-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-01-04
2023-06-21
"Słowianie w historiografii..." to dosyć dziwna książka. Z jednej strony, jest dosyć przystępnie napisana, a styl autora jest bardzo przyjemny; z drugiej strony, WSZYSTKIE CYTATY (a jest ich bardzo dużo) ZAMIESZCZONO WYŁĄCZNIE W ORYGINALNYM BRZMIENIU. Do pełnego zrozumienia treści książki należy zatem znać - na poziomie co najmniej średnim - grekę, łacinę, a i niemiecki by się przydał. To ogromna wada, bo mocno to zmniejszy przyjemność czytania dla większości potencjalnych odbiorców (ja kontakt z tymi językami miałem na studiach, a i tak byłem poirytowany).
Co do treści, to autor omawia trudne początki Słowian i ich relacje z Bizancjum (które okrutnie plądrowali), Awarami (którzy z kolei narzucili im swoje jarzmo) i Frankami (z którymi też sporo wojowali). Nie zabrakło oczywiście wzmianek o tzw. Państwie Samona, czyli pierwszym, na wpółlegendarnym (nawet nie wiemy, gdzie się znajdowało), państwie Słowian. Ogólnie lektura jest bardzo ciekawa, ale znaczną cześć cytatów warto potem sprawdzić w innych opracowaniach.
"Słowianie w historiografii..." to dosyć dziwna książka. Z jednej strony, jest dosyć przystępnie napisana, a styl autora jest bardzo przyjemny; z drugiej strony, WSZYSTKIE CYTATY (a jest ich bardzo dużo) ZAMIESZCZONO WYŁĄCZNIE W ORYGINALNYM BRZMIENIU. Do pełnego zrozumienia treści książki należy zatem znać - na poziomie co najmniej średnim - grekę, łacinę, a i niemiecki by...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-18
Książka o dosyć nietypowej tematyce. Jest to podsumowanie badań nad kulturą Otomani-Fuzesabony, zamieszkującej obszar Karpat około 2150–1350 p.n.e. Był to lud prezentujący, jak na tamte czasy, dosyć wysoki poziom rozwoju technologicznego, zwłaszcza obróbki brązu, i jako jeden z nielicznych w tym rejonie świata, budujący czasem kamienne grody.
Książka ta omawia stanowiska archeologiczne związane z tym ludem, zarówno te leżące na terenie Polski, jak i Słowacji. Tekst jest dwujęzyczny - polski i angielski i jest dosyć zwięzły i, jak to raport z badań, jest prosty, nie wymaga studiów archeologicznych do zrozumienia, nie ma jednak co oczekiwać literackiej uczty. Oczywiście, zawiera bardzo dużo materiału zdjęciowego i szkiców.
Chociaż sam temat jest bardzo interesujący, to raczej polecam go tylko osobom interesującym się archeologią epoki brązu, pozostali powinni poszukać czegoś mniej szczegółowego.
Książka o dosyć nietypowej tematyce. Jest to podsumowanie badań nad kulturą Otomani-Fuzesabony, zamieszkującej obszar Karpat około 2150–1350 p.n.e. Był to lud prezentujący, jak na tamte czasy, dosyć wysoki poziom rozwoju technologicznego, zwłaszcza obróbki brązu, i jako jeden z nielicznych w tym rejonie świata, budujący czasem kamienne grody.
Książka ta omawia stanowiska...
2023-04-03
Najważniejsze opracowanie na temat epoki brązu i wczesnej epoki żelaza na terenie ziem polskich. Kropka. Bez tego, nie ma nawet co zaczynać przygody z archeologią. W wyczerpujący, niestety bardzo zwięzły i naukowy sposób omawia wszystkie kultury zamieszkujące nasze ziemie od 2000 do 400 r. p.n.e., zestawiając je z najważniejszymi kulturami zamieszkującymi Europę (k. mogiłowymi, k. halsztadzką, Achajami). Poszczególne epoki zostały podsumowane podrozdziałami poświęconymi konkretnym zagadnieniom, czyli rozwojowi rolnictwa, handlu, kwestiom religii itd. Nie brak również rozważań na temat domniemanego pokrewieństwa k. mierzanowickiej, trzcinieckiej i łużyckiej ze Słowianami (uprzedzając - autorzy uważają, że nie ma rzadnych przekonujących domowodów pozwalających połączyć naszych przodków z którąś z nich). Każdy rozdział został opatrzony dużą ilością ilustracji (niestety, prawie nie podpisanych). Jeżeli miałbym szukać wad, to poza częściowym zdezaktualizowaniem się niektórych tez autorów, zwróciłbym uwagę na nieprzystępny styl, wymuszający na czytelniku stałej uwagi, oraz ogromną niechęć do datowania omawianych znalezisk, przez co miałem nieraz duże problemy z uświadomieniem sobie, o jak odległych czasach właśnie czytam.
Najważniejsze opracowanie na temat epoki brązu i wczesnej epoki żelaza na terenie ziem polskich. Kropka. Bez tego, nie ma nawet co zaczynać przygody z archeologią. W wyczerpujący, niestety bardzo zwięzły i naukowy sposób omawia wszystkie kultury zamieszkujące nasze ziemie od 2000 do 400 r. p.n.e., zestawiając je z najważniejszymi kulturami zamieszkującymi Europę (k....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-08
BARDZO specjalistyczny podręcznik do archeologii ziem polskich. Powyższy tom obejmuje jedynie epokę kamienia, aż do zaniku kultury ceramiki sznurowej, uważanej za wspólnego przodka większości Europejczyków. Książkę napisano prawie pół wieku temu, dlatego należy liczyć się z tym, że pod pewnymi względami nieco się zdezaktualizowała, jednak pewne podstawy wciąż mogą służyć archeologom. Niestety, nazwanie tej lektury "niełatwą" jest skrajnym nadużyciem, gdyż styl w jakim ją napisano jest co najmniej nieprzystępny. Nieraz musiał czytać poszczególne fragmenty po kilka razy, bo ich zrozumienie wymaga uwagi i koncentracji. Z pewnością dużą zaletą są natomiast zwięzłe podsumowania, pojawiające się na końcu każdego rozdziału i bardzo duża liczba ilustracji, bez których szanująca się pozycja na temat archeologii nie może się obejść. Czy polecam tę książkę? Tak, ale nie dla każdego. Jeżeli nie jesteś zawodowcem, raczej możesz sobie ją z czystym sumieniem darować.
BARDZO specjalistyczny podręcznik do archeologii ziem polskich. Powyższy tom obejmuje jedynie epokę kamienia, aż do zaniku kultury ceramiki sznurowej, uważanej za wspólnego przodka większości Europejczyków. Książkę napisano prawie pół wieku temu, dlatego należy liczyć się z tym, że pod pewnymi względami nieco się zdezaktualizowała, jednak pewne podstawy wciąż mogą służyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-06
Dosyć drobna broszurka o bardzo nietypowym temacie. Ukazała się w symbolicznym nakładzie, dlatego pewnie nie wielu czytelników będzie miało okazję się z nią zetknąć. Jest to podsumowanie badań pradziejów okolic Jasła (wtedy jeszcze woj. krośnieńskie, obecnie podkarpackie). Chociaż dzisiaj to małe miasteczko, w którym trudno szukać wydarzeń o historycznym znaczeniu, w pradziejach, zwłaszcza epoce brązu, działo się tam sporo. Zastąpienie kultury pucharów lejkowych przez kulturę ceramiki sznurowej (przodków wszystkich obecnych Europejczyków poza Baskami i Ugrofinami!), przybycie przez Karpaty pierwszej prawdziwej cywilizacji obecnej na praziemiach polskich i jej upadek w XIV w. przed Chr., zasiedlenie i opuszczenie tych obszarów przez ludy słowiańskie... Okolice Jasła, choć poza jednym epizodem (XVII-XIV przed Chr.) nie miały decydującego wpływu na losy regionu, wiele widziały, i jak się okazuje, wciąż wiele mogą powiedzieć. Dzięki wąskiemu zakresowi tematu czytelnik nie jest bombardowany informacjami o dziesiątkach kultur, co bardzo ułatwia zrozumienie opisu wydarzeń. Oczywiście, praca jest ciekawa wyłącznie dla osób interesujących się sztuką i życiem codziennym, bo 80-90% tekstu to omawianie zabytków (dosyć obszernie udokumentowanej, bo ilustracje to prawie 1/3 książki). Niestety (i na szczęście), znaczna część jej zawartości zdążyła się mocno zdezaktualizować.
Dosyć drobna broszurka o bardzo nietypowym temacie. Ukazała się w symbolicznym nakładzie, dlatego pewnie nie wielu czytelników będzie miało okazję się z nią zetknąć. Jest to podsumowanie badań pradziejów okolic Jasła (wtedy jeszcze woj. krośnieńskie, obecnie podkarpackie). Chociaż dzisiaj to małe miasteczko, w którym trudno szukać wydarzeń o historycznym znaczeniu, w...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-01
Dosyć krótkie, a zarazem zaskakująco obszerne (uwzględniając ilość materiału źródłowego) opracowanie dotycząca roli pieniądza w państwie pierwszych Piastów. Wbrew wszystkiemu, nie odpowiadała ona obecnej, gdyż pieniądz i kruszec miały też (a może przede wszystkim?) znaczenie magiczne, legitymizujące i dyplomatyczne. Sam ich obrót był tylko dodatkiem. Opracowanie W. Dieduszyckiego jest zarazem bardzo ciekawe, gdyż można się z niego dowiedzieć rzeczy których nawet nie podejrzewamy (np. w średniowieczu rolę pieniądza pełniły celowo wybrakowane towary, np. chusteczki tak cienkie, że nie dało się ich do niczego wykorzystać, albo ogolone skórki wiewiórek) a jednocześnie koszmarnie nudna, gdyż autor nie dosyć że wyraża się w stylu akademickim, to jeszcze wyjaśnia rzeczy absolutnie oczywiste (np. wymieniając wymieniając przez kilka stron przedstawienia dostojników państwowych z różnymi rodzajami złotych ozdób, zamiast stwierdzić, że manifestacją bogactwa były złote pierścienie, bransolety i wisiorki, podając parę przykładów). Mam przez to mieszane uczucia odnośnie tej książki. Z jednej strony, sporo się dowiedziałem; z drugiej - lektura części jej fragmentów była żmudną stratą czasu.
Dosyć krótkie, a zarazem zaskakująco obszerne (uwzględniając ilość materiału źródłowego) opracowanie dotycząca roli pieniądza w państwie pierwszych Piastów. Wbrew wszystkiemu, nie odpowiadała ona obecnej, gdyż pieniądz i kruszec miały też (a może przede wszystkim?) znaczenie magiczne, legitymizujące i dyplomatyczne. Sam ich obrót był tylko dodatkiem. Opracowanie W....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-08
Niełatwo w skrócie zrecenzować pozycję takich rozmiarów. Aby zbytnio się nie rozdrabniać, zacznę od tego, czym ona jest – zbiorem luźno powiązanych artykułów dotyczących wojskowości starożytnych Greków, Rzymian i Persów – Sasanidów. Ich tematyka jest skrajnie różna, gdyż dotyczą zarówno spraw ogólnych, żeby nie rzecz podstawowych dla zagadnienia, jak rola wojny w starożytnym społeczeństwie i jej wpływ na życie ludzi, sztukę i kulturę, sposób funkcjonowania machiny wojennej w Grecji, Rzymie i Persji, jak i spraw bardzo szczegółowych, np. jak działalności szpitali polowych albo opis poszczególnych kampanii. Najwięcej z artykułów dotyczy II wojny punickiej i okresu hellenistycznego, ale pojawiają się również analizy mniej znanych konfliktów, jak wojny persko-rzymskie z IV-VI wieku.
Trudno mi dyskutować na temat wartości merytorycznej tekstu, gdyż jego autorami są światowej sławy specjaliści (np. L. Rawlings, Waldemar Heckel, John Serrati,). Również co sposobu jego podania nie mam zbytnich wątpliwości, jednak przeczytanie go wymaga co najmniej niezłej znajomości języka angielskiego (na szczęście, on wystarcza do lektury, gdyż wszystkie cytaty z łaciny lub greki są przetłumaczone). Mam za sobą sporo takich pozycji, a mimo tego nieraz miałem problemy ze zrozumieniem poszczególnych pojęć i terminów, a w starciu z artykułem poświęconym hodowli koni bojowych poniosłem sromotną porażkę.
W zasadzie, nie wiem po co piszę to wszystko. Przypadkowy czytelnik raczej nie sięgnie po taką cegłę, wyraźnie skierowaną do bardziej zaawansowanych badaczy historii; z kolei ci, gdy tylko na nią natrafią, sprawdzą spis treści i listę autorów, z pewnością sięgną po nią bez wahania.
Niełatwo w skrócie zrecenzować pozycję takich rozmiarów. Aby zbytnio się nie rozdrabniać, zacznę od tego, czym ona jest – zbiorem luźno powiązanych artykułów dotyczących wojskowości starożytnych Greków, Rzymian i Persów – Sasanidów. Ich tematyka jest skrajnie różna, gdyż dotyczą zarówno spraw ogólnych, żeby nie rzecz podstawowych dla zagadnienia, jak rola wojny w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11
Po śmierci Aleksandra Macedońskiego, jego rozciągające się od Grecji po Indus imperium rozpadło się na kilka części. Władzę nad którymi objęli jego dawni towarzysze. Tracja, ziemie położone na terenach dzisiejszej Grecji, Turcji i Bułgarii, trafiła pod panowanie Lizymacha. Panował on w niej przez 40 lat, znacznie powiększając obszar swojego królestwa, by w 281 r. p. n. e. zginąć w bitwie przeciwko swojemu dawnemu sprzymierzeńcowi, Seleukosowi. Powszechnie uważany jest on za wielkiego wojownika, ale okrutnego i chciwego władcę, mściwego polityka i bezdusznego ojca. Książka Helen Lund ma udowodnić, że taki obraz macedońskiego króla jest wytworem propagandy wrogich mu Antygonidów. W tym celu autorka przeprowadza skrupulatną (żeby nie powiedzieć drobiazgową) analizę dziejów jego panowania i zachowanych z tych czasów dokumentów, które porównuje z działaniami tkw. ,,dobrych" królów z dynastii Antygonidów i Selukidów. Muszę przyznać, że argumenty autorki są logiczne, jednak nie czuję się do końca przekonany. Jak dla mnie, w tej pracy jest zbyt dużo gdybania i prób przedstawienia jednorazowych wydarzeń jako ogólnej tendencji. Do tego, (być może właśnie z powodu braku źródeł?) autorka aż nazbyt dokładnie przedstawia kontekst polityczny tematu, przez co sam Lizymach nie pojawia się w tej pracy tak często jak mógłby sugerować tytuł. Dodatkowo to utrudnia odbiór i tak nielekkiej (specyficzny, naukowy styl, mnóstwo szczegółów, drobiazgowa analiza każdej informacji, bardzo skomplikowana terminologia) lektury. Z drugiej strony, możecie być pewni, że jeśli przetrwała do naszych czasów jakakolwiek informacja na temat głównego bohatera tej książki, to w niej się ona pojawia.
Po śmierci Aleksandra Macedońskiego, jego rozciągające się od Grecji po Indus imperium rozpadło się na kilka części. Władzę nad którymi objęli jego dawni towarzysze. Tracja, ziemie położone na terenach dzisiejszej Grecji, Turcji i Bułgarii, trafiła pod panowanie Lizymacha. Panował on w niej przez 40 lat, znacznie powiększając obszar swojego królestwa, by w 281 r. p. n. e....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-03
Dla osób interesujących się historią wojskowości starożytnej ta książka jest niczym biblia. Mimo prawie stu lat od jej ukazania się, ciągle nie powstała lepsza pozycja na ten temat. Autor w kompleksowy sposób przedstawił zarówno zjawisko, jakim była masowa profesjonalizacja armii hellenistycznych, jak i żywot przeciętnego najemnika. W kolejnych rozdziałach poznajemy genezę powstania hellenistycznych armii najemnych, ich organizację i znaczenie w poszczególnych monarchiach (nie tylko hellenistycznych), sposoby rekrutacji chętnych, ich pochodzie, status materialny i zasady na jakich służyli. Wszystko zostało przekazane w dosyć przystępny sposób, jednak cytaty zamieszczono jedynie w oryginalnej wersji greckiej lub łacińskiej, co może być sporym problemem dla większości czytelników (dla mnie było), tym bardziej że w tekście ich nie brakuje. Rozczarował mnie również całkowity brak ilustracji oraz mniej niż skromna notatka mająca zastąpić rozdział poświęcony najemnikom na służbie republiki. Autor wprawdzie twierdził, że trudno odrużnić ich auxiliari, jednak nie przeszkodziło mu to w traktowaniu jak najemników np. Scytów na służbie pontyjskiej. Pominięto również całkowicie Partów (czy to oznaczna że najemników wcale nie stosowali? Jeżeli tak, można to było napisać!). Mimo tego, z czystym sumieniem mogę tę książkę polecić, chociaż ze względu na dosyć specyficzny temat i brak tłumaczeń raczej zainteresuje ona tylko zawodowych historyków.
Dla osób interesujących się historią wojskowości starożytnej ta książka jest niczym biblia. Mimo prawie stu lat od jej ukazania się, ciągle nie powstała lepsza pozycja na ten temat. Autor w kompleksowy sposób przedstawił zarówno zjawisko, jakim była masowa profesjonalizacja armii hellenistycznych, jak i żywot przeciętnego najemnika. W kolejnych rozdziałach poznajemy genezę...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02
Jedno z najważniejszych opracowań dotyczących wojskowości hellenistycznej. Autor spojrzał jednak na wojnę z innej perspektywy, niż większość historyków. Nie jest to historia zwycięskich (i przegranych) królów, wielkich bitew, spektakularnych manewrów i kompromitujących porażek. Nie jest to też książka o kosztach wojny, uzbrojeniu, formacjach, ani strukturze społecznej armii hellenistycznych. Zamiast tego, pokazuje ona wojnę z perspektywy ludzi - czasem zwykłej jednostki (jest np. podrozdział o inwalidach wojennych, losie jeńców, o wotach żołnierskich składanych przez cudownie ocalałych weteranów), niekoniecznie żołnierza, czasem małego miasta. To niezwykle rozbudowane opracowanie o tym, jaki wojna miała wpływ na życie i mentalność Greków. Co o niej myślano, jak wpływała na losy ludzkie, jakie wiązano z nią nadzieje i obawy. Opisano w niej moralny aspekt wojny: czego się wstydzono (np. według Greków w mordowanie mężczyzn i sprzedawaniu w niewolę ich rodzin nie było nic zdrożnego, podobnie jak w piractwie), a co było powodem do dumy, czy znano wtedy pojęcie zbrodni wojennej i co nią było, jak postrzegano obywatelski obowiązek itp. Tak pojęta tematyka już wyróżnia tę pozycję z morza innych. Nie jest to jednak lekka książka - jej odbiorcami w założeniu mają być studenci historii i zawodowi historycy, zatem wprowadza mnóstwo naukowej terminologi i napisana została w mało porywający sposób. Z pewnością to bardzo dobra książka, prawie nie zawierająca błędów. Autor musiał włożyć tytaniczny wysiłek przy jej stworzeniu, jednak polecam ją tylko obytym w temacie czytelnikom, w dodatku dobrze znającym angielski.
Jedno z najważniejszych opracowań dotyczących wojskowości hellenistycznej. Autor spojrzał jednak na wojnę z innej perspektywy, niż większość historyków. Nie jest to historia zwycięskich (i przegranych) królów, wielkich bitew, spektakularnych manewrów i kompromitujących porażek. Nie jest to też książka o kosztach wojny, uzbrojeniu, formacjach, ani strukturze społecznej armii...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-10
Pozycja przeznaczona dla osób znających już język grecki, które chcą spróbować swych sił w samodzielnym czytaniu i tłumaczeniu. Sam tekst został dosyć mocno okrojony (ok. 130 stron i stonowi on - bez tłumaczenia - blisko połowę książki); ma on bardziej pokazać styl Homera, niż fabułę - na szczęście, najciekawsze fragmenty, a więc opowieść o Cyklopie, Scylla i Charybda i zejście do krainy umarłych zostały w nim umieszczone. Cały tekst jest dwujęzyczny (greka zajmuje wszyskie lewe, zaś polski tekst prawe strony), a tłumacz skupiał się na możliwie wiernym oddaniu stylu i formy oryginału, przez co może ono brzmieć dosyć sztucznie. Mimo tego, tekst przeczytałem z wielką przyjemnością - zarówno przygody Odysa (homerowe wszechobecne przydomki są genialne), jak i komentarz do nich. Przedstawia on w obszerny sposób świat eposu, porównuje go z ,,Iliadą" (od której stawia go znacznie wyżej pod wzgledem artystycznym), zastanawia się nad koncepcją dwóch Homerów (autor tego fragmentu, W. Madyda, skłania się do teorii, że nie są to dzieła jednego autora) i dokonuje obszernej analizy (zrozumiałej niemal wyłącznie dla specjalistów) językowej. Gdyby sam tekst był tylko trochę dłuższy (zabrakło mi zwłaszcza pobytu Odysa u nimfy Kalipso), to byłoby to wydanie idealne. Jeżeli jednak chcecie potraktować ,,Odyseję" tylko jako przyjemną lekturę, to radzę sięgnąć po inne wydanie.
Pozycja przeznaczona dla osób znających już język grecki, które chcą spróbować swych sił w samodzielnym czytaniu i tłumaczeniu. Sam tekst został dosyć mocno okrojony (ok. 130 stron i stonowi on - bez tłumaczenia - blisko połowę książki); ma on bardziej pokazać styl Homera, niż fabułę - na szczęście, najciekawsze fragmenty, a więc opowieść o Cyklopie, Scylla i Charybda i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10
W naszym kraju napisano niewiele książek o starożytnym Iranie, więc dla pasjonatów jego historii (w tym dla mnie)ta pozycja to wielka gratka. Tym bardziej, że książka prof. M. Olbrychta skupia się na wydarzeniach z przełomu tysiącleci, a więc najmniej znanego okresu historii Partów. Od razu jednak ostrzegam - to nie jest książka dla wszystkich. Jest napisana trudnym, technicznym językiem, który raczej odstraszy większość czytelników. Podobny efekt pewnie wywołają nieprzetłumaczone cytaty z łaciny i greki (bardzo nie popieram takiej praktyki, gdyż praktycznie uniemożliwia to lekturę zwykłym pasjonatom). To wielka szkoda, gdyż ,,Imperium Parthicum" to bardzo ciekawa pozycja, w dodatku prawdziwy unikat, także na skalę europejską. Żaden autor nie próbował odtworzyć wydarzeń rozgrywających się na peryferiach znanego (przynajmniej wtedy) nam świata. Całość została ozdobiona pięknymi mapami i licznymi szkicami. Za plus można również uznać (przynajmniej ja uważam) odważne hipotezy autora, chociaż w paru miejscach prof. Olbrycht nieco zaszarżował, np. stwierdzając że znalezienie licznych partyjskich monet w Baktrii jest dowodem, na dominację Arsakidów w tym kraju. Również zbieżność imion historycznych władców i bohaterów eposów nie może być dowodem na jego historyczność. Możliwe, że stwierdzenia takie pojawiają się, gdyż książka jest jedynie częścią bardziej obszernych badań, jednak wiele pojawiających się stwierdzeń zostało przedstawionych jako pewnik, mimo że dowody przedstawione przez autora nie zawsze są przekonywujące. Odniosłem również wrażenie, że podczas odchodzenia od greko-rzymskiej perspektywy postrzegania dziejów, autor popadł w iranocentryzm. Z pewnością pomoże to czytelnikom spojrzeć na świat starożytny z innej perspektywy, jednak zwykli pasjonaci historii zanudzą się z nią na śmierć, gdyż dywagacje na temat jednego, mało znanego wydarzenia potrafią zająć cały rozdział. Natomiast dla osób chcących dokładniej poznać dzieje państwa Partów - Arsakidów, ta pozycja jest obowiązkowa.
W naszym kraju napisano niewiele książek o starożytnym Iranie, więc dla pasjonatów jego historii (w tym dla mnie)ta pozycja to wielka gratka. Tym bardziej, że książka prof. M. Olbrychta skupia się na wydarzeniach z przełomu tysiącleci, a więc najmniej znanego okresu historii Partów. Od razu jednak ostrzegam - to nie jest książka dla wszystkich. Jest napisana trudnym,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04
Od razu ostrzegam, że nie jest to typowa biografia, tylko zbiór artykułów mniej lub bardziej związanych z osobą hetmana. Bezpośrednio życiorysu hetmana dotyczą tylko teksty: ,,Stefan Czarniecki - polityk w służbie dworu" J. Dąbrowskiego, ,,Stefan Czarniecki - zbrojne ramię dworu królewskiego w latach 1661-1665" M. Nagielskiego, ,,Działalność wojskowa Stefana Czarnieckiego w latach 1651-1653" T. Ciesielskiego i ,,Stefan Czarniecki a mniejszości etniczne i wyznaniowe w Polsce" Z. Guldona. Pozostałe artykuły poświęcone są dalszym losom rodziny Czarnieckich, rodzinnym stronom i upamiętnianiu jego osoby. Tak więc, chociaż autorami ich są wybitni fachowcy, pozycja ta nie może zastąpić klasycznych biografii. Może za to (jest) być znakomitym uzupełnieniem tych pozycji, wprowadzając do nich mniej znane wątki.
Od razu ostrzegam, że nie jest to typowa biografia, tylko zbiór artykułów mniej lub bardziej związanych z osobą hetmana. Bezpośrednio życiorysu hetmana dotyczą tylko teksty: ,,Stefan Czarniecki - polityk w służbie dworu" J. Dąbrowskiego, ,,Stefan Czarniecki - zbrojne ramię dworu królewskiego w latach 1661-1665" M. Nagielskiego, ,,Działalność wojskowa Stefana Czarnieckiego w...
więcej mniej Pokaż mimo to2008-04
,,Pod znakami Aresa i Marsa" to typowa publikacja pokonferencyjna, więc tematyka kolejnych artykułów jest bardzo różnorodna. Nie są one ze sobą praktycznie wcale związane, w dodatku dotyczą one bardzo konkretnych zagadnień. Mało prawdopodobne, aby kogoś zainteresowała choćby połowa z nich, gdyż zostały skierowane przede wszystkim dla profesjonalnych naukowców i bardzo zaawansowanych pasjonatów, a tacy zwykle mają dosyć wąski krąg zainteresowań. Muszę przyznać, że pomimo pewnego doświadczenia w tej dziedzinie, większość poruszanych w zbiorze artykułów koncentrowała się na tematach całkowicie mi nieznanych. Są to głównie ciekawostki dotyczące bardzo konkretnych oddziałów i operacji, a do lektury takich potrzeba solidnego wprowadzenia z pozycji bardziej przystępnych - w innym przypadku, ich lektura będzie zwyczajną stratą czasu. Nie zmienia to oczywiście faktu, że artykuły zawarte w tym opracowaniu są bardzo ciekawe i mogą być sporą gratką dla fanów tematyki i chociaż nie sądzę, że wiele osób pokusi się na lekturę wszystkich, to z pewnością znajdą oni w nim coś ciekawego.
,,Pod znakami Aresa i Marsa" to typowa publikacja pokonferencyjna, więc tematyka kolejnych artykułów jest bardzo różnorodna. Nie są one ze sobą praktycznie wcale związane, w dodatku dotyczą one bardzo konkretnych zagadnień. Mało prawdopodobne, aby kogoś zainteresowała choćby połowa z nich, gdyż zostały skierowane przede wszystkim dla profesjonalnych naukowców i bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-28
Jak sam tytuł wskazuje, ,,Senatorowie i dygnitarze koronni" to książka bardzo wąskiej tematyce i z pewnością trafi do wąskiego kręgu odbiorców, jakim są pasjonaci historii I Rzeczypospolitej. Trochę szkoda, gdyż jak na tak wyspecjalizowaną i szczegółową pozycję, została ona napisana dosyć lekkim językiem i nie trzeba być wybitnym specjalistą żeby ją zrozumieć. Jej tematem jest szeroko pojęty senat za panowania Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego. Autor przeanalizował tam schemat kariery najwyższych urzędników państwowych, uwzględniając wpływ ich pochodzenia, koneksji rodzinnych, współpracy z monarchą (co wśród polskich urzędników tamtego okresu wcale nie było oczywiste) oraz posiadanego majątku. To również studium ekonomiczne i majątkowe tego okresu, gdyż doskonale pokazuje w jaki sposób budowano kariery w okresie kryzysu monarchii Wazów. Jak się okazuje, nie było to łatwe, gdyż senat był bardzo konserwatywnym środowiskiem, które niechętnie przyjmowało do swego grona zwykłych ,,szaraczków". Sporą zaletą książki są również liczne tabele (przydatne również w pracach z dziedziny ekonomii, np. porównanie dochodów z różnych województw) i tablice genealogiczne. Przy każdym zestawieniu autor porównuje jego wyniki z czasami saskimi, a czasem (to jest nieco trudniejsze, gdyż opracowanie na ten temat jeszcze nie powstało) również z okresem panowania Zygmunta III i Władysława IV. Nie oznacza to bynajmniej, że praca ta jest idealna - autor nie wyjaśnia nawet najczęściej pojawiających się pojęć, przez co w trakcie lektury nieraz musiałem sięgać do innych pozycji.
Jak sam tytuł wskazuje, ,,Senatorowie i dygnitarze koronni" to książka bardzo wąskiej tematyce i z pewnością trafi do wąskiego kręgu odbiorców, jakim są pasjonaci historii I Rzeczypospolitej. Trochę szkoda, gdyż jak na tak wyspecjalizowaną i szczegółową pozycję, została ona napisana dosyć lekkim językiem i nie trzeba być wybitnym specjalistą żeby ją zrozumieć. Jej tematem...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-22
Niezła gratka dla dla osób będących, jak ja, badaczami dziejów ostatniego króla Pontu (co, biorąc pod uwagę na liczbę opinii na portalu, oznacza jakieś dwie osoby). Książka autorstwa Briana McGinga to bardzo dobra praca naukowa, napisana jednak została W MIARĘ przystępnym językiem - jak na konwencję. Wprawdzie autor nie przekłada używanych cytatów, a w dodatku atakuje czytelnika setkami przypisów, jednak jego styl jest bardzo czytelny, a w dodatku jego narracja poprzedzona została bardzo obszernym wstępem, dzięki czemu jest zrozumiała nawet dla laików. Jak sam tytuł wskazuje, nie jest to klasyczna biografia. Autor skupił się głównie na polityce zagranicznej głównego bohatera i propagandzie, pozostałe aspekty spychając na drugi plan.
Nie ma jednak książki bez wad. A główną wadą tej jest cena, która kształtuje się na poziomie kilkuset dolarów (!!!) dlatego sięgnąć po nią mogą jedynie czytelnicy dobrze wyposażonych bibliotek akademickich.
Niezła gratka dla dla osób będących, jak ja, badaczami dziejów ostatniego króla Pontu (co, biorąc pod uwagę na liczbę opinii na portalu, oznacza jakieś dwie osoby). Książka autorstwa Briana McGinga to bardzo dobra praca naukowa, napisana jednak została W MIARĘ przystępnym językiem - jak na konwencję. Wprawdzie autor nie przekłada używanych cytatów, a w dodatku atakuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2015
Zbiór artykułów z dziewiątek konferencji poświęconej wybrzeżom Morza Czarnego w starożytności. W tym tomie, najbardziej znani specjaliści z całego świata (USA, Danii, Rosji, jest też artykuł polskiego starożytnika, Marka Olbrychta) rozważali różnego zagadnienia związane z państwem Mitrydatesa VI - jedynym starożytnym królestwem obejmującym oba brzegi Morza Czarnego, i jedynym państwem hellenistycznym które stawiło twardy opór rzymskiemu imperium. Tematyka artykułów jest bardzo różnorodna - od dyplomacji, przez administrację, zabytki numizmatyczne, po archeologię. Niestety, są one bardzo specjalistyczne (nie ma żadnego wprowadzenia do epoki), a w dodatku zostały napisane niełatwym językiem (sporo naukowej terminologii, nietłumaczonych cytatów z łaciny i greki) więc mogą zainteresować tylko osoby mające już sporą wiedzę w tym temacie.
Zbiór artykułów z dziewiątek konferencji poświęconej wybrzeżom Morza Czarnego w starożytności. W tym tomie, najbardziej znani specjaliści z całego świata (USA, Danii, Rosji, jest też artykuł polskiego starożytnika, Marka Olbrychta) rozważali różnego zagadnienia związane z państwem Mitrydatesa VI - jedynym starożytnym królestwem obejmującym oba brzegi Morza Czarnego, i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka poświęcona bardzo wąskiemu, mocno wyspecjalizowanemu zagadnieniu - sposobowi walki i genezie powstania formacji starożytnej ciężkiej jazdy, katafraktów i klibanariuszy.
Od razu uprzedzam, że jest to praca hermetyczna i skierowana do specjalistów. Autor nie wyjaśnia większości pojęć, nie tłumaczy antycznych cytatów i z góry zakłada, że czytelnik zna już podstawy zagadnienia. Rdzeniem pracy jest próba rozdzielenia katafraktów i klibanariuszy (którzy początkowo mieli się głównie różnić taktyką walki), oraz opisać specyficzne cechy formacji. O ile hipoteza "zadaniowa" jest co najmniej ciekawa, to już druga kwestia wypadła dosyć słabo. Autor nie zdołał wykazać, czym różnili się katafrakci Seleukidów od innych formacji ciężkiej jazdy. Nie przekonuje mnie też opinia (oparta praktycznie wyłącznie na dosyć mętnym opisie Plutarcha na temat bitwy pod Tigranocertą w 69 r. p.n.e.), że włócznia była przez wieki jedyną bronią tej formacji, co byłoby prawdziwym ewenementem.
Z pewnością, nie uważam czasu spędzonego z tą pozycją za stracony, ale to nie jest książka dla wszystkich i wymaga dobrej znajomości języka angielskiego.
Książka poświęcona bardzo wąskiemu, mocno wyspecjalizowanemu zagadnieniu - sposobowi walki i genezie powstania formacji starożytnej ciężkiej jazdy, katafraktów i klibanariuszy.
więcej Pokaż mimo toOd razu uprzedzam, że jest to praca hermetyczna i skierowana do specjalistów. Autor nie wyjaśnia większości pojęć, nie tłumaczy antycznych cytatów i z góry zakłada, że czytelnik zna już podstawy...