-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2019-06-10
2019-11-30
2019-12-31
Bardzo ciekawy temat, ale dośc przeciętnie napisany. Do 70 strony byłam wbita w fotel, ale później informacje już właściwie tylko się powtarzały. Historie, podobne do siebie, sprawiały wrażeni wypełniaczy. Mimo tych zastrzeżeń, warto przeczytać.
Bardzo ciekawy temat, ale dośc przeciętnie napisany. Do 70 strony byłam wbita w fotel, ale później informacje już właściwie tylko się powtarzały. Historie, podobne do siebie, sprawiały wrażeni wypełniaczy. Mimo tych zastrzeżeń, warto przeczytać.
Pokaż mimo to2019-12-27
To nie jest powieść napisana wybitnie, raczej sucha i fragmentaryczna, ale jest w niej sporo ciekawych spostrzeżeń dotyczących absurdów i patologii życia zakonnego. Spojrzenie nie pozbawione resentymentu, trochę rozliczenie z przszłymi motywacjami, trochę z kalectwem emocjonalnym - nie przesądzajmy, wrodzonym lub nabytym w procesie socjalizacji do życia mnicha. Właściwie pokazuje ona, że natura ludzka jest niezmienna, w zamkniętym klasztorze, czy w hermetycznej korporacji, urochamiają się te same mechanizmy. Pozycja przygnębiająca, o zmarnowanym życiu. To krótka książeczka, tylko wygląda na standardową w rozmiarze. Myślę jednak, że warta poświęcenia jej czasu.
To nie jest powieść napisana wybitnie, raczej sucha i fragmentaryczna, ale jest w niej sporo ciekawych spostrzeżeń dotyczących absurdów i patologii życia zakonnego. Spojrzenie nie pozbawione resentymentu, trochę rozliczenie z przszłymi motywacjami, trochę z kalectwem emocjonalnym - nie przesądzajmy, wrodzonym lub nabytym w procesie socjalizacji do życia mnicha. Właściwie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-25
Pasjonujące! Inspirujące! Uwalniające! Ta różnorodność doświadczeń, stylów, nawyków i talentów wśród twórców literatury jest zniewalająca! Oba tomy bezsprzecznie są warte uwagi. Zabawne, że kobiety często mówią o trudach łączenia prowadzenia domu i wychowania dzieci z tworzeniem literatury, o pisaniu pokątnym właściwie, a u panów tego rodzaju problem w ogóle się nie pojawił. U pisarzy zjawisko: „rodzina” zdaje się nie występować, lub jest niewarte uwagi. Ot, zaplecze, bez znaczenia raczej. Ale poza tym, w obu tomach mamy mnóstwo arcyciekawej pożywki. Zwłaszcza dla osób piszących. Polecam, polecam, polecam.
Pasjonujące! Inspirujące! Uwalniające! Ta różnorodność doświadczeń, stylów, nawyków i talentów wśród twórców literatury jest zniewalająca! Oba tomy bezsprzecznie są warte uwagi. Zabawne, że kobiety często mówią o trudach łączenia prowadzenia domu i wychowania dzieci z tworzeniem literatury, o pisaniu pokątnym właściwie, a u panów tego rodzaju problem w ogóle się nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-17
Może warto przeczytać tę książkę portretującą zło opanowujące społeczność. Oczywiście płaszczyk wiary i Boga jest tu najlepszym kamuflażem. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że z naszych telewizorów wylewają się obecnie podobne treści i w kraju odbywa się podobny proces.
Książka jednak sama w sobie mi się nie podobała. Autor uwielbia epatować przemocą i egzaltować się opisami zła. Mnie to nudzi.
Może warto przeczytać tę książkę portretującą zło opanowujące społeczność. Oczywiście płaszczyk wiary i Boga jest tu najlepszym kamuflażem. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że z naszych telewizorów wylewają się obecnie podobne treści i w kraju odbywa się podobny proces.
Książka jednak sama w sobie mi się nie podobała. Autor uwielbia epatować przemocą i egzaltować się opisami...
2019-12-20
Wartkie, ale płyciutkie. Mimo całej mojej otwartości na bohatera, szkoda czasu, bo niczego nowego czy zaskakującego się nie dowiedziałam. Wszystko tu jest bardzo ostrożne i zachowawcze, więc ani głębszych refleksji tu nie uświadczysz, ani pogłębionych analiz sytuacji. Czytadełko dla ciekawych celebryty, a nie wybitnego polityka.
Wartkie, ale płyciutkie. Mimo całej mojej otwartości na bohatera, szkoda czasu, bo niczego nowego czy zaskakującego się nie dowiedziałam. Wszystko tu jest bardzo ostrożne i zachowawcze, więc ani głębszych refleksji tu nie uświadczysz, ani pogłębionych analiz sytuacji. Czytadełko dla ciekawych celebryty, a nie wybitnego polityka.
Pokaż mimo to2019-12-18
Jakie to jest ciekawe i inspirujące! W tej serii wywiadów pisanych w starym stylu, na bazie wielogodzinnych rozmów, kilku spotkań (co zresztą nie zawsze widać w efekcie końcowym), duzi pisarze mówią o tym, jak pracują. Z przyjemnością obserwowałam, jak wyłania się z tego obraz różnorodności twórców, ich temperamentów, charakterów, nawyków. Jako rodzaj gwaranta sukcesu powstaje nakaz szukania siebie, swojej własnej, niepowtarzalnej drogi, skutecznej tylko w tym pojedynczym wypadku i konfiguracji cech. Szalenie intrygująca lektura.
Jakie to jest ciekawe i inspirujące! W tej serii wywiadów pisanych w starym stylu, na bazie wielogodzinnych rozmów, kilku spotkań (co zresztą nie zawsze widać w efekcie końcowym), duzi pisarze mówią o tym, jak pracują. Z przyjemnością obserwowałam, jak wyłania się z tego obraz różnorodności twórców, ich temperamentów, charakterów, nawyków. Jako rodzaj gwaranta sukcesu...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-14
No nie wiem. To nie jest moja wrażliwość. Zbyt magiczne. Zbyt historyczne. Zbyt starodawne. Nie działa na mnie.
No nie wiem. To nie jest moja wrażliwość. Zbyt magiczne. Zbyt historyczne. Zbyt starodawne. Nie działa na mnie.
Pokaż mimo to2019-05-13
Pamiętam mój zachwyt „Traktatem o łuskaniu fasoli”. Minęło już niemal półtorej dekady, a przed oczami pamięci nadal mam obraz jak w stopklatce - wiem gdzie siedzę, czytam i za skarby świata nie mogę się oderwać. Cała w zachwycie, z pięknem obcuję, z czymś absolutnie niezwykłym, co działa na mnie tak silnie, tak magnetycznie, że zatrzymuje. Przeczytałam wtedy wszystko, co autor napisał, ale już nigdy podobnego zachwytu Jego prozą nie doznałam. Teraz sięgnęłam po „Ucho igielne” i ... wynudziłam się masakryczne. Albo jestem już tak bardzo inną osobą, niż wtedy, albo temat starości jeszcze nie robi na mnie wrażenia. A może zachwyt jest tylko za pierwszym razem, a potem autor musiałby się odmienić, znów czymś nowym zaskoczyć? Z reguły tego nie robią. Cieszą się, że znaleźli coś, co działa i powtarzają to, póki starczy sił. A ja szukam czegoś świeżego.
Pamiętam mój zachwyt „Traktatem o łuskaniu fasoli”. Minęło już niemal półtorej dekady, a przed oczami pamięci nadal mam obraz jak w stopklatce - wiem gdzie siedzę, czytam i za skarby świata nie mogę się oderwać. Cała w zachwycie, z pięknem obcuję, z czymś absolutnie niezwykłym, co działa na mnie tak silnie, tak magnetycznie, że zatrzymuje. Przeczytałam wtedy wszystko, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-26
Rzeczywiście, wspaniała rzecz. Łagodna, głęboka, ciekawa. Niby toczy się leciutko po bruku codzienności, niby nie funduje fajerwerków, wielu powie: nuda. A jednak w tej potoczystej frazie, w tym spokoju, w zwyczajności, jest coś bardzo przyjemnego. Chciałoby się, by trwało wiecznie.
Rzeczywiście, wspaniała rzecz. Łagodna, głęboka, ciekawa. Niby toczy się leciutko po bruku codzienności, niby nie funduje fajerwerków, wielu powie: nuda. A jednak w tej potoczystej frazie, w tym spokoju, w zwyczajności, jest coś bardzo przyjemnego. Chciałoby się, by trwało wiecznie.
Pokaż mimo to2019-11-23
Niestety, nie zrozumiałam tej książki. Nie zobaczyłam związków między bohaterami z różnych czasów, różnych stanów ( snu, czy jawy - nie wiem), różnych historii. Wiele z nich jest ładnych, niekiedy intrygujących, ale wolę chyba Tokarczuk w wydaniu ostatnich lat. Te nowsze książki wydają mi się bardziej klarowne.
Niestety, nie zrozumiałam tej książki. Nie zobaczyłam związków między bohaterami z różnych czasów, różnych stanów ( snu, czy jawy - nie wiem), różnych historii. Wiele z nich jest ładnych, niekiedy intrygujących, ale wolę chyba Tokarczuk w wydaniu ostatnich lat. Te nowsze książki wydają mi się bardziej klarowne.
Pokaż mimo to2019-11-18
Trudno mi napisać coś o tej książce, bo nie czyta się jej racjonalnie, rozumem, tylko duszą, emocją. Mnie, w jakiś dziwny sposób poruszyła. Nie rozumiem dlaczego.
Trudno mi napisać coś o tej książce, bo nie czyta się jej racjonalnie, rozumem, tylko duszą, emocją. Mnie, w jakiś dziwny sposób poruszyła. Nie rozumiem dlaczego.
Pokaż mimo to2019-10-15
Rzeczywiście bizarne. Próba wyglądanie w przyszłość. Odkrycia naukowe wprzęgnięte w codzienność, przyzwyczajone. Jakoś mnie nie urzekło.
Rzeczywiście bizarne. Próba wyglądanie w przyszłość. Odkrycia naukowe wprzęgnięte w codzienność, przyzwyczajone. Jakoś mnie nie urzekło.
Pokaż mimo to2019-10-13
Zaskakujące, choć dopiero w trzeciej ćwiartce. Niesamowicie przedstawiony przewrotny obrót wartości. W dzisiejszych czasach już nie ma prostych reguł, trzeba codziennie i w każdej kwestii pojedynczo weryfikować, co jest dobrem, a co złem. Nie ma niewinności.
Zaskakujące, choć dopiero w trzeciej ćwiartce. Niesamowicie przedstawiony przewrotny obrót wartości. W dzisiejszych czasach już nie ma prostych reguł, trzeba codziennie i w każdej kwestii pojedynczo weryfikować, co jest dobrem, a co złem. Nie ma niewinności.
Pokaż mimo to2019-11-17
To jest bardzo wartko napisane i szybko, lekko się czyta. Zaletą jest też, że opis dotyczy czasów bardzo współczesnych i przemian, które dzieją się na naszych oczach. Nie dowiedziałam się jednak z tej książki niczego nowego. Być może jest to jedna z pozycji, które warto przeczytać na początek zdobywania wiedzy o kulturze muzułmańskiej. Z zaznaczeniem, że Arabią Saudyjska, to ekstremum, łagodniejące ekstremum.
To jest bardzo wartko napisane i szybko, lekko się czyta. Zaletą jest też, że opis dotyczy czasów bardzo współczesnych i przemian, które dzieją się na naszych oczach. Nie dowiedziałam się jednak z tej książki niczego nowego. Być może jest to jedna z pozycji, które warto przeczytać na początek zdobywania wiedzy o kulturze muzułmańskiej. Z zaznaczeniem, że Arabią Saudyjska,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-10
Ta książka robi się ciekawa dopiero z wybuchem wojny, czyli w okolicy strony dwusetnej i tylko na chwilę, jak zajawka jakaś, by smaku narobić, bo potem Ina Benita zniknęła, ślad po niej zaginął i autor jej nie szuka.
Napisana słabo. Nie wiem czy dla kilku ciekawych informacji, warto spędzać z nią czas. Umiarkowanie. Choć brak mi przekonania, by jednoznacznie odpowiedzieć: nie.
Ta książka robi się ciekawa dopiero z wybuchem wojny, czyli w okolicy strony dwusetnej i tylko na chwilę, jak zajawka jakaś, by smaku narobić, bo potem Ina Benita zniknęła, ślad po niej zaginął i autor jej nie szuka.
Napisana słabo. Nie wiem czy dla kilku ciekawych informacji, warto spędzać z nią czas. Umiarkowanie. Choć brak mi przekonania, by jednoznacznie odpowiedzieć: nie.
2019-11-03
No nie wiem, generalnie nie bardzo. Powstało we mnie wrażenie, że życie tego człowieka toczy sie właściwie obok jego życia, jakby nie czuł się wystarczająco dobry, by w nie wejść i nim żyć. Relacje z własnymi synami wydają się nieobecne, bo kiedy rośli i dorastali, zajmował się wszystkim innym, tylko nie nimi. Za to pojawiają się liczne dzieci cudze, dla których ojcem nie jest, wiec na krzywy ryj się na nie "załapuje". Drażni mnie też wypominanie najbliższym ich błędów i win. Gdyby to była biografia, z pewnością byłaby bardziej wielostronna, jej autor zadawałby trudne pytania, miałby dystans. W obecnym kształcie mamy do czynienia z dość miałką bajeczką autokreacji i samousprawiedliwień. Nie ma w tym odwagi, nie ma otwarcia się, nie ma odpowiedzi na pytanie: właściwie po co zawracać ludziom głowę swoją osobą, gdy jest się dość przegranym i nieciekawym mężczyzną. Czytadełko dla wyznawców, raczej nie polecam.
No nie wiem, generalnie nie bardzo. Powstało we mnie wrażenie, że życie tego człowieka toczy sie właściwie obok jego życia, jakby nie czuł się wystarczająco dobry, by w nie wejść i nim żyć. Relacje z własnymi synami wydają się nieobecne, bo kiedy rośli i dorastali, zajmował się wszystkim innym, tylko nie nimi. Za to pojawiają się liczne dzieci cudze, dla których ojcem nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-05
To jest książka niesamowita. Wielka i potężna siłą bohatera, ale też odrażająca odrazą do niego. Już sam pomysł, żeby wciąż i wciąż od nowa, wiązać się z kolejnymi, młodziutkimi, uległymi, zakochanymi, nieświadomymi jeszcze siebie kobietami, w celu ukształtowania ich według swojego wyobrażenia i potrzeb, jest wstrętny i podły. Zwłaszcza, że wychodziły z tej relacji zdruzgotane i rozbite na wiele miesięcy, a nawet lat. Kiedy robi to, za przeproszeniem, stary dziad, jakby nieustannie zaczynał swoje życie od nowa i kręcił się w kółko, pojawia się we mnie uczycie litości, jakby brak w nim było zdolności do rozwoju, autorefleksji, wyciągania wniosków. Książka wzbudza uczucia bardzo przykre: niechęć, niemoc, ciężar ponad siły, poczucie umniejszenia, bo Żuławski był mizoginem, szowinistą, przemocowcem, alkoholikiem i pozbawionym empatii wobec innych, wrażliwcem. To człowiek koszmarny, kompletnie pozbawiony zdolności łączenia własnych działań, z ich skutkami. Nic więc dziwnego, że czuł się w życiu i świecie zagubiony, nieszczęśliwy i skrzywdzony. Co by się nie działo, przyjmował rolę ofiary. Odrażające to, infantylne i odstręczające od bohatera. Moc tej książki polega jednak na tym, że autorka podchodzi do Żuławskiego dość blisko i na zimno, bez nadmiaru emocji, bez taniej sensacji, pozwala nam przyjrzeć się jego kalectwu. Zrozumieć je. Bo mizoginia jest wielkim nieszczęściem i kalectwem. Niedorosłością, niedojrzałością. Poważnym upośledzeniem. Muszę przyznać, że z tej, bardzo ciężkiej i przykrej w gruncie życzy lektury, wyszłam oniemiała. Wyjaśniła mi i pogłębiła rozumienie zjawisk, w które najprawdopodobniej bym nie weszła, tylko po dostrzeżeniu pierwszych symptomów, zwiała, uznając je za chore, nieatrakcyjne i niszczące. Polecam tę książkę, z zastrzeżeniem, że jest ciężka i przytłaczająca.
I jestem ogromnie ciekawa, jak tę lekturę odbierają rasowi mizogini. Jakie uczucia, jakie refleksje w nich wzbudza?
To jest książka niesamowita. Wielka i potężna siłą bohatera, ale też odrażająca odrazą do niego. Już sam pomysł, żeby wciąż i wciąż od nowa, wiązać się z kolejnymi, młodziutkimi, uległymi, zakochanymi, nieświadomymi jeszcze siebie kobietami, w celu ukształtowania ich według swojego wyobrażenia i potrzeb, jest wstrętny i podły. Zwłaszcza, że wychodziły z tej relacji...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-16
Niby nic odkrywczego, czy nowego, ale jednak w kraju ludzi wychowanych na przemocy i „mnie się należy” warto przeczytać książkę, która pokazuje jeden z wielu skutecznych sposobów załatwiania swoich spraw. Dobrych wzorców nigdy dość.
Niby nic odkrywczego, czy nowego, ale jednak w kraju ludzi wychowanych na przemocy i „mnie się należy” warto przeczytać książkę, która pokazuje jeden z wielu skutecznych sposobów załatwiania swoich spraw. Dobrych wzorców nigdy dość.
Pokaż mimo to
Ta książka mnie oszołomiła. Ukazuje czym kończy się igranie z ludzkim popędem seksualnym i demonizowanie homoseksualizmu. Oglądamy skutki. Fascynujące! Zupełnie nie dziwne, raczej naturalne. I choć męczą i odrażają gigantyczna hipokryzja i nepotyzm, to jednak stają się zrozumiałe, każdy z nas na ich miejscu byłby taki. Hipokryzja jest ludzką reakcją na życie w chorym systemie, wyjście z którego wydaje się zbyt kosztowne. Pułapka. Aż skóra cierpnie.
Zastrzeżenia mam natomiast do opasłości tego tomu. 700 stron często nudnej lektury, z powodzeniem całą istotną treść dałoby się załadować na 250. I autor chwali się ogromem wykonanej pracy, twierdzi, że odbył półtora tysiąca rozmów. Jakoś się tego w tekście nie czuje, nie ma w nim tych bohaterów, mało jest konkretów. Chyba w te ilości nie wierzę. Albo autor ich nie wydestylował, nie wydobył najcenniejszego. Znaczy, słabo pisze.
Nie lubię też tych egotycznych błysków samochwalstwo autorów, a tu się one zdarzają.
I ta książka jest dobra, żeby się za nią schować z hipokryzją własną, bo Watykanu chyba nikt nie przebije. Ale to ślepa uliczka. Wiadomo, najlepiej zacząć od siebie. I na tym skończyć.
Ale lektura, gdyby nie przegadanie, przez które trudno przebrnąć, arcyciekawa. Dla czytelników o mocnych nerwach, ale warto się przemęczyć. Polecam
Ta książka mnie oszołomiła. Ukazuje czym kończy się igranie z ludzkim popędem seksualnym i demonizowanie homoseksualizmu. Oglądamy skutki. Fascynujące! Zupełnie nie dziwne, raczej naturalne. I choć męczą i odrażają gigantyczna hipokryzja i nepotyzm, to jednak stają się zrozumiałe, każdy z nas na ich miejscu byłby taki. Hipokryzja jest ludzką reakcją na życie w chorym...
więcej Pokaż mimo to