Diabeł na wieży Anna Kańtoch 6,7
ocenił(a) na 61 tydz. temu Do pani Kańtoch zabierałem się od bardzo długiego czasu. Można by rzec, że jej nazwisko przewijało mi się od lat przed oczami, ale jakoś nigdy nie miałem poczucia, że muszę po nią sięgnąć. Aż nadszedł ten dzień, gdzie spontanicznie po nią sięgnąłem, mając chęć na małą dawkę tajemnicy i odrobinę kryminalnego zacięcia.
No i padło na "Diabła na Wieży", czyli pierwszego tomu trylogii opowiadań o tajemniczym Domenicu Jordanie.
Zbiorek składa się z 6 opowiadań kolejno: "Diabeł na Wieży", "Czarna Saissa", "Damarinus", "Serena i Cień", "Długie Noce" i "Pełnia Lata", każe inne od poprzedniego łączące w zasadzie jedynie postać Jordana i jego pomocnika. I wiadomo są tam jakieś maleńkie powiązania, ale myślę, że gdyby ktoś pominął jedno czy dwa opowiadania to nic by się nie stało.
Myślę, że ten zbiorek po prostu jest. Fajnie, że jest, ale gdyby go nie było to myślę, że świat niewiele by stracił. Wiadomo, myślę, że jest warty lektury, z resztą jak każda książka, no ale nie urywa sami wiecie czego.
Przede wszystkim wydaje mi się, że brakuje trochę rozwinięcia historii postaci. Możliwe, że jest to bardziej zarysowane w dalszych opowiadaniach znajdujących się w kolejnych dwóch zbiorkach, ale myślę, że duża część czytelników może już po te dwa zbiorki nie sięgnąć właśnie z racji tego, że bohaterowie są strasznie płascy i niepogłębieni, przez co ciężko się z nimi zżyć i im kibicować.
Domenic Jordan wydaje się być taką fantastyczną wersją Sherlocka Holmesa z domieszką bardziej uprzejmej wersji dr George'a House'a. Ale podanie nam po prostu detektywa, który będzie rozwiązywał jedną zagadkę za drugą nie wydaje się być aż tak pociągające, jeśli ten bohater nie reprezentuje sobą nic poza tym, że jest tajemniczy i inteligentny. A niestety Domenic Jordan taki właśnie jest. Zbyt prosty w swojej niezwykłości i strasznie niepogłębiony. Równie dobrze moglibyśmy go zastąpić przeciętnym Jasiem Nowakiem i wyszłoby to samo.
No dobrze, ale może koniec pastwienia się nad bohaterem. Czas przejść do plusów!
Na początek świat przedstawiony. Wydaje się być całkiem ciekawy. Również nie jest zbytnio pogłębiony, ale tutaj to akurat działa na plus. Mamy tajemniczą, trochę jakby XVIII-wieczną Francję, w której pomimo istnienia chrześcijaństwa, dochodzi do różnych makabrycznych i tajemniczych wydarzeń o podłożu paranormalnym. Co więcej, duża część wspomianych wydarzeń będzie spowodowana właśnie przez chrześcijaństwo, które w świecie wykreowanym przez Annę Kańtoch działa na ciut mroczniejszych i innych zasadach niż w naszej rzeczywistości. Zatem świat i klimat na plus.
Same zagadki również są nie od czapy. Mają swoisty pazur i pociągają swoją tajemniczością. Mamy zatem zagadkę tajemniczej śmierci dziecka, której dopuścił się podobno sam diabeł, odwiedzimy spowite w mgle miasto, w którym dochodzi do serii brutalnych morderstw. Zawitamy do nadmorskiego miasteczka, w którym od lat goreje miejscowy konflikt między mieszkańcami, a ludem lasu, a także do mroźnej i skutej lodem krainy, w której w ciemne, zimowe noce mieszkańców nachodzą tajemicze postacie. Ponadto pomożemy pewnej kobiecie złamać tajemniczą klątwę, a także przyjrzymy się zagadce pewnego morderczego obrazu.
Brzmi ciekawie, prawda? I pewnie by tak było, gdyby p. Kańtoch faktycznie zdecydowała się na pogłębienie trochę kreowanych przez siebie postaci, dzięki czemu byśmy bardziej sympatyzowali i kibicowali Jordanowi w rozwiązaniu zagadek. Zwłaszcza, że wpadnięcie na rozwiązanie wcale nie jest tak proste i w większości przypadków znajduje się ono jedynie w głowie samego Jordana, a my jako czytelnicy niestety nie mamy do niej dostępu i w sumie dowiadujemy się o rozwikłaniu tajemnicy dopiero wtedy, kiedy Jordan postanowi się z nami podzielić swoimi wnioskami. Zatem zasada "Show Not Tell" nie znalazła tutaj zbytniego zastosowania.
Generalnie jestem raczej na tak, niż na nie i na pewno sięgnę po kolejne opowiadania. Podoba mi się klimat, świat przedstawiony i pomysły na zagadki. Jedyne do czego faktycznie mogę się doczepić to wspomniane postacie, jednak mam szczerą nadzieję, że w kolejnych opowiadaniach p. Kańtoch trochę nad tym popracowała.
Wrócę do świata Jordana, zapewne nieprędko, ale wrócę.
Jeśli spodobało Ci się co tu napisałem to zapraszam na mojego Instagrama po więcej recenzji I ciekawostek ze świata kultury, będę wdzięczny za każdy rodzaj wsparcia :)
https://instagram.com/kulturiada?igshid=YzAwZjE1ZTI0Zg==
mniej