-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-05-06
2024-04-05
2024-02-13
2024-01-29
2024-02-01
2024-01-19
2024-01-12
2023-11-03
2023-12-22
2015
Książka wzbudzająca sentymentalne wspomnienia z dzieciństwa, to z niej uczyłem się czytać.
Ilustracje Grabińskiego są wyjątkowe. Już jako dziecko zastanawiało mnie fenomenalne oddanie oczu, nie mogłem się na nie napatrzeć.
Elementarz ten posłużył mi do nauki czytania dwóch moich synów.
Książka wzbudzająca sentymentalne wspomnienia z dzieciństwa, to z niej uczyłem się czytać.
Ilustracje Grabińskiego są wyjątkowe. Już jako dziecko zastanawiało mnie fenomenalne oddanie oczu, nie mogłem się na nie napatrzeć.
Elementarz ten posłużył mi do nauki czytania dwóch moich synów.
2023-12-17
2023-12-14
2023-03-07
2023-07-24
2022-09-20
Kolejna powieść Tołstoja, po której brakuje mi słów uznania. Już "Wojna i pokój" powaliła mnie na kolana. "Anna Karenina" to kolejny przykład mistrzostwa świata w pisarstwie. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego nie otrzymał on nagrody Nobla z literatury w 1901 roku, żeby chociaż jego konkurent do tej nagrody grał w tej samej lidze. Czy ktoś czytał chociażby jedno dziełko pana Prudhomme'a (tylko nie w oryginale)? Anna Karenina to nie zwykły romans osadzony w salonowych klimatach. Czegokolwiek Tołstoj nie chwyciłby się w tej powieści, robi to z niezrównaną doskonałością. Kiedy opisuje konanie bohatera, mam wrażenie, że ja umieram razem z nim. Kiedy czytam o balu czy przyjęciu, czuję na sobie obciśle przylegający mundur oficerski z apoletami i szeleszczące, szerokie suknie arystokracyjnej plejady dam księżniczek. Te jego opisy są tak namacalne i takie obrazowe, jakbym oglądał film kostiumowy.
Tołstoj na sugestywnej narracji nie poprzestaje, pokazuje nam przemyślne studium psychologiczne swoich bohaterów. Potrafi tak przekonywująco zmieniać punkt widzenia, że nie ma się wątpliwości co do dogłębnego poznawania każdej postaci i patrzenia na świat jej oczami.
Po tej książce trudno jest z uznaniem przeczytać coś innego.
Kolejna powieść Tołstoja, po której brakuje mi słów uznania. Już "Wojna i pokój" powaliła mnie na kolana. "Anna Karenina" to kolejny przykład mistrzostwa świata w pisarstwie. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego nie otrzymał on nagrody Nobla z literatury w 1901 roku, żeby chociaż jego konkurent do tej nagrody grał w tej samej lidze. Czy ktoś czytał chociażby jedno dziełko pana...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-07
Ameryka lat 30. Wyimaginowane miejsce gdzieś w Ameryce. Niby oficjalnie niewolnictwa i segregacji rasowej nie ma, ale tylko formalnie, bo w rzeczywistości tkwi ona głęboko w mentalności ludzkiej w społeczności małomiasteczkowej, nie omija nawet ludzi sytuowanych. To postrzeganie niższości Afroamerykanów, zwanych potocznie i obraźliwie "czarnuchami", jest zwyczajowe, poprawne politycznie i niepodlegające dyskusji. Czarny jest zawsze winny, a biały zawsze ma rację, choćby był największą szumowiną niegodną zaufania. Dla takiego tradycyjnego status quo można poświęcić nawet życie niewinnego człowieka. Ileż zatem odwagi cywilnej ma ktoś, kto potrafi się temu przeciwstawić wobec całej społeczności. Cała historia w książce jest opowiedziana przez 6-8 letnią dziewczynkę, która z dziecinną naiwnością i szczerością ujawnia bezsens konwenansów i filozofii świata dorosłych.
Audiobook wysłuchałem dzięki lektorowaniu Joanny Koroniewskiej. Jestem pod dużym wrażeniem jej interpretacji.
Ameryka lat 30. Wyimaginowane miejsce gdzieś w Ameryce. Niby oficjalnie niewolnictwa i segregacji rasowej nie ma, ale tylko formalnie, bo w rzeczywistości tkwi ona głęboko w mentalności ludzkiej w społeczności małomiasteczkowej, nie omija nawet ludzi sytuowanych. To postrzeganie niższości Afroamerykanów, zwanych potocznie i obraźliwie "czarnuchami", jest zwyczajowe,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-14
"Mistrz i Małgorzata" w wersji Audioteki rzuca na kolana. Efekty dźwiękowe, muzyczne oraz mistrzowska gra aktorska potęgują doznania opisanych wydarzeń. Zwłaszcza Małgorzata to zniewalająca kobieta wamp, istna czarownica, która z miłości za ukochanym jest w stanie pójść do samego piekła. Chyba jedynym drobnym mankamentem tej superprodukcji dźwiękowej jest sam Mistrz, trochę za mało mistrzowski jak na obiekt westchnień królowej czarownic. Największym atutem tej mieszanki romantyzmu i realizmu magicznego są dywagacje natury religijnej, etycznej i moralnej prowadzonej ni to poważnie ni to od niechcenia między bohaterami.
"Mistrz i Małgorzata" w wersji Audioteki rzuca na kolana. Efekty dźwiękowe, muzyczne oraz mistrzowska gra aktorska potęgują doznania opisanych wydarzeń. Zwłaszcza Małgorzata to zniewalająca kobieta wamp, istna czarownica, która z miłości za ukochanym jest w stanie pójść do samego piekła. Chyba jedynym drobnym mankamentem tej superprodukcji dźwiękowej jest sam Mistrz,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-25
Niech sobie będą pstrokate i wyuzdane parady równości, niech sobie będą nawiedzeni krzykacze wzywający do pokuty na deptakach wielkich miast, niech sobie będzie liberalizm, gdzie każdy ma prawo do swoich poglądów i żeby te najbardziej nawet egzotyczne idee pozostały w wąskim gronie pasjonatów na YouTube. Żeby tylko nie nastał świat, gdzie za popełnione myślozbrodnie zostanie się zamkniętym w ministerstwie miłości i poddanym wymyślonym torturom. Oby nie nastał świat, gdzie wszyscy zmuszeni są równać do szeregu w myśli i czynie. „Rok 1984” to najbardziej dojmująca dystopia, jaką mogłem sobie wyobrazić.
Niech sobie będą pstrokate i wyuzdane parady równości, niech sobie będą nawiedzeni krzykacze wzywający do pokuty na deptakach wielkich miast, niech sobie będzie liberalizm, gdzie każdy ma prawo do swoich poglądów i żeby te najbardziej nawet egzotyczne idee pozostały w wąskim gronie pasjonatów na YouTube. Żeby tylko nie nastał świat, gdzie za popełnione myślozbrodnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-29
Książka „Konopielka„ wydała mi się weselszą wersją „Chłopów” Reymonta. Język stylizowany na chłopską gwarę z charakterystycznym prostym i nieskomplikowanym myśleniem ludzi wolnych od „dobrodziejstw cywilizacji „. Humorystycznie, ale nie sarkastycznie, przedstawiona jest ludowa religijność. Religijność, która była wręcz scalona ze sposobem życia i myślenia. Książka dostarczyła mi sporej dawki dobrej zabawy.
Książka „Konopielka„ wydała mi się weselszą wersją „Chłopów” Reymonta. Język stylizowany na chłopską gwarę z charakterystycznym prostym i nieskomplikowanym myśleniem ludzi wolnych od „dobrodziejstw cywilizacji „. Humorystycznie, ale nie sarkastycznie, przedstawiona jest ludowa religijność. Religijność, która była wręcz scalona ze sposobem życia i myślenia. Książka...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest typ bohatera, dla którego nie ma zrozumienia ani żadnej innej taryfy ulgowej. Można wchodzić w skórę meneli i różnych innych wykolejeńców, ale dla pedofili, obojętnie czy praktykujących czy nie, udział w fabule jest niemile widziany. Niezależnie jak wspaniałym warsztatem literackim i kunsztem pisarskim odznaczałby się autor, patrzenie na świat oczami pedofila jest odpychającym doświadczeniem. Autorka "Ogrodu" trudnych społecznie tematów się nie boi i to widać nie tylko w tej książce. Potrafi tak sportretować bohatera, żeby zajęcie jednoznacznego stanowiska było mało komfortowe.
Jest typ bohatera, dla którego nie ma zrozumienia ani żadnej innej taryfy ulgowej. Można wchodzić w skórę meneli i różnych innych wykolejeńców, ale dla pedofili, obojętnie czy praktykujących czy nie, udział w fabule jest niemile widziany. Niezależnie jak wspaniałym warsztatem literackim i kunsztem pisarskim odznaczałby się autor, patrzenie na świat oczami pedofila jest...
więcej Pokaż mimo to