-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2022-04-03
2023-08-26
Pamiętam doskonale, jak za czasów szkolnych moje koleżanki wręcz umierały z ciekawości, o czym ta książka będzie. Teraz, po prawie 20 latach, wiem. I szału nie ma. 😅
Co będę oszukiwała, to jest tak prosta, naiwna i wręcz idealistyczna książeczka, że aż zęby bolą od tego lukru, który jest tam w ilościach hurtowych. Tylko dentystę można potem odwiedzic. Ale czego innego można było spodziewać się po powieści (sic!) napisanej przez ówczesną gwiazdę, Księżniczkę Popu, która była wtedy w szczycie kariery? I jeszcze razem z mamą to napisała? Tą mamą, z którą były różne, nie ukrywajmy, zamieszania, kontrole i afery? Jak czytałam podziękowania, to aż miałam ciarki żenady. Tylko skąd młoda ja i inni młodzi czytelnicy mogliby to wiedzieć? Dla nich ważniejsza była opowieść o wielkiej miłości matki i córki oraz o spełnieniu marzeń.
Dla mnie to ciekawostka literacka, nic więcej. Jedyna wartość, jaką ma, to imię i nazwisko autorki. I to, że odczuwa się sentyment.
Pamiętam doskonale, jak za czasów szkolnych moje koleżanki wręcz umierały z ciekawości, o czym ta książka będzie. Teraz, po prawie 20 latach, wiem. I szału nie ma. 😅
Co będę oszukiwała, to jest tak prosta, naiwna i wręcz idealistyczna książeczka, że aż zęby bolą od tego lukru, który jest tam w ilościach hurtowych. Tylko dentystę można potem odwiedzic. Ale czego innego można...
2023-08-26
Szczerze? Myślę, że lepiej obejrzeć film niż czytać książkę. On był pierwszy 😉
Sympatyczna opowieść o tym, jak ważna jest akceptacja swojej osoby i polubienie siebie. Ciekawa wariacja o Pięknej i Bestii, w końcu to mój ulubiony motyw. Tylko w tej sytuacji wolę film. Jakoś bardziej do mnie przemawia niż zmieniony scenariusz w postaci książki.
Przeczytać nie zaszkodzi, ale jednak wolę zobaczyć Christinę Ricci i Jamesa McAvoya.
Szczerze? Myślę, że lepiej obejrzeć film niż czytać książkę. On był pierwszy 😉
Sympatyczna opowieść o tym, jak ważna jest akceptacja swojej osoby i polubienie siebie. Ciekawa wariacja o Pięknej i Bestii, w końcu to mój ulubiony motyw. Tylko w tej sytuacji wolę film. Jakoś bardziej do mnie przemawia niż zmieniony scenariusz w postaci książki.
Przeczytać nie zaszkodzi, ale...
2023-10-07
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity magnetyzm, który sprawia, że naprawdę nie jesteśmy w stanie się oderwać od historii June. Kiedy planowałam przeczytać jeden rozdziały, wychodziło kilkadziesiąt stron na raz. I nie chciałam przestać. Autorka miała dobry pomysł, który zmieniła w coś elektryzującego. Jak miałam wcześniej ogromny zastój czytelniczy, to "Yellowface" mnie odblokował. I to skutecznie.
Przy lekturze "Yellowface" miałam podobne emocje, co przy oglądaniu "Breaking Bad". Od razu zaznaczam, nic w książce nie ma o narkotykach, ale momentami June mogłaby przybić piątkę z Walterem Whitem.
Marketing marketingiem, ale, uwierzcie mi, to naprawdę rewelacyjna książka. Te zachwyty nie są przypadkowe. Piszę to ja, sceptyczka, która dała się oczarować.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 pod hasłem "Powieść amerykańska".
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity...
2018-08-05
Co zyskałam dzięki tej książce? Odświeżenie sobie piosenek zespołu Hey oraz poznanie innego oblicza Katarzyny Nosowskiej.
Nie zostałam wielką fanką 'A ja żem jej powiedziała...', ale ze dwa, trzy teksty zdobyły moje czytelnicze serce. Przyznam się szczerze, że po takiej reklamie, jaką ma książka, spodziewałam się czegoś innego. Właściwie nie wiem, czego konkretnie - może większej 'petardy' - ale czuję lekkie rozczarowanie. Jak widać, nie trafiły do mnie poczucie humoru pani Katarzyny oraz niektóre jej poglądy na świat.
Nosowska to fajna babka (jak wynika z felietonów), jednak nie dołączę do grona fanów jej książki. Za to nadal podziwiam ją jako autorkę tekstów piosenek - trzeba mieć talent, aby napisać 'Teksański' ;-)
Co zyskałam dzięki tej książce? Odświeżenie sobie piosenek zespołu Hey oraz poznanie innego oblicza Katarzyny Nosowskiej.
Nie zostałam wielką fanką 'A ja żem jej powiedziała...', ale ze dwa, trzy teksty zdobyły moje czytelnicze serce. Przyznam się szczerze, że po takiej reklamie, jaką ma książka, spodziewałam się czegoś innego. Właściwie nie wiem, czego konkretnie - może...
2020-09-18
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W końcu mowa w nim o tym, co ma za sobą autorka, i czego nauczyła się o sobie, ludziach i tym, co jest dla niej najlepsze. Ja po prostu kocham taką tematykę. I humor też mi się podobał (zwłaszcza pierwszy tekst o paznokciach), bo nie był tworzony "na siłę", tylko taki na luzie.
Zdecydowanie "Powrót z Bambuko" to moje klimaty. I jestem książką oczarowana. Całą sobą mówię "tak" Kasi Nosowskiej.
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W...
Dzięki tej książce przełamałam zastój czytelniczy. I za to należą się duże brawa autorce.
Jestem oczarowana "Życiem Violette". Historia ma swój nieopisany urok, podczas lektury czuje się mnóstwo różnych emocji, aż nie chce się tej powieści tak łatwo odłożyć na półkę. Nigdy nie sądziłam, że opowieść o dozorczyni cmentarza będzie taka ciekawa i żywa. Mimo że sporo w "Życiu Violette" śmierci, to tak naprawdę książka jest pochwałą życia, codzienności, radości z małych rzeczy i pogodzeniem się z tym, co było, akceptacją tego, co jest, i patrzeniem z nadzieją w przyszłość. To, co warto jeszcze tu podkreślić, jest to, że bohaterowie nie są schematyczni - nawet ci, którzy wydają nam się źli, pokazują swoje dobre oblicze, i dzięki temu nasza ocena zmienia się diametralnie.
Czy ta książka ma jakieś wady? Poza tym, że jednak chciałoby się czytać jej więcej? U mnie ma jedną skazę - kiedy powieść obyczajowa, taka naprawdę dobra, zmienia się w coś o charakterze kryminalnym. Wiem, że to ważny element opowieści, ale osobiście nie przepadam za takim zagraniem autorów.
"Życie Violette" to piękna książka, namacalna, i pełna różnych barw. Bije na głowę "Gdzie śpiewają raki", ponieważ więcej w niej realizmu i głębokich przemyśleń o życiu. Gorąco polecam 😊
Dzięki tej książce przełamałam zastój czytelniczy. I za to należą się duże brawa autorce.
więcej Pokaż mimo toJestem oczarowana "Życiem Violette". Historia ma swój nieopisany urok, podczas lektury czuje się mnóstwo różnych emocji, aż nie chce się tej powieści tak łatwo odłożyć na półkę. Nigdy nie sądziłam, że opowieść o dozorczyni cmentarza będzie taka ciekawa i żywa. Mimo że sporo w...