Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
William Hope Hodgson
13
6,6/10
Urodzony: 15.11.1877
Poeta i powieściopisarz angielski. Jego powieści zawierają elementy fantasy, horroru i science fiction.
Hodgson urodził się w Blackmore End w Essex (Anglia) jako syn Samuela Hodgsona, duchownego kościoła anglikańskiego i Lissie Sarah Brown. Był ich drugim dzieckiem. Poległ podczas I wojny światowej w Ypres (Belgia) w wieku 40 lat.
Hodgson urodził się w Blackmore End w Essex (Anglia) jako syn Samuela Hodgsona, duchownego kościoła anglikańskiego i Lissie Sarah Brown. Był ich drugim dzieckiem. Poległ podczas I wojny światowej w Ypres (Belgia) w wieku 40 lat.
6,6/10średnia ocena książek autora
448 przeczytało książki autora
1 114 chce przeczytać książki autora
11fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Weird Tales of William Hope Hodgson
William Hope Hodgson, Xavier Aldana Reyes
5,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2019
From the Depths and Other Strange Tales of the Sea
William Hope Hodgson, Morgan Robertson
8,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
2018
Supernatural Sherlocks: Stories from The Golden Age of the Occult Detective
6,0 z 1 ocen
12 czytelników 1 opinia
2018
The Casebook of Carnacki the Ghost Finder
William Hope Hodgson
7,0 z 1 ocen
9 czytelników 0 opinii
2006
Dom na granicy światów. Z rękopisu znalezionego w 1877 roku przez panów Tonnisona i Berreggnoga w ruinach na południe od wioski Kraighten a zachodniej części Irlandii
William Hope Hodgson
6,6 z 195 ocen
424 czytelników 33 opinie
1985
Najnowsze opinie o książkach autora
Widmowi piraci William Hope Hodgson
6,4
Już sama okładka budzi prawdziwe przerażenie: czcionka i szata graficzna sugerują horror klasy "C" spod znaku krabów-gigantów lub morderczych pokrzyw. Na szczęście obawy te szybko pierzchają w konfrontacji z twórczością Hodgsona. To świadomy brytyjski pisarz, który nie schlebia najniższym gustom.
Niewielka, licząca ledwie 150 stronic książeczka, opisuje pełen niesamowitch wydarzeń rejs statku "Mortzestus". Ich świadkiem staje się Jessop, który najmuje się jako członek załogi w porcie Frisco. Jego zdziwienie budzi fakt, że cała załoga była świeża. Wszyscy "starzy" zmyli się we Frisco, poza jednym wyjątkiem, cockneyem Williamsem. Krążyły pogłoski, że statek jest pechowy.
"Zaciekawiło mnie to. Zacząłem zastanawiać się, czy nie ma przypadkiem nieco prawdy w krążących gadkach. Skorzystałem więc z pierwszej sposobności, by spytać go, czemu im daje wiarę. (...)
- Za dużo cieniów na tej krypie. Grają mi na nerwach, choć mam je jak postronki.
Wyrzucił to z siebie jednym tchem, a ja przyjrzałem mu się uważnie.
- Zbyt wiele cieni? O co ci, u diabła, chodzi?
Ale tego już nie wyjaśnił i zamilkł na amen".
Wkrótce Jessop zaczyna rozumieć o co chodziło Williamsowi. Już podczas pierwszej nocnej wachty w księżycowej poświacie omiatającej pokład dostrzegł niewyraźną, widmową postać...
Hodgson sam służył na morzu, więc zna ten świat od podszewki. Odmalował świetny klimat: cała akcja dzieje się na pokładzie jednej łajby. Zazwyczaj w nocy. Dokoła woda, chmury i mgła, a załoga "Mortzestusa" jest zdana sama na siebie.
Akcja prowadzona jest szybko i logicznie, zakończenie nie tłumaczy wszystkiego, więc jeśli ktoś lubi być poprowadzony za rączkę, będzie zawiedziony.
Hodgson dostosował język do scenerii: marynarze mówią więc prostym językiem, pełnym kolokwializmów i żeglarskich terminów (na szczęście dla laików, jest słowniczek). Tak jak mówić powinni.
"Widmowi piraci" obfitują w krótkie, zwięzłe dialogi.
I... pełne znaków zapytania. Ci prości marynarze zostają postawieni wobec wydarzeń, których zrozumieć nie potrafią. Które w pierwszym odruchu odrzucają jak najdalej od siebie. I właśnie w tych znakach zapytania i wykrzyknikach wyraża się ich zdziwienie, obawa, a potem bunt przeciwko temu, co nieznane.
Ja odczuwam jednak pewien niedosyt. Mam nieodparte wrażenie, że można było z tego materiału wyciągnąć jeszcze więcej. Zarysować bardziej charaktery członków załogi, zróżnicować nieco niesamowitości dziejące się na pokładzie... Momentami wygląda to na literacką rozgrzewkę, zupełnie jakby Hodgson trenował prowadzenie morskiej narracji.
Ale i oprócz tego jest dobrze. W przeciwieństwie do "Domu na granicy światów", nie ma tu żadnych kosmicznych wtrętów. Jest konkretnie, szybko, jędrnie.
Najwyższy czas, by ktoś wziął się za wydanie drukiem pozostałych dzieł Hodgsona, nieco już dziś zapomnianego. Zarówno sam brytyjski pisarz, jak i stworzeni przez niego bohaterowie nie zasługują na widmową egzystencję, niczym piraci z powyższej opowieści.
Dom na granicy światów. Z rękopisu znalezionego w 1877 roku przez panów Tonnisona i Berreggnoga w ruinach na południe od wioski Kraighten a zachodniej części Irlandii William Hope Hodgson
6,6
Przeczytać ku relaxowi.
Z cyklu - opowieści niesamowita. Pisana w typowym 19-wiecznym kwiecistym stylu, dla współczesnego czytelnika być może nieco nużąca. Umiejętne budowanie mrocznego, mglistego nastroju irlandzkich ostępów, przy użyciu popularnej formy - odnalezionego rękopisu/pamiętnika. Widoczna fascynacja prężnie rozwijającą się nauką - kosmiczna podróż przez czas, przywodząca na myśl powstałego w tym samym czasie 'Włóczęgę wśród gwiazd' Londona. Ciekawym zabiegiem jest przeskok w opowieści, rozdzielający część grozy od części s-f, wprowadzający dodatkową tajemniczość. Książka ymaga sporej wyobraźni potrzebnej przy wizualizacji opisów.
Nudny początek ale dalsza część wciągająca. Znakomity materiał na scenariusz.