-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-14
2024-04-10
Plus za podejmowanie tematów nowych i próby wybiegania w przyszłość, w potencjalne skutki. Niestety, dla mnie ta książka jest zbyt zagmatwana i nie płynie. Nie sądzę też by trafnie diagnozowała zagrożenia. Coś mi się wydaje, że jest dość schematyczna i bliżej jej do dorożkarza u progu rewolucji przemysłowej, niż do mądrego ostrzegania. Poza wszystkim, chwilami nudna.
Plus za podejmowanie tematów nowych i próby wybiegania w przyszłość, w potencjalne skutki. Niestety, dla mnie ta książka jest zbyt zagmatwana i nie płynie. Nie sądzę też by trafnie diagnozowała zagrożenia. Coś mi się wydaje, że jest dość schematyczna i bliżej jej do dorożkarza u progu rewolucji przemysłowej, niż do mądrego ostrzegania. Poza wszystkim, chwilami nudna.
Pokaż mimo toPrzyzwoite czytadełko w sam raz na wakacje. Dość wyrazista, odważna bohaterka, dobra inspiracją dla domowych kur. Tylko skąd ta nominacja do Bookera, nie pojmuję. Przesada, zdecydowanie.
Przyzwoite czytadełko w sam raz na wakacje. Dość wyrazista, odważna bohaterka, dobra inspiracją dla domowych kur. Tylko skąd ta nominacja do Bookera, nie pojmuję. Przesada, zdecydowanie.
Pokaż mimo to2023-03-20
Literatura powiatowa, pełniąca u nas funkcję literatury właściwej. Opowieści o ludziach, którzy na życiowej ruletce wylosowali karty bardzo marne i w konfrontacji z realiami świata zostają zmieleni. Żyjący na niby, w związkach pustych i wymarłych, w poczuciu powinności, jakby obok życia i oczywiście straty, rany i ciężary, bo jakżeby inaczej. Początkowo nudna bardzo, potem się nieco ożywia, bo pojawia się abstrakcja i odważne pomysły. Następnie znów przygasa, by dobrze ukoić ostatnim rozdziałem. Jako całość wydaje mi się dość zagmatwana i generalnie, niczym mnie nie urzekła. Może poirytowała pojawianiem się motywów i postaci wtórnych, bo znanych z poprzedniej powieści. W skali kraju to może się podobać, ale mnie nudzą i męczą opowieści o ludziach uwikłanych, z balastem. Pokornie dźwigają, co zesłał los, bo nie pomyślą nawet, że mogliby się z niego wyzwolić. No mnie to odpycha.
Literatura powiatowa, pełniąca u nas funkcję literatury właściwej. Opowieści o ludziach, którzy na życiowej ruletce wylosowali karty bardzo marne i w konfrontacji z realiami świata zostają zmieleni. Żyjący na niby, w związkach pustych i wymarłych, w poczuciu powinności, jakby obok życia i oczywiście straty, rany i ciężary, bo jakżeby inaczej. Początkowo nudna bardzo, potem...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-13
Czytadełko dla niewymagających. Niby ma potencjał, bo temat ciekawy, a i forma pierwszoosobowych opowieści bohaterów, jakby z pierwszej ręki, daje ogromne możliwości tak w warstwie merytorycznej jak i językowej czy formalnej. Niestety, dostajemy płytkie nudziarstwo. Opowieści naskórkowe, efekciarskie i raczej ciekawostkowe niż pogłębione i wykraczające poza banał. Taki literacki fastfood dla ludzi pozbawionych aparatu poznawczego. Strata czasu.
Czytadełko dla niewymagających. Niby ma potencjał, bo temat ciekawy, a i forma pierwszoosobowych opowieści bohaterów, jakby z pierwszej ręki, daje ogromne możliwości tak w warstwie merytorycznej jak i językowej czy formalnej. Niestety, dostajemy płytkie nudziarstwo. Opowieści naskórkowe, efekciarskie i raczej ciekawostkowe niż pogłębione i wykraczające poza banał. Taki...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-07
Nie sądzę, by tyłem do kierunku jazdy dało się gdziekolwiek dojechać. Takimi podróżnikami nurt przypadkowo targa i poniewiera, by finalnie wypluć na brzeg. Analogia mocno chybiona. Nawet gdy jedzie się pod prąd, może zwłaszcza wtedy, trzeba patrzeć na cel. Przed siebie, a nie za siebie. Jeśli żyjesz tym co za tobą, nie dziw się, że ci nie idzie.
Opowieść smutna i generalnie pogubiona. Może właśnie dlatego, że bohaterowie jadą tyłem, są tak głęboko niespełnieni?
Niby barwna historia, ale w istocie dość banalna żonglerka kliszami. Adresowana chyba do ludzi lat 90-tych, który niczego jeszcze nie widzieli, o niczym nie słyszeli. Dziś już wielu takich nie ma.
(Edit: Polska literatura tłucze się od ściany narzekania i odrzucenia, do ściany desperackich działań gwarantujących porażkę. Niczego nie oferuje. Poczucia sensu nie oferuje. Widocznie go nie doświadcza.)
Nie sądzę, by tyłem do kierunku jazdy dało się gdziekolwiek dojechać. Takimi podróżnikami nurt przypadkowo targa i poniewiera, by finalnie wypluć na brzeg. Analogia mocno chybiona. Nawet gdy jedzie się pod prąd, może zwłaszcza wtedy, trzeba patrzeć na cel. Przed siebie, a nie za siebie. Jeśli żyjesz tym co za tobą, nie dziw się, że ci nie idzie.
Opowieść smutna i generalnie...
To bardzo dziwna książka. Biografia, czyli literatura zależna od bohaterki i od twardych faktów, a szczerze mówiąc, przez cały czas lektury bolała mnie od niej głowa. Nie mogłam jej znieść! Bohaterka jest kimś szalenie toksycznym i głęboko zaburzonym. Była towarzyska i miała wokół siebie wielu ludzi, ale związki które tworzyła były pełne przemocy, używek, wyrachowania, kompleksów, desperacji i strachu przed samotnością. W sensie emocjonalnym, to było straszne życie. Miała okropne dzieciństwo i takie samo urządziła swoim dzieciom, czego skutki ponosiły. Ponieważ książka jest napisana słabiej niż przeciętnie, to jej wartość upatruję jedynie w warstwie informacyjnej. A że informuje przede wszystkim o dziesiątkach dziesiątek kochanek i kochanków Peggy? Wlokła do łóżka wszystko, co się rusza, a koniec końców szczęścia zaznała niewiele. No na tych setkach stron da się wyłuskać trochę informacji o czasach i tworzeniu kolekcji współczesnego malarstwa i rzeźby, może odrobinę o sytuacji kobiet. Gdyby chociaż była przenikliwa w temacie sztuki i wczesnego rozpoznawania wybitnych talentów! Niestety, nawet w tej materii nie możemy być pewni czy to wybory osobiste, czy wskazania licznych doradców. Peggy, nawet jeśli bywała towarzyską śmieszką i mecenasem kultury, w całości jest odpychająca. Jakby nie dysponowała częścią mózgu odpowiedzialną za empatię i rozumienie innych ludzi. Ledwie zniosłam jej towarzystwo przez kilkanaście godzin lektury. Powtórzę raz jeszcze: głowa mnie od tego boli i cieszę się, że mam to już za sobą.
To bardzo dziwna książka. Biografia, czyli literatura zależna od bohaterki i od twardych faktów, a szczerze mówiąc, przez cały czas lektury bolała mnie od niej głowa. Nie mogłam jej znieść! Bohaterka jest kimś szalenie toksycznym i głęboko zaburzonym. Była towarzyska i miała wokół siebie wielu ludzi, ale związki które tworzyła były pełne przemocy, używek, wyrachowania,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-02
Nawet ciekawy pomysł i ciekawe tło Angolsko-Mozambicko-Portugalsko-RPA-owskie. Tylko sposób napisania nie powala. Trochę jakby reporterski, poszarpany język, czy konstrukcja, fabuła. Nie mówię, że nie warto, bo w sumie to dość intrygująca powieść, ale żeby mnie porwało i do dna poruszyło, to nie powiem.
Nawet ciekawy pomysł i ciekawe tło Angolsko-Mozambicko-Portugalsko-RPA-owskie. Tylko sposób napisania nie powala. Trochę jakby reporterski, poszarpany język, czy konstrukcja, fabuła. Nie mówię, że nie warto, bo w sumie to dość intrygująca powieść, ale żeby mnie porwało i do dna poruszyło, to nie powiem.
Pokaż mimo toBardzo mi się podoba ta historia. Spokojna i kojąca, a jednak pełna dramatów życia. Ta książka doskonale wpisuje się w melodię mojego serca.
Bardzo mi się podoba ta historia. Spokojna i kojąca, a jednak pełna dramatów życia. Ta książka doskonale wpisuje się w melodię mojego serca.
Pokaż mimo to2021-10-21
Czy ktoś mógłby podać mi ręcznik? Po lekturze tej książki czuję się tak, jakbym sama na tych falach fruwała i chwilami zapierało mi dech. Są fragmenty tak oszałamiające, że zapomina się o bożym świecie. Po stokroć zasłużony Pulitzer! Z całego serca polecam.
Czy ktoś mógłby podać mi ręcznik? Po lekturze tej książki czuję się tak, jakbym sama na tych falach fruwała i chwilami zapierało mi dech. Są fragmenty tak oszałamiające, że zapomina się o bożym świecie. Po stokroć zasłużony Pulitzer! Z całego serca polecam.
Pokaż mimo to2021-10-31
To mogłoby nawet być dobre, bo chwilami jest porywające. Dostajemy opowieść o krzywdzie, służbie, majątku, miłości i wybaczeniu, momentami jest ona jednak mocno nieprzekonująca. Dobry człowiek nie porzuca swoich dzieci w imię idei. Nie podoba mi się też zakończenie - dość życzeniowe i ckliwe. Choć jest to dobrze napisane i porusza, to jednak życie tak się zazwyczaj nie splata.
To mogłoby nawet być dobre, bo chwilami jest porywające. Dostajemy opowieść o krzywdzie, służbie, majątku, miłości i wybaczeniu, momentami jest ona jednak mocno nieprzekonująca. Dobry człowiek nie porzuca swoich dzieci w imię idei. Nie podoba mi się też zakończenie - dość życzeniowe i ckliwe. Choć jest to dobrze napisane i porusza, to jednak życie tak się zazwyczaj nie splata.
Pokaż mimo to2021-10-18
Kto lubi sarkazm, będzie pewnie kontent z lektury. Ja to odbieram jako rodzaj drwiny z motłochu, ludzkiego niedouczenia i bezradności. Wiem, kondycja mentalna przeciętnego obywatela globu nie powala, ale czytanie o tym w tak niezawoalowanej formie nie należy (dla mnie) do przyjemności. Choć ciocia, która wstała z grobu mnie rozbawiła.
Kto lubi sarkazm, będzie pewnie kontent z lektury. Ja to odbieram jako rodzaj drwiny z motłochu, ludzkiego niedouczenia i bezradności. Wiem, kondycja mentalna przeciętnego obywatela globu nie powala, ale czytanie o tym w tak niezawoalowanej formie nie należy (dla mnie) do przyjemności. Choć ciocia, która wstała z grobu mnie rozbawiła.
Pokaż mimo to2020-01-12
O Wow! - chciałoby się powiedzieć. Tylko miasto trawione od kilku dziesięcioleci wojną, bezprawiem i anarchią mogło wydać na świat taką powieść. Ten chaos Iraku, niepewność życia, to nieustanne bycie w zagrożeniu, w lęku o istnienie, przyprawia ludzi o szaleństwo i ta powieść doskonale to oddaje. Chwilami nierealność opisanych zdarzeń jest aż śmieszna i choć w oczywisty sposób nierealistyczna, czy wręcz absurdalna, nie przekracza granicy - sama nie wiem, literatury, czy baśni. Uśmiechasz się, ale się nie śmiejesz, traktujesz ją poważnie. Książka po mistrzowsku wręcz oddaje stan umysłu mieszkańców Bagdadu. Mistycznie, czy magicznie. Zadziwiające, że pozwala poczuć Bagdad. Zrozumieć Bagdad. Przyznam, że to coś niesamowitego. Wielkość literatury. Chodzi mi o ten naddatek treści, który nie jest napisany wprost, a unosi się nad opowieścią i to on, jego wrażenie, ten właśnie duch powieści w czytelniku zostaje. No oniemiałam. Nieważne, czy interesujecie się problemami Bliskiego Wschodu, to uniwersalny portret fragmentu ludzkiej natury.
O Wow! - chciałoby się powiedzieć. Tylko miasto trawione od kilku dziesięcioleci wojną, bezprawiem i anarchią mogło wydać na świat taką powieść. Ten chaos Iraku, niepewność życia, to nieustanne bycie w zagrożeniu, w lęku o istnienie, przyprawia ludzi o szaleństwo i ta powieść doskonale to oddaje. Chwilami nierealność opisanych zdarzeń jest aż śmieszna i choć w oczywisty...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-10
Nie przekonało mnie to. Temat ciekawy, ale bardzo sucho i pobieżnie napisany. Do tego w sposób szalenie ostrożny, niezdecydowany. Właściwie nie wiadomo, czy to z powodu prohibicji rozkwitła w Nowym Jorku kultura, teatr i powstał "New Yorker"? A może rozkwitłyby i bez zakazu sprzedaży alkoholu? To samo dotyczy mafii - nie utuczyłyby się, gdyby szmugiel i wytwarzanie alkoholu poza granicami prawa nie stwarzało takiej okazji? A już całkiem nie przekonuje mnie teza, że w związku z zakazem, wielu ludzi, którzy wcześniej nie pili, zostało alkoholikami - na złość niegodziwej władzy, która ogranicza ich wolność. Autorka pokazuje przykłady, ale żeby tak od razu uogólniać?
Podsumowując: temat intrygujący, ale jego realizacja na poziomie zgrabnej pracy licencjackiej. Polecam bardzo umiarkowanie i niechętnie.
Nie przekonało mnie to. Temat ciekawy, ale bardzo sucho i pobieżnie napisany. Do tego w sposób szalenie ostrożny, niezdecydowany. Właściwie nie wiadomo, czy to z powodu prohibicji rozkwitła w Nowym Jorku kultura, teatr i powstał "New Yorker"? A może rozkwitłyby i bez zakazu sprzedaży alkoholu? To samo dotyczy mafii - nie utuczyłyby się, gdyby szmugiel i wytwarzanie alkoholu...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-13
Pamiętam mój zachwyt „Traktatem o łuskaniu fasoli”. Minęło już niemal półtorej dekady, a przed oczami pamięci nadal mam obraz jak w stopklatce - wiem gdzie siedzę, czytam i za skarby świata nie mogę się oderwać. Cała w zachwycie, z pięknem obcuję, z czymś absolutnie niezwykłym, co działa na mnie tak silnie, tak magnetycznie, że zatrzymuje. Przeczytałam wtedy wszystko, co autor napisał, ale już nigdy podobnego zachwytu Jego prozą nie doznałam. Teraz sięgnęłam po „Ucho igielne” i ... wynudziłam się masakryczne. Albo jestem już tak bardzo inną osobą, niż wtedy, albo temat starości jeszcze nie robi na mnie wrażenia. A może zachwyt jest tylko za pierwszym razem, a potem autor musiałby się odmienić, znów czymś nowym zaskoczyć? Z reguły tego nie robią. Cieszą się, że znaleźli coś, co działa i powtarzają to, póki starczy sił. A ja szukam czegoś świeżego.
Pamiętam mój zachwyt „Traktatem o łuskaniu fasoli”. Minęło już niemal półtorej dekady, a przed oczami pamięci nadal mam obraz jak w stopklatce - wiem gdzie siedzę, czytam i za skarby świata nie mogę się oderwać. Cała w zachwycie, z pięknem obcuję, z czymś absolutnie niezwykłym, co działa na mnie tak silnie, tak magnetycznie, że zatrzymuje. Przeczytałam wtedy wszystko, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-03
No nie wiem, generalnie nie bardzo. Powstało we mnie wrażenie, że życie tego człowieka toczy sie właściwie obok jego życia, jakby nie czuł się wystarczająco dobry, by w nie wejść i nim żyć. Relacje z własnymi synami wydają się nieobecne, bo kiedy rośli i dorastali, zajmował się wszystkim innym, tylko nie nimi. Za to pojawiają się liczne dzieci cudze, dla których ojcem nie jest, wiec na krzywy ryj się na nie "załapuje". Drażni mnie też wypominanie najbliższym ich błędów i win. Gdyby to była biografia, z pewnością byłaby bardziej wielostronna, jej autor zadawałby trudne pytania, miałby dystans. W obecnym kształcie mamy do czynienia z dość miałką bajeczką autokreacji i samousprawiedliwień. Nie ma w tym odwagi, nie ma otwarcia się, nie ma odpowiedzi na pytanie: właściwie po co zawracać ludziom głowę swoją osobą, gdy jest się dość przegranym i nieciekawym mężczyzną. Czytadełko dla wyznawców, raczej nie polecam.
No nie wiem, generalnie nie bardzo. Powstało we mnie wrażenie, że życie tego człowieka toczy sie właściwie obok jego życia, jakby nie czuł się wystarczająco dobry, by w nie wejść i nim żyć. Relacje z własnymi synami wydają się nieobecne, bo kiedy rośli i dorastali, zajmował się wszystkim innym, tylko nie nimi. Za to pojawiają się liczne dzieci cudze, dla których ojcem nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-27
2019-05-02
Nawet mi się podobało, choć nierówne i dość rozlane. Nie ukrywam, że początkowe rozdziały mnie nudziły do tego stopnia, że chciałam przerwać lekturę i definitywnie książkę odłożyć. Po spożyciu całości myślę jednak, że to bardzo utalentowana autorka i wiele nam jeszcze pokaże. Zresztą, sięgnęłam po „Fatum i furia”, bo chciałam przeczytać „Florydę”, ale nie jest jeszcze dostępna w ebooki, a w święta księgarnie papierowe są zamknięte. Nic to, po „Florydzie” spodziewam się większych fajerwerków i już się na nią cieszę.
Nawet mi się podobało, choć nierówne i dość rozlane. Nie ukrywam, że początkowe rozdziały mnie nudziły do tego stopnia, że chciałam przerwać lekturę i definitywnie książkę odłożyć. Po spożyciu całości myślę jednak, że to bardzo utalentowana autorka i wiele nam jeszcze pokaże. Zresztą, sięgnęłam po „Fatum i furia”, bo chciałam przeczytać „Florydę”, ale nie jest jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo to2013
To dziadersowska książka. Początkowo mi się nawet podobała, eleganckie dwa pierwsze opowiadania, ale dalej to równia pochyła. Ta książka zasadza się na lęku przed utratą pamięci i tożsamości, a także strachu przed nadchodzącą technologią. Niczym dyski starych komputerów, będą nas czyścić ze wspomnień i doświadczeń, bójcie się. Źródła tego lęku należy upatrywać w obserwacjach społeczeństw dręczonych populizmem i Alzheimerem. Autor nie projektuje jednak adekwatnych do sytuacji rozwiązań, tylko straszy czymś, czego jeszcze nie ma, ale przecież może być. Do tego obawia się korporacji, zbiorowości, grupy. - Bójcie się zatem, już teraz - zdaje się mówić. Ja odmawiam. A wy?
To dziadersowska książka. Początkowo mi się nawet podobała, eleganckie dwa pierwsze opowiadania, ale dalej to równia pochyła. Ta książka zasadza się na lęku przed utratą pamięci i tożsamości, a także strachu przed nadchodzącą technologią. Niczym dyski starych komputerów, będą nas czyścić ze wspomnień i doświadczeń, bójcie się. Źródła tego lęku należy upatrywać w...
więcej Pokaż mimo to