-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2020-10-13
2020-10-31
2019-02-15
2018-04-14
2017-04-05
2016-03-19
2016-08-14
2016-06-29
2015-11-27
Wrzucam tę książkę do kategorii "Fakt", ale średnio mi pasuje mówiąc szczerze na literaturę faktu. Bardziej wygląda mi to na zbiór notek z podróży na blogu.
Książka jest w porywach średnia z paru względów:
- wyjątkowa głupota obojga bohaterów, nie umiem nawet powiedzieć, kto mnie irytował bardziej Thanh ze swoją arogancją czy Chris ze swoją paranoją lękami przed wszystkim; jak z niej taka butna kobieta zachodu, a z niego taki strachajło, to po cholerę się pchali do najbardziej totalitarnego kraju świata?
- płaskie potraktowanie tematu; z książki dowiaduję się głównie garstki informacji o znanych zabytkach i wydarzeniach, których mogłabym się dowiedzieć z wikipedii (serio, sprawdzałam) podanych na bazie z takiego ględzenia o niczym, ile kto siedział w łazience, z kim palił, kto jadł kurczaka a kto nie chciał, kto pił kawę i komu smakowała etc.; przez to po parudziesięciu stronach serio ma się dość i trudno wytrzymać do końca
- w sumie w wielu miejscach nie rozumiałam, kiedy autorowi udało się przejrzeć propagandę politbiura, a kiedy ją łykał jak pelikan rybkę
- książka miała być lekka i z humorem, ale w sumie wyszła cokolwiek głupawo, kiedy para zachodnich turystów robi sobie ogólnie jaja z tematu, który bynajmniej nie jest śmieszny dla Koreańczyków; dużo takiej typowo zachodniej buty przebija z tej książki - o, my mieszkańcy wspaniałego kraju przyjechaliśmy popatrzeć na komunistów jak na egzotyczne zwierzęta na safari; mnie się to nie spodobało.
Ogólnie myślę, że da się znaleźć lepsze pozycje nt Korei Pn. niż ta.
Wrzucam tę książkę do kategorii "Fakt", ale średnio mi pasuje mówiąc szczerze na literaturę faktu. Bardziej wygląda mi to na zbiór notek z podróży na blogu.
Książka jest w porywach średnia z paru względów:
- wyjątkowa głupota obojga bohaterów, nie umiem nawet powiedzieć, kto mnie irytował bardziej Thanh ze swoją arogancją czy Chris ze swoją paranoją lękami przed wszystkim;...
2015-07-10
Zupełnie nie wiem, jak ocenić tę książkę.
Konstrukcyjnie jest ok, językowo jest bardzo ok, ale ma niesamowicie depresyjną, ponurą aurę, która sprawia, że czytanie króciutkiej bądź co bądź książeczki staje się mordęgą. Z drugiej strony ta depresyjność była zabiegiem celowym, więc gdybym miała oceniać talent autora do przedstawienia tego, musiałabym dać 10 gwiazdek. Gdybym natomiast miała oceniać swoją przyjemność z czytania, to powieść zasługuje na jedną gwiazdkę, bo ja przyjemności nie miałam wcale, a w końcu taki jest główny cel czytania beletrystyki. Krakowskim targiem oceniam pośrednio.
Mam też problem z gatunkiem. Horror to nie jest, bo nie ma atmosfery strachu i grozy, dramat psychologiczny też nie bardzo, bo elementy fantastyczne są. Nie mam pojęcia.
Japońska literatura... ^^'
Zupełnie nie wiem, jak ocenić tę książkę.
Konstrukcyjnie jest ok, językowo jest bardzo ok, ale ma niesamowicie depresyjną, ponurą aurę, która sprawia, że czytanie króciutkiej bądź co bądź książeczki staje się mordęgą. Z drugiej strony ta depresyjność była zabiegiem celowym, więc gdybym miała oceniać talent autora do przedstawienia tego, musiałabym dać 10 gwiazdek. Gdybym...
2015-05-19
Niestety, w moim subiektywnym odczuciu autor utrzymał tendencję spadkową.
W trzecim tomie akcja jest jeszcze wolniejsza, opisy przemyśleń jeszcze bardziej rozwlekłe i de facto niewiele wnoszące do wykrystalizowanych już wątków powieści. Przez to wszystko bezpowrotnie znikła gdzieś charyzma bohaterów, a z niepokojącego klimatu pierwszego tomu nie pozostało nawet wspomnienie. Aomame przez większość książki nie opuszczała mieszkania, w kółko robiła to samo i nawet myślała o tym samym. Tengo mam wrażenie snuł się bez większego, przemyślanego celu. Fukueri de facto znika z akcji, starsza pani tak samo, nawet Tamaru gdzieś traci swój wdzięk, a jego ciągłe filozofowanie nabiera jakichś... komicznych rysów.
No i zakończenie... Szczerze mówiąc gdybym wiedziała, że tak to się zakończy, to bym w ogóle się przez ten trzeci tom tak mozolnie nie przedzierała. Na koniec mamy dość egzaltowany romans głównych bohaterów, którzy idą do hotelu i... już. Żadnych fajerwerków, a przede wszystkim żadnych wyjaśnień wielce nakręconych tajemnic, kim są Little People, kim właściwie była Fukaeri, o co chodzi z powietrznymi poczwarkami, dlaczego dwa księżyce itd.
Jeśli kogoś książka zachwyciła, rozumie fabułę, to ja poproszę o pw, o co chodziło z poczwarką Aomame na łóżku ojca Tengo, z góry dziękuję.
Niestety, w moim subiektywnym odczuciu autor utrzymał tendencję spadkową.
W trzecim tomie akcja jest jeszcze wolniejsza, opisy przemyśleń jeszcze bardziej rozwlekłe i de facto niewiele wnoszące do wykrystalizowanych już wątków powieści. Przez to wszystko bezpowrotnie znikła gdzieś charyzma bohaterów, a z niepokojącego klimatu pierwszego tomu nie pozostało nawet...
2015-05-13
Drugi tom zwalnia akcję i osobiście odebrałam to na minus. Mam wrażenie, że w porównaniu do pierwszego, w którym co rozdział to zwrot, ten jest cokolwiek rozciągnięty i przegadany.
Autor niby daje nam garść odpowiedzi, ale de facto niewiele one wyjaśniają i czytelnik i tak zostaje z masą pytań.
Cóż, zobaczymy, jak - i czy w ogóle - się to rozwiąże w tomie 3, za który się właśnie zabieram.
Drugi tom zwalnia akcję i osobiście odebrałam to na minus. Mam wrażenie, że w porównaniu do pierwszego, w którym co rozdział to zwrot, ten jest cokolwiek rozciągnięty i przegadany.
Autor niby daje nam garść odpowiedzi, ale de facto niewiele one wyjaśniają i czytelnik i tak zostaje z masą pytań.
Cóż, zobaczymy, jak - i czy w ogóle - się to rozwiąże w tomie 3, za który...
2015-05-06
Po niezbyt udanym pierwszym moim spotkaniu z Murakamim w "Norwegian woods", tym razem pełne zadowolenie.
Surrealistyczna fabuła - cóż, będzie albo odpowiadać albo nie. Mnie pasuje, ciekawią mnie odwołania do Orwella i teorii multiwersum.
Galeria fascynujących bohaterów, wszystkich. Aomame, Tengo, Fukaeri, ale również profesor Ebisuno, Starsza Pani czy jej ochroniarz, bodajże Tanaka - wszyscy są ciekawi, niepowtarzalni, JACYŚ. To ogromny plus.
Specyficzna, japońska narracja i dialogi, pozornie sztywne i nienaturalne, precyzyjne, dokładne językowo, które pod chłodną powłoką aż kipią od tłumionych emocji. To zapewne nie każdego przekona, ale mnie owszem.
Miks wielu wątków - mamy tu romanse, mamy dramaty obyczajowe, mamy wątek kryminalny, fantastyczny i science fiction. Do wyboru do koloru.
Murakami na pewno nie jest dla każdego i nie chodzi o to, czy to dobry autor czy zły, po prostu nie każdemu będzie zupełnie subiektywnie odpowiadać. Ale na pewno warto spróbować samemu.
Po niezbyt udanym pierwszym moim spotkaniu z Murakamim w "Norwegian woods", tym razem pełne zadowolenie.
Surrealistyczna fabuła - cóż, będzie albo odpowiadać albo nie. Mnie pasuje, ciekawią mnie odwołania do Orwella i teorii multiwersum.
Galeria fascynujących bohaterów, wszystkich. Aomame, Tengo, Fukaeri, ale również profesor Ebisuno, Starsza Pani czy jej ochroniarz,...
2015-02-13
Historię o Kopciuszku znamy wszyscy - biedna Kopciuszek jest gnębiona przez macochę i jej wredne córki, aż Wróżka Chrzestna postanawia jej pomóc, szykuje ją na bal, gdzie Kopciuszek poznaje wspaniałego księcia, wychodzi za niego za mąż i żyje długo i szczęśliwie. Ale okazuje się, że w Chinach też mają swoją wersję bajki o Kopciuszku, tylko tej wersji nie ma żadnej Wróżki Chrzestnej, która magicznym szast-prast zmienia Kopciuszka w księżniczkę, a dynię w karocę. Chińska Kopciuszek pracą własnych rąk i talentem dochodzi do sławy i bogactwa, zupełnie bez niczyjej pomocy.
Analogicznie w tej książce - patrzymy na dorastanie małej Adeline, która raczej niewiele pomocy zyskuje z zewnątrz, a wszystko co osiągnęła, udało jej się zdobyć dzięki własnej ciężkiej pracy i kręgosłupowi moralnemu.
Książka jest pisana z perspektywy dziecka a później nastolatki, więc język nie jest super wysublimowany, ale całość jest napisana tak spójnie i zajmująco, że połknęłam całą książkę w czasie jednego posiedzenia.
Miłośnikom azjatyckich klimatów zdecydowanie polecam.
Historię o Kopciuszku znamy wszyscy - biedna Kopciuszek jest gnębiona przez macochę i jej wredne córki, aż Wróżka Chrzestna postanawia jej pomóc, szykuje ją na bal, gdzie Kopciuszek poznaje wspaniałego księcia, wychodzi za niego za mąż i żyje długo i szczęśliwie. Ale okazuje się, że w Chinach też mają swoją wersję bajki o Kopciuszku, tylko tej wersji nie ma żadnej Wróżki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-14
Bardzo lubię ten cykl więc cieszę się, że autorka zdecydowała się kontynuować historię Takeo i Kaede. W czwartym tomie czerpie pełnymi garściami z japońskiego folkloru, co nieco go chyba jednak upraszczając. Bardzo podobało mi się, że zdecydowanie i konsekwentnie unika ckliwości i idealizowania swoich bohaterów i bohaterek, dzięki temu cała fabuła, mimo wielu fantastycznych elementów, nabiera realizmu.
Niemniej mam wrażenie, że całość się troszeczkę za bardzo rozwlekła. Lian Hern najpierw zaserwowała nam wiele rozmów, opisów, politycznych knowań, a bitwy, które w końcu stanowiły clou fabuły, przemykają błyskawicznie na kilku raptem stronach. Zabrakło mi w tym wszystkim równowagi nadającej tempo akcji. Ale to bardzo przyjemna lektura dla fanów azjatyckich klimatów.
Bardzo lubię ten cykl więc cieszę się, że autorka zdecydowała się kontynuować historię Takeo i Kaede. W czwartym tomie czerpie pełnymi garściami z japońskiego folkloru, co nieco go chyba jednak upraszczając. Bardzo podobało mi się, że zdecydowanie i konsekwentnie unika ckliwości i idealizowania swoich bohaterów i bohaterek, dzięki temu cała fabuła, mimo wielu fantastycznych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-22
W trzecim tomie autorka wraca poziomem do pierwszego. Akcja nabiera tempa, opisy militarnej kampanii przeplatają się z polityką, japońską obyczajowością i etosem samurajów. Wszystko zmierza do wielkiego finału, który może nie jest super realistyczny, za to na pewno spektakularny.
Chciałabym kiedyś obejrzeć ten cykl w wersji filmowej.
W trzecim tomie autorka wraca poziomem do pierwszego. Akcja nabiera tempa, opisy militarnej kampanii przeplatają się z polityką, japońską obyczajowością i etosem samurajów. Wszystko zmierza do wielkiego finału, który może nie jest super realistyczny, za to na pewno spektakularny.
Chciałabym kiedyś obejrzeć ten cykl w wersji filmowej.
2014-10-17
O ile w pierwszym tomie akcja płynęła wartko jak górski strumyk, to w tym mocno zwalnia, rozlewa się szeroko i majestatycznie. Na pierwszy plan wychodzi wątek Kaede, a może tylko ja na niego bardziej zwróciłam uwagę, bo jej walka o przetrwanie i uzyskanie politycznej pozycji wbrew wszystkim facetom, łącznie z ojcem, była o wiele ciekawsza niż fochy Takeo w Plemieniu.
O ile w pierwszym tomie akcja płynęła wartko jak górski strumyk, to w tym mocno zwalnia, rozlewa się szeroko i majestatycznie. Na pierwszy plan wychodzi wątek Kaede, a może tylko ja na niego bardziej zwróciłam uwagę, bo jej walka o przetrwanie i uzyskanie politycznej pozycji wbrew wszystkim facetom, łącznie z ojcem, była o wiele ciekawsza niż fochy Takeo w Plemieniu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-13
Świetna przygodowa książka w samurajskim klimacie. Nie mogę zrozumieć tylko jednego - czemu, skoro autorka chciała pisać o feudalnej Japonii, nie pisała o JAPONII właśnie, tylko o jakiejś wymyślonej krainie, która do złudzenia Japonię przypomina pod każdym względem, ale jednak nią nie jest. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, że nie nie czuła się dość pewnie w temacie. Cóż, mnie trochę szkoda.
Poza tym lekko zgrzytało mi, że część bohaterów jest zupełnie be, a część idealna. Shigeru jest tak wyidealizowany, że bardziej się nie da, z kolei taki Abe albo Noguchi są zupełnie pozbawieni pozytywów. Żeby było śmieszniej dobrzy są przystojni, a źli są brzydcy. :)
Z kolei bardzo podoba mi się postać głównego bohatera, Takeo-Tomasu. On z kolei jest człowiekiem z krwi i kości, stara się postępować dobrze i nie można mu odmówić zalet, ale ma momenty słabości, porywy gniewu, emocji, strachu.
Książka napisana jest ładnym, nieprzekombinowanym językiem, ale takim, który pozwala natychmiastowo wczuć się w klimat historii. To chyba jej największy plus. Jeśli ktoś szuka przyjemnej, relaksującej, przygodowej historii w realiach samurajskich, ta będzie znakomita. :)
Świetna przygodowa książka w samurajskim klimacie. Nie mogę zrozumieć tylko jednego - czemu, skoro autorka chciała pisać o feudalnej Japonii, nie pisała o JAPONII właśnie, tylko o jakiejś wymyślonej krainie, która do złudzenia Japonię przypomina pod każdym względem, ale jednak nią nie jest. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, że nie nie czuła się dość pewnie w temacie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-05-15
2014-01-15
Miałam spore obawy sięgając po tę książkę i okazały się uzasadnione.
Na pozór wszystko jest ok. Pomysł ciekawy - skolonizowana przed wiekami przez korporacje z Hiszpanii (??) i Japonii planeta cofnęła się w rozwoju kulturowym do okresu feudalnego zachowując jednakże nieco ze swoich cywilizacyjnych zdobyczy. Mamy więc samurajów jeżdżących w bolidach i chłopów orzących pola przy pomocy biostworów, broń palną obok tradycyjnych mieczy, magiczne zmiennokształtne zwierzęta z japońskich legend obok chemicznych narkotyków.
Autorka chciała też chyba pokazać koniecznie, że niezbędną wiedzę o japońskiej kulturze i mitologii ma, więc z każdej strony wprost zalewa nas potok japońskich nazw, imion, terminów, nazw bóstw, demonów - wszystkiego, co tylko się da. Z reguły zresztą użytych z sensem, chociaż nie zawsze.
Natomiast to, czego brakuje to przede wszystkim japońskości. Czytam o ludziach ubranych jak Japończycy, w japońskim świecie, japońskich kimonach i używających japońskich nazw, ale nie czuję klimatu Japonii, a już na pewno nie feudalnej. Dialogi są napisane strasznie, fatalnie. Opisy chyba miały być poetyckie, ale wyszła pseudopoetycka grafomania. Autorka wciąż używa powtórzeń (słowo "jelita" po prostu MUSI być poprzedzone słowem "festony") albo jakichś niemądrych porównań. A bohaterowie są zwyczajnie płascy, nudni i przerysowani. Na okładce pojawia się porównanie książki do "Kill Billa", ale ja podobieństw nie widzę. Tarantino umie się bawić konwencją kiczu, a Kossakowska niestety nie, u Kossakowskiej kicz to po prostu kicz.
Raczej nie polecam, chyba, że ktoś jest bardzo ciekawy.
Miałam spore obawy sięgając po tę książkę i okazały się uzasadnione.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa pozór wszystko jest ok. Pomysł ciekawy - skolonizowana przed wiekami przez korporacje z Hiszpanii (??) i Japonii planeta cofnęła się w rozwoju kulturowym do okresu feudalnego zachowując jednakże nieco ze swoich cywilizacyjnych zdobyczy. Mamy więc samurajów jeżdżących w bolidach i chłopów orzących pola...