IZABELA SZOLC- ur. 30 sierpnia 1978 roku Pisarka. Felietonistka „Dziennik Trybuna”. Scenarzystka filmowa i komiksowa.
Autorka powieści typu protest book’s. Sprzeciwiających się przemocy wobec kobiet i nierównościom społecznym. Sztandarowym przykładem tej części twórczości pisarki są powieści opublikowane w wydawnictwie Hardym- „Brudna trylogia”, na którą składają się książki „Zemsta to za mało”, „Kara to nie wszystko”, „Pokuta nie wystarczy”.
Autorka tłumaczonych cold crimi. W 2022 roku ukazało się wznowienie „Cichego zabójcy” i „Martwego punktu” w tomie „Nie otwieraj drzwi” (Wydawnictwo Harde). Obie te powieści odniosły sukces w Niemczech („Ein Stiller Mörder”, Prospero Verlag, Berlin/ Münster 2012, tłum. Barbara Samborska & "So dunkel die Nacht" Prospero Verlag, Berlin/ Münster 2013, tłum. Barbara Samborska.) Szolc tłumaczono również w Australii.
Pisarka nie boi się także ironii, czego daje przykłady, jako felietonistka, a także autorka „Dyplomaty” (aplikacja Empik go). „Dyplomata” zbudowany jest z trzech elementów: porno, polityki, post-romansu. Autorka zauważa, że „żaden z polityków nie ucierpiał w trakcie powstania książki”. A główna bohaterka powieści Karina, jest typem dziewczyny, która: „Przybyła. Zobaczyła. Zaliczyła.”
Współscenarzystka hitu „Netflixa”, komedii romantycznej „Miłość jest blisko” (Garland Film).
Wielbicielka kotów i prozy Charlesa Bukowskiego. Bezdzietna z wyboru. Ateistka.
Za „Żonę rzeźnika” literacką biografię kanibala Karla Denke, została nominowana do The ANGELUS Central European Literature Award. Powieść ta, głosami jury, została „Książką wakacji 2013” oraz „Książką roku 2013” portalu granice.pl
Prywatnie za swoją najlepszą książkę Szolc uważa „Siostry”- historię pełną miłości i voodu, rozgrywającą się w XIX wieku.
Izabela Szolc debiutowała opowiadaniem „Watykan” (1/1997) na łamach Magazynu „Nowy Talizman”. Opowiadanie to zostało przetłumaczone i wydane w kultowej antologii milenijnej „Reptilienliebe”. Internationale Science Fiction Stories herausgegeben von Wolfgang Jeschke (Wilhelm Heyne Verlag, München 2001) oraz zostało zekranizowane, jako manga. Przez kilka kolejnych lat Szolc pisała opowiadania i powieści grozy oraz scenariusze komiksowe. Uchodzi za „żywą skamielinę” tego gatunku w Polsce.
Po pewnym czasie pisarka zyskała sobie uznanie, jako autorka powieści społecznych.
Z Adrianną Michalewską, według własnego pomysłu, napisała „trylogię łódzką” o czterech dziewczynach, które zakładają zespół muzyczny u progu polskich przemian ustrojowych. Na cykl składają się tomy: „Dziewczyny chcą się zabawić”, „Nie takie całkiem dorosłe”, „Skok w króliczą norę”. Pierwszy tom cieszył się sukcesem przede wszystkim ze względu na umieszczone w powieści wstrząsające listy Żydówki z łódzkiego getta, tęskniącej do swojego polskiego chłopaka.
Ze uwagi na swoją twórczość Izabela Szolc oceniana w Polsce jest, jako autorka kontrowersyjna. Rzadko pojawia się na imprezach literackich. Jest Aspikiem- ma zespół Aspergera, co poniekąd zdaje się tłumaczyć dwa ostatnie fakty.
To już druga książka od tego wydawnictwa, którą miałam możliwość przeczytania.
Jest bardzo ciekawa bo napisana przez kobiety, dla kobiet i o kobietach.
Trzy kobiety i trzy napisane przez nie eseje, jakże życiowe i poruszająca trudne tematy. Piszą o swoich słabościach, doświadczeniach życiowych, chorobie a także o nadziei, która gdzieś tam w sercu się tli.
Trzy autorki, każda inna i każda inaczej patrząca na świat. W tych krótkich opowiadaniach opisały swoje doświadczenia, które z czasem uległy zmianie. Nie wstydzą się pisać o swoich słabszych stronach życia, dzielą się tym z nami. Starają się pokonać własne demony, aby znowu stanąć na lini startu i rozpocząć bieg po zwycięstwo.
Ciekawie napisana książka, która może być inspiracją dla nas, i takim wskaźnikiem w którą stronę iść.
Warto po nią sięgnąć do czego zachęcam.
POLECAM !!!
Esej to forma rozważań natury filozoficznej, etycznej, estetycznej, w których autor dzieli się z czytelnikiem swoimi refleksjami. Trudno więc poddać tę książkę ocenie. To nie powieść, nie uwiedzie nas wydumaną historią. To życie, i albo jesteśmy na nie otwarci, albo nie. To nie piękne opowiastki z happy endem, a najzwyczajniejsze podzielenie się (dla wielu pomocne podtrzymanie na duchu) kawałkiem swojego życia. Niełatwego dla nikogo. Pokrętne losy, częściej niepowodzenia niż powodzenia. Jak więc ocenić czyjeś życie? Jakie mam do tego prawo?
Autorki tak opisują książkę; "SIOSTRY to zbiór emocji, lęków i nadziei. Może nasze historie będą dla ciebie drogowskazem"
Izabela pisze o własnych doświadczeniach z depresją. "Niewygodne ale proste" jak to ujmuje. Człowiek w depresji się nie rozumie, nie wie co się dzieje z jego ciałem i umysłem. Tym bardziej nie wiedzą tego bliscy. Oczywiście, każdy chce zrozumieć, ale, bogata w doświadczenie, wiem, że to niemożliwe.
Marika bierze na warsztat śmierć, naturę, tęsknotę. Pisze o odnalezieniu miłości do siebie i o tym jaka to długa i skomplikowana droga w naszym życiu. Jak wiele emocji (Sióstr) musimy poznać, aby do tej właściwej - Miłości dotrzeć.
O zmianach pisze Justyna. O zmianach, które są stratami. Ale nie każda zmiana jest zła. Nie każda strata jest czymś przykrym. Dopóki żyjemy, mamy zdolność zmian, spostrzeżenie pełne mądrości, a tak niewielu docenia.
I właśnie taki jest ten niewielki objętością tomik esejów. Z przekazem (przekąsem jak mi słownik natarczywie zmienia),lekkim puszczeniem oka do czytelnika, a przy tym do bólu prawdziwy. Nawiązując więc do wstępu, nie napiszę "ale fajna!" Napiszę, że tak, dobrze mi się te historie czytało. Myślę o nich, w głowie układam. Mogę napisać, jak to napisałam już wcześniej o każdej książce Mariki, że też powinnaś je przeczytać.