Miłość na szkle Barbara Sęk 7,5
ocenił(a) na 73 lata temu Fabuła tej książki jest niezwykle prawdziwa, dobitna, brak tu sentymentów w wypowiedziach bohaterów, jednak jest to proces celowy. Zwykle, gdy pisze się o problemach z płodnością, uwzględnia się wyłącznie ból kobiety, a pomija smutek mężczyzny. Dlaczego? Sama nie potrafię tego zrozumieć... Przecież mężczyźni też mają marzenia, uczucia, chcą być ojcami. Autorka zaskoczyła mnie, że w powieści tej głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest właśnie mężczyzna. Wojciech Raczyński, bo o nim mowa, to trzydziestoośmioletni "korposzczurek", mąż Anety. Ma on bardzo wysoką pozycję zawodową, stać go na wiele, a jego żona to także ceniona w swoim fachu kobieta. Do pełni szczęścia brakuje im dziecka, jednak zajście w ciążę nie przychodzi w sposób łatwy i bezproblemowy. W końcu para decyduje się na spotkanie z lekarzem. Fachowiec proponuje im różne metody- inseminację, in vitro, a nawet skorzystanie z banku nasienia. Czy Wojtkowi i Anecie w końcu się uda? Tego nie zdradzę, jednak warto zwrócić uwagę na to, jak długa, męcząca i pełna wyrzeczeń jest droga do posiadania pełnej i szczęśliwej rodziny.
Autorka poruszyła bardzo ważny problem- pokazała, jak silne może być parcie kobiety na zajście w ciążę. Takie kobiety zaczynają traktować swoich partnerów jak reproduktorów, nie interesuje ich nic poza poczęciem. W zbliżeniach takich par nie ma miłości, a wręcz mechaniczne wykonanie zadania, które ma się skończyć oceną celującą. Na początku było mi żal Anety, ale bywało, że zachowywała się wręcz tragicznie. Jak można nie wspierać męża w momencie, gdy ten musi pochować własnego ojca? Nawet w takiej chwili Aneta zwracała uwagę na aspekty niepłodności i interesowała ją tylko ciąża, nic poza tym. Nie mogę powiedzieć, że ją rozumiem, ponieważ nie dotknął mnie osobiście ten problem, jednak autorka potrafiła podkreślić, do jak ogromnych wyrzeczeń posunie się mężczyzna, który prawdziwie kocha swoją partnerkę. Wojciech rzucił palenie, zrezygnował z alkoholu na imprezach, a nawet zgadzał się na metody badawcze, które zawsze traktował negatywnie. Nie był za zasadami związanymi z in vitro, ale i tak poddał się woli Anety.
Serdecznie polecam tę książkę i już wiem, że sięgnę po inne powieści autorki. Brawo!