Peter Carnavas jest australijskim autorem i ilustratorem książek obrazkowych dla dzieci. Pisze proste, lecz bardzo przejmujące opowiadania, którym towarzyszą wysmakowane ilustracje. Peter Carnavas został uhonorowany wieloma australijskimi nagrodami.
Jego książki tłumaczone są na wiele języków: niemiecki, portugalski, holenderski czy włoski. W 2012 roku był ambasadorem akcji National Year of Reading w Australii.https://petercarnavas.com/
Generalnie irytują mnie książeczki, w których są niemal same ilustracje, a tekstu tyle, co na lekarstwo. Ale w przypadku Petera Carnavasa - sporo można wybaczyć. Tutaj ilustracje są świetnym dopełnieniem oszczędnego i prostego tekstu. Ale też wymagają zaangażowania ze strony czytelnika, pochylenia się nad stroną graficzną.
Już samo pierwsze zdanie, otwierające historię: "Był sobie Edward, który mieszkał w mieście" - samo w sobie nic nie mówi. Zdanie bez jakiegokolwiek nacechowania emocjonalnego, ściśle informacyjne. Ale jeśli uzupełni się go spojrzeniem na ilustrację, widać, jak to miasto wyglądało. Że było szaro-bure, ciasno zabudowane wyższymi i niższymi wieżowcami, pozbawione ciepła, koloru i tak dalej. Ilustracja dopiero generuje emocje i refleksję. I tak wygląda cała reszta opowieści - krótkie, bezduszne zdania dopełnione są głębią treści przez ilustracje. I całość dopiero tworzy wartościową opowieść.
Żeby było śmieszniej, ilustracje nie są wcale jakoś szczególnie piękne. Prosta kreska, oszczędna kolorystyka. Ale mają w sobie "to coś". Warto poświęcić trochę czasu na tę książeczkę i obejrzeć ją razem z dzieckiem. Porozmawiać o uczuciach, które budzi. Wtedy dopiero dostrzega się pełnię jej wartości.
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2018/06/wazne-rzeczy-peter-carnavas-o-wilku.html
Mama Krzysia robi w domu wszystko, odkąd jego tata zniknął z ich życia. Pewnego dnia postanawia pozbyć się wszystkich rzeczy byłego partnera. Nieoczekiwanie parę dni później każdy przedmiot ponownie znajduje się w ich domu. Jakim cudem? Przekonajcie się sami...
Peter Carnavas oszczędnie posługuje się słowem, ale czasami zdecydowanie tak trzeba. Nie wiemy dokładnie czy tata Krzysia umarł, czy odszedł od nich (jestem prawie pewna, że druga opcja jest poprawną) - możemy jedynie domyślać się, aczkolwiek niekiedy nie gra to większej roli, a bardziej pozwala utożsamić się głównym bohaterem, niezależnie od przyczyny rozstania z kimś ważnym.
Radzenie sobie ze stratą jest bardzo bolesną i trudną sztuką. Niestety jest niezbędna, jeżeli chcemy ruszyć do przodu. Każdy inaczej podchodzi do takich spraw. Jedni, tak jak mama Krzysia, pragną wyrzucić daną osobę ze swojego życia, łącznie ze wszystkimi rzeczami, które ją przypominają. Inni, jak chłopiec, chcą pamiętać, bo jest to dla nich bardzo istotne.
"Ważne rzeczy" to książka idealna dla dzieci, które straciły kogoś bliskiego - nieważne w jakich okolicznościach. To lektura w sam raz dla rodziców, buntujących się przeciwko utracie, pragnącym wymazać z pamięci całą przeszłość, ukrywając pewne fakty przed dziećmi, które i tak są dużo mądrzejsze, niż sądzimy. W zasadzie myślę, że tę historię powinny poznać także dzieci bez takowych traum, bo niestety, prędzej czy później, każdy z nas coś lub kogoś utraci...