-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Rozmowa pomiędzy trzema muszkieterami (językoznawcami) prof. Bralczykiem, prof. Miodkiem i prof. Markowskim, a Jerzym Sosnowskim, który prowadzi i nadzoruje cały ten dialog. Książka jak najbardziej zasługuje na uznanie. Dzięki bohaterom możemy się dowiedzieć o prostszych jak i trudniejszych kwestiach językowych. Profesor Miodek podaje nam przykłady w jaki sposób zapamiętać, gdzie powinien znajdować się przecinek w bardzo korzystny dla zapamiętania sposób (wdech), przecinek - i o ile życie staje się łatwiejsze.
Największym plusem dla książki jest samo podejście do języka. To jak bardzo język się zmienia, jaki jest płynny, że każdy człowiek ma zupełnie inne podejście do języka. Dyskusja ukazuje język polski z trzech punktów widzenia - wybitnych profesorów, dyskusja nad pewnymi problemami przedstawia odmienne ich zdania, które uświadamiają, że nie zawsze racja jest tylko jedna.
Momentami książka wydawała mi się jednak zbyt ciężka. Nie nadążałam nad skokiem myśli, zmianą tematu. Jest to książka do powolnego przetrawienia, delektowania się nią. W żadnym wypadku nie da rady przeczytać jej szybko, bo nic się z tej lekcji nie wyniesie.
Rozmowa pomiędzy trzema muszkieterami (językoznawcami) prof. Bralczykiem, prof. Miodkiem i prof. Markowskim, a Jerzym Sosnowskim, który prowadzi i nadzoruje cały ten dialog. Książka jak najbardziej zasługuje na uznanie. Dzięki bohaterom możemy się dowiedzieć o prostszych jak i trudniejszych kwestiach językowych. Profesor Miodek podaje nam przykłady w jaki sposób zapamiętać,...
więcej mniej Pokaż mimo to"Miłość, flirt i inne zdarzenia losowe" otrzymałam tę książkę na urodziny parę miesięcy temu. Z rezerwą podeszłam do opisu "książki dla nastolatek" - mimo, że już niestety, a może stety nią nie jestem. Jest to młodzieżowy romans. Wydaje mi się, że za dużo w niej wszystkiego, za dużo autorka chciała zawrzeć w jednej książce, losy bohaterów ciągną się i co chwilę przydarza się coś nowego. Coś, co wydłuża książkę. Chwilami śmieszyła mnie prostota sytuacji w przeciwieństwie do opisu "ochów i achów" autorki. Bohaterowie są typowymi nastolatkami, którym przytrafiają się pierwsze wielkie miłości. Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale też nie spowodowała braku chęci jej dokończenia. Plus za możliwość bardzo szybkiego przeczytania, tak dużej ilości stron.
"Miłość, flirt i inne zdarzenia losowe" otrzymałam tę książkę na urodziny parę miesięcy temu. Z rezerwą podeszłam do opisu "książki dla nastolatek" - mimo, że już niestety, a może stety nią nie jestem. Jest to młodzieżowy romans. Wydaje mi się, że za dużo w niej wszystkiego, za dużo autorka chciała zawrzeć w jednej książce, losy bohaterów ciągną się i co chwilę przydarza...
więcej mniej Pokaż mimo toTradycyjnie nie wiem od czego zacząć.. Potykałam się o tę książkę, co otworzyłam którąkolwiek ze stron księgarń. Z półek sklepowych także zagadkowo na mnie spoglądała. W końcu się ugięłam i postanowiłam przeczytać. Sceptycznie podchodzę do wszelkiej maści poradników, przewodników,etc., które w zamyśle mają powiedzieć mi jak żyć? (to nie pytanie do Pana Premiera). Nie lubię porad dobrej cioci, która wie wszystko lepiej, bo jest bardziej doświadczona, bo ma swoje lata na karku, bo wychowała drużynę piłkarską dzieci. Bałam się, że właśnie w przypadku tej książki będzie. Jednak się myliłam, na szczęście. 50 lekcji życiowych, niekoniecznie na trudniejsze chwile w życiu, ale po prostu porad na życie. Porad jak czerpać z życia maksa, a nie szczypać po kawałku z każdego dnia, w końcu nigdy nie wiemy, czy nie jest to ostatni dzień naszego życia. Mi osobiście czytając tę książkę, nasuwały się miliony pomysłów, co chciałabym zmienić, jak zacząć wykorzystywać każdą chwilę, co mnie już ominęło. Określiłabym czytanie tej książki jako swego rodzaju rachunek sumienia, oczyszczenie, katharsis. Mogę z czystym (już teraz) sumieniem polecić książkę Pani Brett, jest bardzo lekka, przyjemna i chcąc nie chcąc czytając ją zmusza nieco do przemyśleń, za co w moim przypadku duży plus.
Tradycyjnie nie wiem od czego zacząć.. Potykałam się o tę książkę, co otworzyłam którąkolwiek ze stron księgarń. Z półek sklepowych także zagadkowo na mnie spoglądała. W końcu się ugięłam i postanowiłam przeczytać. Sceptycznie podchodzę do wszelkiej maści poradników, przewodników,etc., które w zamyśle mają powiedzieć mi jak żyć? (to nie pytanie do Pana Premiera). Nie lubię...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzeczytałam kiedyś w gazecie fragment właśnie z tej książki i odruchowo "muszę ją przeczytać". Trafiła w moje ręce, ale czy w serce? Jest lepsza, bardziej treściwa od tych o podobnej tematyce, ale nie powaliła mnie na kolana. Raczej żadna książka nie jest w stanie "pomóc" w tej tematyce :)
Przeczytałam kiedyś w gazecie fragment właśnie z tej książki i odruchowo "muszę ją przeczytać". Trafiła w moje ręce, ale czy w serce? Jest lepsza, bardziej treściwa od tych o podobnej tematyce, ale nie powaliła mnie na kolana. Raczej żadna książka nie jest w stanie "pomóc" w tej tematyce :)
Pokaż mimo toJak przy każdej książce najpierw przeczytałam blurb i z niedowierzaniem, zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś napisał o mnie książkę? :) Nic o tym nie wiem! Dobra powieść, nie wiedziałam, że autorka Ani z Zielonego Wzgórza napisała tak dobrą książkę i wcześniej jej nie dopadłam. Planowałam przeczytanie jej od dłuższego czasu, jednak moją decyzję przyspieszyła koleżanka wypożyczając ją dla mnie z biblioteki. „Błękitny zamek” to opowieść, która posiada masę uroku w każdym wersie, każdej stronie. Autorka jest w stanie przekonać do lektury od pierwszych stron. Opowieść o dziewczynie, która spisuje swoje życie na straty, pogodziła się ze swoim marnym losem, jednak jak to życie – płata figle. Reszty nie opowiem, bo cóż by to była za radość z czytania i samodzielnego poznania tej historii? :)
Jak przy każdej książce najpierw przeczytałam blurb i z niedowierzaniem, zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś napisał o mnie książkę? :) Nic o tym nie wiem! Dobra powieść, nie wiedziałam, że autorka Ani z Zielonego Wzgórza napisała tak dobrą książkę i wcześniej jej nie dopadłam. Planowałam przeczytanie jej od dłuższego czasu, jednak moją decyzję przyspieszyła koleżanka...
więcej mniej Pokaż mimo to
Prawdopodobnie jak większość czytelników, o ile nie czytelniczek o książce dowiedziałam się dopiero widząc zwiastun filmu. Z reguły staram się najpierw przeczytać książkę, dopiero potem mam okazję porównać z czego zostaliśmy okrojeni podczas oglądania adaptacji. Koleżanka pracująca w jednej z sieciówek księgarskich polecała mi tę książkę bardzo gorąco, gdyż pozycja sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Lubię sprawdzać swoje gusta z innymi, a to że coś ma gigantyczny popyt rzuca mi wyzwanie, czy zgodzę się ze ‘wszystkimi’? Zdobyłam ebooka i oto zostałam pochłonięta przez książkę z działu ‘dla nastolatek’.
Nie, żeby słodzić, ale książka jest naprawdę dobrej treści. Główna bohaterka Hazel Grace bardzo ujęła mnie swoim charakterem, wypowiedziami, które nie są oklepane jak w setkach książek dla nastolatek, którymi chce się tylko rzucić o ścianę i stwierdzić – znowu to samo. Tu jest inaczej, jest charyzma, mimo choroby jest pewność siebie. Postać ma charakter, a to najważniejsze żeby zaciekawić czytelnika – w tym przypadku mnie. Nie będę opisywała książki, bo spoilerów jest masa w sieci, chcę tylko zachęcić do jej przeczytania, bo naprawdę warto. Powieści jest sporo na polskim i zagranicznym rynku, jednak niewiele jest takich, które są w stanie mnie poruszyć gdzieś w środku, poruszyć mój główny narząd układu krwionośnego składający się z dwóch komór i dwóch przedsionków i mało tego, nawet zwilżyć oczy w końcówce. „Gwiazd naszych wina” jest powieścią, którą można przeczytać bardzo szybko, płynnie dzięki kreacji słowa autora, który formułuje zdania w sposób bardzo przyjemny i pozwalający na łatwy odbiór dla czytelnika. Takim słowem zachęcam do przeczytania tej pozycji w wolnej chwili.
-Okay?
-Okay.
Prawdopodobnie jak większość czytelników, o ile nie czytelniczek o książce dowiedziałam się dopiero widząc zwiastun filmu. Z reguły staram się najpierw przeczytać książkę, dopiero potem mam okazję porównać z czego zostaliśmy okrojeni podczas oglądania adaptacji. Koleżanka pracująca w jednej z sieciówek księgarskich polecała mi tę książkę bardzo gorąco, gdyż pozycja...
więcej mniej Pokaż mimo toMiałam nie czytać drugiej części, ale ciekawość była silniejsza. Jednak ciekawość mnie daleko nie doprowadziła. Seks - praca - seks - nuda. No może nie nuda, ale coś koło tego.
Miałam nie czytać drugiej części, ale ciekawość była silniejsza. Jednak ciekawość mnie daleko nie doprowadziła. Seks - praca - seks - nuda. No może nie nuda, ale coś koło tego.
Pokaż mimo to
Bardzo sceptycznie podchodziłam do tej książki, mimo iż nieraz słyszałam pozytywne opinie na jej temat. Jednak różnie to bywa z opiniami innych. Pierwszą moją myślą było "kolejna książka dla nastolatek z serii o jak pięknie się zakochać". Myliłam się. Postanowiłam w wolnej chwili zasiąść do tej lektury. Nie żałuję. Książka wciągnęła mnie i nie chciała puścić.
Również pierwszy raz spotykam się porównaniem miłości do choroby, a mianowicie amor deliria nervosa. Nie chcę tutaj przytaczać, ani streszczać książki, bo jaka byłaby wtedy satysfakcja z jej własnego odkrycia?
Wyobrażasz sobie drogi czytelniku świat bez miłości? Świat ludzi obojętnych, życie bez bólu i cierpienia? W tej książce taki świat istnieje. Ludzie poddawani są zabiegowi, który ma ustrzec i wyleczyć ich przed zabójczą chorobą, chorobą zwaną miłością.
"Wyleczeni, niezdolni do silnych namiętności, są w ten sposób ocaleni zarówno przed przeszłym, jak i przyszłym cierpieniem."
„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.” - tak właśnie postępuje główna bohaterka Lena, która od samego początku książki jest niezwykle intrygującą postacią. Nie pozwala się zapędzić do koziego rogu i podporządkować panującym rygorom. Lena poznając chłopaka, poznając miłość od podstaw rzuca się w jej wir nie ważąc na konsekwencje swoich czynów.
Na zakończenie dodam, iż z ogromną chęcią sięgnę po kolejną część.
Bardzo sceptycznie podchodziłam do tej książki, mimo iż nieraz słyszałam pozytywne opinie na jej temat. Jednak różnie to bywa z opiniami innych. Pierwszą moją myślą było "kolejna książka dla nastolatek z serii o jak pięknie się zakochać". Myliłam się. Postanowiłam w wolnej chwili zasiąść do tej lektury. Nie żałuję. Książka wciągnęła mnie i nie chciała puścić.
Również...
Świetny kryminał, ulubionego autora = dosłowne pochłonięcie książki, w napięciu, co wydarzy się dalej i na końcu ulubione całkowite zaskoczenie. Film na podstawie takiej książki to byłoby coś! Polecam każdemu, kto uwielbia intrygi i pytanie: ciekawe, co dalej będzie?
Świetny kryminał, ulubionego autora = dosłowne pochłonięcie książki, w napięciu, co wydarzy się dalej i na końcu ulubione całkowite zaskoczenie. Film na podstawie takiej książki to byłoby coś! Polecam każdemu, kto uwielbia intrygi i pytanie: ciekawe, co dalej będzie?
Pokaż mimo toHm, książka spoglądała na mnie podczas każdej wizyty w jednej z drogerii (tak, o dziwo sprzedają też książki). Kolejną sprawczynią, że sięgnęłam po tę lekturę była koleżanka (chyba już teraz nie będę taka ufna opinii znajomych) - "bo podobno dobra" - ale ja nie wiem, nie jadam - mimo wszystko. Przeskakując ze strony na stronę, zastanawiałam się, czy E.L.James i Sylvia Day siedziały razem, popijając kawę i pisały Cross'a i Grey'a? Jak dla mnie te same książki, ci sami bohaterowie (z drobną różnicą - zmiana imion), wątek ten sam. Cała książka rozpoczyna się na pracy -> "wielka miłość" -> seks i tak do końca. Powstaje swego rodzaju łańcuch pokarmowy. Jedynym plusem jest to, iż można tę książkę bardzo szybko przeczytać. Nie bardzo jak dla mnie, ale przeczytałam, bo jak już coś zaczynam to staram się skończyć.
Hm, książka spoglądała na mnie podczas każdej wizyty w jednej z drogerii (tak, o dziwo sprzedają też książki). Kolejną sprawczynią, że sięgnęłam po tę lekturę była koleżanka (chyba już teraz nie będę taka ufna opinii znajomych) - "bo podobno dobra" - ale ja nie wiem, nie jadam - mimo wszystko. Przeskakując ze strony na stronę, zastanawiałam się, czy E.L.James i Sylvia Day...
więcej mniej Pokaż mimo toW zasadzie nie wiem jakim cudem ta książka znalazła się w moich rękach. Do poradników wszelkiej maści podchodzę dość sceptycznie, gdyż nie posiadają mojego ulubionego motywu - zaskoczenia. Tak było i tym razem. Książkę czyta się bardzo szybko, jest fajnie napisana, jednak nie ma w niej (jak dla mnie) nic odkrywczego i nic czego bym nie wiedziała wcześniej).
W zasadzie nie wiem jakim cudem ta książka znalazła się w moich rękach. Do poradników wszelkiej maści podchodzę dość sceptycznie, gdyż nie posiadają mojego ulubionego motywu - zaskoczenia. Tak było i tym razem. Książkę czyta się bardzo szybko, jest fajnie napisana, jednak nie ma w niej (jak dla mnie) nic odkrywczego i nic czego bym nie wiedziała wcześniej).
Pokaż mimo to
Bałam się trochę tej książki. "Dla miłośników Alchemika" - tak do końca miłośniczką nie jestem. Jednak książka skłoniła mnie do tego ulubionego 'ale'. Do przemyśleń. Początkowo ze strachem przewracałam strony i myślałam 'pewnie mi się nie spodoba'. Nastąpił jednak moment w którym dotarłam do ostatnich stron i z rozczarowaniem stwierdziłam, to już koniec? Czas - główny bohater książki tak można powiedzieć, pochłania każdą chwilę, każdy element naszego życia.
"Wszystko to, co dzisiejszy człowiek robi, aby być wydajnym, by dobrze wykorzystać czas - powiedział Dor - nie przynosi mu satysfakcji. Wywołuje tylko głód, by robić jeszcze więcej. Człowiek chce być panem własnej egzystencji. Ale nikt nie jest panem czasu. - Zdjął dłoń z oczu Victora. - Kiedy odmierza się życie, nie żyje się nim."
Bałam się trochę tej książki. "Dla miłośników Alchemika" - tak do końca miłośniczką nie jestem. Jednak książka skłoniła mnie do tego ulubionego 'ale'. Do przemyśleń. Początkowo ze strachem przewracałam strony i myślałam 'pewnie mi się nie spodoba'. Nastąpił jednak moment w którym dotarłam do ostatnich stron i z rozczarowaniem stwierdziłam, to już koniec? Czas - główny...
więcej Pokaż mimo to