rozwińzwiń

Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna


Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Kwestia charakteru. Bojowniczki z getta warszawskiego Sylwia Chutnik, Monika Sznajderman
Ocena 7,1
Kwestia charak... Sylwia Chutnik, Mon...
Okładka książki Nowe Książki nr 5 / 2019 Justyna Chmielewska, Jerzy Franczak, Jan Gondowicz, Redakcja miesięcznika Nowe Książki, Monika Sznajderman
Ocena 6,0
Nowe Książki n... Justyna Chmielewska...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
802 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
855
186

Na półkach:

Książka zbudowana z wycinków i fragmentów. Sporo trzeba sobie dopowiedzieć i wyobrazić. Opowieści sprzed lat są zawsze pełne dziur, świadomych lub nie, ale łuki trzeba zapełnić własną wyobraźnią. Jest fragment o interesującym mnie Złoczowie koło Lwowa (str. 95).

Książka zbudowana z wycinków i fragmentów. Sporo trzeba sobie dopowiedzieć i wyobrazić. Opowieści sprzed lat są zawsze pełne dziur, świadomych lub nie, ale łuki trzeba zapełnić własną wyobraźnią. Jest fragment o interesującym mnie Złoczowie koło Lwowa (str. 95).

Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Taka książka musiała być napisana. Bo nigdy dość uświadamiania kompletnej nieprzystawalności losu Żydów i Polaków podczas II wojny światowej, cokolwiek głosiłaby coraz bardziej zakłamana pedagogika społeczna Grupy Trzymającej Władzę. A rachunek jest prosty niczym konstrukcja cepa: zginął co 10. Polak, a przeżył co 10. Żyd. Pomoc była kroplą w morzu. Kropka.

„Myśmy uratowali się wszyscy, oni wszyscy zginęli” – brzmi tytuł jednego z rozdziałów tej książki – tak, na pewno rozrywającej polskie rany, ale po to, aby nie zarosły błoną podłości. To swoiste studium przypadku, napisane przez szefową Czarnego - jednego z najlepszych dziś wydawnictw, której rodzina ze strony ojca to Żydzi, a ze strony matki – ziemianie o endeckich sympatiach (czyli swoista esencja Prawdziwej Polskości).

Ktoś jak ona ma zatem pełne prawo, a nawet i moralny obowiązek, napisać: „Dwa nurty okupacyjnego życia – żydowski i polski – nie miały niemal żadnych punktów wspólnych”. I dodać, że „na mapie życia codziennego okupowanej Polski wciąż jeszcze dużo białych plam”.

Przytacza np. przykład wyścigów konnych w Lublinie w 1941 r. („przy dźwiękach niemieckiej orkiestry”). „Bardzo chciałabym wierzyć, że polski patriota, drugi mąż mojej babci Kazimierz Rojowski nie brał udziału w imprezie organizowanej przez okupanta w mieście, w którym tuż obok umierali z głodu i na tyfus Żydzi”. Był ziemianinem, a więc konie były dla niego ważne, zwłaszcza że je hodował w podlubelskim majątku.

Autorka niejako usprawiedliwiająco dodaje, że na prowincji nie ma takiego terroru, jak w Warszawie. Tylko co to zmienia? –pytamy w dysonansie moralno-poznawczym, zwłaszcza iż rodzinka do cna endecka, która Żydów nienawidzi i nie widzi dla nich miejsca w Polsce, także podczas wojny…..

A jednocześnie mieli oni „swoich Żydów”, lekarza, dostawcę itp., których śmierć rzeczywiście mocno przeżyli. Ta dwoistość zadziwiała Autorkę, póki nie uświadomiła sobie prawdy. „Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że nie nad cierpieniem żydowskim boleliśmy, lecz nad własnym cierpieniem; że nie nad zniszczonym światem żydowskim płakaliśmy, lecz nad własnym utraconym światem, którego nieodłączną częścią był, mimo swojej obcości, byli +szwargocący i uwijający się Żydzi w czarnych chałatach+”.

No i ten „głęboki dysonans” Autorki: gdy jedna jej babcia jest portretowana w majątku w lubelskim przez przebywającego tam malarza, to inna babcia jest mordowana w Złoczowie w fali pogromów Żydów, jakie przetoczyły się przez dawne polskie ziemie na wschodzie latem 1941 r.

A zarazem Sznajderman jest wdzięczna licznej rodzinie matki, bo „to dzięki nim jako dziecko nie doświadczyłam pustki po wymordowanej żydowskiej rodzinie” (jej ojciec przeżył, m.in. Auschwitz, jako jedyny z rodziny). Dodajmy, że także dzięki tym Lachertom - bogatej przedwojennej plutokracji, dorobili się za cara - jako dziecko chodzi w tweedach, a nie bistorach, pozna języki, babcia (już bez majątku) uczy ją kindersztuby niczym panienkę ze dworu, bywa w filharmonii i generalnie chłonie inteligencką formację kulturową w zgrzebnym jak papier ścierny peerelu.

No i czas po wojnie, gdy „można już zobaczyć nową Polskę – wolną nareszcie od Żydów, ale za to, co za szczęście, wypełnioną żydowskimi rzeczami, które w sprzyjających okolicznościach stać się mogą ‘pożydowskie’, co wszak całkowicie zmienia ich status ”.

„Nasza ziemiańska rodzina nie skorzystała na zagładzie Żydów” – przyznaje Autorka. „Tylko dlaczego nie mogę przestać myśleć o nas jedzących w 1941 roku wystawny obiad i o nas głodujących w getcie? O nas grających w brydża i o nas żebrzących o kawałek chleba? O nas kibicujących na wyścigach i o nas oglądających śmierć? O nas planujących odbudowę Muranowa w państwie nareszcie wolnym od Żydów i o nas ulicami Muranowa idących na Umschlagplatz?”

Ale najbardziej nawet zajadły „judeosceptyk” raczej nie zaprzeczy, że w ostatecznym rachunku na Holokauście nieźle żeśmy się wzbogacili jako naród. Nie, źle mówię, zaślepienie uniemożliwi im przyznanie nawet tej „oczywistej oczywistości”.

Zadziwia obiektywizm Autorki. Powątpiewa np., gdy pisze o opinii nt. swego ojca, że przeżycia obozowe nie zniszczyły jego osobowości. „Czy możliwe jest prawdziwe ocalenie z Holocaustu? Dostępne świadectwa zdają się temu przeczyć”.

Acha, żeby jeszcze dodać kolejny niewygodny fakt (o którym Autorka tylko wspomina): większość ocalonych polskich Żydów przeżyła nie w okupowanym kraju, lecz „dzięki” temu, że stanowili ponad 30 proc. deportowanych z Kresów Wschodnich w latach 1939-1941 w głąb Sowietów. Gdy wracali po wojnie, widząc staro-nową nienawiść, natychmiast wyjeżdżali na Zachód - póki jeszcze można było. Wszystko to dziś przemilczane lub przekłamane, bo niezręczne wobec odrodzonego niczym upiór mitu „żydokomuny”.

To przypomnę: faktycznie wśród przedwojennych komunistów wielu było ludzi pochodzenia żydowskiego (nawiasem mówiąc: pytanie, czy bardziej pchały ich do tego sowieckie ruble, czy tez polska dyskryminacja ),ale w społeczności polskich Żydów byli wszak mniejszością, w dodatku raczej nielubianą… Zresztą, wystarczy przeczytać „Wyznania starego człowieka” i „Żydów w kulturze polskiej” Aleksandra Hertza, bez znajomości których naprawdę lepiej nienawistnego głosu w temacie nie zabierać….

A książkę Sznajderman można oczywiście odrzucić, jak wszystkie nieprzyjemne rzeczy świata tego. I tylko pytanie w imię czego? Tylko niepamięci, a raczej „pamięci”, w której np. Ulmowie (przypomnę: tzw. „wiciowcy” – członkowie organizacji chłopskiej ”Wici”, którą prawica i kler posądzały przed wojną o komunizowanie) reprezentują typowe zachowania polskiej wsi w czasie wojny. To w takim razie skąd te tabuny wiejskich uczestników niemieckich obław na Żydów po lasach w tzw. trzeciej fazie Holokaustu – w zamian za kilo cukru bądź za rzeczy zabitych w nagonce? Skąd „płuczki” w żydowskich zbiorowych grobach wokół Treblinki czy Bełżca? Skąd powojenne mordy na ocaleńcach i pogromy - w sumie ok. tysiąc zabitych? Skąd społeczne poparcie dla hańby Marca 68? No i skąd dziś „zamawianie pięciu piw” i ci garniturowi ”judeosceptycy”, którzy za miesiąc spory sukces w wyborach osiągną….?

PS Jedna uwaga: wobec własnej szefowej korekta bywa łaskawsza. Tu puszczono błędny zwrot o „wałachach czystej angielskiej krwi”. „Czysta krew” jest tylko u koni krwi arabskiej, w angielskiej jest ona pełna – to tzw. folbluty.

Taka książka musiała być napisana. Bo nigdy dość uświadamiania kompletnej nieprzystawalności losu Żydów i Polaków podczas II wojny światowej, cokolwiek głosiłaby coraz bardziej zakłamana pedagogika społeczna Grupy Trzymającej Władzę. A rachunek jest prosty niczym konstrukcja cepa: zginął co 10. Polak, a przeżył co 10. Żyd. Pomoc była kroplą w morzu. Kropka.

„Myśmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1507
469

Na półkach:

Unikalna rodzina - z jednej strony Żydzi, z drugiej ziemiaństwo o skłonnościach ku endecji..Monika Sznajderman jest dzieckiem tej trudnej miłości. Udało jej się jak w soczewce wytłumaczyć wiele z długoletnich stosunków polsko-zydowskich. Świetne pytania zadaje. Świetne kwestie rozważa. Był jeden czy dwa momenty, kiedy emocje wzięły górę nad warsztatem, ale to zupełnie zrozumiałe
Wybitna i nietuzinkowa książka w temacie wydawałoby się opisanym już do cna

Unikalna rodzina - z jednej strony Żydzi, z drugiej ziemiaństwo o skłonnościach ku endecji..Monika Sznajderman jest dzieckiem tej trudnej miłości. Udało jej się jak w soczewce wytłumaczyć wiele z długoletnich stosunków polsko-zydowskich. Świetne pytania zadaje. Świetne kwestie rozważa. Był jeden czy dwa momenty, kiedy emocje wzięły górę nad warsztatem, ale to zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
562

Na półkach:

Całkowicie nieobiektywna historia wojenna Żydów i Polaków. Autorka prawie (bardzo nieliczne wątki esesmańskie) nie widzi winy Niemców, a oskarża Polaków o zbrodnie (wielokrotnie mowa o pogromach, w których zginęli Żydzi),a nie ma zupełnie mowy o 3 mln polskich Żydów, których wymordowali Niemcy. Nie zauważa skali zbrodni (ile Niemcy, ile Polacy). W mojej wersji (audiobook) nie ma żadnych przypisów, ani bibliografii, więc nie potrafię wiarygodnie stwierdzić , czy Monika Sznajderman opisuje prawdę okupacyjnej nocy. Rzeczywiście, w jednym na pewno ma rację, sytuacja Żydów była znacznie gorsza niż Polaków, ale całą winę ponoszą Niemcy. W innym razie poza Polakami aryjczykami, odpowiedzialność powinni ponieść Żydzi będący np. policjantami w gettach. W książce jest 1 (słownie jedna) wzmianka o żydowskich funkcjonariuszach na usługach Niemców.

Całkowicie nieobiektywna historia wojenna Żydów i Polaków. Autorka prawie (bardzo nieliczne wątki esesmańskie) nie widzi winy Niemców, a oskarża Polaków o zbrodnie (wielokrotnie mowa o pogromach, w których zginęli Żydzi),a nie ma zupełnie mowy o 3 mln polskich Żydów, których wymordowali Niemcy. Nie zauważa skali zbrodni (ile Niemcy, ile Polacy). W mojej wersji (audiobook)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
297
192

Na półkach:

To niezwykle ciekawa książka, w której autorka opowiada historię swojej dalszej i bliższej rodziny. To zawiła historia rodziny polsko - żydowskiej, która zostaje wyrwana z nicości. To książka o pamięci bolesnej, trudnej ale potrzebnej , aby zrozumieć złożoność sytuacji Polski dzisiejszej i nie tylko. Według mnie ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich tych, którzy zastanawiają się jak i dlaczego opisywać losy swoich rodzin. Lekturą obowiązkową również dla tych, którzy interesują się świadectwami społecznymi i społeczną historią społeczności lokalnych, jednostek itd.

To niezwykle ciekawa książka, w której autorka opowiada historię swojej dalszej i bliższej rodziny. To zawiła historia rodziny polsko - żydowskiej, która zostaje wyrwana z nicości. To książka o pamięci bolesnej, trudnej ale potrzebnej , aby zrozumieć złożoność sytuacji Polski dzisiejszej i nie tylko. Według mnie ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , , , , , ,

Książka o rodzinie autorki, a w zasadzie o obu jej gałęziach – ojczystej i macierzystej. Ta pierwsza dotyczy osób pochodzenia żydowskiego, w tym znanych lekarzy, a druga znanego rodu Lachertów, wśród którego można było znaleźć i endeka i powojennego komunistę, wysoko postawionego architekta.
Oczywiście losy przodków autorki zdeterminowała II wojna światowa i żydowskie pochodzenie rodziny ojca. Z książki widać, że identyfikuje się ona zdecydowanie mocniej z tą gałęzią i jej dramatyczne losy stanowią lwią część publikacji. Dodatkowo zamierzeniem Moniki Sznajderman było chyba wzbudzenia rzeczywistego współczucia wobec ofiar zagłady, ale i jej ojca i innych osób, które przetrwały holocaust, a mimo to nadal po wojnie stykały się z różnymi formami antysemityzmu w naszym kraju. Do tego jeszcze niekoniecznie narzuconego odgórnie, lecz przeciwnie – oddolnego i niezrozumiałego dla nich oraz trudnego do usprawiedliwienia. Ciekawe są też losy żydowskich sierot po wojnie, w tym ojca autorki, który żył jeszcze w chwili wydania książki.
Z Żydami, ale innymi, stykali się w czasie wojny i Lachertowie. I chociaż w świetle treści książki nie sposób zarzucić nic konkretnego ich zachowaniem, to jednak z treści autorka nie odczuwa z nimi aż takiego związku, jak z rodziną ojca.
Jest to bowiem książka bardzo osobista, co jest jej zaletą dla tych, którzy oczekują od publikacji historycznych przede wszystkim emocji, ale wadą, dla tych, którzy chcą się poznać fakty, a nie ich interpretację, domniemane przyczyny oraz ocenę. Przypisywane pewnym osobom motywacje ich działań mają charakter autorski, raczej nie poparty dokumentami czy świadectwami z pierwszej ręki i jako takie nie powinny co do zasady występować w pozycjach z zakresu literatury faktu. Czytelnik sam powinien dokonywać oceny w oparciu o przekazane mu informacje – w tym przypadku niezwykle ciekawe - i sposób ich zestawienia. Tym niemniej zdecydowanie warto przeczytać.

Książka o rodzinie autorki, a w zasadzie o obu jej gałęziach – ojczystej i macierzystej. Ta pierwsza dotyczy osób pochodzenia żydowskiego, w tym znanych lekarzy, a druga znanego rodu Lachertów, wśród którego można było znaleźć i endeka i powojennego komunistę, wysoko postawionego architekta.
Oczywiście losy przodków autorki zdeterminowała II wojna światowa i żydowskie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
4

Na półkach:

Ciekawa pozycja. Autorka zaprasza do swojego świata, odtwarza rodzinną historię na podstawie zdjęć. Zaciąga w ciemne zakamarki antysemityzmu i mówi: patrz. Książka opowieść, nienachalna.

Ciekawa pozycja. Autorka zaprasza do swojego świata, odtwarza rodzinną historię na podstawie zdjęć. Zaciąga w ciemne zakamarki antysemityzmu i mówi: patrz. Książka opowieść, nienachalna.

Pokaż mimo to

avatar
213
141

Na półkach:

To jest bardzo ważna książka o świecie, którego nie ma, gdzie ludzie dwóch różnych narodów mieszkali obok siebie, ale się nie znali. Jest też o rodzinie zszytej z dwóch różnych rodzin i o zachowaniu pamięci swoich korzeni - wbrew polityce i nastrojom w społeczeństwie, które chciały ludziom dyktować, kto jest zły, a kto dobry.

To jest bardzo ważna książka o świecie, którego nie ma, gdzie ludzie dwóch różnych narodów mieszkali obok siebie, ale się nie znali. Jest też o rodzinie zszytej z dwóch różnych rodzin i o zachowaniu pamięci swoich korzeni - wbrew polityce i nastrojom w społeczeństwie, które chciały ludziom dyktować, kto jest zły, a kto dobry.

Pokaż mimo to

avatar
37
13

Na półkach:

Ciekawa, lekka opowieść o rodzinie Żydów w Polsce.
Zdecydowanie dla osób, które lubią wątki historyczne oraz drzewa genealogiczne

Ciekawa, lekka opowieść o rodzinie Żydów w Polsce.
Zdecydowanie dla osób, które lubią wątki historyczne oraz drzewa genealogiczne

Pokaż mimo to

avatar
193
71

Na półkach:

Autorka stawia wiele pytań i jako czytelniczka stawiam dużo pytań. Książka nie rości sobie pretensji do bycia wielką i znaczącą w temacie relacji polsko-żydowskich, a taka właśnie jest. Bo historia jest złożona z małych historii, tych rodzinnych także. W historii rodziny autorki ogniskuje się historia naszej kultury i pytanie o jej tożsamość. Nienachalnie zmusza do myślenia. Uważam ją za cenny głos w sprawie.

Autorka stawia wiele pytań i jako czytelniczka stawiam dużo pytań. Książka nie rości sobie pretensji do bycia wielką i znaczącą w temacie relacji polsko-żydowskich, a taka właśnie jest. Bo historia jest złożona z małych historii, tych rodzinnych także. W historii rodziny autorki ogniskuje się historia naszej kultury i pytanie o jej tożsamość. Nienachalnie zmusza do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 079
  • Przeczytane
    983
  • Posiadam
    197
  • 2018
    30
  • 2019
    16
  • Reportaż
    15
  • Teraz czytam
    15
  • Ulubione
    13
  • 2020
    13
  • 2021
    13

Cytaty

Więcej
Monika Sznajderman Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna Zobacz więcej
Monika Sznajderman Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna Zobacz więcej
Monika Sznajderman Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także