Mama, żona i nauczycielka. Swoim debiutem literackim nie tylko spełnia marzenie o byciu pisarką, ale i udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych, a chcieć to zwyczajnie móc. Podobnie jak bohaterowie jej książek, kocha podróże i to z nich czerpie pomysły na historie do swoich powieści.
Pamiętacie swoje marzenia z dzieciństwa? Udało Wam się je spełnić?
Sara, Ola i Marika przyjaźnią się od dziecka. Każda miała swoje marzenia, które nawet spisały i obiecały sobie je zrealizować do 40 urodzin.
Jednak każda z nich pochłonięta codziennością zapomniała o złożonej obietnicy. Pewnego dnia, kiedy czterdjziestka zbliża się wielkimi krokami, kobiety przypominają sobie o swoich marzeniach i po burzliwej dyskusji postanawiają je zrealizować.
W tym celu wybierają się do Meksyku. To tu Sara ma spotkać swoją ulubioną pisarkę. Marika ma spełnić marzenie o pływaniu z rekinami, Ola zaś o wzięciu udziału w Międzynarodowym Sympozjum Matematyków.
Spontaniczna wyprawa okazuje się pasmem szalonych przygód i niespodziewanych znajomości. Do czego jeszcze doprowadzi chęć realizacji marzeń?
"Co za Meksyk" to pełna humoru i słońca opowieść o spełnianiu marzeń i odnajdywaniu siebie. Karolina Winiarska w swojej lekkiej i zabawnej historii zawarła ważne przesłanie. Nie można rezygnować z siebie i trzeba nauczyć się stawiać granice.
Główne bohaterki to przyjaciółki od dziecka. Każda z nich jest inna i prowadzi zupełnie inne życie. Kobiety wspierają się, ale też i często kłócą. Każda ma swój temperament i charakterek, chociaż niektóre dopiero go odkrywają. Prowadzi to do wielu zabawnych sytuacji.
Tytuł zobowiązuje, więc w Meksyku dzieje się istny Meksyk. Jest dużo śmiechu, ale i wzruszeń. Autorka nie tylko bawi, ale i daje do myślenia i zastanowienia się nad własnym życiem. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że będzie to taka mądra lektura.
Świetnie bawiłam się przy tej książce m. Chociaż były momenty, które budziły moją konsternację. Na przykład to, że w dobie licznych portali rezerwacyjnych trzy wykształcone kobiety, nie są w stanie znaleźć miejsca noclegowego. Zaskoczyło mnie też, że niemal każdy, kogo spotkały w Meksyku, mówił po polsku albo był Polakiem. Moi zdaniem trochę za dużo było takich zbiegów okoliczności. Są to jedyne elementy, które trochę mi nie pasowały. Poza tym uważam, że książka to idealna lektura nie tylko na lato.
"Co za Meksyk" to świetna i mądra rozrywka, która bawi, wzrusza i skłania do myślenia.
Byliście kiedyś w Meksyku? Mnie nie było to dane, ale dzięki Karolinie Winiarskiej, odbyłam ją z bohaterkami tej książki. I powiem Wam, że była to bardzo ciekawa podróż. Podróż, w której nie brakowało smaków, zapachów i kolorów...oraz emocji i przemyśleń.
Sara, Ola i Marika to przyjaciółki, które przyjaźnią się od lat. Na czterdzieste urodziny postanawiają spełnić swe marzenia i wyjeżdżają na wycieczkę do Meksyku. Co je tam czeka? Czy ten wyjazd spełni ich oczekiwania? Tego dowiecie się z książki.
Biorąc ją do ręki i patrząc na okładkę myślałam, że to taka lekka, letnia historia. Nic bardziej mylnego. To mądra opowieść, która pod płaszczykiem lekkości, ukrywa głębsze przemyślenia i rady. Pokazuje, że nigdy nie jest za późno by spełniać marzenia i zmieniać swoje życie. Że często z lęku i wygody, egzystujemy zamiast żyć. Że godzimy się na bylejakość zamiast walczyć o nasz dobrostan. A przede wszystkim, że przyjaciel nie ocenia, tylko wspiera, dodaje skrzydeł i potrafi postawić do pionu. A zmiana perspektywy może otworzyć nam oczy na nowe możliwości.
Ale nie brak tu też dobrej zabawy i pięknych okoliczności przyrody.
To wszystko razem sprawia, że książka czyta się właściwie sama, kartki przewracają jedna za drugą a my śledzimy losy przyjaciółek, dobrze się przy tym bawiąc.
Nie wiem czy dobrze odebrałam zakończenie, ale wydaje mi się, że autorka zostawiła sobie furtkę do kontynuacji losów tej trójki. Chętnie bym je poznała.
Zaciekawiłam Was?