Jacek Komuda – polski pisarz, z wykształcenia historyk. Specjalizuje się w dziejach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Autor powieści historycznych, marynistycznych i zbiorów opowiadań, których akcja rozgrywa się w XVII w., na morzach i oceanach oraz w XV-wiecznej Francji, a także esejów na temat kultury sarmackiej i najsłynniejszych postaci tamtych czasów. Jest stałym współpracownikiem tygodnika Do Rzeczy, gdzie prowadzi dział felietonów kulinarnych: Podróże kuchmistrza koronnego. Otrzymał stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przyznawane w ramach pierwszego etapu konkursu na scenariusz filmu historycznego. Wierny prawdzie, nie stroni od brutalnych, mocnych kart historii. Inaczej niż Sienkiewicz woli pisać ku przestrodze niż ku pokrzepieniu serc. Wskrzesza dawne obyczaje, postaci, zapomniane miejsca. Bohaterowie to ludzie miotani namiętnościami, a nie papierowe ideały. Najważniejszym celem, jaki stawia sobie autor, jest przybliżenie i spopularyzowanie wśród czytelników historii Rzeczypospolitej szlacheckiej. Jako jeden z nielicznych ludzi pióra uczestniczy w rekonstrukcjach historycznych jako XVII-wieczny polski husarz, pancerny i Lisowczyk, poznając w ten sposób realia dawnego pola walki. Na własnym koniu przejechał pół Polski, spory kawałek Ukrainy i jeszcze większy Karpat Wschodnich. Do najsłynniejszych powieści autora należy czterotomowy cykl Samozwaniec (Fabryka Słów 2009–2013),który opowiada o wyprawie Polaków na Moskwę na początku XVII w., oraz Banita (Fabryka Słów 2011) – mroczna i zaskakująca opowieść o miłości szlachcica-rębajły i pięknej kurtyzany. Najnowszym dziełem jest powieść Hubal – opowiadająca o losach legendarnego zagończyka i dowódcy, majora Henryka Dobrzańskiego, który we wrześniu 1939 r. nie złożył broni po przegranej wojnie.http://www.komuda.valkiria.net/
Zważ, carze, że ci, którzy są prostolinijni, ale szczerzy, pozostają wierni do końca. A ci, którym łatwo przychodzi zginanie karków, mogą bi...
Zważ, carze, że ci, którzy są prostolinijni, ale szczerzy, pozostają wierni do końca. A ci, którym łatwo przychodzi zginanie karków, mogą bić pokłony przed każdym. Dziś przed tobą, jutro - przed twoim największym wrogiem.
Zdecydowanie wolę Jacka Komudę w wydaniu fabularnym.
W tej książce mamy alfabetycznie przedstawione sylwetki znanych, mało znanych i zupełnie nieznanych postaci historycznych, które bulwersowały w swoim czasie swoim "oryginalnym" postępowaniem, głównie polegającym na absolutnej pogardzie dla prawa.
Czyta się to nawet nieźle, chociaż po pewnym czasie zaczyna wkradać się znużenie wynikające z powtarzalności zdarzeń i zatrzęsienia nazwisk.
Ponadto mam wrażenie, że ta książka jest jednak w dużym stopniu wtórna do niesłusznie zapomnianego “Prawem i lewem” Łozińskiego, do której to pozycji autor wielokrotnie się zresztą odwołuje.
Można przeczytać, ale liczyłem na więcej.
Dotychczas znałem twórczość p. Komudy wyłącznie na polu beletrystyki i, szczerze mówiąc, nie jestem jej wielkim fanem. Byłem jednak bardzo ciekaw, jak sobie radzi w działalności naukowej. I jestem dosyć miło zaskoczony. Autor w tej książce odwalił kawał roboty, gromadząc mnóstwo informacji na temat Kozaków zaporoskich i metod ich walki. Sięgnął przy tym nie tylko do źródeł polskich, ale i ruskich, do najnowszych wykopalisk, a także do archeologii eksperymentalnej. W zasadzie wszystkie aspekty kozackiej sztuki wojennej zostały poruszone. Sporą zaletą jest odrzucenie kilku stereotypów (np. dotyczących kształtu kozackiego obozu, uzbrojenia Kozaków, czy ich umiejętności jeździeckich) i otwarte przyznawanie się do niewiedzy w materii, co do której brak źródeł (a jest tego naprawdę dużo - Kozacy nie zwykli wydawać pisemnych regulaminów i podręczników do taktyki). Większych błędów merytorycznych nie zauważyłem, choć zastanawia mnie dlaczego, po wielu stron opisów porażek kozackiej konnicy autor uznał ją za skuteczną formację... Męczą także liczne porównania do Husytów, którzy wprawdzie walczyli w szyku taborowym, jednak nie mieli bezpośredniego kontaktu z Kozakami, więc ich rozwiązania wcale nie muszą być podobne do zaporoskich.
Książkę czyta się dosyć lekko, choć wiadomo, że koncentracja wojskowości Kozaków na taborze sprawia, że czasami odnosi się wrażenie, że autor wciąż ględzi o jednym i tym samym.
Podsumowując, mogę polecić tę książkę wszystkim fanom historii wojskowości nowożytnej, niekoniecznie historykom i rekonstruktorom.