-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2011
Tematem książki jest przebieg rozpoczętego w 1637 roku powstania Pawluka, Ostrzanina i Huni, jedynego powstania stłumionego przez wojska Rzeczypospolitej w sposób zdecydowany i bezdyskusyjny. Książka zawiera genezę tego konfliktu, biografie wodzów, porównanie walczących armii, a wreszcie jego przebieg i skutki. Oprócz tego zawiera bogate aneksy: dokumenty i listy epoki, opisujące bitwę pod Kumejkami, wykaz znanych poległych, mapy i dużą ilość ilustracji. Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Tak dopracowanej książki popularnonaukowej z tej dziedziny jeszcze nie widziałem.
Tematem książki jest przebieg rozpoczętego w 1637 roku powstania Pawluka, Ostrzanina i Huni, jedynego powstania stłumionego przez wojska Rzeczypospolitej w sposób zdecydowany i bezdyskusyjny. Książka zawiera genezę tego konfliktu, biografie wodzów, porównanie walczących armii, a wreszcie jego przebieg i skutki. Oprócz tego zawiera bogate aneksy: dokumenty i listy epoki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-04
Od czasu rewolucji Ankh-Morpork rozkwita. Po mieście krążą roje nieuczciwych i przedsiębiorczych kupców, powstają kolejne gildie, przestępczość - przynajmniej nielegalna (wszystkie gildie przestępcze, poza prawnikami, uczciwie płacą podatki) nie istnieje. Jak w takich warunkach przywrócić władzę potomkom legalnego (chociaż trochę szalonego) władcy? Spisek jest dobry na wszystko. A nic nie psuje nastrojów w mieście jak smok. Jak dodamy dwa do dwóch, to wszystko staje się jasne. Wolności i demokracji w Ankh-Morpork broni tylko licząca trzech funkcjonariuszy straż, której kapitan jest zresztą niepoprawnym pijakiem. Ale wszystko się zmieni...
,,Straż! Straż!" to klasyczna parodia wszystkich kanonicznych fantasy. Skutecznie udanie wyśmiewa historie o zaginionych królewiczach, smokach dybiących na królewny, złowrogich spiskach oraz nieprzypisany do fantasy motywy strachu, chciwości i głupoty. W oparach absurdu padają bardzo poważne (chociaż niepoważnie podane) pytania na temat ludzkości i zasadach jakie rządzą naszym światem. Co do fabuły - jest oryginalna i trzyma w pewnego rodzaju napięciu. W żadnym razie nie można jej nazwać przewidywalną, chociaż opiera się na klasycznych schematach. Serdecznie polecam, to jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem.
Od czasu rewolucji Ankh-Morpork rozkwita. Po mieście krążą roje nieuczciwych i przedsiębiorczych kupców, powstają kolejne gildie, przestępczość - przynajmniej nielegalna (wszystkie gildie przestępcze, poza prawnikami, uczciwie płacą podatki) nie istnieje. Jak w takich warunkach przywrócić władzę potomkom legalnego (chociaż trochę szalonego) władcy? Spisek jest dobry na...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-03
Pod wpływem Marchewy Żelaznywładssona straż miejska w Ankh-Morpok się zmienia nieodwracalnie. Z małej, bezużytecznej formacji dowodzonej przez wiecznie pijanego kapitana, staje się dynamicznie rozwijającą organizacją. Rekruci pchają się drzwiami i oknami. I to jacy! Detrytus, troll tak głupi, że spotyka się z dyskryminacją nawet wśród trolli, Chubby, zaciekły wróg trolli, mistrz topora i koneser szczurów z ketchupem, czy Angua - za dnia inteligentna, pomysłowa funkcjonariuszka, nocą... wilkołak. Nie łatwo zapanować nad taką zbieraniną, zwłaszcza, że komendant Vimes się żeni. I w takim akurat momencie, pojawia tajemniczy morderca, próbujący zabić patrycjusza...
Zbrojni, to jedna z najlepszych książek Terrego Pratchetta, może nawet najlepsza. Pierwsze tomy miniserii poświęconej Vimesowi i jego podwładnym są zdecydowanie najfajniejszym elementem Świata Dysku. Różnice poza bohaterami, zwłaszcza Chubbym a Detrytusem tworzą mieszankę wybuchową. Książkę czyta się błyskawicznie, jednak co jakiś czas trzeba robić sobie przerwy, bo ile można się śmiać? Oczywiście momenty poważniejsze też się zdarzają - w końcu, wszystkie tomy poświęcone straży są pewnego rodzaju kryminałami, a Terry Pratchett w każdej ze swoich książek musi przemycić odrobinę mądrości życiowej.
Pod wpływem Marchewy Żelaznywładssona straż miejska w Ankh-Morpok się zmienia nieodwracalnie. Z małej, bezużytecznej formacji dowodzonej przez wiecznie pijanego kapitana, staje się dynamicznie rozwijającą organizacją. Rekruci pchają się drzwiami i oknami. I to jacy! Detrytus, troll tak głupi, że spotyka się z dyskryminacją nawet wśród trolli, Chubby, zaciekły wróg trolli,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015
Książka profesora Billowsa składa się z trzech części. Pierwszą tworzy obszerna biografia Antygona, pierwszego z dawnych towarzyszy Aleksandra Wielkiego który sięgnął po koronę królewską, a następnie do końca życia walczył z dawnymi towarzyszami broni. Zmaganiom tym położyła kres śmierć na polu bitwy pod Ipsos (301 r. p. n. e.) w wieku... 81 lat. Życie tej niezwykłej i intrygującej postaci obfituje w tajemnice i kontrowersje. Profesor Billows próbuje na nie odpowiedzieć, nie bojąc się przy tym wysuwać bardzo kontrowersyjnych opinii, co dla mnie jest bynajmniej zaletą tej książki. Druga część tekstu obejmuje opis państwa Antygona. Z racji krótkiego okresu jego istnienia niemal wszystko pozostaje tajemnicą... Szczerze mówiąc, nie za bardzo rozumiem ideę próby opisania tak skomplikowanego organizmu politycznego (państwo rozciągało się od południowej Grecji, przez Anatolię, Syrię i Iran aż do zachodnich Indii) na podstawie kilku wzmianek w kronikach napisanych przez cudzoziemców żyjących trzy wieki po jego upadku... Jak dla mnie, to zdecydowanie najsłabsza część książki. Trzecią stanowi ogromny aneks, zawierający biografie wszystkich (!!!) znanych towarzyszy i dworzan Antygona z odwołaniami do każdego źródła które o nich wspomina. Ogółem, monografia Richarda Billowsa jest niezastąpiona dla każdej osoby zainteresowanej tematyką wojen po śmierci Aleksandra Wielkiego. Wprawdzie, duża jej część to niemożliwe do udowodnienia (i obalenia) tezy autora książki, jednak nikt nie dokonał tak dokładnej analizy życia i działalności dowolnej postaci z tego okresu (oczywiście mowa o czasach po śmierci Aleksandra). Co istotne, pomijając drugi rozdział, książkę czyta się lekko i przyjemnie, co w pracach naukowych jest prawdziwą rzadkością.
Książka profesora Billowsa składa się z trzech części. Pierwszą tworzy obszerna biografia Antygona, pierwszego z dawnych towarzyszy Aleksandra Wielkiego który sięgnął po koronę królewską, a następnie do końca życia walczył z dawnymi towarzyszami broni. Zmaganiom tym położyła kres śmierć na polu bitwy pod Ipsos (301 r. p. n. e.) w wieku... 81 lat. Życie tej niezwykłej i...
więcej mniej Pokaż mimo to2007-06
Chyba moja ulubiona powieść Terrego Pratchetta. Doskonale pokazuje jak wojna wpływa na ludzi i całe narody, a przy tym jest niezwykle zabawna.
Chyba moja ulubiona powieść Terrego Pratchetta. Doskonale pokazuje jak wojna wpływa na ludzi i całe narody, a przy tym jest niezwykle zabawna.
Pokaż mimo to2019-11-28
Joe Abercrombie chyba wyciągnął wnioski z opinii dotyczących swoich poprzednich książek, gdyż "Bohaterowie" mają w sobie wszystkie zalety jego Trylogii, drastycznie redukując przy tym ilość wad. Jest to świetnie napisana powieść batalistyczna - cała fabuła sprowadza się do niesprecyzowanej wojny pomiędzy Północą a Unią, w której akcję poznajemy z perspektywy różnych jej uczestników: "korespondenta wojennego", żony jednego z oficerów, szefa sztabu, doświadczonych wiarusów, chłopaka pierwszy raz ruszającego do bitwy... Oczywiście po obu stronach barykady. Zagranie proste, ale świetnie wykonane. Gdy doszło do walki pomiędzy Gorstem a Whirrunem z Bligh martwiłem się o obu bohaterów...
Owszem można się czepiać szczątkowej fabuły (nie wiadomo nawet, o co jest ta wojna) i pewnej monotematyczności (ile można wstawiać opisów jatki?), ale radość ze spotkania starych znajomych i uczestnictwo w brudnej, dynamicznej bitwie w pełni to rekompensuje.
Joe Abercrombie chyba wyciągnął wnioski z opinii dotyczących swoich poprzednich książek, gdyż "Bohaterowie" mają w sobie wszystkie zalety jego Trylogii, drastycznie redukując przy tym ilość wad. Jest to świetnie napisana powieść batalistyczna - cała fabuła sprowadza się do niesprecyzowanej wojny pomiędzy Północą a Unią, w której akcję poznajemy z perspektywy różnych jej...
więcej mniej Pokaż mimo to2012
Bardzo udane połączenie rzetelnej treści i lekkiej formy (sporym atutem książki jest bardzo duża ilość ilustracji). W książce tej jeden z najlepszych bronioznawców epoki przedstawia nie tylko sprzęt i oporządzenie rycerskie, ale i zarys całej epoki. Zawiera zatem genezę rycerstwa, jego zwyczaje i reguły, opis pozycji społecznej i zadań militarnych, ale tylko w stopniu niezbędnym do wprowadzenia do najważniejszej części książki, czyli samego uzbrojenia. Dla czytelnika mniej zaznajomionego z tematem sporą ciekawostką mogą być przekłamania powszechnie występujące w filmach i ogólnie kulturze masowej, oraz geneza ich powstania. Polecam, nie tylko początkującym. Jeżeli coś mi się nie podoba to - tradycyjnie - niepodawanie przez autora źródeł cytatów.
Bardzo udane połączenie rzetelnej treści i lekkiej formy (sporym atutem książki jest bardzo duża ilość ilustracji). W książce tej jeden z najlepszych bronioznawców epoki przedstawia nie tylko sprzęt i oporządzenie rycerskie, ale i zarys całej epoki. Zawiera zatem genezę rycerstwa, jego zwyczaje i reguły, opis pozycji społecznej i zadań militarnych, ale tylko w stopniu...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-06
Przygody Rincewinda, tchórzliwego maga który nauczył się tylko jednego w życiu zaklęcia, nie należą do moich ulubionych książek rozgrywających się w świecie dysku. Ale nie samym głównym bohaterem powieść żyje, więc postanowiłem dać ,,Ciekawym czasom" szansę. I dobrze, bo przeczytałem ją robiąc przerwy tylko po to, żeby nie udusić się ze śmiechu. Bo o klimacie ,,Ciekawych czasów" decydują przede wszystkim postacie drugoplanowe - próbująca ukraść imperium siedmioosobowa Srebrna Orda (no, trochę mniejsza, bo krzepcy staruszkowie dochowali się ucznia, czyli byłego nauczyciela o swojskim nazwisku Ucz) z Cohenem barbarzyńcą na czele. Pojawia się również znany z początków serii Dwukwiat (aktualnie więziony za szerzenie niebezpiecznych idei przywleczonych z zagranicy) i oczywiście magowie. Ta gromadka nieźle namiesza w przypominającym średniowieczne Chiny królestwie, pogrążonym w konflikcie Hongów, Sungów, Fangów, Tangów i McSweeneyów. Losy rozgrywki wydają się rozstrzygnięte, ale los ma swoje plany...
Serdecznie polecam, bo ,,Ciekawe czasy" to jedna z najlepszych pozycji w serii. Fabuła jest bardzo dynamiczna i pełna zwrotów akcji, ale to nie to jest głównym atutem książki. Najważniejsze jest to, że jest ona niesamowicie wesoła, a dobór bohaterów i miejsca akcji skutkuje tonami absurdu. Jak zwykle również Sir Terry przemycił przez karty powieści sporo złotych myśli z psychologii i filozofii.
Przygody Rincewinda, tchórzliwego maga który nauczył się tylko jednego w życiu zaklęcia, nie należą do moich ulubionych książek rozgrywających się w świecie dysku. Ale nie samym głównym bohaterem powieść żyje, więc postanowiłem dać ,,Ciekawym czasom" szansę. I dobrze, bo przeczytałem ją robiąc przerwy tylko po to, żeby nie udusić się ze śmiechu. Bo o klimacie ,,Ciekawych...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Mimo, że temat książki średnio mnie interesował (nie jestem fanem XIX-wiecznych realiów), to jej lektura była dla mnie wielką przyjemnością. Zgrabna intryga polityczno-kryminalna, bez przesadnie przewidywalnych zwrotów akcji i rozwiązań deus ex machina, w dodatku połączona z dosyć zgrabnie poprowadzonym motywem romantycznym. Wszystko nieustanie przeplata się z szermierką (czego absolutnie nie rozumiałem, bo posługiwanie się floretem jest mi kompletnie obce), tworząc bardzo niebanalną opowieść.
Mimo, że temat książki średnio mnie interesował (nie jestem fanem XIX-wiecznych realiów), to jej lektura była dla mnie wielką przyjemnością. Zgrabna intryga polityczno-kryminalna, bez przesadnie przewidywalnych zwrotów akcji i rozwiązań deus ex machina, w dodatku połączona z dosyć zgrabnie poprowadzonym motywem romantycznym. Wszystko nieustanie przeplata się z szermierką...
więcej mniej Pokaż mimo to2010
Pozycja, która bardzo zachęciła mnie do serii ,,Pola bitew" wydawnictwa Inforteditions. To w pełni kompletne przedstawienie konfliktu pomiędzy Oktawianem i Markiem Antoniuszem po jednej stronie, a zabójcami Cezara z drugiej. Akcja zaczyna się w dniu śmierci Cezara i przedstawia polityczne i propagandowe działania które doprowadziły do wojny. Następnie autor w wojskowym skrócie opisał armię rzymską okresu schyłku republiki (sporą zaletą tego autora są bardzo czytelne schematy organizacyjne) i właściwą kampanię. Zasadniczo, żadnemu elementowi nie mogę nic zarzucić. Lektura nie była wprawdzie porywająca, ale to wina przebiegu samych działań (kopanie wałów, przeprawa przez bagna, budowa muru i krótkie, krwawe starcie) które były bardzo monotonne.
Są również pomyłki w opisie armii późnej republiki. O ile sama organizacja legionów została opisana w miarę porządnie (chociaż pewne kwiatki się zdarzają - np. kohortami mieli dowodzić trybuni, mimo że było ich w legionie 6, a kohort 10), to już sama geneza tego stanu rzeczy nie odpowiada rzeczywistości. Wiele reform przypisanych Cezarowi, a nawet Mariuszowi sięga znacznie wcześniejszych czasów. Ale to akurat drobiazg, bo ktoś szukający informacji o reformach ,,Mariusza" (cudzysłów nie bez powodu) będzie ich szukał w innych pozycjach. Zadaniem tej było opisanie wojny o spadek po Cezarze, i to zadanie zostało wykonane.
Pozycja, która bardzo zachęciła mnie do serii ,,Pola bitew" wydawnictwa Inforteditions. To w pełni kompletne przedstawienie konfliktu pomiędzy Oktawianem i Markiem Antoniuszem po jednej stronie, a zabójcami Cezara z drugiej. Akcja zaczyna się w dniu śmierci Cezara i przedstawia polityczne i propagandowe działania które doprowadziły do wojny. Następnie autor w wojskowym...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-06
Prawie doskonała książka. Świetnie opisany przebieg konfliktu (ale nie od chwili powstania Zakonu, co w ,,Historycznych bitwach" jest nagminną praktyką), opis armii i tła politycznego. Co ważne, książka obala szereg mitów, jak ten o wilczych dołach wykopanych przez Krzyżaków, o wadze rycerskiego wyposażenia, prymitywnej rycerskiej taktyce, a także o masach chłopskich na polu grunwaldzkiej bitwy. Niestety, nie opisano w niej pozostałych bitew kampanii (tak, wiem, że jest książka o bitwie pod Koronowem, ale warto byłoby chociaż o niej wspomnieć), trochę za mało było też ilustracji i cytatów ze źródeł.
Prawie doskonała książka. Świetnie opisany przebieg konfliktu (ale nie od chwili powstania Zakonu, co w ,,Historycznych bitwach" jest nagminną praktyką), opis armii i tła politycznego. Co ważne, książka obala szereg mitów, jak ten o wilczych dołach wykopanych przez Krzyżaków, o wadze rycerskiego wyposażenia, prymitywnej rycerskiej taktyce, a także o masach chłopskich na...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-27
Bardzo porządny podręcznik. Omawia wydarzenia od czasów rewolucji francuskiej aż do końca pierwszej wojny światowej. Jak na taki zakres tematu jest nawet szczegółowo. Kolejnym plusem są dosyć liczne tabele, podział na dwie części - na polityczną i gospodarczo/społeczno/kulturalną i fragmenty poświęcone krajom spoza Europy.
Bardzo porządny podręcznik. Omawia wydarzenia od czasów rewolucji francuskiej aż do końca pierwszej wojny światowej. Jak na taki zakres tematu jest nawet szczegółowo. Kolejnym plusem są dosyć liczne tabele, podział na dwie części - na polityczną i gospodarczo/społeczno/kulturalną i fragmenty poświęcone krajom spoza Europy.
Pokaż mimo to2009
Wybitna powieść historyczna, udanie łącząca postaci historyczne z rodzimymi postaciami fikcyjnymi. Akcja pierwszego tomu zaczyna się Polsce, po czym, śladami naszych fikcyjnych krzyżowców, udaje się na Węgry, do Francji, a potem, śladem krucjaty ludowej, do Anatolii. W powieści tej został wiernie przedstawiony każdy aspekt wyprawy (jest nawet bibliografia!) i z pewnością jednak nie ma w niej nawet jednej informacji, o których można by z całą pewnością powiedzieć że są niezgodne z prawdą historyczną. Skoda trochę, że postaci historyczne zostały zarysowane bardzo szczegółowo i w jednoznacznym świetle, gdyż autorka zarysowała całkiem sporo postaci fikcyjnych na których można było oprzeć fabułę. Patrząc z warsztatowego punktu widzenia, ta książka jest majstersztykiem. Autorka doskonale gra na emocjach czytelnika, wprowadzając mnóstwo wyrazistych postaci, często tragicznych oraz mieszając epickie wydarzania z tymi w których ludzka głupota jest wręcz przerażająca.
Wybitna powieść historyczna, udanie łącząca postaci historyczne z rodzimymi postaciami fikcyjnymi. Akcja pierwszego tomu zaczyna się Polsce, po czym, śladami naszych fikcyjnych krzyżowców, udaje się na Węgry, do Francji, a potem, śladem krucjaty ludowej, do Anatolii. W powieści tej został wiernie przedstawiony każdy aspekt wyprawy (jest nawet bibliografia!) i z pewnością...
więcej mniej Pokaż mimo to2009
2017-05-29
Dowód, że powieść historyczna może być ciekawa i oryginalna. I to osadzona w takich realiach… W końcu, Outremer u progu trzeciej krucjaty to miejsce, którego losy biją na głowę niejedną powieść. Demoniczny, chciwy patriarcha Herakliusz, zwalczający się zaciekle Joannici i Templariusze, słaby, chociaż wojowniczy król Gwidon, asasyni, Saladyn… Wbrew wszystkiemu, to spory problem dla autora. W gronie takich osobowości nie łatwo umieścić ciekawego bohatera, a próba zwykłego opisania wydarzeń nie wnosi nic do gatunku. Z problemem tym nie poradziła sobie nawet Zofia Kossak, która nie zdołała napisać godnej kontynuacji ,,Krzyżowców”. M. Mortka znakomicie wybrnął z tego problemu. Przede wszystkim, stworzył bohatera, który nie potrafi walczyć! To wielka odmiana po wszystkich zabijakach, jakimi raczą nas od lat autorzy powieści historycznych. Po drugie, nasz bohater, chociaż jest skromnym i pobożnym (wręcz naiwnym) człowiekiem, jest… opętany przez diabła – albo coś w tym rodzaju. Teraz należy tylko dodać ciekawych towarzyszy (interesowny, sprytny włoski rycerz, milczący, potężny sługa i rozwiązły, chciwy mnich), dodać wielką intrygę, przyprawić kłopotami (poszukiwania relikwii Świętego Krzyża) i mamy znakomite danie. Smacznego! W garncu tym nie zabrakło jednak pewnej gorzkiej nuty. Są nią pewne błędy historyczne, np. autor nie zauważył, że mistrz Gerard de Ridefort nie zginął pod Hattin, co oznacza, że podczas akcji książki powinien nadal być wśród żywych, a II krucjata zaczęła się po upadku Edessy (według autora była jej przyczyną).
Pod względem technicznym, książka wypada znakomicie. M. Mortka ma świetny, dynamiczny styl, przez co nawet lektura opisów trzyma w napięciu. Nie mogę się doczekać lektury kolejnego tomu, zwłaszcza, że to jedna z najlepszych powieści low-fantasy jakie czytałem.
Dowód, że powieść historyczna może być ciekawa i oryginalna. I to osadzona w takich realiach… W końcu, Outremer u progu trzeciej krucjaty to miejsce, którego losy biją na głowę niejedną powieść. Demoniczny, chciwy patriarcha Herakliusz, zwalczający się zaciekle Joannici i Templariusze, słaby, chociaż wojowniczy król Gwidon, asasyni, Saladyn… Wbrew wszystkiemu, to spory...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-21
Pierwsza część ,,Nawałnicy mieczy” była dla mnie trzęsieniem ziemi. Druga jest jak eksplozja bomby atomowej. Albo ich całej serii, bo ,,Krew i złoto” jest jednym, wielkim zwrotem akcji. Właściwie w każdym wątku następują wydarzenia, które całkowicie zmieniają obraz sytuacji. Czasami może wydawać się to wręcz męczące i dobrze co jakiś czas przerwać czytanie, żeby przeanalizować zmienione realia. Nawet więcej niż chwila refleksji była mi potrzebna na pożegnanie z kilkoma starymi (i nowymi) znajomymi, bo w ,,Nawałnicy mieczy” G. R. R. Martin był bezlitosny jak nigdy. I chociaż wiele wydarzeń szczerze mnie zasmuciło, to tylko podkręciło tempo fabuły, więc okrucieństwo autora uważam za w pełni uzasadnione. Mimo pewnych niedociągnięć technicznych (te śmieszne onomatopeje) jest z pewnością najlepsza (jak dotąd) pozycja w serii i jedna z najlepszych powieści w historii gatunku.
Pierwsza część ,,Nawałnicy mieczy” była dla mnie trzęsieniem ziemi. Druga jest jak eksplozja bomby atomowej. Albo ich całej serii, bo ,,Krew i złoto” jest jednym, wielkim zwrotem akcji. Właściwie w każdym wątku następują wydarzenia, które całkowicie zmieniają obraz sytuacji. Czasami może wydawać się to wręcz męczące i dobrze co jakiś czas przerwać czytanie, żeby...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-22
Mimo klęski Stannisa pod Czarnym Nurtem Siedem Królestw pogrąża się w odmętach wojny i zniszczenia. Wydarzenia osiągają zawrotne tempo, a krew leje się strumieniami. W piekle wojny nikt nie jest bez winy – w spustoszonym Trydencie widok każdego obcego budzi obawę lub wrogość. Nie ważne, czy nosi on barwy Lannisterów, Starków, czy nie nosi żadnych. Nawet, wydawałoby się bajkowy (przywodzący na myśl Robin Hooda) wątek Bractwa bez chorągwi jest historią o zgrai niebezpiecznych banitów. Gdzie indziej jest nie lepiej; w trakcie lektury nieraz musiałem zweryfikować swoje zdanie o swoich ulubionych bohaterach… lub się z nimi pożegnać. Czasu na żałobę jednak nie było, bo wydarzenia toczyły się nadal w zawrotnym tempie. Warsztatowo również jest nieźle. Bitwa za murem jest moim ulubionym rozdziałem sagi, chociaż teksty typu: ,,Uuuuuu! Zawyły przeraźliwie rogi…” nie są tym, co lubię najbardziej. Mimo tego, ,,Stal i śnieg” przeczytałem z zapartym tchem. Pan Martin postawił sobie wysoko poprzeczkę.
Mimo klęski Stannisa pod Czarnym Nurtem Siedem Królestw pogrąża się w odmętach wojny i zniszczenia. Wydarzenia osiągają zawrotne tempo, a krew leje się strumieniami. W piekle wojny nikt nie jest bez winy – w spustoszonym Trydencie widok każdego obcego budzi obawę lub wrogość. Nie ważne, czy nosi on barwy Lannisterów, Starków, czy nie nosi żadnych. Nawet, wydawałoby się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02
Kolejny, dziewiętnasty już tom "Biblioteki historycznej" Diodora przenosi nas w lata 318-310 przed Chr., w czasy wojen o spadek po Aleksandrze Wielkim i walk pomiędzy Kartagińczykami a Agatoklesem, tyranem Syrakuz. Już sama objętość tego tomu daje nam obraz jego szczegółowości. Na 200 (ok., tak naprawdę na stu) stronach opisano zaledwie 8 lat, co jak na starożytne kroniki jest wynikiem imponującym.
Księga jest jest kompilacją kilku (co najmniej trzech) niezachowanych dziś kronik, co widać już po kilku stronach. Fragmenty dotyczące walk diadochów to dynamiczna, zapierająca nieraz dech w piersi opowieść o wojnach imperiów, spiskach, fortelach, zdradzie i wielkich osobowościach. Wymiar drugiej części - poświęconej dziejom Sycylii, ojczyzny Diodora, jest zupełnie inny. Jest to ponura, bardzo krwawa relacja z brutalnych rządów Agatoklesa, pełna filozoficznych rozważań na okrutną naturą człowieka i niespodziewanymi kolejami losu. Chociaż to bardzo ciekawa (ale też, głównie ze względu na szczegółowe opisy licznych zbrodni tego władcy, trudna) opowieść, to jej styl jest zauważalnie gorszy, niż opisy wydarzeń na wschodzie. Diodor zamieścił również parę epizodów z historii Rzymu, jednak są one tak krótkie i lakoniczne, że szkoda zawracać sobie nimi głowy.
Pod względem edytorskim książkę wykonano poprawnie. Co druga strona zawiera oryginalny tekst grecki, co nielicznym znawcom tego języka pozwala na ocenianie pracy tłumacza, a także pozwala doskonalić swój warsztat. Tekst uzupełniono dziesiątkami przypisów, co pozwala osobom nieznającym antycznych realiów na łatwiejsze zrozumienie tekstu, chociaż podejrzewam, że takie osoby po tę książkę nie sięgną... Są też mapy, ale ich jakość (zwłaszcza ostatniej, która jest bardzo ogólna i pochodzi, o zgrozo, z wikipedii!) pozostawia więcej do życzenia. W teksie i przypisach są wprawdzie pewne błędy, ale jest ich tak mało, że w żaden sposób nie wpływają na moją ocenę.
Z całego serca polecam, gdyż kampanie Agatoklesa i diadochów to jeden z najciekawszych okresów historii starożytnej, a zarazem dowód, że sprytem można nieraz zyskać więcej, niż przy pomocy najpotężniejszej armii.
Kolejny, dziewiętnasty już tom "Biblioteki historycznej" Diodora przenosi nas w lata 318-310 przed Chr., w czasy wojen o spadek po Aleksandrze Wielkim i walk pomiędzy Kartagińczykami a Agatoklesem, tyranem Syrakuz. Już sama objętość tego tomu daje nam obraz jego szczegółowości. Na 200 (ok., tak naprawdę na stu) stronach opisano zaledwie 8 lat, co jak na starożytne kroniki...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
Akcja ,,Opowieści..." jest rozwinięciem historii z ,,Nowej nadziei". Książka podzielona jest na kilka opowiadań, których bohaterami są osoby znajdujące się w najlepszym lokalu Tatooine w chwili gdy do środka wkroczyli Luke i Obi - Wan. Każda z nich jest bohaterem tylko jednego, luźno związanego z główną opowieścią rozdziału. Każda z nich jest inna i na swój sposób wyjątkowa.I chociaż nie mają one większego wpływu na losy uniwersum, to polecam je z czystym sumieniem, gdyż to jeden z najciekawszych momentów sagi.
Akcja ,,Opowieści..." jest rozwinięciem historii z ,,Nowej nadziei". Książka podzielona jest na kilka opowiadań, których bohaterami są osoby znajdujące się w najlepszym lokalu Tatooine w chwili gdy do środka wkroczyli Luke i Obi - Wan. Każda z nich jest bohaterem tylko jednego, luźno związanego z główną opowieścią rozdziału. Każda z nich jest inna i na swój sposób...
więcej mniej Pokaż mimo to
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w niej mnóstwo epickich i wzruszających scen, zwłaszcza na zamku Stygga, podczas obrad w Cintrze, wydarzeń w Rivii wkrótce potem... A przede wszystkim, bitwa pod Brenną. Według mnie, jest to jeden z najlepszych opisów bitwy w historii literatury (a na pewno najlepszy który czytałem), opisany z perspektywy aż 15 (chirug polowy, konstabl Jan Natalis, Nilfgardzki marszałek, kilku zwykłych żołnierzy, kronikarz, a nawet studenci podczas egzaminu po wielu latach) postaci! Gdyby ta książka składałaby się tylko z tego opisu, to warta byłaby swojej ceny... Ciekawostką jest ogromna ilość historycznych nawiązań i przeróbek znanych cytatów, a żeby odnaleźć wszystkie trzeba wykazać się wielką znajomością historii i spostrzegawczością. Z osób których znane wypowiedzi zostały sparafrazowane, mogę na początek wymienić
księcia Józefa Poniatowskiego, marszałka Wellingtona, czy kardynała Wyszyńskiego. A jest ich o wiele więcej. Mnóstwo jest też nawiązań do ważnych wydarzeń z historii Polski i Europy: do negocjacji polsko - kozackich w sprawie powrotu szlachty do jej majątków po powstaniu Chmielnickiego, pseudoamnestii dla oddziałów AK i ich prześladowania, wypędzenia Niemców z terenów wcielonych do Polski, kongresu wersalskiego, negocjacji w sprawie wschodniej granicy Polski ... Prawdziwa uczta dla fanów historii. Na koniec muszę coś wspomnieć o zakończeniu tej historii i całej sagi. Wiele osób na nie narzeka, ale uważam jest za całkiem udane. Jedyne co mi w nim nie odpowiada, to fakt, że kulminacyjny moment jest zbyt daleko od ostatnich stron powieści. Po zakończeniu głównych wątków emocje mają bardzo dużo czasu żeby opaść... przynajmniej odrobinę. Nic jednak nie zmieni tego, że ,,Pani Jeziora" jest godnym zwieńczeniem przygód Geralta z Rivii.
,,Pani Jeziora" to ciąg bolesnych pożegnań. Pożegnań ze wspaniałą sagą (,,Sezon burz" jednak nie do końca do niej należy), z drogą którą wspólnie poszukiwaliśmy Cyrii. Z inwazją Nilfgardu. I z wieloma osobami, które zdążyliśmy pokochać lub znienawidzić, a teraz przyszło nam patrzeć na ich śmierć. Muszę przyznać, że podchodzę do tej książki niezwykle emocjonalnie. Jest w...
więcej Pokaż mimo to