-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2021-07-06
2021-05-12
Pisarski duet zawodowego muzyka i copywritera piszących pod wspólnym pseudonimem - Ben Creed. Trzeba przyznać, że jest to niecodzienne zestawienie autorskie. Czy jest możliwe stworzenie muzycznego kryminału?
Akcja powieści osadzona została na początku lat 50. ubiegłego wieku w jeszcze radzieckiej Rosji, gdzie symbolem wszelkich cnót jest Stalin. Nie jest to łatwy czas do bycia milicjantem, gdy winnym jest nie ten kto dokonał faktycznie przestępstwa, a ten kto został jako winny wytypowany przez władzę „z góry”. A każde dociekanie prawdy i próba rozwiązania dochodzenia może być władzy nie na rękę.
Doceniam niesamowitą kreację świata, mimo że nie żyłam w tamtych czasach poczułam nastrój tamtego okresu. A nastrój był niesprzyjający, ciągłe napięcie i strach, analizowanie tego co i komu się powiedziało, obawa, czy służby bezpieczeństwa nie opanowały już umiejętności sczytywania myśli, a najbardziej niewinne zachowanie może zostać odczytane jako wrogie związkowi radzieckiemu. Każdy odgłos kroków, pukanie do drzwi może być dla nas tym ostatnim, co usłyszymy w życiu.
Pomimo ponurych okoliczność i trudnego czasu radzieckiej Rosji, a może właśnie ze względu na to, autorzy w całość wpletli humor. Czarny humor, czy wręcz satyrę na tamte czasy. To w pewnym stopniu rozładowywało całe napięcie powieści.
Głównym bohaterem jest były muzyk, który z kariery niestety nie zrezygnował dobrowolnie, aktualnie milicjant jednego z leningradzkich posterunków. Z uwagi na to, że zarówno autor jak i protagonista są pasjonatami muzyki przez całą opowieść przeplatają się motywy muzyczne, nie jako dodatek, ale jako pełnoprawna część powieści. Aż żałuję, że nie mam odpowiedniej wiedzy muzycznej w tej kwestii, co pomogłoby w lepszym odczytaniu intencji autorów.
Główny bohater, Rewol Rossel, zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Okrutnej zbrodni. Pięć okaleczonych ciał ułożonych na torach w tajemniczym układzie. Na dworze panuje przejmujący mróz, który tylko zostaje spotęgowany przez widok okaleczonych ofiar. Śledztwo okaże się najważniejszym dochodzeniem w życiu Rewola. Sprawy szczególnie zaczną się komplikować, gdy zda sobie sprawę kim są zmarli, a wszystkie tropy zaczną wskazywać na niego. O czym nam nie mówi tajemniczy Rossel? Przeszłość dogoni każdego.
„Miasto duchów” polecam, jest to całkiem nową i ciekawą propozycją, z jednej strony motywy historyczne i wojenne, z drugiej pełna pasji muzyka, oraz to co najważniejsze w kryminałach tajemnica do rozwikłania. Dobry debiut duetu autorów. Konstrukcja wyrazistych, charakternych bohaterów oraz odwzorowanie kreacji Leningradu to zdecydowanie mocne aspekty powieści.
Dziękuję również wydawnictwu Rebis za możliwość przeczytania książki.
Pisarski duet zawodowego muzyka i copywritera piszących pod wspólnym pseudonimem - Ben Creed. Trzeba przyznać, że jest to niecodzienne zestawienie autorskie. Czy jest możliwe stworzenie muzycznego kryminału?
Akcja powieści osadzona została na początku lat 50. ubiegłego wieku w jeszcze radzieckiej Rosji, gdzie symbolem wszelkich cnót jest Stalin. Nie jest to łatwy czas do...
2021-01-02
2020-12-26
2020-10-16
Historia zaczyna się od mocnego uderzenia. Dwójka nastolatków na jednym ze wzgórz natyka się na głowę przybitą do drzewa - tak - samą głowę. Ślady na miejscu brutalnej zbrodni jednoznacznie wskazują na rytuał ku czci jednego ze słowiańskich bóstw. Szczególnie, że w miasteczku osiedla się grupa Rodzimowierców, co wywołuje wiele kontrowersji wśród mieszkańców, którzy najchętniej pozbyliby się nowych sąsiadów. Jednak czy na pewno to sprawka słowianowierców, a może ktoś próbuje ich zwyczajnie wrobić i wypędzić z okolicy.
Sprawę tajemniczej głowy i rytuałów badają prokurator Just oraz komisarz Dereń, którzy są głównymi postaciami serii. Po latach i trudnych przejściach Wanda Just postanawia wrócić w rodzinne strony, gdzie ponownie spotyka się ze swoim dawnym przyjacielem Piotrem Dereniem. Jak to zwykle bywa bohaterowie posiadają konkretny bagaż przeżyć, problemów życiowych i nałogów. Raczej sceptycznie patrzę na takie tworzenie postaci, bo powoli robi się z tego konkretny szablon i schemat każdej powieści kryminalnej. Jednak rozumiem, że to czysty przyczynek do rozbudowywania wątków obyczajowych, poza głównym śledztwem, a jak wiadomo każdy ma jakąś przeszłość. Byle tylko wątki obyczajowe w kolejnych tomach nie przyćmiły śledztw. Mimo wszystko Wanda i Piotr zdobyli moją sympatię. Dobrze też, że problemy i przeszłość Wandy miały realny wpływ i konsekwencje w tym jak prowadzi śledztwo.
Autorka postanowiła również rozdziały dotyczące współczesności i śledztwa przeplatać wątkami z przed 300 lat. Tak na wzór Lackberg i Puzyńskiej. Ciekawiło mnie jak połączy się historia osiemnastowiecznego dworku ze współczesnością, czy będzie w tym jakiś zamysł i sens. Efekt tego łączenia epok mnie usatysfakcjonował, przyzwyczaiłam się już do tego schematu. Co ciekawe autorka wplotła w całość trochę informacji historycznych, mitologicznych, że myślę, że sama chyba sięgnę po mitologię Słowian, bo okazało się to fajną inspiracją dla autorki.
Myślę, że to dobry debiut autorki. Nie nudziłam się czytając, szybko mnie wciągnęła. Polubiłam też głównych bohaterów. Na pewno sięgnę po kolejną część serii. Dziękuję wydawnictwu za szansę przeczytania książki.
Historia zaczyna się od mocnego uderzenia. Dwójka nastolatków na jednym ze wzgórz natyka się na głowę przybitą do drzewa - tak - samą głowę. Ślady na miejscu brutalnej zbrodni jednoznacznie wskazują na rytuał ku czci jednego ze słowiańskich bóstw. Szczególnie, że w miasteczku osiedla się grupa Rodzimowierców, co wywołuje wiele kontrowersji wśród mieszkańców, którzy...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-28
2018-07-15
Z jednej strony bezbłędnie zabawna jak zawsze, z drugiej tym razem pozostawiła po sobie mały smutek. Jedno jest pewne w życiu Kostków zakończyła się pewna era. Nastała również zmiana władzy.
Zakończenie tej części może sugerować, że to już nasze ostatnie spotkanie z ulubionymi Arystokratami, ale ja dalej mam nadzieję, że jeszcze powrócą z nową mocą i pomysłami.
Oczywiście Super Psycho polecam!
Z jednej strony bezbłędnie zabawna jak zawsze, z drugiej tym razem pozostawiła po sobie mały smutek. Jedno jest pewne w życiu Kostków zakończyła się pewna era. Nastała również zmiana władzy.
Zakończenie tej części może sugerować, że to już nasze ostatnie spotkanie z ulubionymi Arystokratami, ale ja dalej mam nadzieję, że jeszcze powrócą z nową mocą i pomysłami.
Oczywiście...
2017-09-13
Książka zdobyta w akcji promocyjnej moondrive shop. I właśnie przez wszechobecny marketing trochę się obawiałam, czy nie jest zwyczajnie przereklamowana, a zamiast wciągającej historii, otrzymam Kosmiczne pięćdziesiąt twarzy Greya.
Całe szczęście moja obawy były mylne. A do zapoznania się z książką zachęcam, jeśli nawet nie przez samą część fabularną i bohaterów, to przede wszystkim przez wzgląd na niezwykle kreatywną formę wydania, z którą ja osobiście spotykam się pierwszy raz. Spotkałam się też z opiniami, że to książka dwudziestego pierwszego wieku. W pełni się zgadzam!
Do całości podobała mi się konstrukcja czatów, mejli, akt, a co za tym idzie charakterów samych bohaterów. Nic nie było przesłodzone do mdłości. Sposób myślenia każdego zrozumiały. I naturalność wypowiedzi, bez zbytniego "sztywniakowania", bo w końcu to fragmenty z czatów nastolatków, oraz ludzi pod wpływem silnych emocji, a nie praca doktorska. Jeśli nie wiesz, o co mi chodzi, to po prostu zwyczajnie zapraszam Cię do lektury! A wtedy na pewno zrozumiesz, co mam na myśli.
Książka zdobyta w akcji promocyjnej moondrive shop. I właśnie przez wszechobecny marketing trochę się obawiałam, czy nie jest zwyczajnie przereklamowana, a zamiast wciągającej historii, otrzymam Kosmiczne pięćdziesiąt twarzy Greya.
Całe szczęście moja obawy były mylne. A do zapoznania się z książką zachęcam, jeśli nawet nie przez samą część fabularną i bohaterów, to...
2018-08-25
Cudowna oprawa graficzna, mam wrażenie, że z każdą częścią zakochuję się w niej bardziej. Jedyny jej minus to potężna dawka ostrego zapachu ołowiu i tuszu, niestety przy dłuższym czytaniu odczuwałam bóle głowy. Nie zrozumcie mnie źle, lubię zapach jaki niesie za sobą fizyczna książka, ale nawet ja przy takiej dawce, gdzie praktycznie całe strony są zadrukowane na czarno wymiękam ;)
Co do treści, chociaż na początku ciężko było mi się przestawić, bo przyzwyczaiłam się, że głównymi bohaterami są Kady i Ezra, a tu dostajemy ich jak na lekarstwo, bo w Geminie mamy całkiem nową parę grającą pierwsze skrzypce. Z czasem jednak polubiłam nowych bohaterów i wtedy w pełni wciągnęłam się w akcję, szczególnie, że nabrała w końcu kosmicznego rozpędu. Pojawił się też mój ulubieniec AIDAN ze swoją niezwykłą prostotą myślenia.
Na ostatnie zadane w książce pytanie przez Hannę odpowiedziałam zdecydowanie "Tak! Chcę poznać zakończenie tej historii!", więc z niecierpliwością czekam na Obsidio!
Cudowna oprawa graficzna, mam wrażenie, że z każdą częścią zakochuję się w niej bardziej. Jedyny jej minus to potężna dawka ostrego zapachu ołowiu i tuszu, niestety przy dłuższym czytaniu odczuwałam bóle głowy. Nie zrozumcie mnie źle, lubię zapach jaki niesie za sobą fizyczna książka, ale nawet ja przy takiej dawce, gdzie praktycznie całe strony są zadrukowane na czarno...
więcej mniej Pokaż mimo to2007
Ta, od której wszystko się zaczęło.
Ta, która rozbudziła miłość.
Ta, która zafascynowała.
Kto by pomyślał, że wygrana w podstawówce książka, tak bardzo odmieni wszystko. I dzięki niej odkryję jako mała dziewczynka zamiłowanie do zagadki, zbrodni i samej literatury.
Dzień, w którym wzięłam książkę do ręki, był dniem, w którym przepadłam bez reszty w innym świecie. Dlatego już od zawsze będzie zajmować specjalne miejsce na półce mojego sentymentu.
Ta, od której wszystko się zaczęło.
Ta, która rozbudziła miłość.
Ta, która zafascynowała.
Kto by pomyślał, że wygrana w podstawówce książka, tak bardzo odmieni wszystko. I dzięki niej odkryję jako mała dziewczynka zamiłowanie do zagadki, zbrodni i samej literatury.
Dzień, w którym wzięłam książkę do ręki, był dniem, w którym przepadłam bez reszty w innym świecie. Dlatego...
Spokojne, słoneczne przedmieścia, gdzie mieszkańcy opływają w bogactwie i spełnia się ten odwieczny amerykański sen. Gra pozorów, idealny dom, idealne małżeństwo, idealne dzieci, wymarzone życie. Jednak to właśnie tylko pozory, a nic nie jest takim jakim się wydaje. Skrywane tajemnice, brudne sekrety, małe i większe pragnienia.
Opowieść o Sunnylakes przypomina mi to życie znane z Wisteria Lane, co prawda dzieli je przeszło 5 dekad, ale pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają. Ludzie się nie zmieniają. Nawet to okładkowe porównanie do „Służących” całkiem trafne. Dlatego myślę, że fanom Gotowych na wszystko i Służących książka przypadnie do gustu.
Wielkomiejski detektyw po zaliczeniu zawodowej wpadki zostaje zdegradowany i odesłany do innego miasta. Jednak zatęskni za starymi dobrymi przestępcami i gangami, gdy w nowym miejscu będzie musiał mierzyć się z hermetyczną społecznością Sunnylakes oraz kobietami, które niejedno widziały, ale jak nikt potrafią dochować tajemnicy.
Głównym trzonem opowieści wciąż pozostaje wątek kryminalny tajemniczego zaginięcia jednej z tych „idealnych” pań domu. Jednak oprócz tego można zobaczyć w tym po prostu portret Ameryki lat 50/60, zamieszki, podziały klasowe i rasowe. W związku z tym drugą główną bohaterką pozostaje czarnoskóra służąca, która widzi życie i relacje mieszkańców nie tylko z kuchni, ale również „od kuchni”. Stając się świadkiem niecodziennych sytuacji, powierniczką sekretów.
Książka mi się spodobała, chociaż służącej Ruby według mnie brakowało czasami tej ikry, to pan detektyw Blanke zdecydowanie nadrabiał za dwóch. Humor i złote myśli pana detektywa ubarwiły trochę to Bardzo długie popołudnie. Sama zagadka kryminalna nie jakaś skomplikowana i wydumana, ale dzięki temu bardziej autentyczna.
Dziękuję wydawnictwu za możliwość przeczytania książki!
Spokojne, słoneczne przedmieścia, gdzie mieszkańcy opływają w bogactwie i spełnia się ten odwieczny amerykański sen. Gra pozorów, idealny dom, idealne małżeństwo, idealne dzieci, wymarzone życie. Jednak to właśnie tylko pozory, a nic nie jest takim jakim się wydaje. Skrywane tajemnice, brudne sekrety, małe i większe pragnienia.
więcej Pokaż mimo toOpowieść o Sunnylakes przypomina mi to życie...