No i mam kłopot, bo Dyplomata zaczął się dobrze, świetna polityczną ironia. Zresztą w tym wątku trzyma poziom. Narratorką powieści jest Karina, żona dyplomaty. Nim to się stało poznajemy jej życiorys. Typowy dla urodzonych na początku l. 80. Kulturoznawstwo, bardzo modne było, a potem wyjazd do Warszawy i załapanie stażu w czasopismach, zupełnie innych niż te w PRL-u. Kolorowych, na kredowym papierze, z ambicjami, by pisać o kulturze wysokiej, formować elity. Owe asystentki asystentów asystentów... redaktorów, intelektualistki w rozciągniętych swetrach, czujące jak spływa na nie blask z samego faktu pracy w magazynie, do którego pisują znana autorka albo ceniony dziennikarz. Karina pnie się po szczeblach kariery, ale jej marzeniem było zostać partneką dyplomaty. Dlatego studiowała na UAM, bo to "kuźnia żon". Chodzi służbowo na spotkania w ambasadach. Aż wreszcie w pewnej knajpie poznaje mężczynę, dyplomatę i zostaje jego żoną. Tu znów to ironiczne spojrzenie protokół dyplomatyczny, co wolno czego nie. Nie malujemy paznokci u nóg! Kilka lat ustabilizowanego związku i przychodzi ten przełomowy moment. Dla mnie jako słuchaczki też. Pani Bovary, Emmanuelle i jeszcze coś z Ludluma. Przekuł się mój balonik czytelniczego entuzjazmu. Karina, wielbicielka Bukowsky'ego, patrzy na życie przez pryzmat książek które przeczytała, filmów, które widziała na studiach. Odgrywa sceny, reżyseruje. I to mi się podoba, widziałyśmy te same filmy, ten kod kulturowy 👊 Tytuły rozdziałów to tytułu filmów. W sumie jestem zadowolona, momentów, w których dobrze się bawiłam przy słuchaniu było niż tych w których okłaplam

No i mam kłopot, bo Dyplomata zaczął się dobrze, świetna polityczną ironia. Zresztą w tym wątku trzyma poziom. Narratorką powieści jest Karina, żona dyplomaty. Nim to się stało poznajemy jej życiorys. Typowy dla urodzonych na początku l. 80. Kulturoznawstwo, bardzo modne było, a potem wyjazd do Warszawy i załapanie stażu w czasopismach, zupełnie innych niż te w PRL-u....

Droga Pani Małgorzato K. biorąc pod uwagę, że na razie dostępny jest tylko audiobook i książki nie można jeszcze przeczytać to rzeczywiście Pani opinia jest wiarygodna. I ta błogosławiona "anonimowość", żywcem z Twittera. Bardzo Pani jest "zmęczona". A w zasadzie może dobrze by było nie oceniać książki, jeśli nie dało rady się jej przeczytać? Dość hejtu na "Lubimy czytać". Bo to kompletnie obniża wiarygodność portalu. Tak czy siak: pozdrawiam Panią serdecznie. I życzę bardziej udanych przygód literackich. :)

Droga Pani Małgorzato K. biorąc pod uwagę, że na razie dostępny jest tylko audiobook i książki nie można jeszcze przeczytać to rzeczywiście Pani opinia jest wiarygodna. I ta błogosławiona "anonimowość", żywcem z Twittera. Bardzo Pani jest "zmęczona". A w zasadzie może dobrze by było nie oceniać książki, jeśli nie dało rady się jej przeczytać? Dość hejtu na "Lubimy czytać"....

Bardzo kiepska. Nie byłam w stanie dotrzeć do końca. Dawno tak strasznie się nie zmęczyłam przy czytaniu.

Bardzo kiepska. Nie byłam w stanie dotrzeć do końca. Dawno tak strasznie się nie zmęczyłam przy czytaniu.