-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
-
ArtykułyO matko i córko! O premierze „I dlatego nie masz męża” Teatru Nowego w PoznaniuEwa Cieślik1
-
ArtykułyZapowiedzi książek: gorące premiery czerwca. Część 2LubimyCzytać3
Biblioteczka
2017-03-22
2017-03-12
Zbombardowany Berlin i miasteczko Prenzlau 1945-1946. Pisarz w średnim wieku i jego dużo młodsza żona próbują wrócić do swojego mieszkania, a przede wszystkim chcą odzyskać swoje życie. Gdyby Fallada nie pozostawiał pewnych sytuacji samym sobie, gdyby nie bagatelizował ich istnienia (w końcu sam je emanował w fabule), lecz sumiennie opowiedział całą historię, sięgając do "jądra ciemności", do sedna, wydobyłby, z tej na poły autobiograficznej historii, prawdziwy dramatyzm. I człowieczeństwo, które także wiąże się z upadkiem. I byłoby pięknie, bo co jak co, ale w udręce duchowej na kartach książek lubimy się nurzać. Niestety, dobrze odmalował tylko aurę tego czasu - realia powojenne. I pozostawił jedynie dobrą książkę, której do przymiotnika "bardzo" zabrakło soli i pieprzu. I poskąpił swojego zaangażowania w rozwiązania egzystencjalne, potraktował je po macoszemu - czasami rozwiązują się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I stworzył dwuznacznie postępującego bohatera, który chyba wcale taki nie miał być, gdzieś podskórnie to czujemy. Być może historia była Autorowi zbyt bliska, a pewne fakty nadto bolesne, bo wyszło, jak wyszło - nie do końca przejmująco. Mając świadomość tych braków, paradoksalnie otrzymujemy dość przyjemną i dość ciekawą lekturę.
Moja ocena 5,5
Zbombardowany Berlin i miasteczko Prenzlau 1945-1946. Pisarz w średnim wieku i jego dużo młodsza żona próbują wrócić do swojego mieszkania, a przede wszystkim chcą odzyskać swoje życie. Gdyby Fallada nie pozostawiał pewnych sytuacji samym sobie, gdyby nie bagatelizował ich istnienia (w końcu sam je emanował w fabule), lecz sumiennie opowiedział całą historię, sięgając do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-19
Klasyczna jedność czasu, miejsca i akcji, i prawdziwy (nie grecki) aktor wśród bohaterów - aktor z Burgtheater, nie czynią bynajmniej z „Wycinki” klasycznego dramatu. Pozornie nie ma ani jednego dialogu. Wszystkie kwestie wypowiadane przez uczestników „artystycznej kolacji” przytacza nam narrator w formie strumienia świadomości. Jest spostrzegawczym obserwatorem i sprawnym pisarzem (alter ego Bernharda), mamy więc poczucie, że uczestniczymy w niej jak on - w cieniu i z drugiego fotela. Stopniowo wchodzimy w środowisko i stajemy się świadkami, jak spotkanie przeradza się w targowisko aspiracji pseudoartystów, studium małostkowości i snobizmu. Jest dramat...
Klasyczna jedność czasu, miejsca i akcji, i prawdziwy (nie grecki) aktor wśród bohaterów - aktor z Burgtheater, nie czynią bynajmniej z „Wycinki” klasycznego dramatu. Pozornie nie ma ani jednego dialogu. Wszystkie kwestie wypowiadane przez uczestników „artystycznej kolacji” przytacza nam narrator w formie strumienia świadomości. Jest spostrzegawczym obserwatorem i sprawnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-06
To jest Dziennik! To po pierwsze. Pisany kilka razy w tygodniu i datowany. Po drugie. W obliczu komercyjnych niby-powieści, które w tytule mają słowo "dziennik" i jeden-dwa wpisy na rok (może powinno być rocznik...), a ostatnio wydają je poczytni pisarze, jest to dzieło! - dokonanie 15-letniej Anny Frank z lat 1942-1944. Powala szczerością, prostotą stylu i mądrością, umiejętnością wyrażania siebie, samoświadomością i kontynuacją podejmowanych wątków. Bez patosu i "rozświergolenia" nastolatki. Po trzecie. Doskonałe socjologiczne rozpoznanie i opisanie terenu: 8 osób - dwie niespokrewnione rodziny + obcy mężczyzna, lekarz, ponad dwa lata przebywające w zamknięciu, w domu w Amsterdamie. Wojna jest realnością, która implikuje wszystkie ich poczynania, ale dla czytelnika jest tylko odległym tłem, na którym pierwszoplanowe role odgrywają sugestywnie bohaterowie - ludzie próbujący przeżyć, nie zawsze zachować godność, ale często zachować coś dla/z siebie. W sztucznych, na bieżąco modyfikowanych warunkach, czasami przypominających groteskę, innym razem chwytających za serce, egzystują razem i osobno. A ona marzy, wścieka się, częściej cieszy drobiazgami, uczy, dojrzewa, zakochuje, komentuje otaczającą ją rzeczywistość (radio, prasa, książki z biblioteki dostarczane przez zaprzyjaźnione osoby), wyraża swoje zdanie na różne tematy m.in. feministyczne, czy religijne hasła, które i obecnie mogą robić wrażenie: "nie jestem ortodoksyjna", "nie ma równości między kobietami a mężczyznami".
Była materiałem na pisarkę. Anne Frank też o tym wiedziała i chciała...
To jest Dziennik! To po pierwsze. Pisany kilka razy w tygodniu i datowany. Po drugie. W obliczu komercyjnych niby-powieści, które w tytule mają słowo "dziennik" i jeden-dwa wpisy na rok (może powinno być rocznik...), a ostatnio wydają je poczytni pisarze, jest to dzieło! - dokonanie 15-letniej Anny Frank z lat 1942-1944. Powala szczerością, prostotą stylu i mądrością,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-26
PSYCHICZNE SAMOBICZOWANIE
Ingeborg Bachmann funduje totalną w swoich rozmiarach, kosztowną emocjonalnie, analizę psychiki swojej bohaterce - kobiecie na wskroś zawiedzionej. Mamy podstawy by przypuszczać, że jest ona jej alter ego, a więc... funduje ją samej sobie…
Z pozoru normalne relacje z mężczyznami cechuje ogromna doza niespełnienia, wyczekiwania, cichego narastającego rozgoryczenia. Błacha codzienność, opisy prozaicznych czynności dają świadectwo olbrzymiego nieprzystosowania, niezgody na otaczający świat, niekiedy braku łączności z rzeczywistością.
"Ponieważ ktoś mnie zabił, ponieważ ktoś ciągle chciał mnie zabić, zaczęłam potem zabijać kogoś w myślach, to znaczy: nie w myślach, to było coś innego, z myślami nigdy nie da się dużo zrobić, wyszło potem inaczej, nawet to przełamałam, nic już nie robię w myślach."
Strumień myśli, strumień słów, obrazy rozdartej duszy, jawy i wyobrażeń, rzadziej marzeń. Świat widziany przez czarne szkła rzeczywistości rozdartej na kiedyś i teraz; żadna nie daje spełnienia.
"Dla mnie nikt nigdy nie umarł i rzadko ktoś żyje, chyba że na scenie moich myśli."
Lektura wciąga traumatycznymi mackami, powoduje zaburzenie widzenia świata, przeszłość miesza się z teraźniejszością, zwyczajność boli. Książka boli, ale trudno się od niej oderwać.
PSYCHICZNE SAMOBICZOWANIE
Ingeborg Bachmann funduje totalną w swoich rozmiarach, kosztowną emocjonalnie, analizę psychiki swojej bohaterce - kobiecie na wskroś zawiedzionej. Mamy podstawy by przypuszczać, że jest ona jej alter ego, a więc... funduje ją samej sobie…
Z pozoru normalne relacje z mężczyznami cechuje ogromna doza niespełnienia, wyczekiwania, cichego...
2014-05-23
2014-06-15
2016-03-11
Treściwy i esencjonalny, bardzo wymowny wywiad, który porządkuje prawdy bezsprzeczne i te mniej oczywiste. Trzeźwość spojrzenia Herty Müller na absolutyzm totalitarnych rządów i jej niezwykła precyzja w doborze słów opisujących rozpad psychiki u ofiar przesłuchań i upodleń (rumuńskie służby bezpieczeństwa - ona, łagry - matka) stanowią sedno książki. Jej jednoznacznie antyreżimowa postawa nadaje wypowiedziom siłę i wypełnia je prawdą, nie pozostawiając pola do przeinaczeń. To także rozmowa o dorobku Noblistki i wpływie życia w dyktaturze na jej twórczość.
Tym co wyróżnia tę prozę od książek o podobnej treści, jest literackie ujęcie tematu egzystencji w terrorze, niebanalna umiejętność interpretacji doświadczeń oraz ogromna erudycja i poetyckość w opisie dziecięcych, choć nie tylko, wyobrażeń. Pozycja szczególna dla lubiących zgłębiać historię przez pryzmat jednostki.
Treściwy i esencjonalny, bardzo wymowny wywiad, który porządkuje prawdy bezsprzeczne i te mniej oczywiste. Trzeźwość spojrzenia Herty Müller na absolutyzm totalitarnych rządów i jej niezwykła precyzja w doborze słów opisujących rozpad psychiki u ofiar przesłuchań i upodleń (rumuńskie służby bezpieczeństwa - ona, łagry - matka) stanowią sedno książki. Jej jednoznacznie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to