-
Artykuły
[QUIZ] Harry Potter. Sprawdź, czy nie jesteś mugolemKonrad Wrzesiński20 -
Artykuły
W drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik7 -
Artykuły
Książki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać61 -
Artykuły
Niebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant4
Biblioteczka
2001
1999
"Paziowie króla Zygmunta" to książka, do której mam spory sentyment. Jako dziecko uwielbiałam takie historie i chociaż język, którym została napisana książka może być dla najmłodszych dość trudny, ja się w niej zaczytywałam. Uśmiałam się nie raz czytając psoty wymyślane przez bohaterów, szczególnie przypadł mi do gustu żart z brodami krzyżackimi spod Grunwaldu, chociaż pomysł na wyniesienie Serczykowej razem z łóżkiem do sadzawki również był bardzo zabawny. To się baba miała z tymi paziami :)
Książka przeczytana po latach nie ma już tej magicznej mocy, ale takie niestety są wady dorosłości.
"Paziowie króla Zygmunta" to książka, do której mam spory sentyment. Jako dziecko uwielbiałam takie historie i chociaż język, którym została napisana książka może być dla najmłodszych dość trudny, ja się w niej zaczytywałam. Uśmiałam się nie raz czytając psoty wymyślane przez bohaterów, szczególnie przypadł mi do gustu żart z brodami krzyżackimi spod Grunwaldu, chociaż...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1999
"W komnacie królowej na Wawelu okna błyszczały długo w noc. Jadwiga, król Polski, siedziała na brzegu szerokiego łoża i w zamyśleniu splatała czarny warkocz".
"Jadwiga i Jagienka" to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Opowiada ona historię wiejskiej dziewczyny, którą przypadkowo spotkana przyszła królowa zabiera ze sobą na Wawel. Nie zabraknie jej tam ani przygód, ani obowiązków. Jadwiga Jagnieszka Królówna nie boi się jednak pracy, bo w domu była najstarsza, a chłopaka w obejściu brakowało, więc musiała pomagać w gospodarstwie od najmłodszych lat. Jadwiga Andegaweńska również musiała opuścić dom rodzinny i udać się w nieznane strony. Miała zostać królową, chociaż była jeszcze dzieckiem. Szybko musiała dorosnąć, bo jej poukładane życie zostanie wywrócone do góry nogami.
Piękna opowieść przeznaczona raczej dla dziewcząt, pełno w niej uroczych opisów życia na zamku, prac przy hafcie, czy przygotowań do Bożego Narodzenia. Nawet wątek miłosny się znajdzie :)
"W komnacie królowej na Wawelu okna błyszczały długo w noc. Jadwiga, król Polski, siedziała na brzegu szerokiego łoża i w zamyśleniu splatała czarny warkocz".
"Jadwiga i Jagienka" to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Opowiada ona historię wiejskiej dziewczyny, którą przypadkowo spotkana przyszła królowa zabiera ze sobą na Wawel. Nie zabraknie jej tam ani...
2013
"Czerń nienawidzi bowiem żywej władzy.
Oni umieją kochać tylko martwych".
"Prawdziwie romantyczna" tragedia, jak sam Puszkin określał "Borysa Godunowa", to utwór, który mnie oczarował, chociaż dotyczy okresu historycznego w dziejach Rosji, za którym specjalnie nie przepadam. Przyznaję jednak, że epoka Samozwańców i Rosja targana wewnętrznymi konfliktami to temat, który może fascynować.
Aleksander Puszkin w pięknym stylu przedstawił atmosferę tamtych czasów oraz mentalność ludzi. Od siebie dodam tylko, że Borys Godunow był postacią, która miała wyjątkowego pecha, po raz pierwszy od lat dynastia carów nie została przedłużona, na tron nie mógł wstąpić prawowity samodzierżca. Wybrany przez lud Godunow nie dla wszystkich był spełnieniem marzeń, gdzieś za jego plecami kotłowała się ta część, która uznawała go raczej za uzurpatora. Do tego dołączył się walczący o władzę Samozwaniec, to nie mogło skończyć się dobrze.
Lubię takie starocie, więc i ta tragedia przypadła mi do gustu.
"Czerń nienawidzi bowiem żywej władzy.
Oni umieją kochać tylko martwych".
"Prawdziwie romantyczna" tragedia, jak sam Puszkin określał "Borysa Godunowa", to utwór, który mnie oczarował, chociaż dotyczy okresu historycznego w dziejach Rosji, za którym specjalnie nie przepadam. Przyznaję jednak, że epoka Samozwańców i Rosja targana wewnętrznymi konfliktami to temat, który...
2014
"A herbata, a kawa? A kartofla - tfu, niech będzie przeklęta Antychrystowa pokusa - kartofla! Wszystko to zielsko zza morza, a handlują nim u nas lutrzy i katolicy... Kto pije herbatę - ten heretyk... kto pije kawę, tego dusza w okowach... Tak, tfu - zdechnę raczej, a nie wezmę tego do swego sklepu..."
Po "Piotra Pierwszego" sięgnęłam po raz pierwszy przy okazji zgłębiania historii Rosji, żeby spojrzeć na tę przełomową epokę z trochę innej perspektywy niż tylko opracowań historycznych. Aleksy Tołstoj, jak powszechnie wiadomo, szczególnie upodobał sobie czasy Piotra I i stworzył powieść historyczną, która w bardzo realistyczny sposób oddawała czasy panowanie Piotra Wielkiego, chociaż książka powstawała w latach 1929-1945. Książka pozwoliła mi przenieść się w czasy wielkich zmian cywilizacyjnych w Rosji i prześledzić z bliska panowanie jednego z twórców Rosyjskiego Imperium. To bogata w wiele historycznych faktów opowieść, okraszona barwną otoczką rodzajową.
Oczywiście wiadomo mi, że "Piotr Pierwszy" powstawał w latach, w których w literaturze rosyjskiej królował realizm socjalistyczny, a co za tym idzie wszechobecna propaganda. Ja jednak nie zauważyłam przesadnego zachwytu dla samodzierżawia i wybielania bezwzględnych działań z nim związanych, ale ja z zasady staram się zbytnio nie czepiać, jak mi się coś podoba :)
Polecam wszystkim zainteresowanym historią XVIII-wiecznej Rosji.
"A herbata, a kawa? A kartofla - tfu, niech będzie przeklęta Antychrystowa pokusa - kartofla! Wszystko to zielsko zza morza, a handlują nim u nas lutrzy i katolicy... Kto pije herbatę - ten heretyk... kto pije kawę, tego dusza w okowach... Tak, tfu - zdechnę raczej, a nie wezmę tego do swego sklepu..."
Po "Piotra Pierwszego" sięgnęłam po raz pierwszy przy okazji zgłębiania...
2017-07-21
Skończył człowiek wyższe studia bez żadnych refleksji, zastanowienia nad faktem, że dawno temu kobietom przeznaczone było tylko dzieci rodzić i męża słuchać. Gdzie tam nauki jakie pobierać, do szorowania podłóg i rozkładania nóg alfabet niepotrzebny. A jak jakaś dziewucha wykazywała zdrożny popęd do nauki - bić, zabić, na stosie spalić wariatkę.
Kiedyś jednak musiała urodzić się dziewczyna, która postanowiła wbrew wszystkiemu spróbować swoich sił w nauce. Według legendy pierwszą polską studentką była Nawojka, której historię miałam przyjemność właśnie poznać.
Nie znałam tej legendy, więc przez całą książkę byłam zaskakiwana. Nie do końca wiedzieć czemu, ale spodziewałam się czegoś w stylu średniowiecznej hecy na 14 fajerek, a ta historia to zupełnie inny kaliber. Żal mi tylko było Nawojki, która nie miała lekkiego życia.
Wszystko to okraszone zostało odpowiednią dawką bitki, miłości i nieszczęścia, tak, że nudzić się nie sposób. No i oczywiście nie zabrakło naszej najulubieńszej bitwy, której datę zna chyba każdy Polak :)
Skończył człowiek wyższe studia bez żadnych refleksji, zastanowienia nad faktem, że dawno temu kobietom przeznaczone było tylko dzieci rodzić i męża słuchać. Gdzie tam nauki jakie pobierać, do szorowania podłóg i rozkładania nóg alfabet niepotrzebny. A jak jakaś dziewucha wykazywała zdrożny popęd do nauki - bić, zabić, na stosie spalić wariatkę.
Kiedyś jednak musiała...
"Krzyżaków" z działu powieści historycznych powinno przenieść się na dział horrorów, najlepiej ze skutkiem natychmiastowym. Prośbę moją motywuję tym, że na dźwięk tego tytułu większość młodzieży zaczyna wykazywać objawy wstrząsu psychicznego, traumy pourazowej i paniki.
Co tam "Lśnienie", w tych czasach to bajeczka dla grzecznych dzieci, ponure żniwo zniszczonej młodej psychiki jaką zebrali "Krzyżacy" jest nie do przebicia. Rodzice straszą nimi swoje dzieci, starsze rodzeństwo szepcze młodszemu pełnym napięcia, grobowym głosem: będziesz musiał przeczytać "Krzyżaków", wtedy zobaczysz czym jest cierpienie. Rzesze psychologów powinny składać hołd Sienkiewiczowi, który (nieświadomie, jak podejrzewam) tworząc tak mrożące krew w żyłach dzieło, stworzył podwaliny ich dzisiejszej pracy :)
Kiedyś bardziej lubiłam "Krzyżaków" (ba, uwielbiałam), jednak chyba czas przyznać, że Sienkiewicz wraz z dorastaniem traci na uroku. Nie jestem ponowną lekturą tak rozczarowana jak w przypadku "W pustyni i w puszczy", ale było kilka irytujących dorosłą mnie elementów, których jako dziecko absolutnie nie zauważałam. Zbyszek rozśmieszał mnie tym swoim średniowiecznym dresiarskim podejściem "masz jakiś problem?! - będziem się pojedynkować!", mimoza-blondyna oczywiście jest sienkiewiczowską bezradną "damą w opałach", tylko Jagienkę jak lubiłam, tak do dzisiaj lubię, bo to krzepka dziołcha była. Podobnie darzę sympatią Maćka, szczwany lis z niego.
Do "Krzyżaków" pewnie jeszcze kiedyś wrócę, mam jakiś sentyment do tej historii, a powieści historyczne zawsze dobrze mi się czytało.
"Krzyżaków" z działu powieści historycznych powinno przenieść się na dział horrorów, najlepiej ze skutkiem natychmiastowym. Prośbę moją motywuję tym, że na dźwięk tego tytułu większość młodzieży zaczyna wykazywać objawy wstrząsu psychicznego, traumy pourazowej i paniki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo tam "Lśnienie", w tych czasach to bajeczka dla grzecznych dzieci, ponure żniwo zniszczonej młodej...