-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
2021-06-22
2020-05-30
2015-06-16
Ciężko coś napisać o książce, która ukazała się 75 lat temu i do dnia dzisiejszego jest czytana. Jeżeli czytana to i opiniowana. Jak przeczytałem u N.N. Taleba w „Antykruchości” - książki jeżeli były czytane przez 75 (moje dodanie czasu) to będą czytane przez kolejnych 75 lat. Tak „Komu bije dzwon” jest nie tylko książką spełniającą normy antykruchości Taleba, ale jest książką genialną. O wojnie można pisać w różny sposób. „Wojna zabija w nas to co ludzkie” cytat filmu „Charlotte Grey”. W książce autor ukazuje przemianę człowieka w czasie wojny. Każda wojna jest zła i okrutna, ale szczególnie okrutna jest wojna domowa, szczególnie jak sąsiedzi/znajomi w niej uczestniczą. (czyż nie prawda?). Właśnie dlatego ta książka się nie starzeje bo znaleźć możemy w niej nie tylko echa wojny hiszpańskiej, ale możemy spojrzeć także na wydarzenie których stała się zapowiedzią innych konfliktów domowych z wojnami bałkańskimi lat 90-tych ubiegłego wieku.
Może trochę żałuję, że dopiero teraz sięgnąłem po dzieło Hemingwaya, ale lepiej późno niż wcale. Może jednak właśnie teraz do niej dorosłem jak napisał Myśliwski w „Ostatnim rozdaniu”. Żałować tylko można, że nie dorastają do przeczytania tej książki politycy różnej maści, szczujących na siebie sąsiadów. Książka ważna i proponuję aby jeżeli ktoś jeszcze nie przeczytał to niech nie zwleka szkoda czasu.
Gorąco, gorąco polecam
Ciężko coś napisać o książce, która ukazała się 75 lat temu i do dnia dzisiejszego jest czytana. Jeżeli czytana to i opiniowana. Jak przeczytałem u N.N. Taleba w „Antykruchości” - książki jeżeli były czytane przez 75 (moje dodanie czasu) to będą czytane przez kolejnych 75 lat. Tak „Komu bije dzwon” jest nie tylko książką spełniającą normy antykruchości Taleba, ale jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-16
2019-05-11
Rewelacyjna powieść „Fima” Amosa Oz, to historia niespełnionego intelektualisty, który gdzieś pogubił się w swoim 54 letnim życiu. Skupia się na problemach świata, a ma problem z utrzymaniem porządku i opłaceniem rachunków bieżących. Wykłócający się z wszystkimi o błahostki, nierzadko sam zaprzeczający sobie tylko po to, aby utwierdzić o słuszności jego stanowiska. Czepiający się mało istotnych szczegółów, które nie mają znaczenia w całościowym kontekście. Tu zachowując się jak Fima chciałbym ze swojej strony dodać, że tzw. „wojna zimowa”, w której Mannerhaim powstrzymywał napór Sobiecki miała swój początek w 1939 roku a nie w 1938. Nie umniejsza to jedna w niczym znaczeniu książki. Być może był to zamysł autora, albo niedokładność redaktora? Przecież cała przeszłość ma tylko znaczenie w formie przypowieści jak choćby wspomniana przez autora jeżyna. Człowiek natomiast „to paradoks – śmieje się, kiedy powinien płakać, i płacze, kiedy trzeba się śmieć, żyje bez sensu i umiera wbrew woli, jest słaby, jego dni są niczym trawa”. To rozwinięcie pascalowskiej „trzciny myślącej”, próbuje nam przekazać Amos Oz. Nierzadko bywa jednak tak, że oglądając jakiś film – lub czytając książkę – zadajemy sobie pytanie, „czemu na Boga bohaterowie skazują się na tyle cierpień, bólu i upokorzeń. Dlaczego nie umieją od czasu do czasu zdobyć się na odrobinę miłosierdzia? (…) Powinni starać się być dobrzy. Przynajmniej na tyle, na ile to możliwe”. Uświadamia to sobie Fima, na końcu książki, a nam stara się uświadomić Oz, oby przed końcem naszego opowiadania.
Gorąco polecam .
Rewelacyjna powieść „Fima” Amosa Oz, to historia niespełnionego intelektualisty, który gdzieś pogubił się w swoim 54 letnim życiu. Skupia się na problemach świata, a ma problem z utrzymaniem porządku i opłaceniem rachunków bieżących. Wykłócający się z wszystkimi o błahostki, nierzadko sam zaprzeczający sobie tylko po to, aby utwierdzić o słuszności jego stanowiska....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-21
2018-03-07
2017-06-30
2015-07-04
Książka po części autobiograficzna, swego czasu wywołała niezły skandal i była bodajże najgłośniejszym debiutem. Mimo, że od ukazania się minęło przeszło pół wieku w wojsku tak naprawdę niewiele się nie zmieniło. Może teraz kiedy armię mamy głownie zawodową, w mniejszym stopniu dochodzą do opinii publicznej informacje o fali, rygorze, hierarchii. Wszyscy pamiętamy film Kroll, to niczym filmowa adaptacja części książki „Miasto i psy”.
Zresztą czemu się dziwić, znudzeni dowódcy, marzący o jakiejś wojence, nie mogąc znaleźć ujścia dla swoich nabrzmiałych problemów emocjonalnych organizują musztrę. Czystość guzika, złożona bielizna w kostkę nabierają wagi rangi życia i śmierci, bądź poniżenia lub chwilowego spokoju. Powszechnie króluje hipokryzja i skrywane okrucieństwo. Wykręcenie łapy psu jest psu jest dla mnie jednym z najdrastyczniejszych opisów w książce. Ameryka południowa w drugiej połowie XX wieku kojarzyła się z przewrotami wojskowymi i mniej lub bardziej brutalnymi rządami Junt. W Peru wojskowi przejęli władzę w latach 1968-1980. W książce pobrzmiewają echa wojny z Ekwadorem i niezadowolenie wojskowych z pokojowego rozstrzygnięcia.
Polecam książkę, choć miłośnicy Llosy z pewnością już dawno mają ją za sobą, ale z cała pewnością rosną nowi czytelnicy. Książka aktualna, poruszająca problem skoszarowanych młodych ludzi, po przeczytaniu nadal uważam wojsko jako odrażające doświadczenie – całe szczęście że mnie to ominęło. Polecam
Książka po części autobiograficzna, swego czasu wywołała niezły skandal i była bodajże najgłośniejszym debiutem. Mimo, że od ukazania się minęło przeszło pół wieku w wojsku tak naprawdę niewiele się nie zmieniło. Może teraz kiedy armię mamy głownie zawodową, w mniejszym stopniu dochodzą do opinii publicznej informacje o fali, rygorze, hierarchii. Wszyscy pamiętamy film...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-31
Istnieją książki, które się nie starzeją mimo upływu czasu, jaki minął od ich wydania. Właśnie taką książką jest „Opiekuńcze oblężenie” Heinricha Böll’a. Książka opisuje życie rodziny potentata medialnego, których chronią oddziały ochroniarzy. Ochrona z czasem sama przejmuje kontrolę nad życiem chronionych. Fakt, że dzieje się to w latach 70-tych, przewijają się wątki burzliwego roku 1968, czy powroty z drugiej wojny światowej. Lekarz wspomina, jak wycina znaki SS, niektórym mieszkańcom wsi. Ludzie chronieni są przez cichą zmowę wszystkich, przez kościół. Ale taka ochrona także staje się swego rodzaju więzieniem. Wolni są ci, którzy opuszczają strefę ochrony, a także terroryści, przed którymi mają chronić ich policjanci. Jednak i policjanci nie zawsze zasługują na zaufanie.
Po wielu latach sięgnąłem ponownie po prozę Böll’a, która jest ponadczasowa. Bardzo przemawia w obecnej chwili, kiedy poddani kwarantannie. Znaleźliśmy się niemal jak opisani w „Opiekuńczym oblężeniu” mieszkańcy zamku. Znaleźli się policjanci przekraczający swoje uprawnienia i zaufanie społeczne, a wolności szukaliśmy gdzieś na leśnych Ścieszkach.
Warto sięgnąć po, trochę zapomnianego obecnie, niemieckiego noblisty.
Istnieją książki, które się nie starzeją mimo upływu czasu, jaki minął od ich wydania. Właśnie taką książką jest „Opiekuńcze oblężenie” Heinricha Böll’a. Książka opisuje życie rodziny potentata medialnego, których chronią oddziały ochroniarzy. Ochrona z czasem sama przejmuje kontrolę nad życiem chronionych. Fakt, że dzieje się to w latach 70-tych, przewijają się wątki...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to