając "Upiorne łoże" (w oryginale "A terribly strange bed") byłam głęboko przekonana, że wcześniej gdzieś już zetknęłam się z tą historią... i rzeczywiście, utwór pojawia się w antologii różnych autorów "Opowieści z dreszczykiem. Noc druga." Tam jego tytuł brzmi "Przeraźliwe łoże". I naprawdę zapada w pamięć, bo antologię czytałam jako lubująca się w literaturze grozy nastolatka, czyli ponad 20 lat temu... :)
Również pod tytułem "Przeraźliwe łoże" w roku 1967 na podstawie noweli nakręcono 27-minutowy polski film w reżyserii Witolda Lesiewicza, z Wiesławem Gołasem w roli głównej. Nie wiem czy gdzieś można go obejrzeć, ale wydaje mi się że to obraz godzien uwagi. Tak jak i opowiadanie, które jest moim zdaniem znakomite.
Polecam wszystkie opowieści, a "Upiorne łoże" najbardziej :)
"The haunted hotel and other stories" - tak brzmi pełny tytuł. To zbiór utworów, z "Nawiedzonym hotelem" (najdłuższy, mini-powieść) na czele. Potem kolejno następują: Postscriptum, Wyśniona kobieta, Pani Zant i duch, Upiorne łoże, Pani Jeromette i pastor, Martwa ręka, Do nieba razem z brygiem!, Dziewiąta! oraz Diabelskie okulary.
Historie są lepsze i gorsze, ale żadnej...
2020-03-12
"Dziwna pogoda"... i cóż, dziwne to opowiadania, czy też może raczej mini-powieści. Trudno mi było przez nie przebrnąć; nie wiem dlaczego, po prostu ciężko się czytało. Pierwsze "Zdjęcie" z ciekawym pomysłem i całkiem sensowną realizacją. Drugie "Naładowany" - moim zdaniem świetne, ale znów ciężkie, ciężkie bardzo! U Hilla nie zawsze wszystko dobrze się kończy... co dodaje autentyzmu, ale... po "Naładowanym" musiałam zrobić sobie przerwę i w tzw. międzyczasie sięgnęłam po coś innego, lekkiego. A potem powrót do lektury i "Wniebowzięty". Tutaj znów ciekawy pomysł, jednak realizacja taka sobie. A przy ostatnim "Deszczu" wymęczyłam się wybitnie, choć podobali mi się bohaterowie. Ale poza tym jakoś tak... nijako.
Ogólnie oceniam niespecjalnie...
"Dziwna pogoda"... i cóż, dziwne to opowiadania, czy też może raczej mini-powieści. Trudno mi było przez nie przebrnąć; nie wiem dlaczego, po prostu ciężko się czytało. Pierwsze "Zdjęcie" z ciekawym pomysłem i całkiem sensowną realizacją. Drugie "Naładowany" - moim zdaniem świetne, ale znów ciężkie, ciężkie bardzo! U Hilla nie zawsze wszystko dobrze się kończy... co dodaje...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-28
Pięć opowiadań. Lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom. Najbardziej podobał mi się "Skrajny przypadek" - bardzo, bardzo ciekawa historia, którą przeczytałam dosłownie jednym tchem. A zakończenie - petarda. I duże zaskoczenie, bo zupełnie się nie spodziewałam. "Nie oglądaj się teraz" na drugiej pozycji ;) Dobra opowieść z elementem nadprzyrodzonym. W przeciwieństwie do "Drogi Krzyżowej" (trzecie miejsce), gdzie nie ma nic niezwykłego; jest za to bardzo interesujące zwiedzanie Jerozolimy w towarzystwie grupki turystów, całej gamy ciekawych i wielowymiarowych postaci. "Nigdy po północy" i "Przełom" to opowiadania moim zdaniem najsłabsze, ale mimo tego też niezłe i z pomysłem; dobrze się czytało.
Polecam.
Pięć opowiadań. Lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom. Najbardziej podobał mi się "Skrajny przypadek" - bardzo, bardzo ciekawa historia, którą przeczytałam dosłownie jednym tchem. A zakończenie - petarda. I duże zaskoczenie, bo zupełnie się nie spodziewałam. "Nie oglądaj się teraz" na drugiej pozycji ;) Dobra opowieść z elementem nadprzyrodzonym. W przeciwieństwie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-06
Opinia nieobiektywna, napisana przez najwierniejszą fankę Króla ;)
"If it bleeds, it leads" - całkiem zgrabnie przełożone jako "Jest krew, są czołówki". Pod tym tytułem mamy opowieść najdłuższą, trzecią z kolei, która podzieliła się swoim tytułem z całym zbiorkiem, składającym się z czterech historii. Zastanawiałam się, czy nie zostawić jej sobie na koniec, ze względu na bohaterkę, znaną czytelnikom już wcześniej Holly Gibney... ale nie, nie zrobiłam tego i nie żałowałam.
"Telefon pana Harrigana" to opowiadanie bardzo w stylu Kinga. Gdyby ktoś podsunął mi je nie zdradzając nazwiska autora - odgadłabym od razu :) Jest świetne. Znów widać tu - tak cenną! - umiejętność Kinga wcielania się w postać dziecka i młodego człowieka... obojętnie czy rzecz dzieje się w latach 50-tych czy 90-tych XX wieku, czy też całkiem współcześnie (tak jak ma to miejsce w "Telefonie...") To jest sztuka, naprawdę. Łatwo pisać "jak to było, kiedy byłem dzieckiem". Żeby stać się dzieckiem ponownie - sześćdziesiąt lat później, w zupełnie innych czasach - trzeba być mistrzem pióra.
"Życie Chucka" dało mi do myślenia. Bardzo ciekawy pomysł i realizacja, opowiadanie przedstawione czytelnikowi od końca (akt III, potem II i I) - i mocno zaskakujące. Nowość, świeżość.
"Jest krew, są czołówki"... oj, polubił Pan King Holly, i to bardzo. Zresztą wcale się z tym nie kryje w posłowiu :) Ale nic w tym zdrożnego. Też ją polubiłam i pomimo iż opowieść jest trochę wtórna, to i tak przeczytałam ją z zaciekawieniem i przyjemnością.
I ostatnia historia: "Szczur". Rewelacyjna, moim zdaniem. Koniec wieńczy dzieło! Motyw niby nie nowy. Znany. Ale i lubiany ;) Pisarz, który ma problem z pisaniem, gość, którego zaprasza do domu, wymiana... coś za coś. Niby nihil novi. Ale zakończyłam czytanie bardzo usatysfakcjonowana.
Dziękuję, Panie King! Dziękuję za kilka kolejnych znakomitych kawałków :)
Opinia nieobiektywna, napisana przez najwierniejszą fankę Króla ;)
"If it bleeds, it leads" - całkiem zgrabnie przełożone jako "Jest krew, są czołówki". Pod tym tytułem mamy opowieść najdłuższą, trzecią z kolei, która podzieliła się swoim tytułem z całym zbiorkiem, składającym się z czterech historii. Zastanawiałam się, czy nie zostawić jej sobie na koniec, ze względu na...
2020-07-19
Pięć klasycznych opowiadań grozy w pięknym stylu wiktoriańskim. Moim zdaniem autorka lepiej radzi sobie właśnie w krótszych formach niż w powieściach (ale nie przeczytałam jeszcze wszystkich jej powieści, więc mogę zmienić zdanie). Ciekawe sploty wydarzeń, wciągająca fabuła, wartka akcja - to zalety tej prozy. Wydaje mi się, że kilka opowiadań - wydanych w jakiejś antologii - czytałam jako nastoletnia miłośniczka takich historii. Wszystkie opowiadania trzymają poziom, choć najbardziej podobało mi się chyba pierwsze - "Opowieść starej piastunki". Ale "Szara Dama" i "Klątwa rodu Griffithsów" też niczego sobie. Dla lubiących gatunek (a ja bardzo lubię!) - prawdziwe perełki. Polecam.
Pięć klasycznych opowiadań grozy w pięknym stylu wiktoriańskim. Moim zdaniem autorka lepiej radzi sobie właśnie w krótszych formach niż w powieściach (ale nie przeczytałam jeszcze wszystkich jej powieści, więc mogę zmienić zdanie). Ciekawe sploty wydarzeń, wciągająca fabuła, wartka akcja - to zalety tej prozy. Wydaje mi się, że kilka opowiadań - wydanych w jakiejś antologii...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-26
Całkiem zacna powieść grozy. Sympatyczni bohaterowie, ciekawa akcja dobrze osadzona w realiach epoki (pierwsza połowa XX wieku). Dreszczyk emocji był, choć krew bynajmniej strumieniami się nie lała. Pod koniec przestałam mieć pewność co wydarzyło się naprawdę, a co tylko w wyobraźni jednej z postaci... no i trochę żałowałam, że
cała historia pozostała niewyjaśniona.
Całkiem zacna powieść grozy. Sympatyczni bohaterowie, ciekawa akcja dobrze osadzona w realiach epoki (pierwsza połowa XX wieku). Dreszczyk emocji był, choć krew bynajmniej strumieniami się nie lała. Pod koniec przestałam mieć pewność co wydarzyło się naprawdę, a co tylko w wyobraźni jednej z postaci... no i trochę żałowałam, że
cała historia pozostała niewyjaśniona.
2020-12-21
Przeciętne, ale w miarę interesujące czytadło. Historia ambitnego imigranta z Indii, który zostaje lekarzem w Stanach Zjednoczonych. Plus za niesztampowe zakończenie. I właściwie nie ma o czym więcej pisać ;) Dawno temu czytałam "Sekretną córkę" tej autorki i chyba dałabym jej o jedną gwiazdkę mniej.
Przeciętne, ale w miarę interesujące czytadło. Historia ambitnego imigranta z Indii, który zostaje lekarzem w Stanach Zjednoczonych. Plus za niesztampowe zakończenie. I właściwie nie ma o czym więcej pisać ;) Dawno temu czytałam "Sekretną córkę" tej autorki i chyba dałabym jej o jedną gwiazdkę mniej.
Pokaż mimo to2020-10-25
Piękna, ciepła i wzruszająca opowieść. Tchnęła we mnie sporo optymizmu :) Na początku trudno było polubić Britt-Marie... ale z czasem i z biegiem lektury zaczęłam ją darzyć sympatią i bardzo cenić. Pomimo jej niezwykłych nawyków... :) Inni bohaterowie również prawdziwi, autentyczni. I nie mogę nie wspomnieć o szczurze :) Uwielbiam szczury. Cudowny był ten motyw. Kochana Britt-Marie!
I w ogóle trudno mi cokolwiek więcej o tej książce napisać. Przeczytajcie! W sam raz na długie jesienne wieczory, zimową chandrę, covid-19 i chaotyczne działania rządu. Można trochę się oderwać od rzeczywistości i sprawić sobie przyjemność.
Zakończenie.. niesztampowe. Fajne i ciekawe. Dające pole do popisu dla wyobraźni czytelnika.
Bardzo polecam!
Piękna, ciepła i wzruszająca opowieść. Tchnęła we mnie sporo optymizmu :) Na początku trudno było polubić Britt-Marie... ale z czasem i z biegiem lektury zaczęłam ją darzyć sympatią i bardzo cenić. Pomimo jej niezwykłych nawyków... :) Inni bohaterowie również prawdziwi, autentyczni. I nie mogę nie wspomnieć o szczurze :) Uwielbiam szczury. Cudowny był ten motyw. Kochana...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-01
Trudno oceniać, skoro zakończyło się lekturę na 48 stronie (książka liczy ponad 400). Zazwyczaj czytam do końca... przemęczam się, choćby po to, żeby wyrobić sobie opinię. Ale nie tym razem. Nie zamierzam marnować ani kawałeczka grudnia. Z okładki: "Zaskakująca. Radosna. Wspaniała." Otóż po 48 stronie oceniam, że nie. Nic zaskakującego. Radości za grosz, ani razu nawet się nie uśmiechnęłam (a liczyłam na lekką, zabawną lekturę). Wspaniała?! Taaa... "To niekonwencjonalna komedia romantyczna." O, tak. Wyjątkowo niekonwencjonalna, bo w ogóle nie śmieszna. Romantyzm zapewne pojawia się nieco później ;) Może jestem niesprawiedliwa... 48 strona! Ale nie tym razem. Tej pani już podziękujemy i nie polecam.
Trudno oceniać, skoro zakończyło się lekturę na 48 stronie (książka liczy ponad 400). Zazwyczaj czytam do końca... przemęczam się, choćby po to, żeby wyrobić sobie opinię. Ale nie tym razem. Nie zamierzam marnować ani kawałeczka grudnia. Z okładki: "Zaskakująca. Radosna. Wspaniała." Otóż po 48 stronie oceniam, że nie. Nic zaskakującego. Radości za grosz, ani razu nawet się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-04
Słabizna. Nie miałam wielkich oczekiwań, naprawdę. Chciałam przeczytać coś niezbyt skomplikowanego, ciekawego, wciągającego. Nie trafiłam niestety. Nuda i bylejakość. Bohaterowie jak z papieru. Fabuła beznadziejna, naciągana i mało przekonywująca. Mnóstwo nieistotnych szczegółów. Przeczytałam całość w nadziei na jakieś interesujące zakończenie (oraz żeby mieć solidne podstawy do napisania opinii), ale tylko mnie to zmęczyło i rozczarowało. Panu autorowi już dziękujemy. Nie polecam.
Słabizna. Nie miałam wielkich oczekiwań, naprawdę. Chciałam przeczytać coś niezbyt skomplikowanego, ciekawego, wciągającego. Nie trafiłam niestety. Nuda i bylejakość. Bohaterowie jak z papieru. Fabuła beznadziejna, naciągana i mało przekonywująca. Mnóstwo nieistotnych szczegółów. Przeczytałam całość w nadziei na jakieś interesujące zakończenie (oraz żeby mieć solidne...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-19
Oderwać się nie mogłam od tej książki! Znakomita opowieść, pochłonięta przeze mnie w dwa dni - inaczej się nie dało. Warsztat autorki - rewelacja! Bohaterowie - bardzo dobrze zarysowani; autentyczne, żywe postacie. Historia - niesamowita, ale bardzo wiarygodna. Nie dziwi nic... A tło? Tło, proszę państwa! Oto Irlandia w połowie XIX wieku. Ciemnota, zacofanie, fanatyzm religijny, całe życie podporządkowane modłom, różańcom, "świętym" obrazkom i księgom, kościołowi i Bogu. Choć pod szafką w kuchni zawsze znajdzie się spodek mleka dla skrzatów! Ooo, ile wody na mój młyn ateistki, kobiety nauki, a nie bezsensownej, ślepej wiary! Gusła i zabobony! Pokorne i poddańcze pogodzenie się z losem: "bo Bóg tak chce". Siła wyższą wytłumaczeniem dla wszystkiego; dla ludzkich słabości i przywar, dla tego dobrego i złego co kogo w życiu spotyka. Nikt nie jest tu kowalem własnego losu, o nie! O zmiany trzeba (wystarczy) się modlić...
Pięknie to opisała autorka, jakby nie patrzeć - Irlandka. Tak dawno temu rzecz się dzieje, a mimo to widzę analogie do współczesności, zwłaszcza w naszym kraju. W obliczu epidemii - modły i stawianie krzyży morowych (!). Modlitwy o przebaczenie (innym ludziom? państwu?) za homoseksualizm (!) i aborcję (!). Jezus Chrystus królem Polski. O, zgrozo.
Nie odbiegając od tematu: "Cud" to świetna powieść, napisana ładnym językiem, cały czas trzyma poziom. I wciąga, bardzo wciąga. Lektura nie jest lekka, łatwa i przyjemna, o nie. Opisy umierającego z głodu dziecka... straszne, przerażające. Aż boli. Ale mimo wszystko - warto przeczytać, naprawdę. A na pociechę - dobre zakończenie...
Polecam.
Oderwać się nie mogłam od tej książki! Znakomita opowieść, pochłonięta przeze mnie w dwa dni - inaczej się nie dało. Warsztat autorki - rewelacja! Bohaterowie - bardzo dobrze zarysowani; autentyczne, żywe postacie. Historia - niesamowita, ale bardzo wiarygodna. Nie dziwi nic... A tło? Tło, proszę państwa! Oto Irlandia w połowie XIX wieku. Ciemnota, zacofanie, fanatyzm...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-17
Stwierdzam z żalem, że każda kolejna książka autorki jest niestety słabsza od poprzedniej. Cóż my tu mamy? Mamy raczej mizernych bohaterów, bez ikry, bez życia, pozbawionych jakichś bardziej wyrazistych cech indywidualnych. Są żony nie ufające mężom. Po kolei każda zastanawia się, czy to aby nie jej wieloletni ślubny nie zamordował sąsiadki. Choć wydawać by się mogło, że po długim małżeńskim pożyciu powinno się dość dobrze znać swoją tzw. drugą połówkę. Mamy poza tym - jakby to rzec? - tendencyjną narrację. Autorka manewruje nią w taki sposób, żeby przypadkiem nie naprowadzić czytelnika na właściwy trop. Na końcu pojawia się oczywiście zaskoczenie. Ale naprawdę mało przekonywujące.
Książkę czytało się nieźle i szybko, ale fabuła pozostawiała sporo do życzenia. Literacko to również słaba lektura. Dodatkowo znany mi już tłumacz, p. PIOTR KUŚ, z uporem godnym lepszej sprawy "ubiera" bohaterom buty, kurtki, piżamy i inne części garderoby. A fe! Wydawnictwo Zysk i S-ka. Wstyd. I swoisty gwóźdź do trumny.
Stwierdzam z żalem, że każda kolejna książka autorki jest niestety słabsza od poprzedniej. Cóż my tu mamy? Mamy raczej mizernych bohaterów, bez ikry, bez życia, pozbawionych jakichś bardziej wyrazistych cech indywidualnych. Są żony nie ufające mężom. Po kolei każda zastanawia się, czy to aby nie jej wieloletni ślubny nie zamordował sąsiadki. Choć wydawać by się mogło, że po...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-13
Arcydzieło i mistrzostwo. Klasyka gatunku. Nie zapominajmy, kiedy ta powieść została napisana (pierwsze wydanie w roku 1897). Skoro nadal robi wrażenie, to jak przyjęli ją czytelnicy przed ponad wiekiem? Arcyciekawa historia, wartka akcja, wzbudzający sympatię autentyczni bohaterowie. Dzięki znakomitej narracji książkę czyta się lekko i trudno się od niej oderwać. Wróciłam do niej po latach i nie żałuje. Miło było sobie przypomnieć. Polecam!
Arcydzieło i mistrzostwo. Klasyka gatunku. Nie zapominajmy, kiedy ta powieść została napisana (pierwsze wydanie w roku 1897). Skoro nadal robi wrażenie, to jak przyjęli ją czytelnicy przed ponad wiekiem? Arcyciekawa historia, wartka akcja, wzbudzający sympatię autentyczni bohaterowie. Dzięki znakomitej narracji książkę czyta się lekko i trudno się od niej oderwać. Wróciłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-23
Można traktować tę książkę jako kolejne uzupełnienie (do "Co się wydarzyło w Madison County" oraz "Tysiąc polnych dróg") albo jako byt całkowicie samodzielny. Widać że autor lubi swoich bohaterów i niezmiernie się do nich przywiązuje :) I wcale mu się nie dziwię, bo to dobrzy i mądrzy ludzie.
"Tango na prerii" dzieli się niejako na dwie części - w pierwszej, jeśli chodzi o akcję, niewiele się dzieje. Dość dobrze poznajemy Carlisle'a i przyglądamy się małemu miasteczku Salamander oraz jego mieszkańcom. W drugiej połowie książki akcja przyspiesza - pojawiają się plany budowy autostrady, na scenę wkraczają biznesmeni i politycy. Historia robi się (jak dla mnie) coraz smutniejsza... ale, niestety, jakże prawdziwa. I nic już nie będzie jak dawniej. Finał - mimo wszystko, w miarę możliwości optymistyczny.
Nie mogę dać więcej niż siedem gwiazdek (poprzedniczkom dałam 9 i 8), ale była to bardzo zacna lektura. Czuję że gdybym mogła spotkać autora (niestety już nieżyjącego), to bardzo bym go polubiła.
Można traktować tę książkę jako kolejne uzupełnienie (do "Co się wydarzyło w Madison County" oraz "Tysiąc polnych dróg") albo jako byt całkowicie samodzielny. Widać że autor lubi swoich bohaterów i niezmiernie się do nich przywiązuje :) I wcale mu się nie dziwię, bo to dobrzy i mądrzy ludzie.
"Tango na prerii" dzieli się niejako na dwie części - w pierwszej, jeśli chodzi o...
2020-10-01
Zacznę może od tego, że (szczęśliwie!) czytało się szybko i płynnie. Powieść charakteryzuje się mało skomplikowaną fabułą... żeby nie powiedzieć jej brakiem. Odniosłam wrażenie, że autorka miała pomysł na bohaterów, których zadaniem było ocalenie świata (tak naprawdę czytelnik przez długi czas nie ma pojęcia przed czym)... i niewiele ponadto. Nie dowiedzieliśmy się zbyt dużo o rzeczywistości, w której się znaleźliśmy. Nie było szczegółowych opisów zaistniałych wydarzeń i sytuacji. Dialogi były, owszem. Dużo dialogów. W założeniu zabawnych, a w praktyce... różnie to wychodziło. Bohaterowie, jako tacy... w sumie sympatyczni i nawet dosyć przekonywujący. I gdyby tak skrócić to dzieło o połowę... przydać mu wartkiej akcji... dopracować warsztat... itd. itp. :) byłoby lepiej. Nie było jakoś bardzo źle, ale powinno być lepiej.
Sama pewnie nie sięgnęłabym po tę pozycję; poleciła mi ją koleżanka. Nie żałuję, ale naprawdę mogło być znacznie lepiej.
Zacznę może od tego, że (szczęśliwie!) czytało się szybko i płynnie. Powieść charakteryzuje się mało skomplikowaną fabułą... żeby nie powiedzieć jej brakiem. Odniosłam wrażenie, że autorka miała pomysł na bohaterów, których zadaniem było ocalenie świata (tak naprawdę czytelnik przez długi czas nie ma pojęcia przed czym)... i niewiele ponadto. Nie dowiedzieliśmy się zbyt...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-14
Lektura w III klasie, ale nadaje się również dla młodszych czytelników - można przeczytać już 5-latkom (zajmie to jeden wieczór). Bo książeczka pisana jest właśnie z perspektywy kilkulatka i jego dziecięcym językiem. Narrator nie ma jeszcze pełnej świadomości powagi sytuacji, ale sporo rozumie. Opisuje swoje odczucia i przemyślenia. W prostych słowach stara się pokazać rówieśnikom jak wyglądało życie podczas wojny.
Bardzo polecam - warto zapoznać dzieci z tą książką.
Lektura w III klasie, ale nadaje się również dla młodszych czytelników - można przeczytać już 5-latkom (zajmie to jeden wieczór). Bo książeczka pisana jest właśnie z perspektywy kilkulatka i jego dziecięcym językiem. Narrator nie ma jeszcze pełnej świadomości powagi sytuacji, ale sporo rozumie. Opisuje swoje odczucia i przemyślenia. W prostych słowach stara się pokazać...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-10
O, zgrozo, co za gniot. Pierwsze moje spotkanie z poczytnym (?!) autorem i na pewno ostatnie. Początkowo sądziłam, że to może kwestia tłumaczenia... ale czy ja wiem? Książka napisana jest stylem wołającym o pomstę do nieba. Niepoprawnie sformułowane zdania, powtórzenia, kolokwializmy. Okrucieństwo. Musso pisze bardzo kiepsko, niedbale, chaotycznie i ma się wrażenie, że w ogóle nie zgłębił tematów, które bierze na warsztat. Nowy Jork, Chicago? Zna chyba tylko z google maps! Dyletant... Fabuła opiera się na mało prawdopodobnych zbiegach okoliczności. Narracja leży i kwiczy - beznadziejna. Bohaterowie są jednowymiarowi i zupełnie nieprzekonywujący, a ich reakcje dziwne i przerysowane. Niektóre sceny zupełnie oderwane od rzeczywistości, czasami wręcz żenujące. Dużo nieistotnych i abstrakcyjnych szczegółów. Do tego przewidywalna akcja, bo w 2/3 lektury domyślałam się zakończenia (przy czym już znacznie wcześniej moje podejrzenia wzbudziła nazwa linii lotniczych).
Nie rozumiem jak można zachwycać się tym autorem i polecać jego książki. Ja po jednej odpuszczam, wysiadam, dziękuję bardzo. Dobrze że to dziełko było krótkie; dałam radę, a przy okazji wyrobiłam sobie opinię. Zdecydowanie nie polecam.
O, zgrozo, co za gniot. Pierwsze moje spotkanie z poczytnym (?!) autorem i na pewno ostatnie. Początkowo sądziłam, że to może kwestia tłumaczenia... ale czy ja wiem? Książka napisana jest stylem wołającym o pomstę do nieba. Niepoprawnie sformułowane zdania, powtórzenia, kolokwializmy. Okrucieństwo. Musso pisze bardzo kiepsko, niedbale, chaotycznie i ma się wrażenie, że w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dla miłośników literatury XIX-wiecznej (do których zdecydowanie się zaliczam). Nie zawiódł mnie mój ulubiony pan Collins i tym razem, choć czytelniczki o słabszych nerwach mogą nie zdzierżyć... ;) O, spójrzcie na to:
"Jakkolwiek uparcie zaprzeczają temu zniewieściali współcześni teoretycy, w całej historii obu płci pozostaje prawdą jasno widoczną, że naturalnym stanem kobiety jest znalezienie swojego pana w mężczyźnie. Spójrz na twarz jakiejkolwiek kobiety, która nie jest bezpośrednio zależna od mężczyzny, a jest równie pewnym jak to, że widzisz słońce na bezchmurnym niebie, że zobaczysz kobietę nieszczęśliwą. Brak pana jest jej wielką nieuświadomioną potrzebą, a posiadanie pana jest - w sposób bezwiedny - jedynym możliwym dopełnieniem jej życia. W dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto ten pierwotny instynkt leży u podstaw niedającego się inaczej wytłumaczyć poświęcenia widocznego, gdy kobieta dobrowolnie rzuca się na mężczyznę, który nie jest jej wart."
Voila. Jak zwykle niezmiernie trafne spostrzeżenia, poczynione na podstawie wnikliwych obserwacji istot rodzaju ludzkiego. Z dystansem, z humorem, z lekkim przymrużeniem oka. Proza bardzo inteligentna, cały czas aktualna, ciekawa i wciągająca. Błyskotliwa, momentami nieco ironiczna. Super :) Znowu znakomicie się bawiłam przy lekturze. Fabuła interesująca, bohaterowie jak żywi. Polecam!
Dla miłośników literatury XIX-wiecznej (do których zdecydowanie się zaliczam). Nie zawiódł mnie mój ulubiony pan Collins i tym razem, choć czytelniczki o słabszych nerwach mogą nie zdzierżyć... ;) O, spójrzcie na to:
więcej Pokaż mimo to"Jakkolwiek uparcie zaprzeczają temu zniewieściali współcześni teoretycy, w całej historii obu płci pozostaje prawdą jasno widoczną, że naturalnym stanem...