-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2021-03-02
2024-03-23
2020-06-14
2020-04-02
Fabuła tej książki jest bardzo złożona. Na niecałych 400 stronach powieście dzieje się tyle, co w niektórych trylogiach. Dynamiki dodają przewroty w życiu bohaterki, o ile pierwszy jest łatwy do przewidzenia, tak pozostałe to zwroty akcji godne „Domu z papieru”. Są jakieś drobne wskazówki, głównie sugerowane przez samą narratorkę, aby się domyślić, że coś jest „na rzeczy”, ale i tak to potrafi zaskoczyć. Zakończenie w ogóle zwaliło mnie z nóg, parsknęłam śmiechem mówiąc „Tego się nie spodziewałam!”. Inna osoba pewnie by krzyknęła „Jeszcze tego tu brakowało!”. Też pasuje. To jest jedno z tych zakończeń, które zmieniają cały wydźwięk fabuły. Ta powieść zdecydowanie nie daje odpocząć, ale też nie męczy. Ze względu na to, że w życiu głównej bohaterki cały czas się coś zmienia i balansuje pomiędzy „zapowiada się bardzo dobrze” a „ta dziewczyna będzie mieć problemy”, chce się to po prostu czytać, aby zobaczyć, jak to się rozwinie. Czasem wydarzenia są na granicy absurdu, ale mi to nie przeszkadzało. Wywoływało we mnie kolejną porcję śmiechu.
Myślę, że ten śmiech to w dużej mierze zasługa stylu pisania i narracji. Chyba po raz pierwszy czytałam książkę, w której śmiałam się przez cały pierwszy rozdział. Już tam czuć, że to będzie powieść, która jest przepełniona humorem. Karolina jest świetną narratorką. Opowiada swoją historię tak, jakby to robiła siedząc naprzeciwko Ciebie, przez co można tę książkę pochłonąć w kilka godzin i uśmiać się do łez. Oprócz tego czytając ją przechodziłam cały wachlarz emocji. Szczególnie towarzyszył mi śmiech i zaskoczenie, ale były momenty, kiedy było mi szkoda głównej bohaterki. Szczególnie po jej powrocie z urlopu, prawie się popłakałam, a po chwili cieszyłam się jak głupia.
Jest to świetna książka, ale niestety, nie mogę jej polecić wszystkim. Przede wszystkim ze względu na sceny erotyczne i sposób ich opisania, są naprawdę ostre i nie dziwię się, że jest ostrzeżenie. To nie „Ugly Love” Hoover, które można przeczytać mając te 15 lat. To serio jest książka, której nie poleciłabym osobom w podstawówce i na początku liceum. Określiłabym ją jako „18+”, ale też nie każdy by to tolerował. W kwestii scen erotycznych są one trochę przerysowane i powielają stereotyp, że facet to maszyna do seksu i zawsze musi mieć ochotę, co jest sporym minusem. Historia jest tak przyjemnie napisana i tak nietypowa, że przepadłam i się zakochałam. Z uwzględnieniem granic wiekowych, polecam!
Fabuła tej książki jest bardzo złożona. Na niecałych 400 stronach powieście dzieje się tyle, co w niektórych trylogiach. Dynamiki dodają przewroty w życiu bohaterki, o ile pierwszy jest łatwy do przewidzenia, tak pozostałe to zwroty akcji godne „Domu z papieru”. Są jakieś drobne wskazówki, głównie sugerowane przez samą narratorkę, aby się domyślić, że coś jest „na rzeczy”,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-06
2024-02-18
2020-04-15
2024-01-03
Co za zwroty akcji!
Świetna książka! Fabuła wciąga od pierwszych stron, a uwaga czytelnika jest przyciągana przez zwroty akcji. Szczerze mówiąc, zupełnie nie spodziewałam się, że tyle będzie się w tej książce działo.
Świat jest całkiem nieźle opisany. Urządzenia, jakie są wykorzystywane, zabiegi, którym ludzie się poddają. Można to z łatwością sobie wyobrazić. Szkoda, że nie poświęcono więcej uwagi temu, jak świat doszedł do tego stanu. Żałuję po prostu, że bohaterowie nie byli w stanie tego odkryć.
Zabrakło mi też jakiegoś słowniczka, bo pojawiały się przedrostki, które miały znaczy w relacjach między członkami danej rodziny, ale nie było to przejrzyście wyjaśnione i gubiłam się w tym.
Co za zwroty akcji!
Świetna książka! Fabuła wciąga od pierwszych stron, a uwaga czytelnika jest przyciągana przez zwroty akcji. Szczerze mówiąc, zupełnie nie spodziewałam się, że tyle będzie się w tej książce działo.
Świat jest całkiem nieźle opisany. Urządzenia, jakie są wykorzystywane, zabiegi, którym ludzie się poddają. Można to z łatwością sobie wyobrazić. Szkoda, że...
2023-12-30
2016-07-07
07.07.2016 r.
Wyobrażałam sobie ją nieco inaczej, jednak jestem mile zaskoczona.
Książka mi się bardzo podobała.
Cody jest niezwykle ciekawa. Ben także, on odbiega od moich wyobrażeń. Polubiłam też Harry'ego, ale szkoda, że jest go tak mało w książce.
27.12.2023 r.
Nie umiem zostawić tej książki bez słowa. Z przeczytaniem jej ponownie zwlekałam prawie 8 lat. Z każdym rokiem miałam więcej wątpliwości, bo przecież jest to historia dziewczyny, która szuka prawdy o samobójstwie swojej przyjaciółki. Tutaj wiele rzeczy mogło się okazać szkodliwych.
Okazuje się, że tak nie jest. Przynajmniej nie do końca. Mam wątpliwości dotyczące rozmów z forum, ale z drugiej strony bez nich ta książka nie byłaby taka. Nie wywarłaby tak dużego wrażenie.
Tej książki nie umiem określić mianem "smutnej". Jest mocna, uderza w czytelnika i w jego emocje, ale też składnia do myślenia i uświadamia. Niekiedy też przeraża.
W niektórych momentach czułam złość - nie na głównych bohaterów, ale na osoby z forum, na którym dzieje się najgorsze. Jedna rzecz jest taka, że jest tam ukazane podejście antynaukowe, które przekazywane dalej może doprowadzić do tragedii. W innym przypadku jest to po prostu podejście nieludzkie, które też może doprowadzić do tragedii.
To pewnego rodzaju ostrzeżenie przed ludźmi, których możemy spotkać w najgorszym momencie swojego życia.
07.07.2016 r.
Wyobrażałam sobie ją nieco inaczej, jednak jestem mile zaskoczona.
Książka mi się bardzo podobała.
Cody jest niezwykle ciekawa. Ben także, on odbiega od moich wyobrażeń. Polubiłam też Harry'ego, ale szkoda, że jest go tak mało w książce.
27.12.2023 r.
Nie umiem zostawić tej książki bez słowa. Z przeczytaniem jej ponownie zwlekałam prawie 8 lat. Z każdym...
2020-06-07
2020-06-06
2023-12-25
2023-12-22
2023-11-12
„El Roi” jest dla mnie ogromną niespodzianką. Po pierwsze nie spodziewałam się, że autorka w ogóle mnie wybierze, aby wrzucała swoją opinię [także piszę recenzję we współpracy z Beatą Skrzypczak]. Po drugie, nie czytam takiego gatunku na co dzień. Moje ostatnie spotkanie (świadome) z literaturą piękną było dwa lata temu i nie było zbyt udane – „spoko, ale nie czuję tego”. Teraz widzę, że po prostu tamta książka nie była dla mnie. Jeszcze mam jakiś dziwny paradygmat w głowie, że literatura piękna jest ciężka do czytania.
O „El Roi” nie mogę tego powiedzieć. Ta książka poruszana takie tematy i wątki, że na początku byłam zaciekawiona kulturą żydowską – mój jedyny kontakt z tym to kilka wyjazdów do Kazimierza i książką na szafie o zabytkach architektury żydowskiej w Polsce, prezent od wujka „bo masz wiedzieć, aby nikt nigdy cię nie zagiął”. Spodziewałam się po tej książce skupienia się na tej sferze religijnej i szukanie przodków, ale jest to jeszcze. Jest nawiązanie do zbrodni. Pojawiają się wspomnienia o walkach, o morderstwach i zaginięciach. Wypływa obsesja, zmieniona postrzeganie rzeczywistości. Mimo że jest to fikcja i nie ma wiele wspólnego z true crime, to podczas czytania pojawiła się we mnie myśl, że może sięgnąć po książki o prawdziwych zbrodniach? Racjonalnie tego Wam nie wyjaśnię, ale
To książką, do której wracam myślami codziennie. Była dla mnie nowym doświadczeniem czytelniczym. Z pewnością wyjątkowym i bardzo udanym. Jest to książka fascynująca. Opisy są bogate, obrazowe i niesamowite po prostu. Urzekła mnie ich lekkość – dominują w tej książce nad dialogami, a nie męczą. Pojawiające się nawiązanie to portretu Clary Garcia de Zuniga dodaje tej historii jakiegoś dziwnego uroku. Dopóki nie sprawdziłam tego obrazu, to nie wierzyłam. Jak pół twarzy może być smutne, a pół złe? A jednak może. Później znacznie mocniej odczuwałam opisy tych kobiet. Józefa, Adela i Estera to trzy kobiety, z których każda niesie ze sobą złość i smutek, i każda ma własną tajemnicę.
„El Roi” jest dla mnie ogromną niespodzianką. Po pierwsze nie spodziewałam się, że autorka w ogóle mnie wybierze, aby wrzucała swoją opinię [także piszę recenzję we współpracy z Beatą Skrzypczak]. Po drugie, nie czytam takiego gatunku na co dzień. Moje ostatnie spotkanie (świadome) z literaturą piękną było dwa lata temu i nie było zbyt udane – „spoko, ale nie czuję tego”....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-20
Ciężko mi to pisać, ale Clare mnie zawiodła. Miałam duże oczekiwania do tej części. Jak mogło być inaczej? Przecież ta autorka zawsze miała rewelacyjne finały, które wbijały mnie w fotel i po przeczytaniu potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie.
A tutaj? Jak dobrze, że to koniec! Co trochę boli, bo dwie poprzednie książki były cudowne - świetnie się bawiłam w trakcie czytania i wywołały we mnie wiele emocji.
Trudno mi określać tę książkę jako złą - wniosła coś do nowego do świata, lubiłam w większości bohaterów i nie czytało mi się jej źle. W jednych momentach trudno mi było ją odłożyć, a w innych zastanawiałam się, ile jeszcze?
Największy problem jest taki, że mamy tutaj 12 głównych postaci, które biorą udział w mniej-więcej 5 wątkach miłosnych. Jedne trwają od początku, inne pojawiły się z biegiem akcji, ale każdy z nich został rozwinięty. Niby okej, ale przez to ucierpiała fabuła i akcja. Niektóre sceny były przedstawione z perspektywy dwóch, a nawet trzech postaci.
Sama fabuła opiera się na dylematach i związkach młodych bohaterów, przez co to OGROMNE zagrożenie, które czyha na Londyn, wydaje się nie być niczym aż tak strasznym. Chyba wolałabym nie mieć tej obietnicy, że to takie straszne i niebezpieczne, bo ciężko mi było to odczuć. Zabrakło mi zwrotów akcji, które wywracają wszystko do góry nagami, a byłam do tego przyzwyczajona. Również wrogowie bohaterów nie są aż tak wyraźnie zarysowani - może to kwestia, że Tatiana jest marionetką rękach Beliala? Niby jest ich dwoje, ale właściwie to tylko jedno i to się tak rozmywa.
Po prostu liczyłam na coś więcej, ale nie dostałam tego. A szkoda...
Ciężko mi to pisać, ale Clare mnie zawiodła. Miałam duże oczekiwania do tej części. Jak mogło być inaczej? Przecież ta autorka zawsze miała rewelacyjne finały, które wbijały mnie w fotel i po przeczytaniu potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie.
A tutaj? Jak dobrze, że to koniec! Co trochę boli, bo dwie poprzednie książki były cudowne - świetnie się bawiłam w trakcie...
2023-11-14
Cudowna książka! Jonathan Stroud zdecydowanie utrzymał poziom z poprzedniego tomu.
[Materiał reklamowy - recenzja we współpracy z wydawnictwem Poradnia K]
Ta książka w moich oczach to ideał po prostu. Akcja, która wciąga od pierwszych stron. Są momenty spokojniejsze, są takie, gdzie czytelnik sam potrzebują zaczerpnąć chwilę oddechu i przemyśleć, co tutaj się właśnie wydarzyło, aby po chwili znowu sięgnąć po książkę, bo nie można się oderwać.
Im dalej, tym cała fabuła serii się rozjaśnia w oczach czytelnika, jednocześnie robiąc się coraz bardziej mroczną. Tak, tutaj duchy, zjawy i ogólnie Problem jest mocno narysowany. Bohaterowie zbliżają się do rozwiązania zagadki Problemu oraz mają coraz większą wiedzę o Stowarzyszeniu Orfeusza, ale jeszcze naprawdę długa droga przed nimi. W tej części skupiono się głównie na Agencji Rottwell, jest funkcjonowaniu i jej tajemnicach.
Jednocześnie wątki, które przewijają się od początku serii, są świetnie połączone z bieżącymi zleceniami agencji Lockwood i sp. i Lucy, która pracuje jako freelancerka. Tym razem sprawy były na tyle poważne, że mnie przechodziły ciarki. Szczególnie na samym końcu — wstrząsające! Z każdą kolejną częścią te sprawy robiły się coraz poważniejsze wraz z rosnącym prestiżem tej małej agencji, ale tutaj to jest co naprawdę mocnego!
Lucy, Lockwood i George odrobinę dojrzeli. W sumie najbardziej to widać po Lucy, która jest narratorką. Jest bardziej wyrozumiała wobec siebie i swoich emocji, rozumie skąd się one wzięły oraz potrafi nad nimi zapanować. Przepracowała też pewne kwestie, które były dla niej trudne w poprzedniej części. Lockwood dojrzał do szczerych rozmów o emocjach i częściowo wyzbył się swoich dawnych niechęci. George'a było z tej trójki tutaj najmniej, bo są jeszcze dwie inne postaci. Początkowo widać w nim wiele żalu do Lucy i podjętej przez nią decyzji, ale później to się klaruje. Podobnie jak Lockwood - wyzbył się dawnych uraz personalnych.
Holly przestała tak irytować. To najważniejsze! Mnie irytowała przede wszystkim tym, że matkowała wszystkim postaciom i była taka nieskazitelna. Dalej większych skaz na niej nie widzę, ale w końcu traktuje współpracowników jak współpracowników, a nie podopiecznych. Również jest bardziej zaangażowana w ich zwyczaje i codzienne życie w agencji, ale modyfikuje to pod siebie.
Nie spodziewałam się w ogóle, że Quill Kipps odegra w tej części tak istotną rolę! Bardzo mi się podoba połączenie sił agencji z nim. Zaowocowało to nowymi odrkyciami, ale również wprowadziło rozluźnienie i dozę humoru do historii dzięki wzajemnym złośliwościom między bohaterami. Widać już, że zaczyna ich łączyć jakaś nic sympatii, a Quill zostanie na dłużej.
Jeśli chodzi o samo zakończenie. Złoto. Po prostu złoto. Jest ono idealnie emocjonujące i ja naprawdę nie wiem, co zrobię, jeśli będę musiała znowu czekać rok na kolejną część. Błagam, niech ona wyjdzie za kilka miesięcy! Jednocześnie te "Mroczny sobowtór" i "Poławiacz dusz" to książki na takim poziomie, że ja się ucieszę, jak finał tej historii będzie po prostu bardzo dobry. Nie wierzę, że można napisać trzy części historii z rzędu, które mnie zachwycą, sprawią, że nie będę mogła przestać myśleć o tej historii i zostawiają mnie z rollercoasterem emocji. Przecież to niemożliwe, że jeszcze jedna część była tak genialna. Musi coś pójść nie tak i w końcu mi się nie spodobać, no nie?
Cudowna książka! Jonathan Stroud zdecydowanie utrzymał poziom z poprzedniego tomu.
więcej Pokaż mimo to[Materiał reklamowy - recenzja we współpracy z wydawnictwem Poradnia K]
Ta książka w moich oczach to ideał po prostu. Akcja, która wciąga od pierwszych stron. Są momenty spokojniejsze, są takie, gdzie czytelnik sam potrzebują zaczerpnąć chwilę oddechu i przemyśleć, co tutaj się właśnie...