„Zimno, zimniej, zbrodnia” – naturalny nastrój zła. Antologia polskich mistrzów kryminału
Mroźna, dzika i niebezpieczna, choć fascynująca przyroda. Zbrodnia, która jest owiana tajemnicą. Wyjątkowy charakter zimowej aury, pytania o istotę zła, przyczyny szaleństwa i przekraczanie granicy prawa. „Zimno, zimniej, zbrodnia” to książka z opowiadaniami polskich mistrzów literatury kryminalnej. Chmielarz, Ostaszewski, Ćwirlej, Stachula, Wroński to tylko kilka z nazwisk, które stanowią o sile publikacji, którą przygotowało HARDE Wydawnictwo.
„Zimno, zimniej, zbrodnia” – twórcy o projekcie
Czym jest zbrodnia? Co sprawia, że dokonujemy aktów przekraczających granicę sprawiedliwości? W jaki sposób odnaleźć się w ekstremalnych warunkach? Kto jest katem, a kto ofiarą? „Zimno, zimniej, zbrodnia” to antologia, która zawiera bardzo różne spojrzenia na formułę opowieści kryminalnych i thrillerów. Robert Ostaszewski, redaktor prowadzący książki, a także jeden z autorów, przybliża nam, czym jest właściwie „Zimno, zimniej, zbrodnia”. „Lubię pisać opowiadania. Stąd pomysł stworzenia antologii opowiadań kryminalnych. Razem z Wydawnictwem Harde nie chcieliśmy jednak, żeby była to kolejna antologia typu »z okazji« – Świąt, Walentynek i tak dalej. Dlatego temat zbioru jest szeroko zakrojony – zbrodnie w zimowej scenerii. Dzięki temu do antologii trafiły bardzo różnorodne opowiadania wybornych pisarzy.
Myślę, że wielbiciele niemal każdego podgatunku kryminalnego znajdą w niej coś dla siebie. A poza wszystkim motyw krwi na śniegu jest zwyczajnie niepokojący, co pokazuje okładka książki”. – podkreśla Ostaszewski. Różnorodność jest zapewniona przez warsztat pracy znakomitych twórców i twórczyń. Jedną z nich jest Magdalena Stachula, która w ten sposób charakteryzuje projekt: „Mroczne, przerażające, a wręcz paraliżujące opowieści w zimowej scenerii. Biel śniegu kontrastuje z klimatem noir opowiadań, a przeszywające zimno, czuć na własnej skórze. Dla fanów gatunku” – zaznacza autorka. Na ważną kwestię zwraca uwagę również Ryszard Ćwirlej, kolejny pisarz, który wziął udział w projekcie. „To dość wyjątkowy zbiór opowiadań kryminalnych. O jego wyjątkowości świadczy przede wszystkim dobór autorek i autorów, tych o ugruntowanej pozycji na naszym literackim rynku, a także młodych twórców, którzy już pokazali, że potrafią dobrze i interesująco pleść sieci kryminalnej intrygi. A do tego jeszcze ta zima, białe, mroźne tło, na którym wszystko widać jak na dłoni…” – deklaruje Ćwirlej. Czas poznać, czym tak naprawdę jest „Zimno, zimniej, zbrodnia”.
Chmielarz i prawdziwa „Anomalia” – groza, napięcie, sekrety
„Anomalia” to tekst otwierający, którego autorem jest Wojciech Chmielarz. Pisarz i publicysta, znany choćby za sprawą „Podpalacza”, potrafi wzorcowo wytworzyć, a co najważniejsze – utrzymać emocjonalne napięcie. Majowa śnieżyca, prawdziwa anomalia przyrodnicza, rodzi niepokój, a także zrozumiałą fascynację. Twórca „Żmijowiska” i „Wilkołaka” dał się poznać jako autor, który w perfekcyjny sposób urzeczywistnia prawdziwą grozę. Pytanie tylko, czym ona jest w istocie? Główna bohaterka będzie musiała poradzić sobie z emocjonalnymi wyzwaniami. Dom z nieznajomym, nietypowe więzienie, groza i napięcie. Chmielarz gwarantuje niesamowitą rozrywkę.
Teraz go goniła. Nie było to trudne. Mimo ciemności wyraźnie widziała na śniegu jego ślady. Obok głębokich zagłębień rozlewały się ciemne, nierówne plamy. A więc jednak go postrzeliła!
Wojciech Chmielarz, „Anomalia”
Ćwirlej i „Nim wstanie dzień” – nowa formuła zbrodni i czarny humor
Ryszard Ćwirlej bywa uznawany przez krytyków za twórcę nowego gatunku literackiego, a konkretnie kryminału neomilicyjnego. Autor cyklu o przygodach Anety Nowak („Jedyne wyjście”), znany również za sprawą historii Antoniego Fischera („Tam ci będzie lepiej”) w niezwykły sposób potrafi oddać mroczną stronę codziennej rzeczywistości. W swoim tekście „Nim wstanie dzień” opracował nową formułę zbrodni, a intrygę podszył mistrzowsko wyważonym humorem. Ćwirlej wyspecjalizował się w określonej konwencji, oddając ducha PRL-u. Precyzyjne cięcia – kunsztownie zrealizowane dialogi, utrzymywanie napięcia i bardzo świadome wykorzystywanie konwencji kryminalnej.
Ostaszewski i „Wadera” – klasyczny wzór i nieoczywiste rozwiązanie
Robert Ostaszewski to prozaik, felietonista, krytyk, redaktor, który odpowiada za ostateczny kształt antologii „Zimno, zimniej, zbrodnia”. Autor „Zginę bez ciebie”, „Ukochaj na śmierć” czy „Śmierć last minute” w fascynujący sposób wykorzystuje sprawdzony wzór na klasyczną opowieść kryminalną. Ostaszewski na potrzeby swojej historii ożywił szczególny duet bohaterów – prywatnego detektywa i policjantkę na urlopie. Gorące uczucie, płomienny romans, odmienne wrażliwości i różne sposoby prowadzenia śledztwa – twórca w niezwykle elegancki, niepozbawiony dowcipu i przewrotności sposób, przedstawia nam sprawę, która z czasem zyskuje na znaczeniu. Doskonała formuła rozrywki ze świata zbrodni.
Piętnaście minut wcześniej ostatnim, co zarejestrowała, była absurdalna myśl, że bardzo zimno jej w tyłek. Zlodowaciała pośniegowa breja chrzęściła pod stopami. Pogoda w Szczawnicy na początku stycznia była kapryśna jak gaździna handlująca podrabianymi oscypkami. W ciągu dnia, kiedy temperatura wahała się wokół zera i świeciło słońce, śnieg topniał, tworząc kałuże szarawego błocka. W nocy chwytał mróz i popadywały spore, mokre płatki.
Robert Ostaszewski, „Wadera”
Stachula i „Zapach poziomek” – aura niepokoju i wielowątkowa intryga
Magdalena Stachula to znane nazwisko na rynku literackiej grozy. Autorka specjalizująca się w opowieściach z dreszczykiem, sensacyjno-kryminalnych intrygach, potrafi wprowadzić nietypowy nastrój w swoich historiach. Współtwórczyni „Estrogenu”, pomysłodawczyni „Oszukanej” i „Strachu, który powraca”, tym razem zaprasza nas do czegoś nowego. Przenosimy się do świata wysokich gór, śnieżnej burzy – dzikiej natury. Psychologiczny thriller, być może najbardziej mroczna ze wszystkich opowieści z całego zbioru, potrafi uwrażliwić na tematy ostateczne. Świetnie budowane napięcie zaklęte w krótkiej formie literackiej.
Szczygielski i „Całun” – siła kobiecości, emocje i niebezpieczeństwo
Bartosz Szczygielski – publicysta, recenzent, autor nieoczywistych powieści ze świata zbrodni. Autor cyklu o Gabrielu Bysiu („Aorta”, „Krew”, „Serce”), którego ostatnią książką jest „Dolina Cieni”. W każdej ze swoich książek, choćby „Nie chcesz wiedzieć”, bawił się narracyjną formułą, aby oddać suspens, utrzymać, a następnie zwielokrotnić napięcie. „Całun”, czyli opowiadanie ze zbioru, to szczególny pojedynek dwóch kobiet, kochanek tego samego mężczyzny. Czym jest zdrada? Do czego może doprowadzić? Jak wyzwolić się z więzów szaleństwa? Niezwykle emocjonalnie zaaranżowana historia, która wzbudza bardzo wyjątkowe uczucia. Szczygielski to znak jakości, czego dowodem jest właśnie i ten tekst – symboliczny, wielowymiarowy, niejednoznaczny.
Każdy krok, który stawiała na śniegu, było słychać z daleka. Żadne inne dźwięki nie zakłócały ciszy. Nawet wiatr, który zawiewał coraz mocniej, zdawał się robić to bezdźwięcznie. Powoli Wiktoria podeszła do ściany domu i wspięła się na palce, by zajrzeć do środka. Justyna była tuż za nią. Przesunęła się bliżej szyby, niemal dotykając jej czołem. Szkło było zaszronione, ale dało się dostrzec kontury mebli. Na jednym z dwóch foteli coś leżało. Wiktoria zmrużyła oczy, ale zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć, Justyna odepchnęła ją tak mocno, że wylądowała w śniegu.
Bartosz Szczygielski, „Całun”
Szolc i „Przyjemność jest zakazana” – prowokacja, tabu, styl
Izabela Szolc to nazwisko, które kojarzyć się może zarówno spod znaku fantastyki, jak również historii ze świata zbrodni. Autorka przekonywała w przeszłości, że „Kara to nie wszystko” za sprawą cyklu o śledztwach nadkomisarz Anny Wilk, dała się też poznać jako współtwórczyni „Halloween: Cukierek albo psikus” czy pomysłodawczyni „Żony rzeźnika”. W opowiadaniu „Przyjemność jest zakazana” w bardzo prowokacyjny sposób oddaje tematy ze sfery tabu, gra na oczekiwaniach i emocjach czytelników, prowadząc do bardzo nieoczywistego rozwiązania. Narracyjny eksperyment, który warto docenić za sprawą kunsztownej formy i pomysłu.
Wroński i „Mała ojczyzna – ze śledztw Herberta Szadena” – aura tajemnic
Marcin Wroński dał się poznać jako autor, który specjalizuje się w konwencji retro-kryminałów, czerpiąc przy okazji motywy charakterystyczne dla innych gatunków. Autor cyklu o komisarzu Maciejewskim wywodzi się zresztą z fantastyki, co sprawia, że Wroński potrafi zaskakiwać formą, stylem, sposobem narracji. Jego „Mała ojczyzna” to jedno z największych zaskoczeń zbioru. Wędrowiec, który poszukuje znaków – sensu, odkrycia tajemnic. Wykorzystanie formuły westernu, futurystyczna wizja przyszłości, ba, nawet auto-ironiczne nawiązania, sprawiają, że zapiski „Ze śledztw Herberta Szadena” odczytuje się niczym fascynujący manuskrypt.
Nawet nie próbowałem zgadywać, kiedy to mogło się stać, skoro nie słyszałem strzału. Z godziny na godzinę śnieg padał coraz intensywniej, a powietrze stawało się coraz gęstsze i zarazem bardziej przytulne, jakby napchane watą.
Marcin Wroński, „Mała ojczyzna”
Rozenberg i „Śnieżnoczerwony” – zbrodnicze relacje w świecie intryg
Anna Rozenberg to redaktorka, ekonomistka z podróżniczym zacięciem, twórczyni opowieści spod znaku kryminału, sensacji i thrillera. Rozenberg dała się poznać jako autorka cyklu o Davidzie Redfernie („Maski pośmiertne”, „Punkty zapalne”, „Wszyscy umarli”). Autorka potrafi uwrażliwiać na bardzo szczególne aspekty naszej codzienności. W tekście „Śnieżnoczerwonym” przedstawia skomplikowany układ relacji międzyludzkich, który może ostatecznie prowadzić do zbrodni – udaje się w tym wszystkim oddać złożoność charakterów, troskę o detal, emocjonalną wymowę. Wspomniany David Redfern powraca zresztą w bardzo nietypowej roli, co stanowi dodatkowy walor dla fanów Rozenberg.
Linda rozejrzała się, ale nikogo nie dostrzegła, choć nie mogła się pozbyć wrażenia, że zza drzew otaczającego ją parku ktoś na nią patrzy. Przyspieszyła kroku, rozglądając się nerwowo, ale widok przysypanej śniegiem skody sprawił, że przestała się bać. Nagle usłyszała, że coś zbliża się do niej od strony domu. Odwróciła się, ale było za późno.
Anna Rozenberg, „Śnieżnoczerwony”
Historie, które zachwycają różnorodnością, formą i stylem
Opowiadania zebrane w książce „Zimno, zimniej, zbrodnia” trafią zapewne do bardzo zróżnicowanych odbiorców. I właściwie każdy miłośnik i miłośniczka historii ze świata zbrodni powinien odczuwać poczucie satysfakcji. Opowieści o zemście i zdradzie, postępującym szaleństwie, podróżach w czasie i przestrzeni, odkrywaniu tajemnic i dochodzeniu do prawdy. Chmielarz, Ostaszewski, Szczygielski, Szolc, Stachula, Rozenberg, Wroński, Ćwirlej gwarantują bardzo nieoczywistą rozrywkę, w której zło i dobro przybiera bardzo różne oblicza.
Przeczytaj fragment książki:
Zimno, zimniej, zbrodnia
Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.
Książka „Zimno, zimniej, zbrodnia” jest już dostępna w sprzedaży.
Artykuł sponsorowany.
komentarze [3]
Mistrzowie? Rozenberg, Stachula i Szolc nie są, jak rozumiem, kobietami dla marketingowców?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamChciałem napisać, że "mistrz" i "polski" to antonimy, ale przypomniała mi się Chmielewska, więc... nie napiszę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZapraszam do dyskusji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam