Brytyjska pisarka urodzona w Anglii. Absolwentka Uniwersytetu w Oksfordzie, na którym studiowała języki współczesne. Pseudonim pisarki wiąże się z jej dzieciństwem (Lian skrót od Gillian),a także z sagą Opowieści rodu Otori. Hearn nawiązuje do czapli (ang. heron),które są częstym tematem w tej serii.
I po wielu miesiącach zakończyłem sagę rodziny Otorich. Wiem, że jest jeszcze piąty tom, ale on traktuje o wydarzeniach sprzed, czyli jest jakby prequelem. Sam chciałem skoncentrować się tylko na wydarzeniach z pierwszych czterech tomów. Jak się zapewne spodziewamy, tom ten jest zwieńczeniem wydarzeń ukazanych w poprzednich tomach. Podobnie jak poprzednie obfituje w ładne opisy fauny i flory oraz bitew. Jednak niektóre wydarzenia, podobnie z resztą jak to bywało wcześniej są opisane dość krótko. Czytając lekturę na początku było mi ciężko odnaleźć się w jej świecie. Mimo iż w zeszłym roku odświeżyłem sobie pierwsze tomy tej opowieści. Jednak im dalej w las, tym lepiej mi się czytało. Ilość zwrotów akcji i wątków, które się pojawiają jest duża, ale nie przytłacza. Da się nadążyć. Jednak mam wrażenie, że książka została o kilka(-naście) rozdziałów za szybko skończona, choć w stylu autorki. Były momenty wzruszeń oraz zdziwienia a także szybszego bicia serca jako reakcja na dziejących się na kartach książki wydarzeń. Zdecydowanie udane zamknięcie sagi rodu Otori, które wciąga tak jak poprzednie tomy.
W tym tomie bardzo dużo się dzieje. Potajemny ślub Takeo I Kaede wywołuje poważne konsekwencje. Wydaje się, że chłopak ma damych wrogów. Jednak okazuje się,
ze ma też wiele zwolenników. Teraz już musi stanać do otwartej konfrontacji.
Jest tu masa zwrotów akcji. Głównym motywem jest lojalność i honor. Oraz przesłanie, że nigdy nie wolno tracić nadziei..
Początkowo "Opowieści rodu Otori" miało być trylogią. I ten tom jest pomyślany jako ostatni. Nawet mamy epilog podsumuwujacy wydarzenia. I szczerze mówiąc nie wiem czy sięgnę pomkolejne tomy. Nie wiem czy chcę wiedzieć co się wydarzyło później.