Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Gawęda
7
7,1/10
Ur. 1974 w Bochni, absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorant na tejże uczelni. Pasjonuje się różnymi aspektami historii wojskowości, w szczególności okresem staropolskim. Historyk i publicysta wojskowy, znany z artykułów w Nowej Technice Wojskowej , Komandosie oraz Armii.http://
7,1/10średnia ocena książek autora
392 przeczytało książki autora
452 chce przeczytać książki autora
14fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Hartowani ogniem. Ukraińskie siły specjalnego przeznaczenia w wojnie o Donbas
Marcin Gawęda
6,5 z 6 ocen
17 czytelników 1 opinia
2018
Od Beresteczka do Cudnowa. Działalność wojskowa Jerzego Sebastiana Lubomirskiego w latach 1651 - 1660
Marcin Gawęda
6,9 z 8 ocen
31 czytelników 2 opinie
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Powstanie Kozackie 1637 Marcin Gawęda
7,5
Marcin Gawęda ma lekkie pióro, pisze ciekawie, co nie jest częste wśród historyków. Autor zaprezentował świetny opis powstania, czy wojskowości kozackiej. Sam opis bitwy jest niezwykle plastyczny. Pierwszy raz spotkałem się z tak wyczerpującym opisem wojskowości kozackiej pod względem długości taborów, ilości wozów, siły ognia itp.
Zarzutem może być tytuł książki. Większa część poświęcona jest decydującej bitwie pod Kumejkami. Pozostałe okresy powstania kozackiego są opisane "po macoszemu". Podejrzewam,że jest to wina ubogich źródeł, a nie samego autora.
Rebelia Marcin Gawęda
7,0
Pierwsza moja styczność z tego typu literaturą. Bardzo z resztą, w moim mniemaniu udana.
Bo co ta za literatura! Czapki z głów dla autora, wpierw za prace i zaangażowanie, bo jest to powieść sklecona fenomenalnie, z taką głębią i różnością, że przez myśl nie przechodzi nam negowanie tego co opisuje nam autor. A jest to wyczyn, biorą pod uwagę taką ilości wątków, które świetnie ze sobą współgrają, i wzajemnie zazębiają tworząc jeden, bardzo skomplikowany, a przez to głęboki i wiarygodny, obraz działań zbrojnych.
Powieść pokazuje nam konflikt praktycznie z każdej strony. Mamy tutaj wywiad Polski, Izraelski, i Brytyjski, gdzie każdy ma jakieś swoje zdanie. Inaczej na ten konflikt patrzy z perspektywy swojej "kuchni", swojego interesu.
Mamy opis działań różnej maści agentów którzy jawią się gdzieś w polu, dokładają swoje grosze do sytuacji, i przez myśl nam nawet nie przechodzi, że nie są to postacie ze skóry i kości, bo są po prostu realistycznie napisane, i ich miejsce ma jakiś sens, w tej całej machinie. A to handlują bronią i informacjami. A to przerzucają wojowników za wiarę przez granicę i przekupują przewodników. W końcu biorą udział w akcjach dywersyjnych i działaniach zbrojnych.
No i tutaj mamy ten "najniższy poziom", który również nie pozostawia nic do zarzutu. Opis typowych akcji i codzienności kontyngentu polskiego, i jak to się w afganie żyje. Sceny batalistyczne, opisy walk, strzelanin, zasadzek, przez które nie można się nudzić. Jest to wszakże codzienność tego regionu, która dla nas jest wielce niecodzienna.
Wszystko jest tu po coś. Ma sens, i wzajemnie na siebie oddziałuje. W jakiś sposób się zazębia, i pokazuje że ten konflikt, z naszego punktu widzenia płaski i bezsensowny, to starcie półświatka, religii i polityki, wywiadu i w zasadzie połowy świata, tworząc naprawdę przekonującą głębie ze swoką własną barwą. Tutaj znajduje się też wytłumaczenie, czemu ciągle giną tam ludzie.
Ale niestety, jest tutaj jeden mankament. Cena, za tego typu konstrukcję, którą musi ponieść czytelnik.
W książce łatwo się pogubić. Zakładka i jakaś kartka z zapisanym kto, gdzie, kiedy kogo, wydaje mi się obowiązkiem. Do tego w książkę trzeba się zaangażować. Nie wyobrażam sobie zostawienia tego i powrotu, po tygodniu, bo wszystko poprzesuwa się jak piaski po Afganistanie.
Warto. Nawet jeżeli ktoś ma inne zdanie, na temat naszej tam obecności. Tutaj ocena przypada dla czytelnika, i zgadzam się z autorem, że każdy musi sobie to ocenić sam.