-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2017-10-10
2017-09-19
2017-07-13
2016-12-04
2014-08-26
"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na poziomie literackim. Mam na myśli to, że książka z pewnością nie jest piękna, a po prostu wulgarna, lecz autentyczna. Kolejne "cizie" Hanka przeważnie przerażały mnie coraz to bardziej, przerażała mnie też jego spolegliwość. Ale polubiłam staruszka. Co by nie mówić, miał w sobie sporo wrażliwości i czułości, i autoironii. Na przemian śmiałam się i poważniałam. Można nazywać Chinaskiego dziwkarzem, ale chyba mało kto potrafi dostrzec i docenić urok kobiecej różnorodności tak, jak on.
"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-09
Garść treści nieaktualnych w naszych realiach, ale też masa takich, które nigdy (lub póki co) się nie zestarzeją. Fromm zdecydowanie nie jest fanem społeczeństwa zachodniego i jeśli ktoś czuje tę samą niechęć do konsumpcjonizmu, to z entuzjazmem mu przyklaśnie. Podczas lektury nachodzi czasem myśl, że "oto czytam o paradzie oczywistości", ale skoro tacy jesteśmy mądrzy, to gdzie ta praktyka miłości?
Garść treści nieaktualnych w naszych realiach, ale też masa takich, które nigdy (lub póki co) się nie zestarzeją. Fromm zdecydowanie nie jest fanem społeczeństwa zachodniego i jeśli ktoś czuje tę samą niechęć do konsumpcjonizmu, to z entuzjazmem mu przyklaśnie. Podczas lektury nachodzi czasem myśl, że "oto czytam o paradzie oczywistości", ale skoro tacy jesteśmy mądrzy, to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiężko mi ocenić tę pozycję. Z jednej strony czytelnik zostaje lojalnie uprzedzony, że ma do czynienia z powieścią pornograficzną, ale z drugiej wciąż miałam nadzieję na podniosłe duchowe przeżycia (tym bardziej, że w końcu nadarza się okazja spojrzenia na ruch Beat Generation oczyma kobiety). Co właściwie się nie wyklucza. Nie powiem, żeby dzieło di Primy nie dawało wyobrażenia o bitników codziennym (po)życiu. Bo daje. Jednak brakuje mi tu tego inspirującego, energetyzującego pierwiastka; nie "płonę, płonę, płonę" tak, jak podczas czytania Kerouaca. Zresztą z posłowia dowiadujemy się, że jest to powieść napisana stricte dla pieniędzy, "żeby mieć co do gara włożyć". Aha, no i seks to przepiękne przeżycie; na pewno piękniejsze niż diprimowskie cipy i kutasy! "Wspomnienia bitniczki" arcydziełem nie są, ale jeśli ktoś fascynuje się kontrkulturą, sięgnie po nie prędzej, czy później. Może poezja autorki dostarcza ciekawszych wrażeń?
Ciężko mi ocenić tę pozycję. Z jednej strony czytelnik zostaje lojalnie uprzedzony, że ma do czynienia z powieścią pornograficzną, ale z drugiej wciąż miałam nadzieję na podniosłe duchowe przeżycia (tym bardziej, że w końcu nadarza się okazja spojrzenia na ruch Beat Generation oczyma kobiety). Co właściwie się nie wyklucza. Nie powiem, żeby dzieło di Primy nie dawało...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-01
Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat tego, kto moim zdaniem w "Nie ma się co obrażać" znalazł się mniej, czy bardziej zasłużenie.
Powiem za to, że jestem pełna podziwu dla zdolności większości autorów do syntetyzowania rzeczywistości, poziomu abstrakcji ich prac, pomysłowości.
Napomknę również, że pojawili się i tacy, przez których bałam się zasnąć, ponieważ ich ilustracje (szalenie fascynujące) budziły we mnie potworny niepokój, również egzystencjalny.
Co się tyczy "kwestionariuszy", to ciekawe, jak sama stylistyka wypowiedzi artystów daje jakieś wyobrażenie o tym, jakimi są ludźmi, a tym samym nadaje nowy charakter ich pracom. Miło było poczytać o wpływach, planach, ulubionych ilustratorach... Ale drażniło mnie potwornie, kiedy studiując zamieszczoną obok piękną ilustrację o niewiele mówiącym tytule, nie dowiadywałam się, w jakich okolicznościach powstała i co ma przedstawiać (a w środku przecież tyle pustych przestrzeni!).
Że pięknie wydana, każdy widzi. A jednak tak od siebie dodam jeszcze, że zabrakło mi zdecydowanie Patrycji Podkościelny i Patryka Hardzieja, a przecież miejsce by się znalazło!
Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to