-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2014-05-18
2014-02-15
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie."
Długo myślałem, że żaden autor nie dorówna mojemu ulubionemu, że nikt nie napisze książki, którą będę podziwiał, zachwycał się nią i polecał wszystkim znajomym. Myliłem się. Carlos Ruiz Zafón przebił go. Napisał książkę, w której zatraciłem się bez reszty.
"Książki mają dusze, dusze tych, którzy je piszą, którzy je czytają i którzy o nich marzą."
Zawsze sądziłem, że w chwili, kiedy wypożyczasz książkę z biblioteki, wyciągasz ją z paczki lub pożyczasz od znajomych zaczyna się twoja historia. Ty i książka i wszystko co od tej pory się dzieje ma z tym jakiś związek. Teraz kiedy mam już trochę lat więcej i zapomniałem o tym nie przypisywałem już książką tej "mocy", a "Cień Wiatru" przypomniał mi o ich magicznej mocy.
"- Są więzienia gorsze od słów."
"Cień wiatru" ma wspaniale rozbudowaną fabułę, która pochłania czytelnika. Szczerze mówiąc, kiedy zaczynałem czytać tak bardzo się nakręciłem, że świat zaczynał wirować mi w głowie. Zawsze, kiedy w takim stanie zaczynałem czytać książkę nigdy jej nie kończyłem ale "Cień Wiatru" jest inny, jest lepszy.
"Świat wokół nas jest światem cieni, Danielu, a magii w nim za grosz."
Ta książka, która ma ponad pół tysiąca stron jest pełna literackiej magii. Jest przesiąknięta tą magią, czyli tym co można z niej wyciągnąć, te wszystkie myśli, które autor przelewa na papier, a my możemy je wyciągnąć nie są średnie, dobre czy bardzo dobre, są doskonałe w swój magiczny sposób.
"Nie rezygnuj z marzeń.(...) Nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne."
Warto sięgnąć po ten wspaniały tytuł, przeczytać choćby strona po stronie nie zapominając żeby wczuć się w atmosferę ówczesnej Barcelony, poczuć tę grozę, szczęście i nieszczęście bohaterów, ich wewnętrzną walkę, obserwować drogę do celu, do szczęścia, zaprzyjaźnić się z nimi. Przeczytajcie tę książkę. Adoptujecie ją na jakiś czas z biblioteki lub kupcie swój własny egzemplarz. Przeczytajcie, bo warto.
Pozdrawiam Dawodi
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie."
Długo myślałem, że żaden autor nie dorówna mojemu ulubionemu, że nikt nie napisze książki, którą będę podziwiał, zachwycał się nią i polecał wszystkim znajomym. Myliłem się. Carlos Ruiz Zafón przebił go. Napisał książkę, w której zatraciłem się bez reszty.
"Książki mają dusze, dusze tych, którzy je piszą,...
2014-03-04
Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.
Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na wertowaniu kartek i przeszukiwaniu półek. Wziąłem dwie książki i wypożyczyłem je. Kiedy pakowałem książki do torby upadła mi karta biblioteczna i odbiła się od rogu blatu i upadła jakiś metr od niego lądując pod półkami. Podszedłem i schyliłem się i w, tedy ją zobaczyłem. Leżała schowana za innymi książkami.
Wyciągnąłem kilka książek i wziąłem ją do rąk. Zaniosłem do bibliotekarki i wypożyczyłem.
Książka ma naprawdę wspaniale rozbudowaną fabułę, stworzony świat jest naprawdę, ale to naprawdę jednym z najlepszych jakie mogłem poznać. Nie nudziłem się ani sekundy podczas tej książki. Jednym z najgorszych uczuć jakie doświadczyłem to żal. Żal, że skończyłem książkę zdecydowanie za szybko i nie wziąłem drugiej części.
Tak, jak już kiedyś wspomniałem są książki dobre- niewyróżniające się niczym szczególnym. Bardzo dobre- czyli te, które trafiają do nas, a kiedy je czytamy zamykamy się w sobie samym z książką. Są też książki stworzone dla nas, czyli te, które trafiają nam do serca, które zamieszkują najgłębszy zakamarek naszego mózgu. Które czytamy z zapartym tchem bijąc się, że nie umie się czytać szybciej. Kiedy czytamy taką książkę przenosimy się do innego świata, świata, w którym rządzą inne zasady. Taka książka nigdy nie przestaje w nas żyć.
Ta właśnie książka jest książką napisaną specjalnie dla mnie. Czekałem na nią, nie wróć Czekaliśmy na siebie siedemnaście lat.
Przeczytałem książkę w szkole, kiedy miałem półtorej godziny przerwy. Nie zwróciłem jednak uwagi, że do przeczytania miałem ostatnie dwadzieścia stron i załatwiłem to zbyt szybko. Co naprawdę mnie zasmuciło.
Uczucia, którymi książka nas karmi są... Nie umiem określić jakie. Jest ich tak dużo. Począwszy od smutku zamieniającego się czasami w szczęście, które zamienia się w rozpacz przechodzącą w wzruszenie. Naprawdę u mnie książka wywołała dużo tych i podobnych im uczuć.
Dreszcze przechodzące po całym ciele na przykład w momencie, w którym czyta się przepowiednię lub w chwili, kiedy Maerad pokonuje... (Przeczytaj książkę, by dowiedzieć się kogo). Jeszcze większe dreszcze przechodzą po plecach, kiedy Maerad odzyskuje brata (No trudno zdradziłem).
Ogólnie książka jest wspaniała.
Przeczytajcie książkę. Ja sam, kiedy ją czytałem polecałem ją wszystkim, których znam. Nawet nie wiem jak wyrazić jak ta książka do mnie trafia, jak bardzo ją polubiłem. Nie wiem, co zrobię jak przeczytam drugą część, bo trzeciej i czwartej części w bibliotece nie ma.
Pozdrawiam Dawodi
Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.
Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na...
2013-12-14
Najlepsze Fantazy, jakie kiedykolwiek miałem w rękach. Przeczytać ją to mało, w tę książkę trzeba się wczuć (co jest banalnie łatwe), jeśli to zrobimy każde zdanie, każdy rozdział będzie wpływał na nas bardziej niż cokolwiek innego. Czytałem tę książkę długo, bo nie chciałem jej skończyć, obawiałem się końca. Zacząłem zwalniać z czytaniem, chciałem jak najbardziej przedłużyć ten moment, ale skończyłem ją. W przerwach przez cały czas zadawałem sobie pytanie "Droth, co dalej?" Skończyłem ją czytać i teraz czekam na drugą część przetłumaczoną na język Polski. Ją też przeczytam z wielką chęcią. Panie Douglas wielkie gratulacje za stworzenie tej Książki.
Najlepsze Fantazy, jakie kiedykolwiek miałem w rękach. Przeczytać ją to mało, w tę książkę trzeba się wczuć (co jest banalnie łatwe), jeśli to zrobimy każde zdanie, każdy rozdział będzie wpływał na nas bardziej niż cokolwiek innego. Czytałem tę książkę długo, bo nie chciałem jej skończyć, obawiałem się końca. Zacząłem zwalniać z czytaniem, chciałem jak najbardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-20
Książka mnie przeraziła, strach przenikał moje kości a w pewnych chwilach bałem się przewrócić następną stronę.
„Tęsknię za nim tak bardzo, że aż boli.”
Kiedy czytam książkę identyfikuje się z głównym bohaterem do tego stopnia, że zaczynam przeżywać to co on. Robię tak zawsze, a jednak "Kosogłos" mnie pokonał. Nie potrafię wczuć się w głównego bohatera, nie potrafię przeżywać tego co on. Książka naprawdę jest tak realna, że strach pomyśleć co by było gdyby...?
„I tak ich nienawidzę. Inna sprawa, że teraz nienawidzę prawie wszystkich, a siebie najbardziej.”
74 Igrzyska śmierci opisane w pierwszej części trylogii "Igrzyska śmierci" pozbawiły Katniss przyjaciela, zdrowia i częściowo nadziei. Igrzyska ćwierćwiecza poskromienia opisane w "W pierścieniu ognia" zrujnowały ją, pozbawiły spokoju, który już wcześniej był pokruszony. Co przyniósł "Kosogłos"? Z wielkim bólem serca muszę wam powiedzieć, że pozbawił on naszego Kosogłosa rodziny, prawdziwego przyjaciela, zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego, przyniosły wiele strat i jednocześnie przyniósł WOLNOŚĆ okupioną bólem.
„- Jesteś zielona - mówi. [siostra Gale'a]. - Zachorowałaś? [...] - Chciałam ładnie wyglądać - szepcze Oktavia i widzę w jej oczach łzy.”
Zbocze na chwilę z tematu, który sobie obrałem i napisze o tym. Bezwzględność prezydent Coin. To co przynajmniej ja odczuwam do niej jest tak straszne i niepojęte, że nie umiem ubrać tego w słowa. Nienawiść do niej zacząłem odczuwać kiedy torturowała ekipę Katniss w podziemiach trzynastego dystryktu, szczerą chęć zabicia jej czułem kiedy chciała zorganizować igrzyska śmierci, a uczucie, które odczuwam do niej teraz, którego nie umiem określić czuje od momentu zrzucenia bomb na barykadę dzieci przed rezydencją Snowa i zabicie Prim.
„Więc kiedy szepcze: - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? Odpowiadam: - Prawda.”
Może ja jestem nienormalny ale czy tylko mnie zdenerwował fakt, że Katniss nie jest z Galem tylko z Peetą? Nie wiem dlaczego i chyba nie chce wiedzieć. Z Galem łączyło ją znacznie więcej ale... Kapitol zniszczył to co do siebie czuli, wszystko jasne...
„Może wszyscy usiłują mnie chronić i dlatego mnie okłamują, dla mojego dobra. To bez znaczenia, mam serdecznie dość ludzi, którzy mnie okłamują, dla mojego dobra, bo tak naprawdę chodzi o ich dobro."
Zaskoczyłem się czytając tę książkę. Nie sądziłem, że jedna osoba może stracić tyle dla dobra mieszkańców Panem.
Nie mam zielonego pojęcia dlaczego tak nisko oceniacie tę książkę?
Rozumiem, że czym książka realniejsza tym ma słabsze oceny?
Myślcie sobie co chcecie książka ma u mnie 10/10 właśnie za to, że jest realna. Jeśli szukacie wspaniałej trylogii a nie przeczytaliście jeszcze Igrzysk śmierci to naprawdę gorąco do tego zachęcam. Przepraszam za spoilery ale nie mogłem się powstrzymać aby uchylić rąbek tajemnicy.
„Czy chcesz, czy chcesz Pod drzewem skryć się? Tu zawisł ten, co troje zginęło z jego mocy. Dziwnie już tutaj bywało, Nie dziwniej więc by się stało, Gdybyśmy się spotkali pod wisielców drzewem o północy.”
Drzewo wisielców...
https://www.youtube.com/watch?v=uKrCE1aYz7o
Polecam i pozdrawiam Dawodi
Książka mnie przeraziła, strach przenikał moje kości a w pewnych chwilach bałem się przewrócić następną stronę.
„Tęsknię za nim tak bardzo, że aż boli.”
Kiedy czytam książkę identyfikuje się z głównym bohaterem do tego stopnia, że zaczynam przeżywać to co on. Robię tak zawsze, a jednak "Kosogłos" mnie pokonał. Nie potrafię wczuć się w głównego bohatera, nie potrafię...
2014-03-14
Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."
Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma nadane szybkie tempo, przez co czytelnik się nie nudzi, a wręcz domaga się (tak jak ja) jeszcze szybszego tempa, żeby dowiedzieć się co Książę Mgły zrobi i jak poradzi sobie z tym trójka przyjaciół. Tak właściwie to cała akcja toczy się w ciągu kilku dni (czterech, pięciu właściwie sam już nie jestem pewien) co mnie zaskoczyło.
"Czas nie istnieje, dlatego nie należy go tracić."
Zakończenie (tak pomijam początek i rozwinięcie książki, nie wiem czemu) jest smutne, a przynajmniej nie zalicza się do szczęśliwych. Nie będę pisał dlaczego, co takiego się stało, kto umarł i takie tam. Ty sam się tego dowiesz jak przeczytasz "Księcia Mgły". Ja powiem ci, tylko że (zresztą tak jak z pozostałymi książkami Zafóna) warto ja przeczytać.
"Każdy z nas ma życzenie, i to nie jedno, a tysiące. A życie nader rzadko daje nam sposobność ich urzeczywistnienia"
Książkę czyta się naprawdę świetnie. Książka nie jest przewidywalna. Akcja jest żwawa. Bohaterom nic nie brakuje. Czy coś jeszcze potrzeba, by stwierdzić, ze książka jest wspaniała?
Pozdrawiam Dawodi
Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."
Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma...
2014-03-11
Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.
"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i pomyślałem, że może zrobiliśmy pierwszy krok."
"Ostatni Olimpijczyk" to już (niestety) ostatnia część serii o Percym Jacksonie i Bogach Olimpijskich. Tak zastanawiam się leżąc na łóżku, że Rick Riordan mógłby napisać streszczenie z dalszego życia Percyego. Moglibyśmy poznać jego losy. Przypominał mi się fragment serialu Dr Hause, w którym trafia do niego pisarka. Mniejsza już o całą fabułę tego odcina. W pewnym momencie odpowiada ona na pytanie Hausa słowami, że nie napisała co dzieje się dalej z bohaterem książki, nie wyjaśnia jego losów ani nie odkrywa tajemnic jego życia, żeby czytelnik mógł sam to stworzyć, sam stworzyć dalszy los bohatera. Mniej więcej tak to powiedziała. Jestem pewien, że każdy, kto przeczytał te pięć tomów stworzy sobie taki swój ciąg dalszy. Mi na pewno przyjdzie to z trudem, ale się postaram.
"Rodzina. Luke, obiecałeś."
(Te słowa długo zapadną mi w pamięci)
Nienawidzę, kiedy ginie jakiś bohater i nie mogę tego pojąć. Smutek, żal czasami złość na autora. Nie potrafię sobie wyobrazić dlaczego właśnie on musiał umrzeć, nawet, jeśli był to pomniejszy bohater. Ale jest dobrze osoba, której kibicowałem żyje, uczucie, które miałem nadzieję, że się pojawi się pojawiło, opowieść skończyła się dobrze, a jednak jestem zawiedziony, ale to chyba dlatego , że ja sam nie znalazłem się w obozie Herosów, moim ojcem nie jest Posejdon (od zawsze uwielbiam wodę i zawsze kibicuje bohaterom, którzy z nią mają coś wspólnego) i ja sam nie uczestniczyłem w tak ekscytujących (i śmiertelnie groźnych) przygodach.
"Spojrzała na mnie, jakby rozkoszowała się świadomością, że nadal tam jestem. A ja uświadomiłem sobie, że robię to samo. Świat się rozpadał, a ja myślałem jedynie o tym, że ona żyje."
Zawsze na końcu piszę, że warto przeczytać jakąś książkę. Chociaż wiem, że aby to wiedzieć samemu trzeba ją przeczytać. Ale ja przeczytałem i wiem, że nie żałuję, że ją przeczytałem, a nawet jestem wdzięczny, że mogłem to zrobić.
Pozdrawiam Dawodi
(Fan Herosów i Bogów Olimpijskich)
Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.
"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i...
2014-03-07
Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!
"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."
Książka jest naprawdę genialna. Nawet najbardziej zatwardziały czytelnik uroni chodź jedną łzę. Szczerze mówiąc wczułem się w klimat tej książki w jak żadnej innej. Przez ten czas, kiedy czytałem to arcydzieło czułem się lepiej, czułem jak narasta adrenalina, kiedy Maerad i Cadvan zostają zaatakowani przez Ogara burzy. Przechodziły mi ciarki na plecach, kiedy Maerad gra na piszczałce od Ardiny. Podoba mi się także ciągłość z jaką "Zagadka" łączy się z "Darem".
"Świat nie jest sprawiedliwy (...) I nic nie potrafi złagodzić owej niesprawiedliwości."
Wiele osób ma za minus to , że w książce jest tak dużo informacji. Wiemy co je Maerad, jak wygląda otaczające ją otoczenie, towarzyszymy jej przez cały czas jej misji. W akcji nie ma zbyt wielu przeskoków co ja odbieram jako wielki plus.
Bohaterowie i ich losy są czasem okrutne to zawsze mogą skończyć się dobrze lub źle.
Nie mogę pojąć dlaczego Maerad spotkało to, co spotkało. Nie wiem dlaczego i właśnie to mnie boli. Każdy, kto przeczytał pierwszą i drugą część tej serii powinien znać historię Maerad. Historia ta jest smutna, przepełniona smutkiem i rozpaczą.
Nasza Maerad ma szesnaście lat i jak dotąd przeżyła kilka lat niewoli, podróż do Norlochu, zdradę, rozpacz, straciła nadzieje, jej serce straciło miłość, straciła swój Dar, straciła kilku bliskich przyjaciół zabitych przez próżnych, przez istoty Króla Zimy, Arkana i jak mogło, by się wydawać przez nią samą. Nie miała rodziny do czasu odnalezienia Hema, który także miał niełatwe życie. Później musiała się z nim rozstać co także było bolesnym ciosem. Można, by tak wymieniać i wymieniać. Ja tak jak i pewnie wszyscy, którzy przeczytali historię Maerad współczuje jej.
Może, gdyby Polscy autorzy tworzyli takie perełki czytałbym więcej polskich książek.
"Trudno jest poznać siebie, ale póki tego nie zrobimy, nie dowiem się, czemu postępujemy, tak jak postępujemy."
Historia Maerad z Pellinoru jest urzekająca. Ja uważam, że książka została napisana specjalnie dla mnie. Przeczytajcie ją, jeśli się nie boicie. Bo historia Maerad jest wspaniała, ale jednocześnie straszna.
Jeszcze raz chce podziękować Alison Croggon.
Dziękuję!
Pozdrawiam Dawodi
Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!
"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."
Książka jest...
2014-03-09
Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.
"Poszukiwanie to natura mądrości."
Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały na, tyle że nic jeszcze nie zrobiłem oprócz przeczytania tej książki, a rzeczy do zrobienia na dziś mam DUŻO.
"(...) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem"
Dalsze przygody Percy'ego tym razem w Labiryncie Minotaura. Na mitologii się nie znam za dobrze i to może lepiej, bo mogę ją poznać od tej bardziej magicznej strony. Książkę czyta się dość szybko. Wszystko jest dograne a pomimo tego jeszcze możemy zostać zaskoczeni.
Naprawdę polecam tę, jak i pozostałe części Percy'ego Jacksona.
Pozdrawiam Dawodi
Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.
"Poszukiwanie to natura mądrości."
Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały...
2013-12-27
Szczerze mówiąc wahałem się nad oceną tej książki. Moja pierwsza ocena nad jaką myślałem to 8/10, ale ostatecznie zmieniłem na 9/10. Pozytywne strony książki przeważył. "Błękit szafiru", podobnie jak pierwsza część "Czerwień rubinu", jest wspaniale napisany. Książka pozytywnie mnie zaskoczyła, nie spodziewałem się tego. Autorka wspaniale planuje akcję tak, że na każdej stronie coś się dzieje i nigdy nie można przewidzieć co. Książka potrafi nas rozbawić, ale jednocześnie wzruszyć. Kolejny tytuł, który sprawia, że możemy towarzyszyć głównej bohaterce do tego stopnia, że czujemy to co ona i w pewnym momencie nawet chcielibyśmy uderzyć Gideona w głowę belką. Książka wciąga, a z każdą stroną znajdujemy się coraz głębiej do momentu, w którym nie ma już odwrotu. Jeśli zaczniemy ją czytać, gwarantuje wam, że nie wytrzymacie długo bez dalszej części. Moim największym rozczarowaniem jest szyfr, znajdujący się na końcu książki. Czemu tłumacz nie uwzględnił tego szyfru? Ja nie wiem, ale to boli najbardziej, że polscy czytelnicy nie mogą złamać tego szyfru. Z tego powodu chciałem dać 8/10, ale po dłuższym namyśle stwierdziłem, że książka jest genialna i nie będę jej oceniał źle z powodu błędu tłumacza.
Podsumowują, każdy kto jeszcze nie przeczytał "Trylogii czasu" powinien, to uczynić w pierwszej kolejności i na pewno nie pożałuje.
A ja zakończę, to słowami z okładki:
"Trylogia czasu cię pochłonie"
Pozdrawiam Dawodi
Szczerze mówiąc wahałem się nad oceną tej książki. Moja pierwsza ocena nad jaką myślałem to 8/10, ale ostatecznie zmieniłem na 9/10. Pozytywne strony książki przeważył. "Błękit szafiru", podobnie jak pierwsza część "Czerwień rubinu", jest wspaniale napisany. Książka pozytywnie mnie zaskoczyła, nie spodziewałem się tego. Autorka wspaniale planuje akcję tak, że na każdej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-24
Książka dostaje u mnie mocne 9/10. Rewelacyjnie napisana, pełna akcji i wspaniale rozbudowana fabuła. Jeśli szukamy książki, która zawiera elementy przygody, fantastyki i romansu to znalazłeś książkę dla siebie. Element przygody jest rewelacyjny. Fantastyka rozbudowana. Romans tu dużo pisać nie można, jest wspaniały.
Towarzysząc Gwendolyn (główna bohaterka) razem z nią zagłębiamy się w wielką tajemnicę. Kompletnie nie przygotowana do swojej roli Gwendolyn, pokazuje na co ją stać. Czego można się spodziewać po zakochanej, jak się okazuje kobiecie? Odpowiedź jest prosta, wszystkiego. Naprawdę polecam wam tę książkę i jednocześnie ostrzegam. Wypożyczcie (kupcie) wszystkie części książki, bo jeśli skończycie czytać "Czerwień rubinu" od razu będziecie chcieli przeczytać "Błękit szafiru" a po nim "Zieleń szmaragdu". Moje słowa może potwierdzić Susan Burton, która napisała w "The New York Times" "Po przeczytaniu Czerwieni Rubinu trudno jest wytrzymać bez Błękitu Szafiru."
Zgodnie z tymi słowami ja zacząłem już czytać drugą część "Trylogii czasu".
Polecam Serdecznie Dawodi
Książka dostaje u mnie mocne 9/10. Rewelacyjnie napisana, pełna akcji i wspaniale rozbudowana fabuła. Jeśli szukamy książki, która zawiera elementy przygody, fantastyki i romansu to znalazłeś książkę dla siebie. Element przygody jest rewelacyjny. Fantastyka rozbudowana. Romans tu dużo pisać nie można, jest wspaniały.
Towarzysząc Gwendolyn (główna bohaterka) razem z nią...
2014-01-13
Książka mnie uwiodła i właściwie na tym mógł bym zakończyć tę "recenzję", ale tego nie zrobię.
„...publiczność okazuje największe nieposłuszeństwo, na jakie jest w stanie się zdobyć. Milczy. W ten sposób mówimy, że nie ma zgody. Nie ma aprobaty. Wszystko jest nie tak.”
Nie jest to zwykła książka, to niesamowita, smutna i okrutna historia, która rozgrywa się w Panem a jej głównymi pionkami są młodzi ludzie. Nie można czytać tej książki i nie wyobrażać sobie postaci, miejsc a nawet zwykłych przedmiotów. Książka wciąga, nie! książka uzależnia NIE!!! Książka pochłania czytelnika i nie wypuści go dopóki jej nie przeczyta, a historia powtarza się przy następnych częściach, a wiem o tym doskonale bo leże na łóżku i zamiast uczyć się do testu to... czytam drugą część i jak tak dalej pójdzie wezmę się jeszcze dziś za trzecią.
„Muszą mieć zwycięzcę. Bez niego cała idea igrzysk bierze w łeb.”
Cała idee igrzysk sama w sobie jest okropnie, niewyobrażalnie, absolutnie potworna. Może wytłumaczę... Co roku z każdego dystryktu wybierani są dwaj uczestnicy głodowych igrzysk śmierci, dziewczyna i chłopak, którzy będą musieli walczyć o swoje życie na arenie. Cała koncepcja ma stanowić niejakie przypomnienie o buncie, który został stłamszony przez Kapitol. Co roku wygrywa tylko jedna osoba z 24 trybutów.
Niestety, Katniss -główna bohaterka - "przechytrza" Kapitol i cała idea igrzysk wzięła w łeb, co powoduje problemy.
„Oto ja, Katniss dziewczyna, która igra z ogniem”
Nie będę pisał spoilera, bo nie chcę tego robić. Chce was zachęcić do przeczytania tej książki jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
Czy warto sięgnąć po ten tytuł?
Według mnie tak, ale kim ja właściwie jestem? Ale jeśli sam Stephen King napisał: "Nie mogłem się oderwać... Ta książka uzależnia." to ta książka coś w sobie ma.
Polecam Dawodi
Książka mnie uwiodła i właściwie na tym mógł bym zakończyć tę "recenzję", ale tego nie zrobię.
„...publiczność okazuje największe nieposłuszeństwo, na jakie jest w stanie się zdobyć. Milczy. W ten sposób mówimy, że nie ma zgody. Nie ma aprobaty. Wszystko jest nie tak.”
Nie jest to zwykła książka, to niesamowita, smutna i okrutna historia, która rozgrywa się w Panem a jej...
2014-02-23
Przeczytałem tę książkę w towarzystwie czekolady dla zabicia smutku, chipsów dla zabicia wściekłości i kilku litrów herbaty aby utopić zło.
"Najniebezpieczniejszymi wadami są te, które w umiarze są dobrem."
Pierwsza część była naprawdę dobra, druga do bardzo dobrych się nie zaliczała, ale trzecia naprawdę była rewelacyjna. Najlepsza z trzech pierwszych i szczerze mówiąc Rick Riordan ustawił sobie naprawdę wysoko poprzeczkę, ciekaw jestem czy wraz z czwartą częścią uda się mu ja przeskoczyć.
"-Gwiazdy - powtórzyła Zoe."
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o tej bohaterce. Na początku trochę nieznośnej, ale na końcu zmienionej. Może było, by wszystko dobrze, gdyby Zoe Nighstade nie uma... . Łezka się pojawiła zwłaszcza teraz, kiedy powiedziała ona słowa, które możecie przeczytać wyżej. Nie wiem dlaczego, ale jednak, kiedy Zoe umi..., mniejsza z tym łezka sama ciśnie się do oka. Wystarczy przeczytać, by samemu się dowiedzieć co mam na myśli.
"Miłość wszystko zwycięża - obiecała mi Afrodyta."
Jednego jestem jednak ciekaw.
Kiedy Percy powie Annabeth co do niej czuje?
"Niebo wciąż marzy o objęciach ziemi."
Zacząłem czytać książkę późnym wieczorem, a kiedy się ocknąłem z transu była już północ a ja byłem w połowie książki. Książka rzuca czar na czytelnika, który sprawia, że trzeba walczyć, by chodź na chwilę odłożyć książkę, żeby się napić herbaty.
Naprawdę i z całego serca polecam tę książkę, jak i wszystkie poprzednie części, bo dzięki nim seria nabiera głębszego znaczenia.
Pozdrawiam Dawodi
Przeczytałem tę książkę w towarzystwie czekolady dla zabicia smutku, chipsów dla zabicia wściekłości i kilku litrów herbaty aby utopić zło.
"Najniebezpieczniejszymi wadami są te, które w umiarze są dobrem."
Pierwsza część była naprawdę dobra, druga do bardzo dobrych się nie zaliczała, ale trzecia naprawdę była rewelacyjna. Najlepsza z trzech pierwszych i szczerze mówiąc...
2014-01-07
Książkę przeczytałem z wielkim zapałem, chodź początek książki był co najmniej przyjemny a rozwój akcji sprawił, że książka była fascynująca to koniec jest przerażający. Książka jest wspaniała i czyta się ją tak samo.
Co może być wspaniałego w przygodnie dwójki dziesięcioletnich dzieci?
Na początku może się wydawać, że nic, z czasem jednak dostrzegamy coś co te dziesięciolatki mają. Wyobraźnia, czyli coś co z wiekiem teoretycznie zanika, chodź osoby czytające książki ją mają. Dzięki niej mogą oni uciec z świata realnego, dojenia krów i innych obowiązków do świata Terabithii. Wymyślonego świata, do którego można dostać się jedynie za pomocą zaczarowanej liny.
Mały las, zaczarowana lina, pies, dwie osoby i wyobraźnia.
Film pamiętam przez mgłę a właściwie przez łzy, dobra przez pot z oczu.
Film mnie urzekł swoją fabułą, scenami i magicznym światem, chodź na początku nie wiedziałem, że powstał on na podstawie książki to w momencie, w którym się tego dowiedziałem zapragnąłem ją przeczytać. Pierwsze kroki, czyli wypożyczenie książki z biblioteki i w tym momencie się przestraszyłem, bo bibliotekarka wysłała mnie do ... działu dziecięcego. W pierwszej chwili szok, ale wypożyczyłem ją i przeczytałem z wielkim zapałem.
O książce dużo pisać nie można, chodź tak jak wspominałem, książka jest doskonała. Czyta się ją tak łatwo, że tekst sam sunie przed naszym wzrokiem, a treść wchodzi do głowy i uderza w czułe punkty. Książka na pewno zostanie w mojej pamięci na długo i za każdym razem, kiedy będę przechodził obok ciemnego lasku znajdującego się niedaleko mojego domu, będę wypatrywał i nasłuchiwał dobrych duchów. I szczerze mówiąc może mam małą nadzieję usłyszenia Leslie.
Książkę polecam każdemu, kto chodź raz używał wyobraźni, by przenieść się do lepszego świata.
Pozdrawiam Dawodi
Książkę przeczytałem z wielkim zapałem, chodź początek książki był co najmniej przyjemny a rozwój akcji sprawił, że książka była fascynująca to koniec jest przerażający. Książka jest wspaniała i czyta się ją tak samo.
Co może być wspaniałego w przygodnie dwójki dziesięcioletnich dzieci?
Na początku może się wydawać, że nic, z czasem jednak dostrzegamy coś co te...
2014-04-18
Pałac Północy to druga książka Zafóna - mojego ulubionego autora. Czyta się ją bardzo szybko, ponieważ jest napisana łatwym językiem, a i objętościowo nie jest duża. Naprawdę książka jak każda książka Zafóna, którą już przeczytałem przypadła mi do gustu.
"Tylko głupcy nie potrafią docenić, kiedy szczęście się do nich uśmiecha"
Historia Bena i Sheere zaczyna się, kiedy bohaterowie są jeszcze małymi dziećmi. Ich rodzice giną, a w zasadzie jedno żyje, ale to jest nietypowe życie. Babka Bena oddaje go do sierocińca St. Patrick, natomiast Sheere zostaje z Babką. Kiedy po szesnastu latach rodzeństwo znów się spotyka zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ich historia nabiera rozpędu.
"Zabijamy to , co najbardziej kochamy"
Niektóre elementy fabuły książki przypominają mi pierwszą książkę Zafóna. W książce głównymi bohaterami są młodzi ludzie. W przypadku książki "Książę mgły" jest to Max, Rolanda i Alicja, a w "Pałacu Północy" Ben, Sheere i kilku przyjaciół Bena. W obu książkach występuje dziwna zła sił. Demon ojca Bena i Sheere lub Duch czarownika, książę Mgły.
"Nauczyliśmy się, że niezależnie od tego, jaką drogę obierzemy, i tak nie będzie nam dane zadecydować o własnym losie."
Książka naprawdę mi się spodobała, ale nie jestem nie szukaj u mnie rady czy warto ją przeczytać, bo w przypadku tego autora jestem nieobiektywny. Uwielbiam Zafóna!
Pozdrawiam Dawodi
Pałac Północy to druga książka Zafóna - mojego ulubionego autora. Czyta się ją bardzo szybko, ponieważ jest napisana łatwym językiem, a i objętościowo nie jest duża. Naprawdę książka jak każda książka Zafóna, którą już przeczytałem przypadła mi do gustu.
"Tylko głupcy nie potrafią docenić, kiedy szczęście się do nich uśmiecha"
Historia Bena i Sheere zaczyna się, kiedy...
2015-11-07
2014-02-26
Książka rewelacyjna, czyta się ją bardzo dobrze, a jeszcze lepiej je się przy niej czekoladę.
„Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.”
Zacząłem czytać serię "Cmentarz Zapomnianych Książek", serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz teraz serię "Szeptem". Muszę powiedzieć, że z tych trzech serii najlepszą jest właśnie seria "Szeptem", a przynajmniej w moim odczuciu jest właśnie tak. No dobra "Cmentarz Zapomnianych Książek" też jest bardzo dobry.
„W ogniu nie ma nic złego... o ile się człowiek do niego za bardzo nie przybliży”
Trochę o treści, bo w niej właśnie jest cały sukces. Naprawdę nie lubię tego robić (porównywać do siebie książek), ale to zrobię. Przeczytałem kilka książek o aniołach, demonach i innych takich oczywiście staram się unikać wszystkich takich anielskich masówek i cieszę się, że "Szeptem" nie jest właśnie taką książką. Nie spotkałem się jeszcze książki o treści takiej jak w tej książce i to jest plus.
„Człowiek jest wrażliwy, bo zna ból i krzywdę.”
Upadły anioł Patch, czyli niezwykły człowiek, to znaczy niezwykła istota. Tu pojawia się mój mały problem, bo na jakieś dwie strony się pogubiłem. Od początku podejrzewałem, że Patch jest upadłym, ale byłem jednocześnie przekonany, że Nora to Anioł, a że okazało się coś innego to no cóż.
„Im wyższe wzniesienie, tym dotkliwszy upadek.”
Książka naprawdę mi się podobała, zdecydowanie trafia w mój gust i jednocześnie do ulubionych książek. Naprawdę polecam.
Pozdrawiam Dawodi
Książka rewelacyjna, czyta się ją bardzo dobrze, a jeszcze lepiej je się przy niej czekoladę.
„Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.”
Zacząłem czytać serię "Cmentarz Zapomnianych Książek", serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz teraz serię "Szeptem". Muszę powiedzieć, że z tych trzech serii najlepszą jest właśnie seria "Szeptem", a...
2014-01-18
Dalsze przygody Katniss. "W pierścieniu ognia"
Czytając tę książkę ma się poczucie co stanie się z Katniss od samego początku można się domyślać jej przygód, ale w pewnym momencie coś wybucha i wszystko się zmienia.
„Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem.”
W pierścieniu ognia to druga część trylogii Igrzysk śmierci. Podobnie jak pierwsza część ta też wzbudza emocje, choćby w chwili ponownego wejścia na arenę. "W pierścieniu ognia" zmienia się stanowisko Katniss do Peety, a przynajmniej dzieje się tak według mnie. Ich "miłość" przedstawiona w "Igrzyskach śmierci", wtedy szczerze odczuwana z jednej strony, teraz jest prawdziwą miłością, a przynajmniej taką na jaką stać Katniss. Nie będę tego wyjaśniał szerzej, wiecie spoiler i te sprawy.
„-Katniss, kiedy trafisz na arenę [...] Wtedy pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem.”
Jeśli przeczytaliście pierwsza część na pewno zdajecie sobie sprawę z znaczenia "Kosogłosa", bunt i te sprawy. Powiem wam, że w tej części Katniss uświadomi sobie co oznacza on jak i sama Katniss dla mieszkańców dystryktów.
Ale wracając do samych igrzysk. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że różnią się od tych, w których wygrali Katniss i Peeta. W tym roku startują do nich sami zwycięzcy, co wymyślił sam prezydent Snow żeby zabić... (Przeczytajcie książkę :) )
Wracając do samej książki. Oblałem przez nią dwa testy jednego dnia, bo w nocy zachciało mi się ją przeczytać, więc co zrobiłem? Zacząłem ją czytać w chwili, w której miałem zacząć się uczyć i ocknąłem się przy początku trzeciej części książki o godzinie 4 w nocy co dla mnie oznacza nie przespaną noc.
Z całego, naprawdę całego serca was ostrzegam:
Przed przeczytaniem książki należy zapoznać się z tą oto "recenzją" oraz podjąć wszelkie próby zaopatrzenia się w czas, który jest niezbędny to wypełnienia wyżej postawionego celu. W celu zabezpieczenia się przed szkodliwymi działaniami tej książki na swoje poczucie czasu zaleca jest zaopatrzenie się zegar lub innego przyrządu mierzenia czasu. Za wszelkie poniesione straty odpowiadasz ty sam sobie.
„Szkoda, że nie możemy zatrzymać tej chwili, tu i teraz, żeby żyć w niej na zawsze.”
Serdecznie zachęcam was do przeczytania całej trylogii Igrzysk śmierci, bo warto. Ja sam, kiedy skończyłem czytać "W pierścieniu ognia" od razu wziąłem następną część "Kosogłos".
Polecam i pozdrawiam Dawodi
Dalsze przygody Katniss. "W pierścieniu ognia"
Czytając tę książkę ma się poczucie co stanie się z Katniss od samego początku można się domyślać jej przygód, ale w pewnym momencie coś wybucha i wszystko się zmienia.
„Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem.”
W pierścieniu ognia to druga część...
2015-11-04
http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html
Od razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz kurier, który przywiózł mi mój własny egzemplarz książki. Prawda jest taka, że najchętniej zamknąłbym ją gdzieś w bezpiecznym miejscu i wyciągał tylko po to, aby raz jeszcze przeczytać, ale zdecydowanie lepiej wygląda na półce z innymi książkami.
Najważniejsza jest rodzina. Jeśli ktoś zastanawiał się kiedyś nad wartościami, które autorzy przekazują nam za pośrednictwem swoich książek, tak właśnie brzmi przesłanie Pani Michaelis. Jednak poświęcenie dla rodziny można rozumieć na wiele sposobów. Najgorszy według mnie i pewnie wielu innych czytelników tej książki wybrał tytułowy Baśniarz. Nie będę jednak zdradzał Wam zakończenie, chcę Was jednak zachęcić do przeczytania tej książki. Jestem zdolny zrobić to nawet podstępem, bo warto!
Baśniarz to niezwykła historia o młodych ludziach, których różni wszystko, a jednak łączy niezwykła więź. Ona pochodzi z dobrego, przepełnionego niebieskim, sterylnym światłem domu. On żyje w zupełnie innym środowisku. Jej nie brakuje niczego. On na wszystko musi zapracować. Anna posiada normalną rodzinę. Abel posiada tylko siostrę, którą kocha z całego serca. Wiążę ich uczucie i baśń, którą w sprytny sposób przedstawia Abel, tytułowy Baśniarz. Za jej pomocą przedstawia otaczający go świat, w sposób łatwy i przystępny, tak aby mogła ją zrozumieć jego siostra, a zarazem jedyny powód by żyć.
"- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką. Pani płacze.
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić."
"Baśniarz" należy do kategorii literatury młodzieżowej, jestem jednak pewny, że historia roztopi serce nawet zatwardziałego czytelnika. Sam i przyznaję się do tego z dumą, nie ze wstydem, uroniłem kilka łez... Po prostu ryczałem jak małe dziecko. Za pierwszym, drugim i trzecim razem ryczałem tak samo.
Książka jest uniwersalna. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Może patrząc obiektywnym okiem, nie będzie to arcydzieło. Jednak książka zdecydowanie zasługuje na wysoką pozycję w mojej osobistej, a może i Waszej biblioteczce.
Tak wiele słów chciałbym napisać, jednak gdy zaczynam, brakuje mi ich. Czy książka może być tak urzekająca, że człowiekowi może brakować słów, żeby ją opisać? Słowa: "spodobała mi się" nawet w najmniejszym stopniu nie oddają tego, jak jest naprawdę. Kocham (i nie boje się tego słowa) Annę, Abla i Michi. Kocham tę historię. Kocham tę książkę.
Tak działa Baśniarz, rozkochuje w sobie ludzi i pozostawia w nich wielką wyrwę. Rozwiązanie zagadki działa paraliżująco. Właśnie tak oceniłbym książkę.
Jest paraliżująco dobra!
http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html
więcej Pokaż mimo toOd razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz...