-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-08
2013-02-20
2023-11-17
Zakończenie historii nie było takie spektakularne jakie oczekiwałam. Poprzednie części zapisały się w mojej pamięci jako fenomenalne i trzymające w napięciu, natomiast finał serii okazał się rozczarowujący. Momentami miałam wrażenie, że "Finale" jest trochę niedopracowane, pojawiło się trochę nieścisłości. Tu już nie było tych emocji, jakie towarzyszyły mi przy wcześniejszych częściach. Trochę szkoda.
Zakończenie historii nie było takie spektakularne jakie oczekiwałam. Poprzednie części zapisały się w mojej pamięci jako fenomenalne i trzymające w napięciu, natomiast finał serii okazał się rozczarowujący. Momentami miałam wrażenie, że "Finale" jest trochę niedopracowane, pojawiło się trochę nieścisłości. Tu już nie było tych emocji, jakie towarzyszyły mi przy...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-08-06
Druga część mnie nie zawiodła. Do samego końca trzyma w napięciu i nie pozwala czytelnikowi się od niej oderwać.
Tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć... Jak pierwszy tom, Crescendo zauroczyło mnie, zawładnęło moimi wszystkimi zmysłami. Zastanawiam się tylko, dlaczego wszystko co dobre szybko się kończy...?
Niesamowita wartka akcja, ciekawe i intrygujące postacie, tajemnice, które ujawniane są stopniowo...
Jestem zauroczona tą sagą. Chyba bardziej zaintrygowała mnie niż saga "Dom Nocy"
ocena: 5+
Druga część mnie nie zawiodła. Do samego końca trzyma w napięciu i nie pozwala czytelnikowi się od niej oderwać.
Tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć... Jak pierwszy tom, Crescendo zauroczyło mnie, zawładnęło moimi wszystkimi zmysłami. Zastanawiam się tylko, dlaczego wszystko co dobre szybko się kończy...?
Niesamowita wartka akcja, ciekawe i intrygujące postacie,...
2011-06-07
No coś niesamowitego! Książka rewelacyjna!
Prosty i młodzieżowy język, ciekawa, niekiedy mroczna, zabawna, wyraziste postacie... Wszystko mnie w tej książce zauroczyło. Na bank sięgnę po kolejny tom :)
4+
No coś niesamowitego! Książka rewelacyjna!
Prosty i młodzieżowy język, ciekawa, niekiedy mroczna, zabawna, wyraziste postacie... Wszystko mnie w tej książce zauroczyło. Na bank sięgnę po kolejny tom :)
4+
2024-01-28
2024-01-18
2023-12-29
2018-04-10
Różnice, które wyróżniają jednostkę z tłumu często, a nawet bardzo często były i nadal są postrzegane jako coś złego oraz wzbudzają one nieokreślony strach. Mimo, że żyjemy w XXI wieku i świat stał się trochę bardziej tolerancyjny, to jednak wciąż osoby odmienne pod jakimkolwiek względem mają z tego powodu różne nieprzyjemności. Na własnej skórze doświadczyłam jak bardzo może boleć odmienność oraz jaką wzbudza ona agresję i nieprzychylność otoczenia. My, ludzie, jesteśmy gatunkiem stadnym, by żyć potrzebujemy obecności drugiego człowieka, jednak gdy wyróżniasz się, skazany jesteś na samotność. No chyba, że wśród tego tłumu jest osoba taka jak ty. W powieści Jej wysokość P. Joanne Macgregor porusza właśnie ten temat: różnic, które przytłaczają otoczenie oraz sprawiają, że przez to jaki jesteś, jesteś się kimś… wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Główną bohaterką niniejszej powieści jest siedemnastoletnia Peyton, która nie jest zwyczajną dziewczyną. Jej znakiem szczególnym jest nieprzeciętny wzrost: całe metr osiemdziesiąt cztery. Wzbudza on dosyć duże zainteresowanie nie tylko w szkole, ale też poza nią i często staje się on przedmiotem żartów. Dodatkowo samej dziewczynie przysparza wiele problemów, bowiem znalezienie dobrych ubrań i obuwia graniczy z cudem, zresztą tak samo jak… wyższego od niej chłopaka, który chciałby się z wielką P. umówić. Peyton pod pływem docinków współpracowników postanawia przyjąć przygotowany przez nich zakład: ma umówić się na trzy randki z wyższym od niej chłopakiem i pójść z nim na bal maturalny. Czy Peyton uda się utrzeć nosa niedowiarkom? Tego oraz wielu innych rzeczy dowiecie się sięgając po Jej wysokość P.
Powieść Joanne Macgregor okazała się nie tylko przezabawną i przyjemną historią o wysokiej nastolatce z kompleksem wzrostu, ale też… niezwykle głęboką, przemyślaną oraz poruszającą opowieścią z trudnymi, rodzinnymi przejściami w tle. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy to wspomniany przeze mnie nieprzeciętny wzrost bohaterki będący kluczowym, aczkolwiek nie najważniejszym tematem powieści. Przysparza on Peyton nie mało kłopotów, szczególnie dotkliwym są ubrania, a raczej ich brak… Wysokie osoby, jak również bardzo niskie, mają problem ze znalezieniem pasującego na nie stroju. Sama czasami mam kłopoty ze spodniami (zazwyczaj nogawki są za krótkie…), chociaż mam „tylko” metr siedemdziesiąt trzy centymetry... Druga rzecz, jaką autorka porusza w swojej powieści, to różnice, które sprawiają, że na tle „zwyczajnych” ludzi jest się na tak zwanym na celowniku. Joanne Macgregor podkreśla w książce, iż nie powinno się przejmować nieprzyjemnymi reakcjami ludzi na nasz wygląd i zachowanie odbiegające od przyjętej „normy”, bo dzięki temu jesteśmy kimś wyjątkowym oraz niepowtarzalnym. Nasza odmienność po prostu ich przytłacza i nie potrafią się w tej sytuacji odnaleźć. Złośliwości, docinki i głupie żarty, na jakie narażeni są nieprzeciętne osoby mogą wynikać również z… zazdrości lub przypodobania się otoczeniu. Owszem, jest to przykre, lecz autorka przypomina nam, że powinniśmy być dumni z tego, co dostaliśmy od losu: przede wszystkim skupiać się na pozytywnych stronach, czyli tym co daje nam bycie takim, a nie innym. Trzecią i ostatnią sprawą, jaką znajdziemy w Jej wysokość P. to choroba matki Peyton, która pojawiła się po rozpadzie rodziny dziewczyny. Pierwszy raz spotykam się w książce z tym problemem, zrobiło ono na mnie bardzo duże wrażenie (i to pozytywne), ponieważ Joanne Macgregor przedstawiła go starannie i dokładnie. Miałam okazję obejrzeć kilka dokumentów, gdzie ludzie zmagali się z ta przypadłością i mniej więcej wiem jak to wszystko „wygląda”. Autorka moim zdaniem bardzo dobrze przedstawiła ów problem, ponadto wiąże się z tym niezwykle duży ładunek emocjonalny, który może dosłownie „rozwalić” czytelnika na łopatki… Czytałam i nie mogłam w to wszystko uwierzyć, chociaż dobrze wiedziałam, że takie są skutki choroby… Scena, gdzie Peyton oprowadza swojego chłopaka po domu była chyba najpiękniejszą, najprawdziwszą, najbardziej emocjonalną i jednocześnie najsmutniejszą częścią Jej wysokości P., która z pewnością będzie mi się śniła po nocach. O jakim problemie piszę? Wybaczcie, ale nie mogę Wam tego zdradzić, nie chcę psuć Wam dobrej lektury.
Mimo, że książka porusza wiele trudnych tematów to jest ona ciepła i urocza, której trudno nie polubić. Ponadto uczy i pozwala odprężyć się po ciężkim dniu, myślę, że każdy kto lubi powieści z morałem, okraszone humorem, odrobiną dramatu i miłości będzie się przy niej dobrze bawić. Autorka posługuje się prostym i plastycznym językiem, a wartka akcja nadaje tempo Jej wysokości P. W przypadku tego tytułu nie ma mowy o nudzie!
Joanne Macgregor stworzyła niezwykle różnorodne postaci i szczerze powiedziawszy wszyscy, z wyjątkiem kilku osób, są cudowni. Bohaterowie, którzy występują w roli czarnych charakterów dodają powieści smaczku i wyrazistości, bez nich Jej wysokość P. byłaby przesłodzona. Główna bohaterka jest zabawna, urocza, pomysłowa oraz jak cebula: ma wiele warstw, pod którymi znajdziemy niesamowitą osobowość i… wrażliwość. Bije od niej typowa nieśmiałość dotykająca ludzi wyróżniających się na tle innych. Peyton to fajna dziewczyna, trochę roztrzepana, ale która potrafi zaimponować swoim zachowaniem. Moje serce skradła krótką modlitwą do Boga, prosząc Go o… cierpliwość:
„Boże ześlij na mnie cnotę cierpliwości – pomyślała. – Bo jeśli ześlesz mi siłę, to uderzę go pięścią w twarz.” [1]
Naprawdę, Peyton trudno nie polubić.
Cóż mogę więcej napisać o tym tytule? Jej wysokość P. to kolejna fantastyczna, przezabawna i mądra powieść dla młodzieży (i nie tylko!), która gwarantuje naprawdę dobrą zabawę oraz chwile wzruszeń. Dodatkowo jest ona napisana w sposób niezwykle realny, a bohaterowie dopracowani są pod każdym względem i trudno szukać w książce „przypadków”: wszystkie zabiegi autorki są z konkretnego powodu. Myślę, że wiele osób może się utożsamić z postaciami, a historia przedstawiona w Jej wysokości P. może nawet w pewien sposób pomóc uporać się ze swoimi „mankamentami” urody. Książka nie dość, że bawi, to jeszcze uczy, co jest przeważnie świetnym połączeniem. Z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnych powieści Joanne Macgregor, jestem pewna, że jeszcze nie raz mnie zaskoczy, rozbawi i doprowadzi do łez. Joanne, masz nową fankę – mnie! A Wam gorąco polecam lekturę Jej wysokości P., szczególnie tym osobom, które są dla innych ludzi za wysokie, za niskie, za szczupłe, za grube, po prostu „za”.
~*~
Prawda była taka, że nie ufałam nikomu. Przez wszystkie te lata udało mi się doprowadzić do perfekcji umiejętność polegania na sobie. Jeśli człowiek nie potrzebuje innych ludzi, nie jest tak bardzo wystawiony na ciosy. Będąc całkowicie niezależnym, nie można zostać tak głęboko zranionym. [2]
Zapewne tak wyglądało żegnanie się z żałobą. Nie w tym rzecz, że pewnego dnia po prostu wstajesz z łóżka i zaczynasz czuć się lepiej, tak jak poprzednio. Człowiek uczy się żyć z żałoba, próbuje sobie z nią radzić, wznosić się ponad nią, aż pewnego dnia nowe życie i miłość, jakie zbudował, stają się większe od bólu i pustki. Nie można wrócić do poprzedniego życia, ale jeśli znajdzie się wewnątrz siebie odwagę, istnieje szansa na stworzenie sobie czegoś dobrego. [3]
Normalność była miła. Normalność była nijaka. Normalność była cholernie nudna. To nasze różnice, nasze odcienie szaleństwa sprawiały, że każde z nas było wyjątkowe, niepowtarzalne i fascynujące. [4]
___
[1] Joanne Macgregor, Jej wysokość P., Białystok 2018, s. 216.
[2] Tamże, s. 183.
[3] Tamże, s. 410-411.
[4] Tamże, s. 421.
[http://dzosefinn.blogspot.com/2018/04/joanne-macgregor-jej-wysokosc-p.html]
Różnice, które wyróżniają jednostkę z tłumu często, a nawet bardzo często były i nadal są postrzegane jako coś złego oraz wzbudzają one nieokreślony strach. Mimo, że żyjemy w XXI wieku i świat stał się trochę bardziej tolerancyjny, to jednak wciąż osoby odmienne pod jakimkolwiek względem mają z tego powodu różne nieprzyjemności. Na własnej skórze doświadczyłam jak bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-18
„Piekarnia czarodzieja” to nieszablonowa, wciągająca i inspirująca historia, obok której nie można przejść obojętnie. Zniewala nie tylko swoją okładką, ale przede wszystkim treścią. Gu Byeong mo czaruje czytelnika, pobudza emocje i sprawia, że nie chce się jej kończyć. Jestem oczarowana tą historią i z przyjemnością sięgnę po inne książki tej pisarki.
„Piekarnia czarodzieja” to nieszablonowa, wciągająca i inspirująca historia, obok której nie można przejść obojętnie. Zniewala nie tylko swoją okładką, ale przede wszystkim treścią. Gu Byeong mo czaruje czytelnika, pobudza emocje i sprawia, że nie chce się jej kończyć. Jestem oczarowana tą historią i z przyjemnością sięgnę po inne książki tej pisarki.
Pokaż mimo to2023-06-05
2022-12-30
2023-01-01
2023-12-12
2023-10-22
2023-08-09
2023-05-20
2023-04-14
2012-03-10
Prowansalski balsam na złamane serca jest powieścią magiczną. Przede wszystkim opowiada o tęsknocie, miłości oraz o poszukiwaniu zagubionej duszy. Dla Heidi i jej rodziny miejscem, w którym się odradza i odnajduje jest Prowansja.
Ciepła opowieść na lato, jak i na zimowe wieczory. Czasami była trochę uciążliwa (ale tylko troszeczkę =)). Książka naszpikowana emocjonalnie i jednocześnie skłania do refleksji.
Prowansalski balsam na złamane serca jest powieścią magiczną. Przede wszystkim opowiada o tęsknocie, miłości oraz o poszukiwaniu zagubionej duszy. Dla Heidi i jej rodziny miejscem, w którym się odradza i odnajduje jest Prowansja.
Ciepła opowieść na lato, jak i na zimowe wieczory. Czasami była trochę uciążliwa (ale tylko troszeczkę =)). Książka naszpikowana emocjonalnie i...
2022-09-29
Nora Grey z pozoru jest zwyczajną nastolatką. Ma oddaną przyjaciółkę, kochającą matkę oraz wiele tajemnic…
Cisza to trzecia część przygód siedemnastoletniej Nory (potomkini rodu Nefilów) oraz upadłego anioła Patcha. W tym tomie dziewczyna budzi się na cmentarzu samotna, obolała i zdezorientowana. Wkrótce okazuje się, że Nora zaginęła na trzy miesiące oraz… że nie pamięta niczego z okresu pięciu miesięcy wstecz. By rozwiać tajemnice i mroki umysłu musi zaufać swojej intuicji, która nigdy jej nie zawodziła. Może powrót do normalnego życia byłby łatwiejszy, gdyby osoby będące w otoczeniu bohaterki nie ukrywały prawdy.
W tym samym czasie siły ciemności i zła przygotowują się do kontrataku….
Becca Fitzpatrick wykreowała naprawdę fantastyczne i ciekawe postaci. Nora – odważna, uparta, oddana przyjaciółka. Patch – niebezpieczny, tajemniczy, pociągający, czuły i wrażliwy w stosunku do Nory. Scott – oddany przyjaciel, na swój sposób odważny i pociągający. Marcie – materialistka, uparta, bezpośrednia i ślepa na to, co się wokół niej dzieje…. Naprawdę bogactwo obsady (jeśli mogę się tak wyrazić).
Cisza jest powieścią przede wszystkim oryginalną. Pośród wielu książek o tematyce paranormalnej, wśród wampirów, wilkołaków, czarowników, zmiennokształtnych, książka dotycząca upadłych aniołów, nefilów, archaniołów naprawdę wyróżnia się z tłumu. Trudno mi w tym momencie przytoczyć pozycję o podobnej tematyce. (W trakcie pisania tego zdania, tylko jedna – dobra dwie – przyszły mi na myśl Anioł Dorothei de Spirito i Angelologia – Daniele Trussoni.)
Co do fabuły. Od samego początku wciągająca Jest fragmentami tajemnicza. Wartka akcja oraz posiadająca wiele zawiłych wątków, które nie są aż tak poplątane, na jakie wyglądają. Język powieści bardzo prosty, lekki, przejrzysty oraz przyjemny. Nie sprawia wrażenia ciężkiego i „pisanego na siłę”. Książkę bardzo szybko się czyta i na długo zapada w pamięć.
Przede wszystkim powieść ta porusza wątek walki dobra ze złem, miłosny i relacji międzyludzkich. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, iż autorka wykreowała bardzo wyraźnie psychologię zachowań. Patch dla swojej miłości był w stanie wyrzec się skrzydeł. Z kolei Hank – ojciec biologiczny Nory – poświęciłby własną córkę, by osiągnąć swój cel. Z pozoru oba zachowania są bardzo różne, bo jeden chce ratować, a drugi niszczyć, lecz łączy je poświęcenie. W obu przypadkach wyraźnie widać, że oboje są w stanie wiele poświęcić dla własnych idei i priorytetów.
W porównaniu do dwóch poprzednich części, Cisza utrzymuje wysoki poziom, jest nawet lepsza od Szeptem i Crescendo.
Na pewno Cisza jest powieścią zaskakującą Do samego końca trudno przewidzieć, jak rozwinie się akcja i potoczą się dalsze losy bohaterów. Z pewnością sięgnę po ostatni tom.
Już nie mogę się doczekać.
[http://dzosefinn.blogspot.com/2013/02/fitzpartick-becca-cisza.html]
Nora Grey z pozoru jest zwyczajną nastolatką. Ma oddaną przyjaciółkę, kochającą matkę oraz wiele tajemnic…
więcej Pokaż mimo toCisza to trzecia część przygód siedemnastoletniej Nory (potomkini rodu Nefilów) oraz upadłego anioła Patcha. W tym tomie dziewczyna budzi się na cmentarzu samotna, obolała i zdezorientowana. Wkrótce okazuje się, że Nora zaginęła na trzy miesiące oraz… że nie...