-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018-11-28
2018-06-28
Kiedy Bella przeprowadza się do nowego (starego) domu, nawet nie sądzi, że jej życie stanie się takie "ciekawe". I pomyśleć, że wraz z rodziną miała na wsi odnaleźć spokój.
W momencie przeprowadzki na wieś Bella ma 8 lat, a jej brat 5. Dziewczynce nie bardzo podoba się ta zmiana, ale nie może nic na to poradzić. Sytuacja odmienia się, gdy Bella poznaje nową sąsiadkę Martę. Od tej pory dziewczynka nie może narzekać na nudę...
Dlaczego "kłopoty za rogiem"? Hmmm rzekłabym nawet "na każdym kroku"! Okazuje się, że Marta jest prawdziwą kopalnią pomysłów, szkoda tylko, że nie kończą się one zbyt dobrze. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak wiele potrafi "zmalować" jedna ośmiolatka, a gdy do pomocy ma drugą, niczego nieświadomą rówieśniczkę to może naprawdę wiele się wydarzyć! Uff całe szczęście to nie ja jestem mamą Belli, bo nie wiem czy wytrzymałabym takie sąsiedztwo chociaż przez tydzień. To niemożliwe jak wiele może się wydarzyć w zaledwie kilka dni!
Z tej Marty to naprawdę niezłe ziółko. Dziewczynka ma chyba ADHD, bo zupełnie nie potrafi wytrzymać w jednym miejscu, poza tym wszystko ją rozprasza. Bez przerwy się rusza, staje na głowie i fika koziołki. Tryska pomysłami, od których dorosłym pewnie włos na głowie by się zjeżył, a przez swoją chaotyczność prowadzi do serii niefortunnych zdarzeń. Szkoda, że cała wina spada na Bellę. Pierwsza refleksja po lekturze książki? "Matko kochana jakie niegrzeczne dziecko! Całe szczęście nie mam takiego w świetlicy!". Jednak druga myśl była już zupełnie inna. To chyba dobrze, że dziecko jest takie kreatywne, wszechstronne, pełne energii, spontaniczne, ruchliwe. Że w ogóle ma chęci coś robić, a nie grać na komputerze lub oglądać telewizję. Owszem, jest przy tym kłopotliwe, niesforne i nieprzewidywalne, ale... nie jest przy tym złośliwe. Marta sama za siebie nie może, wcale nie chce robić złych rzeczy. Rozpiera ją energia, ma mnóstwo pomysłów, które koniecznie musi tu i teraz wykorzystać i nie myśli o konsekwencjach.
Dzieciom w młodszym wieku szkolnym przygody Belli, Marty i Sida na pewno się spodobają i dostarczą dużo śmiechu. Byle tylko nie brały przykładu z bohaterów... :)
Kiedy Bella przeprowadza się do nowego (starego) domu, nawet nie sądzi, że jej życie stanie się takie "ciekawe". I pomyśleć, że wraz z rodziną miała na wsi odnaleźć spokój.
W momencie przeprowadzki na wieś Bella ma 8 lat, a jej brat 5. Dziewczynce nie bardzo podoba się ta zmiana, ale nie może nic na to poradzić. Sytuacja odmienia się, gdy Bella poznaje nową sąsiadkę...
2017-04-16
Co łączy dziewięcioletnią Lottie Lipton i pełne niezwykłych eksponatów z całego świata Muzeum Brytyjskie? Otóż mała dziewczynka mieszka w nim! Dzięki czemu dokładnie zna każdy jego zakamarek, każdy nawet najmniejszy przedmiot i jego umiejscowienie. Lottie twierdzi nawet, że tak dobrze zna rozkład muzeum, że spokojnie mogłaby przejść po nim z zamkniętymi oczami.
Już samo miejsce zamieszkania bohaterki jest fascynujące, ale to nie wszystko! Lottie wychowywana jest przez swojego wuja, który jest kustoszem w British Museum. W związku z tym dziewczynka od najmłodszych lat "karmiona" jest niezwykłymi opowieściami związanymi z różnorodnymi kulturami, tradycjami i historią wielu narodów. Dziewczynka zna mnóstwo historycznych ciekawostek. Sama ma zainteresowania detektywistyczne, uwielbia tajemnice i zagadki, i chętnie próbuje je rozwikłać. Dlatego gdy w muzeum ginie najnowszy nabytek, niezwykle cenny, niepowtarzalny złoty posążek kota egipskiego, bohaterka od razu postanawia działać. Szybko łapie trop i krok po kroku, wraz z wujem Bertem i dozorcą Regiem, próbuje odnaleźć zgubę. By tego dokonać cała trójka musi się nieźle nagłówkować i rozwiązać tajemnicze zagadki, w tym także takie, które napisano szyfrem...
Lottie Lipton jest bardzo rezolutna i odważna. Może być wzorem do naśladowania przez jej rówieśników i nieco starsze dzieci. Dziewczynka jest ambitna, zdeterminowana, obowiązkowa i zawzięta (w dobrym tego słowa znaczeniu). Łatwo kojarzy fakty, logicznie myśli i jest wytrwała, nie poddaje się łatwo. Młody czytelnik może próbować swoich sił w rozwiązywaniu zagadek razem z bohaterką (ma czas na zastanowienie w odpowiednim momencie, przed przeczytaniem odpowiedzi). Dodatkowo pozna wiele nowych informacji i ciekawostek na temat zgromadzonych w muzeum artefaktów. Na końcu książki znajduje się mini słowniczek, w którym znajdują się wyjaśnienia trudniejszych słów (myślę, że te wyjaśnienia mogłyby być nieco obszerniejsze i bardziej dokładne). Za słowniczkiem mamy też kilka nowych ciekawostek oscylujących wokół poruszanej w książce tematyki. Jest też labirynt i zaszyfrowany list od Lottie do czytelników (spokojnie, znajdziemy też do niego klucz).
Książka przeznaczona jest dla dzieci w średnim wieku (najlepiej 9 - 11 letnich), które lubią rozwiązywać zagadki i poznawać tajemnice, ale też nie stronią od samodzielnego zgłębiania wiedzy na co dzień. Znajduje się tu wiele odniesień do historii różnych zakątków świata, ale stanowią raczej uzupełnienie posiadanych już informacji czy zarysu poruszanej tematyki. Tekst pisany jest w dużych odstępach, więc łatwo się go czyta. Krótkie rozdziały pozwalają na czytanie fragmentami (rozdziałami).
Co łączy dziewięcioletnią Lottie Lipton i pełne niezwykłych eksponatów z całego świata Muzeum Brytyjskie? Otóż mała dziewczynka mieszka w nim! Dzięki czemu dokładnie zna każdy jego zakamarek, każdy nawet najmniejszy przedmiot i jego umiejscowienie. Lottie twierdzi nawet, że tak dobrze zna rozkład muzeum, że spokojnie mogłaby przejść po nim z zamkniętymi oczami.
Już...
2017-04-07
Seria "Basia" to przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym teksty ułatwiające dzieciom zrozumienie świata, nawiązanie relacji koleżeńskich, akceptację reguł i zasad społecznych oraz poznanie własnych potrzeb, uczuć i problemów.
W przedszkolu Basi następuje wielkie poruszenie. Grupa Basi ma uczestniczyć w warsztatach z autorką książek, odbywających się w bibliotece. Zanim to nastąpi wychowawczyni grupy, pani Marta, opowiada dzieciom czym jest biblioteka i co można w niej robić. Podczas warsztatów dzieci będą mogły poczuć się jak prawdziwi pisarze, tworząc bohaterów własnych książek. Zanim do tego dojdzie, pani Róża, autorka książek dla dzieci powie na czym polega jej praca i co jest najważniejsze w tworzeniu książek.
Lektura tej króciutkiej książeczki dostarczy dzieciom całe mnóstwo nowych informacji. Mali czytelnicy dowiedzą się czym jest biblioteka, jak funkcjonuje oraz jak należy się w niej zachować; poznają tajniki pracy pisarza i zrozumieją, że każdy może być twórcą jeśli tylko pozwoli uwolnić się swojej wyobraźni. Opis warsztatów bibliotecznych pozwoli dzieciom oswoić się z czymś nowym, z czymś co prawdopodobnie sami wkrótce będą mogli doświadczyć. Kontakt z tekstem nasunie dzieciom pewnie wiele pytań, na które bez problemu odpowiedzą rodzice czy nauczyciele. Książka może być świetnym wstępem przed pierwszą wizytą dziecka w bibliotece.
Doceniam bardzo wartości dydaktyczne i wychowawcze serii, ale mnie najbardziej urzeka w niej zrozumienie przez autorkę uczuć dziecka, przewidywalność jego zachowań, reakcji, komentarzy. Dzięki temu wszystkie tomy są bardzo prawdziwe, realne, rzeczywiste. Warto wspomnieć także o ilustracjach, które są proste, niedoskonałe, ale dzięki temu łatwiej trafiają do dzieci. Nawet przypominają nieco dziecięce rysunki - kontury odznaczające się mocnym kolorem, niepełne ich wypełnienie farbą lub kredką. Pani Marianna Oklejak przy tym wszystkim potrafi przemycić wszystkie emocje, które w danym momencie towarzyszą bohaterom książki, wszystko maluje się idealnie na ich twarzach. To niezwykłe, ilustratorka nieodmiennie zachwyca mnie przemyślaną wizją sytuacji, szczegółami swoich ilustracji. Wszystko dopracowane jest co do najdrobniejszego detalu.
Książeczkę, jak i całą serię polecam rodzicom dzieci w wieku przedszkolnym, dzieciom uczącym się samodzielnego czytania oraz nauczycielom.
Seria "Basia" to przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym teksty ułatwiające dzieciom zrozumienie świata, nawiązanie relacji koleżeńskich, akceptację reguł i zasad społecznych oraz poznanie własnych potrzeb, uczuć i problemów.
W przedszkolu Basi następuje wielkie poruszenie. Grupa Basi ma uczestniczyć w warsztatach z autorką książek, odbywających się w bibliotece....
2017-03-23
Jeszcze ciekawsza i zabawniejsza, druga część książki "Do czego służy kotlet?".
Kajetan i jego koledzy są już na tyle duzi, że rodzice decydują się na pozwolenie im na samodzielne powroty ze szkoły do domu. Czy to dobry pomysł? Czy chłopcy rzeczywiście są odpowiedzialni i rozważni? Czy też decyzja rodziców została podjęta zbyt pochopnie.
Czy chorowanie zawsze musi być nieprzyjemne? Sama doskonale wiem, że nie. Do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam okres, w którym chorowałam na ospę w dzieciństwie. Do dokuczliwa choroba ze względu na uporczywe swędzenie, ale ja kojarzę ją tylko z tym, że miałam wtedy mamę tylko dla siebie. Mama wzięła specjalnie wolne w pracy i przez cały ten czas się mną zajmowała. Przynosiła śniadanko do łóżka, kakao, coś słodkiego i cały czas przy mnie była. To zdecydowanie jedno z najsilniejszych wspomnień. Kajetan co prawda przechodził tylko zwykły katar, ale czuł się naprawdę nieciekawie, ale w jego "cierpieniach" ulżyła mu starsza siostra Majka, która naprawdę przyłożyła się do opieki nad bratem. Oj życie jest pełne niespodzianek, i to nie zawsze tych pozytywnych. Kajetan, choć jest jeszcze małym chłopcem mógł się przekonać o tym nie raz. Przeżywa pierwsze rozczarowania, zachwyty, miłość. Musi stawiać czoła trudnościom, ale ma też okazję wykazania się niezwykłym bohaterstwem.
Lektura książki pozwala dzieciom utożsamić się z bohaterami i wspólnie z nimi przeżywać sytuacje, które mogą być trudne. Doświadczając w prawdziwym życiu podobnych zdarzeń, mały czytelnik będzie wiedział jak się zachować, nowe uczucia nie będą dla niego tak obce, będzie mu raźniej i z pewnością poczuje się bardziej komfortowo. Książka pozwoli dziecku zrozumieć i "przepracować" różne sytuacje, które mogą przytrafić się każdemu.
Cała seria "Tornister pełen przygód" jest zachwycająca, wzruszająca i interesująca. Spełnia funkcje edukacyjne i rozrywkowe. Czytając "Dziurę w gazecie" w jednej chwili się śmiejemy, w kolejnej denerwujemy i emocjonujemy martwiąc o Kajetana, by następnie się wzruszyć. Podoba mi się model "zdrowej" rodziny Kajetana przedstawiony w książce, sposób radzenia sobie z konfliktami koleżeńskimi, przeżywanie pierwszej miłości, odczucia towarzyszące porażce, czy bohaterskie zachowanie. Wszystko to tworzy dla czytelnika drogowskazy na drodze do zrozumienia siebie i świata.
Warto też wspomnieć o uroczych ilustracjach stworzonych przez autorkę tekstu. Bardzo prostych, jakby rysowanych dziecięcą ręką, ale mocnych w przekazie. Wyrazistych i bardzo wymownych. Do moich ulubionych należy ta ilustrująca opiekującą się chorym Kajetanem Majką oraz sceny obrazujące przytulających się Kajto z mamą.
Gorąco polecam tę książkę, jak i całą serię, głównie dzieciom w wieku młodszoszkolnym i ich rodzicom oraz nauczycielom, którzy poszczególnych opowiadań mogą używać jako wprowadzania treści dotyczących relacji społecznych na lekcjach.
Jeszcze ciekawsza i zabawniejsza, druga część książki "Do czego służy kotlet?".
Kajetan i jego koledzy są już na tyle duzi, że rodzice decydują się na pozwolenie im na samodzielne powroty ze szkoły do domu. Czy to dobry pomysł? Czy chłopcy rzeczywiście są odpowiedzialni i rozważni? Czy też decyzja rodziców została podjęta zbyt pochopnie.
Czy chorowanie zawsze musi...
2016-05-31
W szkolnej bibliotece mamy wiele tomów z kolekcji o Koszmarnym Karolku. Są to dla mnie książki "pewniaki", bo wiem, że mogę po nie sięgnąć gdy w ostatniej chwili dowiaduję się o zastępstwie w jakiejkolwiek klasie od I do VI. Wiem, że zainteresują wszystkich uczniów. Ostatnio przebywali u mnie drugoklasiści, którzy czekali na próbę przed komunią, i żeby spożytkować im jakoś ten czas, postanowiłam im poczytać.
Mój wybór padł na "Gagi Gangu Purpurowej Ręki" oczywiście ze względów na Grę w Kolory :) Myślałam, że będą to kolejne opowiadania o poczynaniach Karolka, ale jest to zupełnie inna pozycja. To zbiorek dowcipów i śmiesznych zagadek. Jedne są bardzo śmieszne, inne mniej, a niektóre zupełnie nas nie śmieszyły (choć w tym przypadku mam wrażenie, że tracą na tłumaczeniu, a w oryginale mają większy sens). Są tu kawały dobrze znane (można powiedzieć od pokoleń, bo znałam je we własnym dzieciństwie), jak i te zupełnie nieznane (i nie jest to tylko moje zdanie, ale też uczniów). Dzieciakom chyba najbardziej spodobał się ten:
"Co jest purpurowe, trochę brązowe i kudłate?
Kanapka z dżemem truskawkowym,
która od tygodnia leży na dywanie"*.
Małym czytelnikom pozycja sprawia wiele radości i poprawia humor. Mnie aż tak bardzo nie zachwyca, ale czasem trzeba "wziąć" coś na rozluźnienie :) To też dobra propozycja dla dzieci, które nie lubią czytać - króciutkie teksty z humorem sprawią, że dzieci będą doskonaliły technikę samodzielnego czytania, nie myśląc tak naprawdę o tym, że czytają. Książeczkę można ze sobą zabrać na wycieczkę szkolną, do poczekalni u lekarza czy nawet na przerwę pomiędzy lekcjami - dowcipy nie wymagają skupienia dłuższej uwagi, ani większego zaangażowania. Są przyjemnością w czystej postaci :)
W szkolnej bibliotece mamy wiele tomów z kolekcji o Koszmarnym Karolku. Są to dla mnie książki "pewniaki", bo wiem, że mogę po nie sięgnąć gdy w ostatniej chwili dowiaduję się o zastępstwie w jakiejkolwiek klasie od I do VI. Wiem, że zainteresują wszystkich uczniów. Ostatnio przebywali u mnie drugoklasiści, którzy czekali na próbę przed komunią, i żeby spożytkować im jakoś...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-20
Rodzice 12-letniej dziewczynki rozwodzą się. Sprzedali właśnie rodzinny dom by kupić dwa mieszkania, i do jednego z nich wprowadza się Julka z mamą. Dziewczynka wcale tego nie chce, ma duży żal o to do rodziców, ale też o to, że nie chcą z nią rozmawiać o tym co się stało. Julka buntuje się i zaczyna źle zachowywać co jeszcze bardziej komplikuje jej relacje z rodzicami i otoczeniem...
Ta niewielkich rozmiarów książeczka jest bardzo ważną lekturą. To bardzo ważne, by nie udawać przed dzieckiem, że jest dobrze, bo gdy konflikt między rodzicami osiągnie apogeum i dojdzie do rozwodu to dla dziecka będzie to jak grom z jasnego nieba - no bo niby jak to? Było dobrze, a tu nagle koniec? W innym przypadku (choć pewnie też by to mocno przeżywało) mogłoby choć oswoić się z tą myślą. Czasami dziwią nas reakcje dzieci na trudne sytuacje, myślimy wtedy, że przecież to nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek, normalna kolej rzeczy. Czy na pewno? Czy pomyśleliśmy o tym, że tym niewinnym dzieciom cały świat ulega właśnie zniszczeniu? Traci swoje miejsce, w którym czuło się bezpiecznie, rodzinę, przyjaciół, a nawet znajome obrazy, zapachy czy głosy. To bardzo trudne, dzieci nie rozumieją dlaczego muszą to przeżywać, skoro nie ma w tym ich winy. Rodzice często myślą, że dzieci po prostu przywykną do nowej sytuacji, nie tłumaczą im co się stało, co przyniesie przyszłość, a co gorsze zapominają o potwierdzaniu swoich uczuć do dziecka - a przecież to bez względu na wszystko nie powinno się nigdy zmienić.
Bardzo się wzruszyłam tą historią, która tak naprawdę może przytrafić się każdemu... W sumie zdarzyła się także mnie. Gdy miałam 6 lat moi rodzice rozwiedli się, w nie najlepszej atmosferze. Ja na szczęście przeszłam to łagodnie, bo dużo czasu spędzałam z tatą, który zabierał mnie na weekendy do ukochanej babci. Wspomnienia ze wczesnego dzieciństwa gdzieś mi się zatarły, więc czułam jakby taka sytuacja była "od zawsze". Jednak obserwując dzieci w szkole, widzę, że nie wszystkie dzieci radzą sobie z rozwodem rodziców tak dobrze jak ja.
Książkę polecam głównie... rozwodzącym się rodzicom! Niech przejrzą na oczy i w tym wszystkim nie zapomną o własnych dzieciach! Ponadto polecam "Julkę" dzieciom nie rozumiejącym tego co dzieje się w ich głowach, sercu, domu i otoczeniu w związku ze zmianą sytuacji życiowej (nie tylko dotyczącej rozwodu rodziców). Może lektura pomoże im zrozumieć siebie i odnaleźć się w nowej sytuacji. Świetna książka!
Rodzice 12-letniej dziewczynki rozwodzą się. Sprzedali właśnie rodzinny dom by kupić dwa mieszkania, i do jednego z nich wprowadza się Julka z mamą. Dziewczynka wcale tego nie chce, ma duży żal o to do rodziców, ale też o to, że nie chcą z nią rozmawiać o tym co się stało. Julka buntuje się i zaczyna źle zachowywać co jeszcze bardziej komplikuje jej relacje z rodzicami i...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-25
Za mną kolejna część niesamowitej serii kryminalnej dla młodzieży CLUE. Jak zwykle było interesująco, ekscytująco i zaskakująco :)
Nad Zatoką Okrętów trwa nagrywanie kolejnych scen do filmu kryminalnego. Cała ekipa filmowa zamieszkuje w pensjonacie "Perła", dlatego też trójka przyjaciół: Cecilia, Une i Leo mają na wszystko oko. Co więcej, udaje im się nawet dostać role statystów, i to w najbardziej spektakularnej scenie filmu! W tym czasie w pensjonacie zamieszkuje jeszcze dwóch tajemniczych brodaczy. Kiedy wkrótce ginie kamera, rejestrująca kulisy powstawania filmu, to właśnie ci mężczyźni stają się głównymi podejrzanymi. Czy słusznie?
Z pozoru mało istotne zniknięcie kamery staje się początkiem rozwikłania pewnej zagadki sprzed lat. Nastoletni bohaterowie znowu znajdą się w centrum zdarzeń, w nie zawsze bezpiecznych sytuacjach. Co tym razem się wydarzy? Jednak w tym tomie to nie tajemnica, którą skrywa morskie dno jest najważniejsza. Jestem przekonana, że wszystkich czytelników o wiele bardziej zainteresuje rozwikłanie zagadki śmierci matki Cecilii. To chyba najlepsza rekomendacja, prawda?
Tym razem akcja książki rozwija się nieco wolniej, acz sukcesywnie. Jednak gdy tylko czytelnik odkryje, jak jest blisko poznania tajemnicy śmierci Iselin Gaathe, to bez względu na poziom tempa akcji nie będzie w stanie odłożyć książki nawet na chwilę. Ja wręcz połykałam kolejne kartki, by wreszcie poznać prawdę... Autor kolejny raz w swej opowieści odwołuje się do filozofii. Opowiedziana tu historia nawiązuje do arystotelesowego "złotego środka". Musimy pamiętać, by w każdej sytuacji zachować umiar (także w wysuwaniu wniosków), bo zarówno nadmiar, jak i niedobór czegoś jest szkodliwy i zwykle ma zgubne skutki.
Strasznie podoba mi się ta seria. To, jak autor poważnie "traktuje" swoich czytelników - mimo, że są bardzo młodzi, to on ich szanuje i wierzy w ich inteligencję. Książka powoduje przyspieszone bicie serca, zmusza do myślenia, kojarzenia faktów i racjonalnej analizy sytuacji. Polecam.
Za mną kolejna część niesamowitej serii kryminalnej dla młodzieży CLUE. Jak zwykle było interesująco, ekscytująco i zaskakująco :)
Nad Zatoką Okrętów trwa nagrywanie kolejnych scen do filmu kryminalnego. Cała ekipa filmowa zamieszkuje w pensjonacie "Perła", dlatego też trójka przyjaciół: Cecilia, Une i Leo mają na wszystko oko. Co więcej, udaje im się nawet dostać role...
2016-01-26
Większość dzieci marzy o psie. Ich rodzice czasem spełniają to marzenie, czasem nie. Tylko czy nasze dzieci mają świadomość na czym polega opieka nad psem?
Gdy Księżniczka Amelka zobaczyła małego, białego pieska w rękach cioci Małgorzaty koniecznie chciała go przytulić i... mieć. Tyle tylko, że chyba pomyślała, że piesek będzie kolejną piękną i przytulną zabawką. Myślała, że będzie to jej kolejna ozdoba, idealnie pasująca do sukienek, pereł i brylantów. Dziewczynka bardzo zdziwiła się, że piesek psoci i dokazuje, że nie siedzi cichutko w kąciku, gdy akurat Amelka nie ma chęci się z nim bawić. Zrozumiała, że pieskiem trzeba się opiekować i... nie bardzo jej się to spodobało. Któregoś dnia postanowiła na swój sposób poradzić sobie z problem. Co zrobiła? Jak skończyła się ta historia? Zdradzę tylko, że Amelka zrozumiała, że pies może być najlepszym przyjacielem człowieka. Jak do tego doszło? Czy Puszek da szansę Amelce, czy też dziewczynka zrozumie swój błąd za późno? Zapraszam do lektury.
Ta część serii "Księżniczki kochają zwierzęta" napisana jest bardziej wprost. Autorka dość dobitnie wyjaśnia, że nawet dzieci muszą być odpowiedzialne, a opieka nad zwierzętami domowymi to nie zabawa. Mnie w czasie lektury zrobiło się smutno, utożsamiałam się z Puszkiem i czułam to co on. Na szczęście książeczka wszystko wyjaśnia i każde dziecko popełniające te same błędy (lub tak myślące) co Amelka zrozumie, że jego postępowanie (myślenie) jest złe.
Bardzo, ale to bardzo podobają mi się ilustracje. Głównie ze względu na emocje, które malują się na twarzy (czy pysku psa) Amelki. Idealnie oddają wszystkie odczucia księżniczki i jej czworonoga. Są bardzo wymowne. Tekst jest wyraźny, a czcionka duża. Zdania proste i zrozumiałe. Ilość treści na stronie niewielka, dostosowana do możliwości początkującego czytelnika.
Z tyłu książki znajduje się poradnik, w którym przedstawiono podstawowe informacje o psach m.in.: sposoby porozumiewania się psów, instrukcje dotyczące dbałości i tresury pupila. Na ostatniej kartce dodatkowo znajdziemy wyjaśnienie pojęcia "wierność", która od zawsze kojarzy się z psem, a równocześnie jest główną wartością cechującą prawdziwą przyjaźń. Wszak nieprzypadkowo mówimy "wierny jak pies".
Większość dzieci marzy o psie. Ich rodzice czasem spełniają to marzenie, czasem nie. Tylko czy nasze dzieci mają świadomość na czym polega opieka nad psem?
Gdy Księżniczka Amelka zobaczyła małego, białego pieska w rękach cioci Małgorzaty koniecznie chciała go przytulić i... mieć. Tyle tylko, że chyba pomyślała, że piesek będzie kolejną piękną i przytulną zabawką....
2015-11-29
Dziecięca ciekawość jest bardzo potrzebna. Nigdy nie powinna być hamowana. Ciekawe świata dzieci szybciej się rozwijają i poszerzają swoje horyzonty. Odpowiednia obserwacja i doświadczenie wspierają proces uczenia się, samorozwoju i realizacji.
Do klasy Mai na cały rok szkolny trafia nowa dziewczynka. Jest nią pochodząca z Afryki Finda. Dziewczynki mimo wielu różnic zaprzyjaźniają się. Bariera językowa, kulturowa i światopoglądowa nie stanowi dla nich żadnych trudności. Przyjaciółki świetnie się ze sobą bawią i "dogadują". Poznanie Findy wzbudziło w Mai dużą ciekawość na temat nieznanego kraju, jego kultury i tradycji. W domu koleżanki Maja ma okazję spróbować oryginalnego dania, innym razem poznaje nieznane rytmy i tradycyjny taniec, a na kilka dni burza jej czarnych loków zamienia się w misterną fryzurę z drobnych warkoczyków. Bohaterka chcąc poznać przyjaciółkę jeszcze lepiej wybiera się do biblioteki, gdzie odnajduje książkę o afrykańskich zwierzętach. Po powrocie Findy do kraju Maja bardzo za nią tęskni. Uświadamia sobie jednak, że w czasie ostatnich miesięcy bardzo wiele się nauczyła, a z pewnością tego wszystkiego nie dowiedziałaby się w szkole.
Pozycja uświadamia młodym czytelnikom (i ich rodzicom), że zaspakajanie naturalnej ciekawości jest bardzo ważne w rozwoju dziecka. Na końcu książki znajdują się dodatkowe ćwiczenia, które dziecko może wykonać. Instrukcja wykonania afrykańskiej gry AWALE oraz tradycyjnej maski i wskazówki wyszukiwania dodatkowych informacji na temat Afryki. Dodatkowo w książce zamieszczono krótki przewodnik dla rodziców i sentencje dotyczące nauki.
Najpiękniej wydana książka dla dzieci, którą przeczytałam w tym roku. Ilustracje są tak obłędne, że treść jest tu zupełnie zbędna. Tak śliczne obrazki chciałoby się oglądać codziennie - szkice miękką kredką z akcentami kolorowanymi na zielono. Cudowna pozycja! Ja się tu tak zachwycam estetyczną stroną książki, ale pod względem literackim też jest strzałem w 10!
Dziecięca ciekawość jest bardzo potrzebna. Nigdy nie powinna być hamowana. Ciekawe świata dzieci szybciej się rozwijają i poszerzają swoje horyzonty. Odpowiednia obserwacja i doświadczenie wspierają proces uczenia się, samorozwoju i realizacji.
Do klasy Mai na cały rok szkolny trafia nowa dziewczynka. Jest nią pochodząca z Afryki Finda. Dziewczynki mimo wielu różnic...
2015-12-07
Pojawienie się nowego członka w rodzinie nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy każdy członek rodziny ma w niej już swoje miejsce, a wszystko co dzieje się w domu swój ład i porządek. Nagle pojawia się ono i wszystko staje na głowie. Mama chodzi zmęczona i ciągle zajmuje się tym "nowym". Tata ciągle ucisza dzieci. Starsze rodzeństwo nagle musi stać się odpowiedzialne i najlepiej zawsze grzeczne, by nie budzić maleństwa i nie denerwować rodziców. Ale czy wszystkie zmiany w składzie rodziny muszą wyglądać właśnie tak? Czasem pewnie tak, ale nowe rodzeństwo w domu to także wiele radości, nowych doświadczeń i wzruszeń.
Ernest i Zosia to rodzeństwo w wieku przedszkolnym. Dzielą ich tylko dwa lata, ale Ernest i tak ciągle zazdrości Zosi tego, że we wszystkim jest lepsza - szczególnie w rysowaniu i wymyślaniu niesamowicie ciekawych zabaw. Między rodzeństwem czasami dochodzi do kłótni i w domu robi się harmider. Mama czasami wzdychała i powtarzała, że dobrze, że jest ich tylko dwoje, i że współczuje mamom, które mają więcej dzieci. Aż tu nagle rodzice oznajmiają im, że będą mieć braciszka albo siostrzyczkę. Trochę to było dziwne... Gdy na świecie pojawił się Jaś, w życiu Zosi i Ernesta pojawiło się wiele zmian. Czasem było im smutno, a czasem wesoło, jednak w zgranej rodzinie wszystkie zmiany da się przezwyciężyć i dostosować do nich. Jak udało się to Ernestowi, Zosi i ich rodzicom? Koniecznie trzeba przeczytać. Gwarantuję, że wnioski z lektury wyciągną nie tylko rodzice.
Wydawnictwo Adamada coraz bardziej mnie zaskakuje. Chciałabym czytać więcej, i więcej i więcej. To kolejna pozycja wydawnictwa, która wywołała we mnie tak wiele emocji i poruszenia, a do tego dostarczyła wspaniałej rozrywki. Pomysły rodzeństwa są niemożliwe. Coś takiego dorosłym nigdy nie przyszło by do głowy. Najbardziej rozśmieszyła mnie... ospa Ernesta i związana z tym zabawa. Rozczuliła sytuacja, w której Zosia wypatrzyła pierwszego ząbka Jasia, a Ernest bezbłędnie rozpoznał potrzebę brata. Nieco przeraziła wspólna zabawa rodzeństwa w łazience (choć gdy się zna pobudki, którymi kierowały się dzieci sprawa wygląda zupełnie inaczej), zachwycił moment, w którym uświadomiłam sobie, jak Ernest i Zosia dojrzeli i zrozumieli swoją rolę starszego rodzeństwa. Tak naprawdę wszystkie rozdziały traktują o czymś ważnym, istotnym, kształcącym i wzruszającym.
W pierwszym momencie, gdy powierzchownie przejrzałam książkę, zamieszczone w niej ilustracje nie zachwyciły mnie, a nawet nieco rozczarowały. Jednak już po przeczytaniu pierwszego rozdziału odkryłam ich urok i niepowtarzalny charakter. Teraz, po przeczytaniu całej książki, nie wyobrażam sobie by mogły być inne. Te pasują tu idealnie! Bardzo podoba mi treść i przekaz książeczki. Dla trzylatków z początku opowieści mogą być zbyt trudne, ale właśnie te ilustracje, które w pełni oddają nastrój i emocje bohaterów pomogą im pokochać książkę całym sercem :) A treść, gdy się już z nią "osłuchają" może być źródłem nowego słownictwa i pewnego rodzaju lekcją (np. gdy dzieci będą chciały opowiadać usłyszany tekst i przygody rodzeństwa). Jestem absolutnie zachwycona!
Po lekturze kilku pozycji z wydawnictwa Adamada zauważyłam pewną ciekawą zależność. Dotyczy ona wpływu książeczek na strefy życia dziecka. I tak serie: "Maja i jej świat" oraz "Przygody Wilka" (tę serię znam na razie jedynie z recenzji zamieszczonych na zaprzyjaźnionych blogach) dotyczą strefy dziecka i jego uczuć (pomagają zrozumieć to, co dzieje się z nim samym); tytuł "Zosia, Ernest i ktoś jeszcze" rozszerza krąg na dziecko i jego rodzinę (najbliższe otoczenie); tytuły: "Pies i kot w leśnym zakątku", "Do czego służy kotlet?" jeszcze bardziej poszerzają krąg poznawczy i przenoszą się na dalsze otoczenie (dotyczą potrzeby akceptacji, asymilacji, przyjaźni). Jestem strasznie ciekawa innych tytułów wydawnictwa oraz tego, co przyniosą kolejne oferty wydawnicze.
Pojawienie się nowego członka w rodzinie nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy każdy członek rodziny ma w niej już swoje miejsce, a wszystko co dzieje się w domu swój ład i porządek. Nagle pojawia się ono i wszystko staje na głowie. Mama chodzi zmęczona i ciągle zajmuje się tym "nowym". Tata ciągle ucisza dzieci. Starsze rodzeństwo nagle musi stać się odpowiedzialne i...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-06
Sprawy błahe dla dorosłych ludzi w oczach dzieci mogą osiągać niebotyczne rozmiary. Rzeczy, nad którymi my nigdy się nie zastanawiamy, tylko bierzemy takie jakie są, dla maluchów bywają przedmiotem wielu rozmów i rozważań. Kajetan i jego przyjaciele należą właśnie do takich ciekawych życia osób.
Kajetan to uczeń szkoły podstawowej. Przyjaźni się z Karolem, który lubi te same zabawy co on. Chłopcy świetnie się razem dogadują. Kajetan lubi też Tolka, choć ten często bywa niezadowolony i ciągle marudzi. Najgorsze jest to, że Tolek nie przepada za Karolem i to utrudnia chłopcom wspólną zabawę.
Na kolejnych stronach książki poznajemy rozmaite przygody i troski Kajetana, i jego kolegów. Moją ulubioną opowieścią jest ta na temat pana od angielskiego. Kajetanowi nowy nauczyciel bardzo przypadł do gustu, dlatego bardzo się obawiał, czy ten nie jest przypadkiem... wykolejeńcem! Niech Was nie przeraża to słowo, to skąd taki pomysł wpadł Kajetanowi wyjaśniony jest w tekście, a za sprawą inteligentnych rodziców rozwiewają się wątpliwości chłopca. Historia z kotletem też jest świetna, pokazała mi "inną stronę medalu". Bo gdyby moje dziecko pokazało mi "do czego służy kotlet" to pewnie bym się bardzo zezłościła i załatwiła sprawę krzykiem. Z punktu widzenia dziecka sprawa wygląda zupełnie inaczej. Oj warto jest zawsze wysłuchać tego co ma do powiedzenia dziecko, gdy w naszym mniemaniu coś "przeskrobie", a dopiero potem reagować. Może się okazać, że krzyki i kara w ogóle nie powinny mieć miejsca. Z początku nie spodobał mi się jeden rozdział dotyczący całowania się szóstoklasistów, byłam nawet trochę oburzona, ale gdy doczytałam go do końca to uznałam, że temat jest równie istotny, jak pozostałe :)
Książka ma mnóstwo walorów, wśród nich te najważniejsze - wychowawczy i humorystyczny - raczej skierowane na dziecko, ale rodzic czytający tę pozycję dziecku także wiele się z niej nauczy. Z pewnością łatwiej mu będzie zrozumieć sposób myślenia dziecka, racjonalność pytań, które do nas kieruje. Tu muszę się przyznać, że czasem w żaden sposób nie potrafiłam pojąć zasadności niektórych pytań kierowanych do mnie przez uczniów czy Kornelię, kiedy była jeszcze mała - dopiero książka uzmysłowiła mi jak wiele dzieje się w główkach dzieci i jak wielką potrafią mieć wyobraźnię. To co najbardziej mnie w książce urzekło to sposób, w jaki rodzice rozmawiają z Kajetanem. We wszystkich nurtujących go pytaniach (nawet gdy wprost nie wyraża ich przyczyn) odpowiadają zgodnie z prawdą, tylko w sposób odpowiednio dobrany do wieku chłopca. Obok mamy zestawienie matki Tolka, która ciągle "ucina" wszelkie dylematy syna, odpowiadając tak jak jej wygodnie (najczęściej w taki sposób, by odciągnąć dziecko od dalszych rozważań wokół tematu), zupełnie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji tych bzdurnych odpowiedzi. Poza dialogiem jaki łączy Kajetana i jego rodziców, bardzo podobają mi się ich relacje rodzinne. To kochająca się, wspierająca i ciepła rodzina, w której każdy na każdego może liczyć, nawet na linii Kajetan - Majka (siostra), gdzie pozornie, jest konflikt, a tak naprawdę rodzeństwo za sobą przepada.
Tak się złożyło, że w ubiegłym tygodniu prawie codziennie miałam zastępstwa w klasach IV za polonistkę, dlatego postanowiłam wykorzystać ten czas i przeczytać uczniom kilka rozdziałów z książki. Już przy drugim zastępstwie w każdej z klas słyszałam pytania "czy możemy kontynuować czytanie książki?". No cóż... to chyba najlepsza rekomendacja, zwłaszcza, że wśród uczniów większość w ogóle nie przepada za czytaniem, a podobne pytania padały kilkakrotnie z różnych stron klasy. Co więcej, uczniowie sugerowali, że takie książki powinny być w kanonie lektur szkolnych. Kilkoro uczniów od razu książkę chciało wypożyczyć... niestety tytułu nie mamy na stanie biblioteki szkolnej... koniecznie muszę to zmienić!
Sprawy błahe dla dorosłych ludzi w oczach dzieci mogą osiągać niebotyczne rozmiary. Rzeczy, nad którymi my nigdy się nie zastanawiamy, tylko bierzemy takie jakie są, dla maluchów bywają przedmiotem wielu rozmów i rozważań. Kajetan i jego przyjaciele należą właśnie do takich ciekawych życia osób.
Kajetan to uczeń szkoły podstawowej. Przyjaźni się z Karolem, który lubi...
2015-12-02
Edward mieszkał w szarym, smutnym mieście. Było tam jednak jedno miejsce, w którym mógł być szczęśliwy. Miejsce, w którym rósł ostatni dąb. Niestety któregoś dnia dąb znikł. Edward bardzo to przeżył. Już nic nie było takie samo. Pewnego dnia postanowił coś zmienić i uratować miasto. Co takie zrobił mały bohater?
Autor w kilkunastu zdaniach zmieścił ogromny przekaz do młodych czytelników, a właściwie całej ludzkości. Każdy z nas może pomóc przyrodzie, bez której przecież żyć się nie da. Autor uświadamia nam jak wielkie znaczenie ma natura i przypomina, że każdy z nas może ją chronić na swój sposób. Jeśli każdy z nas zatroszczy się o przyrodę, to szybko wokół nas zrobi się "zielono" (w rozumieniu dosłownym i przenośnym). Małymi kroczkami jesteśmy w stanie zmienić świat.
Wspaniałe, bardzo wymowne ilustracje. Mimo dość oszczędnych "kresek" doskonale oddają odczucia Edwarda, pokazują smutny świat bez przyrody i radosny, z kiełkującym życiem. Piękna opowieść. Pozycja świetnie nadaje się do pracy z większą grupą czytelników np. w szkole. Tekstu jest mało, więc nie znuży i nie sprawi, że nadpobudliwe dziecko będzie szukało innych zajęć, tylko spokojnie wysłucha tekstu do końca. Książka może być doskonałym wstępem do rozmów na temat ochrony przyrody, o dużych czynach "małych" osób i... szczęściu. Polecam.
Edward mieszkał w szarym, smutnym mieście. Było tam jednak jedno miejsce, w którym mógł być szczęśliwy. Miejsce, w którym rósł ostatni dąb. Niestety któregoś dnia dąb znikł. Edward bardzo to przeżył. Już nic nie było takie samo. Pewnego dnia postanowił coś zmienić i uratować miasto. Co takie zrobił mały bohater?
Autor w kilkunastu zdaniach zmieścił ogromny przekaz do...
2015-07-29
Bardzo poruszająca, wzruszająca i skłaniająca do refleksji książeczka o pojawieniu się nowego członka rodziny z punktu widzenia rodzeństwa. Rodzice niestety często skupieni na nowym dziecku zapominają o emocjach tego pierwszego, a przecież zwykle dla starszego rodzeństwa to traumatyczna sytuacja. Nawet jeśli dziecko czeka na brata lub siostry, to i tak wiadomość o powiększeniu rodziny jest dla niego trudna, a nowa sytuacja w domu po narodzinach dziecka wprowadza w jego życie chaos.
Jedenastoletnia Hania Lewandowska w związku z informacją dotyczącą zbliżających się narodzin jej brata przechodzi trudny okres. Nie chce zmian, chce by było jak dawniej, wcale nie prosiła się o rodzeństwo. Jest niemiła i uszczypliwa. Sytuacja pogarsza się gdy rodzice decydują się wysłać córkę na rok do jej babci. Dziewczynka jest bardzo niezadowolona, buntuje się, notorycznie kłamie, co przysparza jej coraz większych problemów. Hania zdaje sobie sprawę z tego, że pogrąża się coraz bardziej, ciąży jej to bardzo, ale nie potrafi wyjść z sieci kłamstw i irracjonalnych zachowań. Nieumiejętność "odwrócenia" trudnej sytuacji, wyznania prawdy i przyznania się do błędu sprawia, iż dziewczynka będzie musiała zmierzyć się ze srogimi konsekwencjami swoich czynów (a właściwie słów).
Tarapaty w jakie wpadła bohaterka z dnia na dzień są coraz większe i trudniejsze do rozwiązania, ale wcale się nie dziwię, że do tego doszło. Hania po prostu radzi sobie z problemami, nową sytuacją w jedyny (w jej odczuciu) możliwy sposób. Tak naprawdę to "zasługa" dorosłych, którzy zajęci nowym dzieckiem zapomnieli o jej potrzebach i emocjach. Dziewczynce świat się zawalił, czuła się niekochana, niedoceniana i niepotrzebna. Gdy próbowała wyznać co czuje to zaraz nazywano ją egoistką, nikt nie liczył się z jej zdaniem i tym co czuje. W oczach dorosłych była niewrażliwa, niesprawiedliwa, samolubna i zwyczajnie niegrzeczna. Bardzo to przykre.
Poraziło mnie podejście dorosłych (rodziców i babci) w stosunku do Hani. Nawet widząc, że coś jest nie tak, że dziewczynka zamknęła się w sobie, zachowuje się inaczej, nie jest sobą i prawie cały czas ma zły nastrój to i tak nie reagują. Nawet nie próbują dociekać przyczyn złego zachowania, tylko strofują i negatywnie oceniają dziewczynkę. W pewnym momencie babcia patrzy na wnuczkę nieco przychylniejszym okiem, ale i tak ciągle brak było dialogu, który wiele spraw by wyjaśnił i naprawił.
W dzisiejszych czasach bardzo dużo mówi się o emocjach starszego rodzeństwa w związku z narodzinami nowego dziecka i jest to temat często poruszany w mediach. Nie wyobrażam sobie, by rodzice mogli tak lekceważyć poprzednie dziecko, ale może się mylę? Może cud narodzin i szczęście jest dla rodziców tak silne, że zapominają o starszych dzieciach? Może wydaje im się, że jedna rozmowa wystarczy? Miejmy nadzieję, że takie przypadki nie są powszechne, a jeśli już się zdarzają to problem w porę jest rozwiązywany. Chciałabym żeby to było prawdą.
Książkę polecam głównie... rodzicom, a dopiero potem dzieciom. I jedni, i drudzy mogą wynieść korzyści z lektury, zwłaszcza gdy w ich domu ma się niebawem pojawić dziecko. Jest też motyw powolnego akceptowania dziecka (na przykładzie Marcina) to głównie motyw dla dzieci - prędzej czy później znajdą nić porozumienia z nowym rodzeństwem.
Bardzo poruszająca, wzruszająca i skłaniająca do refleksji książeczka o pojawieniu się nowego członka rodziny z punktu widzenia rodzeństwa. Rodzice niestety często skupieni na nowym dziecku zapominają o emocjach tego pierwszego, a przecież zwykle dla starszego rodzeństwa to traumatyczna sytuacja. Nawet jeśli dziecko czeka na brata lub siostry, to i tak wiadomość o...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-30
Instynkt macierzyński to jedna z najmocniejszych sił. Nieustannie zadziwia i zachwyca. Matki dla swych dzieci są w stanie wejść do płonącego budynku, podnieść samochód czy narazić się na inne niebezpieczeństwo, byle tylko ratować potomka. A jak jest z cudzymi dziećmi?
Dawno, dawno temu małżeństwo jadące przez las spotkała tragedia. Przechodząca przez las czarownica z rodu trollów postanowiła odebrać parze maleńkie dziecko, w zamian zostawiając jej swojego, maleńkiego trolla. Małżonkowie rozpaczali, szukali swego dziecka, ale na nic się to zdało. Wtedy kobieta postanowiła zaopiekować się trollątkiem, choć ten był brzydki i odrażający. Ta decyzja nie spotkała się z entuzjazmem innych, ludzie oddalali się od kobiety, ostatecznie odszedł także mąż. Kobieta poświęciła wszystko by chronić dziecko czarownicy. Jak wyglądało życie kobiety? Jakie targały nią uczucia? Jak zakończyła się ta historia?
Przyznam szczerze, że tej książki nie poleciłabym żadnemu dziecku. Oczywiście postawa kobiety jest godna podziwu (choć i ona miała wątpliwości dotyczące swoich wyborów), ale podejście innych do trollątka było karygodne! To w końcu było tylko dziecko i zasługiwało na dobre i szczęśliwe dzieciństwo, a ludzie traktowali je jak gorsze zło tylko dlatego, że było brzydkie. W zasadzie nie wiem co autorka miała na myśli. Czy to, że dobro popłaca? Że nie powinniśmy odrzucać innych tylko ze względu na ich wygląd? Morał nie jest tutaj oczywisty i jednoznaczny. Ja mam trudność z odczytaniem przesłania, a myślę, że dla dzieci będzie to jeszcze trudniejsze.
Może jestem ignorantką i nie potrafię dostrzec sensu tej niewielkiej opowiastki, ale uważam, że nie jest to utwór, który spodoba się dzieciom w wieku szkolnym i myślę, że rodzice tych dzieci też nie byliby usatysfakcjonowani. Treść to nie wszystko. Ilustracje także nie zachęcają. Nie na wszystkich rysunkach można rozpoznać kształty, są rozmazane i niewyraźne. Nie polecam.
Instynkt macierzyński to jedna z najmocniejszych sił. Nieustannie zadziwia i zachwyca. Matki dla swych dzieci są w stanie wejść do płonącego budynku, podnieść samochód czy narazić się na inne niebezpieczeństwo, byle tylko ratować potomka. A jak jest z cudzymi dziećmi?
Dawno, dawno temu małżeństwo jadące przez las spotkała tragedia. Przechodząca przez las czarownica z...
2015-11-15
Na samą myśl przeżycia drugiej przygody z bohaterami serii Clue aż przeszedł mnie dreszcz :) Poważnie! Jednocześnie zastanawiałam się czy po wielkim WOW po pierwszej części, ta mnie przypadkiem nie rozczaruje, no bo czym niby miałby mnie autor jeszcze zaskoczyć? A jak było?
Zatokę Okrętów obiega informacja o zbiegu z więzienia, który przepadł jak kamień w wodę. Może nie byłoby w tej wiadomości nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że zbieg w dzieciństwie mieszkał właśnie w tych stronach. Cecilia, Leo i Une od razu zaczęli "węszyć". Koniecznie chcieli poznać historię Leviego Hildonena. Wkrótce w pensjonacie "Perła" zaczęły dziać się niepokojące rzeczy, a na domiar złego Cecilia znalazła coś, co ze zdwojoną siłą kazało jej myśleć o wydarzeniach sprzed roku, kiedy to podczas jednego z przyjęć w pensjonacie zaginęła jej matka. Celowo nie zdradzam nic więcej z treści, by nie psuć Wam zabawy. Gwarantuję jednak, że napięcie towarzyszy czytelnikowi do ostatniej strony... hmmm nawet po rozwiązaniu zagadki :)
Ach, ależ emocjonująca historia! Strasznie cieszę się, że autor oprócz nowej, fascynującej zagadki postanowił rozbudować wątek śmierci matki Cecilii - sama nie wiem, która sprawa interesowała mnie bardziej! Nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie! Chcę więcej, i więcej i więcej! Tym razem młody czytelnik próbując rozwiązać zagadkę zegara maltańskiego mógł zastanowić się nad upływającym czasem i samym pojęciem czasu, który wcale nie jest łatwy do sprecyzowania.
Na końcu książki znajduje się pierwszy rozdział kolejnej części i... czytałam z otwartą buzią :) Dwie stopy? Czy to nie brzmi niepokojąco? Nawet gdybyście oglądali tylko taki film, prawda? Oj nie mogę się doczekać kolejnej części, która ma się ukazać w styczniu :)
Na samą myśl przeżycia drugiej przygody z bohaterami serii Clue aż przeszedł mnie dreszcz :) Poważnie! Jednocześnie zastanawiałam się czy po wielkim WOW po pierwszej części, ta mnie przypadkiem nie rozczaruje, no bo czym niby miałby mnie autor jeszcze zaskoczyć? A jak było?
Zatokę Okrętów obiega informacja o zbiegu z więzienia, który przepadł jak kamień w wodę. Może nie...
2015-11-16
W opiece nad zwierzętami najważniejsza jest odpowiedzialność i stworzenie pupilowi odpowiednich warunków życia - takie wnioski po lekturze książeczki może wynieść młody czytelnik.
Księżniczka Julka od zawsze marzyła o tym, by posiadać kucyka. Rodzice obiecali podarować go jej na 10 urodziny, ale dziewczynka nagle przed samą rocznicą narodzin zmieniła zdanie...
Książeczka w przewrotny sposób uczy młodego czytelnika, że do opieki nad zwierzęciem trzeba się przygotować. Julka wiedziała jakie potrzeby ma kucyk, i żeby stworzyć mu optymalne warunki życia, postanowiła najpierw poprosić rodzinę o coś, co pozornie z kucykiem nie miało związku. Treść opowieści dla młodszego dziecka pewnie nie będzie oczywista i tu bardzo ważna jest rola rodzica, by wyjaśnić dziecku czym się kierowała Julka. Na końcu książeczki znajduje się praktyczny poradnik opieki nad kucykiem. Są w nim zawarte ciekawostki na temat gatunków kucyków, ich wyglądu, budowie, charakterze. Dzieci dowiedzą się też jak rozpoznawać mowę ciała kucyka, by go zrozumieć oraz jak o niego zadbać.
To jednak nie koniec walorów tej pozycji. W tekście znajdziemy też treści dotyczące wolności - w kontekście potrzeb zwierząt i ludzi, ale ja bym poszła dalej... Widzę tu proste i przejrzyste wyjaśnienie jednego z praw zawartego w Konwencji o prawach dziecka - prawa do wolności. Po lekturze książki, każde dziecko może zastanowić się czy jest wolne, jakich wyborów dokonuje i na co może mieć wpływ. To bardzo ciekawa książeczka, aż trudno uwierzyć, że w tak niewielu słowach zawarto tak wiele informacji i ważnego przekazu.
Są jeszcze śliczne ilustracje, nieco humorystyczne, bardzo wymowne. Całość oceniam na piątkę z plusem! Polecam rodzicom, którzy pod przykrywką bajki dla dzieci chcą uczyć swoje dzieci ważnych prawd i życiowych wartości. Rewelacja!
W opiece nad zwierzętami najważniejsza jest odpowiedzialność i stworzenie pupilowi odpowiednich warunków życia - takie wnioski po lekturze książeczki może wynieść młody czytelnik.
Księżniczka Julka od zawsze marzyła o tym, by posiadać kucyka. Rodzice obiecali podarować go jej na 10 urodziny, ale dziewczynka nagle przed samą rocznicą narodzin zmieniła zdanie...
...
2015-11-17
Przyjaźń potrzebna jest w życiu każdego człowieka. Jest tak samo ważna dla malucha, jak i dorosłego. Jak rodzi się przyjaźń?
Pewnego dnia los psa Burka, którego wyrzucił z domu jego pan i kota Perseusza, który czuł się niekochany i sam postanowił uciec z domu splata się. Zwierzęta łączą się w swojej niedoli i postanawiają iść przez życie razem. Szybko poznają wilczka Tutka i lwa Włochata. Choć zwierzęta różnią się od siebie, to łatwo nawiązują przyjaźń i teraz spędzając każdą chwilę razem przeżywają wiele przygód.
Książeczka jest bardzo przyjemną lekturą dla młodszych czytelników. Autorka snuje nieśpieszną opowieść o przyjaźni między bohaterami. Zwierzęta dużo spacerują, bawią się i uczą wspólnie żyć. Razem niestraszny jest im nawet smok czy rybka bardzo zła! Śmieją się i bawią, a gdy któreś z nich się smuci, pocieszają. Mimo nie najlepszych doświadczeń z ludźmi potrafią dać szansę innym - pomagają Marcinkowi nazbierać grzyby, małej Łucji przegonić dokuczających jej chłopców i umilić święta pani Bożence.
Tematyka książeczki bardzo potrzebna i świetnie ujęta - w sposób przystępny i zrozumiały. Ilustracje kolorowe, ciepłe i radosne. Jedyne moje zastrzeżenia odnoszą się do wieku odbiorców oznaczonego przez wydawcę (3 lata). Mnie się wydaje, że to pozycja dla nieco starszych dzieci. Choć książeczka objętościowo zajmuje tylko 31 stron, to tekstu jest tu całkiem sporo, zajmują prawie całe strony. Ilustracje są tu tylko akcentem. Dla trzylatka to zbyt dużo, prawdopodobnie nie będzie potrafił skupić na książce dłuższej uwagi, nawet jeśli każdego wieczoru czytano by mu tylko jeden rozdział. To jedyne zastrzeżenia do tej bardzo udanej pozycji.
Przyjaźń potrzebna jest w życiu każdego człowieka. Jest tak samo ważna dla malucha, jak i dorosłego. Jak rodzi się przyjaźń?
Pewnego dnia los psa Burka, którego wyrzucił z domu jego pan i kota Perseusza, który czuł się niekochany i sam postanowił uciec z domu splata się. Zwierzęta łączą się w swojej niedoli i postanawiają iść przez życie razem. Szybko poznają wilczka...
2015-10-25
Kryminał młodzieżowy trzymający w napięciu od pierwszej kartki, gdzie akcja nie zwalnia nawet na chwilę - wręcz przeciwnie! Świetnie dostosowana do odbioru dla młodszych czytelników, nie tracąc przy tym na powadze sytuacji. Czyta się szybko i przyjemnie. Bardzo dobry początek serii.
Na plaży Zatoki Okrętów nastolatka Cecilia Gaathe, córka właściciela nadmorskiego hotelu "Perła", odnajduje zwłoki tajemniczego mężczyzny (tajemniczego, bo nikt z okolicznych mieszkańców go nie zna). Na miejscu pojawia się też Leo, syn nowej pracownicy "Perły", który żywo interesuje się sprawą. Wkrótce Leo wraz z Cecilią i jej przyjaciółką Une (i jej psem Egonem) rozpoczynają własne śledztwo, by przekonać się czy utonięcie mężczyzny było nieszczęśliwym wypadkiem czy też kryje się za tym coś innego. Przyjaciele wplątują się w sprawę wykraczającą poza granice kraju. Co chwilę pojawiają się nowi podejrzani, goście w pensjonacie, którzy dodają sprawie grozy i jeszcze większej tajemnicy. Rozwiązanie zagadki, jest tak emocjonujące, że czytelnik nie jest w stanie odłożyć książki nawet na chwilę.
Jestem absolutnie zachwycona książką! Wszystko zostało tu dobrze napisane, nie można się do niczego przyczepić :) Ciekawy pomysł na fabułę, interesujące postacie (zarówno grupa młodych bohaterów, ich rodziny oraz hotelowi goście). Wartka akcja, co rusz to nowe wskazówki, nowi podejrzani, niepokojące rozmowy i sytuacje. Szczerze mówiąc to jak porównam książkę z innymi kryminałami (dla dorosłych) to ta jest lepsza pod każdym względem i całą resztę daleko pozostawia w tyle. Podoba mi się jak bohaterowie łączą fakty, nie odpuszczają (pomimo bojaźliwej natury Cecilii i grożącego im realnego niebezpieczeństwa) i z wielką determinacją dążą do celu. Moją uwagę przykuło też odniesienie Starego Tima do nauk Sokratesa, zwłaszcza uwaga, że istota rzeczy tkwi w szczegółach, z czego zresztą od razu skorzystał Leo. To w szczegółach znajdziemy wszystkie odpowiedzi na trapiące nas pytania. Na końcu książki znajduje się też krótka notka na temat przekonań Sokratesa, więc czytelnicy mogą sami nauczyć się myśleć tak, jak najwybitniejsi filozofowie świata.
Gorąco polecam tę książkę, jestem przekonana, że cała seria będzie utrzymana na podobnym poziomie. Jest to wartościowa lektura nie tylko dla młodych czytelników. Zafascynowana tą pozycją bardzo chciałabym poznać "dorosłe" książki autora i mam nadzieję, że szybko to nastąpi.
Kryminał młodzieżowy trzymający w napięciu od pierwszej kartki, gdzie akcja nie zwalnia nawet na chwilę - wręcz przeciwnie! Świetnie dostosowana do odbioru dla młodszych czytelników, nie tracąc przy tym na powadze sytuacji. Czyta się szybko i przyjemnie. Bardzo dobry początek serii.
Na plaży Zatoki Okrętów nastolatka Cecilia Gaathe, córka właściciela nadmorskiego...
Które z dzieci choć raz nie marzyło by zostać detektywem? Z dumą móc powiedzieć, że rozwiązało się śledztwo i wskazało winnego...
Julek i Mikołaj też o tym marzyli. Zauroczeni filmami o policjantach także chcieli przeżyć fascynujące przygody, poczuć dreszczyk emocji i satysfakcję z dobrze wykonanej pracy detektywistycznej. Logiczne myślenie, umiejętność kojarzenia faktów to wcale nie taka wielka sztuka i już można zostać detektywem. Zakładając biuro detektywistyczne Dziurka od klucza, chłopcy nawet nie przypuszczali, że tak szybko poradzą sobie z pierwszą zagadką, a wieści o ich sukcesie rozejdą się po okolicy i wkrótce pojawią się nowe sprawy do rozwiązania.
Dorosłym pewnie trudno uwierzyć, że dzieci mogą zostać detektywami, ale... jak widać jest to całkiem realne :) Jak wygląda takie śledztwo? Jak poradzili sobie mali bohaterowie? Najważniejsza jest sztuka dedukcji - wyłuszczenie z całości najważniejszych elementów, szukanie poszlak, łączenie szczątkowych informacji z dowodami i wynikami obserwacji. Jednak czy naprawdę jest to możliwe w wykonaniu małych chłopców? Koniecznie przeczytajcie, a dowiecie się jak chłopcy rozwiązali sześć niezwykłych spraw.
Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka przedstawiła poszczególne śledztwa. Są one realistyczne i logiczne. Analiza sytuacji i "głośne" dyskusje Julka i Mikołaja na temat poznanych faktów pozwalają młodym czytelnikom spróbować samodzielnie wpaść na właściwy trop. Czytelnicy dzięki temu mogą sprawdzić własne predyspozycje i umiejętności detektywistyczne.
Które z dzieci choć raz nie marzyło by zostać detektywem? Z dumą móc powiedzieć, że rozwiązało się śledztwo i wskazało winnego...
więcej Pokaż mimo toJulek i Mikołaj też o tym marzyli. Zauroczeni filmami o policjantach także chcieli przeżyć fascynujące przygody, poczuć dreszczyk emocji i satysfakcję z dobrze wykonanej pracy detektywistycznej. Logiczne myślenie, umiejętność kojarzenia...