-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2020-09-07
2020-09-18
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W końcu mowa w nim o tym, co ma za sobą autorka, i czego nauczyła się o sobie, ludziach i tym, co jest dla niej najlepsze. Ja po prostu kocham taką tematykę. I humor też mi się podobał (zwłaszcza pierwszy tekst o paznokciach), bo nie był tworzony "na siłę", tylko taki na luzie.
Zdecydowanie "Powrót z Bambuko" to moje klimaty. I jestem książką oczarowana. Całą sobą mówię "tak" Kasi Nosowskiej.
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W...
2021-04-04
Pani Hannah doskonale wie, co lubią czytelnicy. No, może poza mną.
"Wielka samotność" zawiera w sobie wszystko, co kochają czytelnicy wielkich bestsellerów: trudną relację rodzinną, czystą i prawdziwą miłość, idealną wręcz główną bohaterkę, piękną i dziką przyrodę oraz niespodziewane zwroty akcji. Czyli wszystko, co schematyczne i popularne, że aż nudne. I to wszystko sprawiło, że "Wielka samotność" niczym szczególnym się nie wyróżnia. Serio, podobny szkielet fabularny widziałam w jeszcze większym bestsellerze "Gdzie śpiewają raki", tylko brakowało w książce pani Owens dziecka. Ups, chyba zaspoilerowałam, ale co tam, niektórzy sami przewidzą, co się zdarzy u pani Hannah.
Poza tym chcę tu wspomnieć o wątku, który z miejsca jest skazany na krytykę z mojej strony - gdzie najlepiej przenieść faceta, weterana wojennego, z syndromem stresu pourazowego, dodatkowo alkoholika, damskiego boksera i nieudacznika żyjącego przeszłością? Najlepiej na totalne odludzie, z dala od cywilizacji, gdzie będzie do woli znęcał się nad rodziną, prawda? I to dostajemy w "Wielkiej samotności", hip, hip, hura.
Z tego miejsca przepraszam Pata Conroya i jego "Wielkiego Santiniego", ponieważ bohatera, który znęcał się nad rodziną, uznałam za mało realnego. Wtedy jeszcze nie znałam "Wielkiej samotności" i nie wiedziałam, że można stworzyć jeszcze bardziej stereotypową postać rodzinnego sadysty.
Pani Hannah doskonale wie, co lubią czytelnicy. No, może poza mną.
"Wielka samotność" zawiera w sobie wszystko, co kochają czytelnicy wielkich bestsellerów: trudną relację rodzinną, czystą i prawdziwą miłość, idealną wręcz główną bohaterkę, piękną i dziką przyrodę oraz niespodziewane zwroty akcji. Czyli wszystko, co schematyczne i popularne, że aż nudne. I to wszystko...
Dawno, dawno temu, nieźle zjechałam "Emmę" na LC. Z perspektywy czasu "Emma" zrehabilitowała się w moich oczach.
Dziwnie to zabrzmi, ale właśnie ta książka Jane Austen ma w sobie dużo aktualności. Tak, ponieważ nawet obecnie można spotkać sporo takich kobiet jak Emma, które wiedzą lepiej od innych, co dla nich będzie najlepsze, i wręcz mocno narzucają im swoje zdanie. One w prawdziwym życiu są często nieznośne, ale w literaturze możemy spodziewać się po nich znaczących zmian. Tak jak w przypadku panny Woodhouse. O dziwo, jako starsza już czytelniczka, doceniam to, jak Jane Austen opisała fabułę "Emmy", i że tak naprawdę główna bohaterka miała prawo być taka arogancka, ponieważ w porównaniu z resztą postaci kobiecych u Austen, ona była najbogatsza i jedyna pochodziła z "wysoka". Zadzierania nosa uczyła się od małego :-)
Żarty żartami, tak naprawdę dobrze się bawiłam przy czytaniu "Emmy". Nadal nie uważam tej książki za najlepszą w dorobku Jane Austen (pan Darcy górą!!!), jednak ma swój niezaprzeczalny urok. I cenne lekcje na przyszłość. Po pierwsze, konsekwencje wyborów ponoszą tylko ci, którzy tego wyboru dokonali, a nie ci, którzy im doradzali. Po drugie, zajmując się życiem innych, można zapomnieć o sobie i swoich własnych potrzebach. I po trzecie, cioteczka Jane Austen dobra jest na wszystko :-)
Dawno, dawno temu, nieźle zjechałam "Emmę" na LC. Z perspektywy czasu "Emma" zrehabilitowała się w moich oczach.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziwnie to zabrzmi, ale właśnie ta książka Jane Austen ma w sobie dużo aktualności. Tak, ponieważ nawet obecnie można spotkać sporo takich kobiet jak Emma, które wiedzą lepiej od innych, co dla nich będzie najlepsze, i wręcz mocno narzucają im swoje zdanie. One w...