Ostatnio coraz więcej książek przedstawiających możliwości w jakich okolicznościach może ulec zagładzie cywilizacja ludzka. Wśród wielu tytułów, które ostatnio przeczytałem “Koniec świata. Krótki przewodnik, po tym co nas czeka” jest książką szczególną. Autor przedstawia różne hipotetyczne wersje zagłady życia na planecie, przypominając jednocześnie że już kilkukrotnie zdarzenie takie miało miejsce. Nie mniej jednak, to co przeżywamy w epoce - od niedawna nazywanej - antropocenem, zasługuje na szczególną uwagę. Z książki wynika, że największym zagrożeniem dla nas nie są zjawiska naturalne, choć i one mogą nieść niewyobrażalne zniszczenia jak choćby erupcja wulkanu Toba, która miała miejsce 75 tys. lat temu, czyli już w okresie kiedy homo sapiens przemierzała sobie znanymi dróżkami po Ziemi. Wydarzenie to - jak szacują eksperci - mogło doprowadzić do wyginięcia homo sapiens, a przyczyniło się do znacznego zmniejszenia populacji szacunkowe ze 100-50 tys do 3-10 tys. Wulkanolodzy jednak nie przewidują, że podobna katastrofa czekać nas może w najbliższym czasie. Z asteroidą, która zakończyła okres panowania dinozaurów, współczesny człowiek też jest w stanie sobie poradzić, niekoniecznie przy pomocy Brusa Willisa. To dwie dobre informacje z początku książki. Kolejne rozdziały omawiające zmiany klimatu, choroby, biotechnologię, sztuczną inteligencję a nawet ten dotyczący broni nuklearnej, raczej uświadamiają, że największym zagrożeniem dla nas jesteśmy my sami. Nawet najazd obcych, którym autor też poświęca jeden z rozdziałów, nie wydaje się groźny. Bryan Walsh w jednym z ostatnich zdań książki napisała: “Teraźniejszość jest ponura, a przyszłość rysuje się jeszcze gorzej”. Ma jednak nadzieję, że ludzkość wymyśli coś aby zatrzymać zmiany które sama wywołała. Czy rzeczywiście jesteśmy największym szkodnikiem na planecie, jak przedstawiono to w filmie “Dzień, w którym zatrzymala się Ziemia”. Smutne jest to, że “Prawdziwymi ofiarami każdego przekręcenia kluczyka w stacyjce albo uruchomienia klimatyzacji nie jesteśmy my, ludzie żyjący w obecnym pokoleniu – są nimi nasze dzieci, wnuki i ich potomkowie”. Nigdy nie dowiemy się czy człowiek sobie poradził, nas już nie będzie. Czy przyszłością jest wizja z filmu “Interstellar”, czy następna po nas cywilizacja to cywilizacja szczurów -jak sugeruje to jeden z rozmówców Elizabeth kolbert w “Szóstym wymieraniu”? Wiadomo, że potrzebne są zmiany systemowe, ale częścią zmian możemy też sami kierować, poprzez własne decyzje, a także decyzje przy wyborach na tych, którzy podejmują właśnie decyzje systemowe. Autor wielokrotnie w książce nie ukrywa swoich poglądów politycznych, bo polityka ma istotny wpływ na nas i na to co po nas.
Bardzo polecam przeczytać książkę, z pewnością się nie zawiedziecie, a skłoni do szeregu refleksji, podobnie jak mnie.
Ostatnio coraz więcej książek przedstawiających możliwości w jakich okolicznościach może ulec zagładzie cywilizacja ludzka. Wśród wielu tytułów, które ostatnio przeczytałem “Koniec świata. Krótki przewodnik, po tym co nas czeka” jest książką szczególną. Autor przedstawia różne hipotetyczne...
Rozwiń
Zwiń