Lata sześćdziesiąte

Okładka książki Lata sześćdziesiąte Jenny Diski
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Lata sześćdziesiąte
Jenny Diski Wydawnictwo: Officyna Seria: Twarze kontrkultury nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Seria:
Twarze kontrkultury
Tytuł oryginału:
The Sixties
Wydawnictwo:
Officyna
Data wydania:
2013-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-21
Język:
polski
ISBN:
9788362409990
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Świadectwo czasów kontrkultury



1414 108 128

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1529
172

Na półkach: , ,

Jenny Diski z czułością, ale trzeźwo i szczerze podsumowuje swoją młodość w latach 60-tych w swingującym Londynie.
Nie jest to jednak książka autobiograficzna. Niejako przy okazji dowiadujemy się, że Diski miała tzw. trudne dzieciństwo i że w pewnym momencie wzięła ją pod opiekę matka przyjaciółki (ale nie dowiemy się, że była to Doris Lessing),że była pacjentką szpitali psychiatrycznych i nauczycielką. Wychodząc z własnego doświadczenia, autorka próbuje opisać doświadczenie swojego pokolenia z perspektywy czterdziestu lat, które od tego czasu minęły (książkę wydała w 2009 roku). Jak tak naprawdę wyglądały lata 60-te? Co przyniosły następnym pokoleniom?
Każdy z krótkich rozdziałów ma swój temat; ciekawie pisze Diski m.in. o próbach zmiany pedagogiki czy psychiatrii. Demitologizuje rewolucję seksualną, stwierdzając, że ówczesna młodzież wyszła z jednych ram, by wejść w inne, pod pewnymi względami również opresyjne. Jest w tej książce sporo krytycyzmu, który przechodzi w gorycz chyba jedynie wtedy, kiedy autorka obwinia filozofię lat 60-tych za przygotowanie gruntu pod libertarianizm.
Czy w opinii Diski zostaje coś, co krytyce nie podlega? „Tak naprawdę jedyną rzeczą absolutnie pewną jest to, że w naszych czasach była lepsza muzyka”. Z tym, że o muzyce praktycznie nie pisze.

Jenny Diski z czułością, ale trzeźwo i szczerze podsumowuje swoją młodość w latach 60-tych w swingującym Londynie.
Nie jest to jednak książka autobiograficzna. Niejako przy okazji dowiadujemy się, że Diski miała tzw. trudne dzieciństwo i że w pewnym momencie wzięła ją pod opiekę matka przyjaciółki (ale nie dowiemy się, że była to Doris Lessing),że była pacjentką szpitali...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

W 2013 roku na rynku wydawniczym pojawiła się zapowiedź nowej serii – Twarze Kontrkultury. Nie tyle ciekawej, co już sugeruje nazwa, ile bardzo pożytecznej. To ostatnie wynika z jej charakteru i wiele gatunków literackich, które się w niej znajdą. Od opracowań popularnonaukowych, a nawet naukowych, pokazujących kontrkulturę jako formację światopoglądową po wspomnieniowe czy autobiograficzne ich konkretnych przedstawicieli, konkretnych twarzy takich, jak autorka tej książki. Pozycji, która niczym jaskółka zwiastuje serię poświęconą kontrkulturze. Jej redaktorzy, znawcy tematu – Jerzy Jarniewicz i Maciej Świerkocki, nie bez powodu wybrali właśnie tę publikację na premierę serii, ponieważ dokładnie, jak w pigułce, oddaje jej profil. Zawierając osobiste wspomnienia dziewczyny należącej do subkultury bitników lat sześćdziesiątych, nawiązuje również do tła społecznego ówczesnych lat poprzez liczne konteksty i szerokie spojrzenie na otaczającą rzeczywistość młodych ludzi. Tak dwojako podany materiał tematu w jednej publikacji łączy w sobie dwóch odbiorców – zwykłego czytelnika doszukującego się atmosfery niesionej poprzez znane hasło sex, drugs and rock’n’roll i jej echa w literaturze beletrystycznej, ukazanej przez aktywnego świadka tamtych czasów oraz czytelnika-profesjonalisty lub studenta analizującego ruch bitnikowski i jego wpływ na szeroko pojętą kulturę, sięgającą swoim dziedzictwem do czasów nam współczesnych.
Należę do grupy pierwszej.
Jenak to nie znaczy, że ta dwojakość treści przeszkadzała mi w odbiorze. Wręcz przeciwnie. Poprzez indywidualne, bardzo osobiste, momentami intymne (jeden rozdział poświęcony jest całkowicie postawie seksualnej bitników) doświadczenia autorki przeżyte w okresie nastoletnim (15-18 lat),a spisane w 2008 roku, a więc z perspektywy kilkudziesięciu lat i z dystansem ("i lekkim uśmiechem" – jak sama napisała) sześćdziesięcioletniej już kobiety, ukazała nie tylko subkulturę, z którą silnie identyfikowała się fizycznie (ubiór) i ideologicznie, ale i obraz ówczesnego społeczeństwa wraz z systemem, w którym funkcjonowało. A dokładniej jego wady.
Każdy rozdział rozpoczynała od obrazu siebie – ubioru, poglądów, trybu życia, wykonywanego zawodu, choroby psychicznej lub nałogów, by w miarę opowieści o sobie poszerzać to spojrzenie o konteksty społeczne z nich wynikające i do nich nawiązujące – opieki społecznej, opieki zdrowotnej nad osobami psychicznie chorymi, systemu edukacji, wychowania seksualnego czy polityki państwa. A między tymi istotnymi dla niej tematami często nawiązywała do zagadnień ponadczasowych – nadziei pozwalającej wierzyć w siłę młodych do przejęcia władzy od dorosłych w przyszłości, w której "wszystko będzie radykalnie inne"; odwiecznego buntu młodych wobec starszego pokolenia; bezgraniczną, ale i bezkrytyczną wiarę w idee, pozwalającą na mylenie liberalizmu z libertarianizmem; zmagań z rozczarowaniami; potrzeby wolności w kreowaniu nowej przyszłości w nowym świecie i nie tyle poprawy czy naprawy zastanej rzeczywistości, ile jej budowy od nowa.
Najciekawsze dla mnie były jednak wnioski końcowe kobiety dorosłej, podsumowującej swoje burzliwe lata młodości.
Nieodkrywcze w swojej warstwie emocjonalnej, bo próbujące odpowiedzieć na klasyczne pytania – "o co nam wtedy chodziło i dlaczego, czy to, co wpływało na nas i nasze idee, było rzeczywiście tak nowe, jak nam się wydawało, i jak dalece poważnie myśleliśmy o tym, że chcemy zmienić świat. A także w jakim stopniu zgodna z rzeczywistością jest idea, jaką zbudowaliśmy na temat naszej młodości i jaką przekazaliśmy naszym dzieciom", ale bardzo ciekawe w warstwie właśnie kulturowej. Okazało się, że nawet nieliczny ruch bitników (a za taki uznawała go autorka) lat sześćdziesiątych (nazwa umowna dla okresu 1965-1975) miał określone, istotne znaczenie i duży wpływ na kulturę popularną – literaturę, modę, muzykę, a nawet politykę, zmieniając w ten sposób, i w tym konkretnym przypadku, społeczeństwo angielskie, którego autorka mimo wszystko była częścią. Jak sama zauważyła – "Homofobii nie wytrzebiono ostatecznie do dziś – nie bardziej niż rasizmu i seksizmu – zmieniło się jednak ogólne nastawienie; i nawet jeśli znaczy to tylko tyle, że bigoci muszą dziś szeptem dzielić się między sobą swoją bigoterią, jest to prawdziwe osiągnięcie, z którego ludzie lat sześćdziesiątych (oraz ci, którzy zaangażowali się w tę walkę już wcześniej) mogą być dumni". Jednak mimo tego zawężenia geograficznego, często odnosiła się do kontrkultury amerykańskiej i jej znaczących wpływów na angielską, pisząc – "Z wielką uwagą słuchałam przekazu, jaki trafiał do Anglii zza oceanu. Nie mogłam w pełni przeżywać wojny w Wietnamie ani walki o prawa człowieka, lecz jedno i drugie przeorało moje myśli i życie codzienne. Ameryka była barwnym tłem, na jakim rozgrywały się moje własne lata sześćdziesiąte…"
Dla mnie, zwykłej czytelniczki sięgającej po klasykę literatury, najcenniejszą wartością, jaką niesie ta książka i seria, której jest zwiastunem, to szeroka wiedza na temat subkultur wpisanych w ówczesną im rzeczywistość, którą muszę znać, by czytać ze zrozumieniem nieprzemijalnych, stale aktualnych i popularnych (sądząc po tym, co czyta moja zaprzyjaźniona młodzież) Jacka Kerouaca (jego "W drodze" wciąż przede mną),Allena Ginsberga, Williama S. Burroughsa i Kena Keseya. Tego ostatniego czytałam "Lot nad kukułczym gniazdem". W kontekście tej publikacji, w której cały rozdział autorka poświeciła swojej chorobie psychicznej i warunków pobytu w szpitalach psychiatrycznych, ta powieść nabrała dla mnie innego, nowego wymiaru i znaczenia, czego nie dostrzegałam, będąc ubogą o wiedzę, jaką wyniosłam z lektury jej książki.
Jeśli autorzy dotrzymają słowa i zrealizują piękne założenia serii, to śmiało mogę nazwać ją „literaturą przedmiotu”, by móc czytać „literaturę podmiotu”. Dla każdego, bez względu na to, jakimi pobudkami kierowałby się odbiorca, sięgając po pozycje z tej wyjątkowo użytecznej, bo poznawczej serii.
naostrzuksiazki.pl

W 2013 roku na rynku wydawniczym pojawiła się zapowiedź nowej serii – Twarze Kontrkultury. Nie tyle ciekawej, co już sugeruje nazwa, ile bardzo pożytecznej. To ostatnie wynika z jej charakteru i wiele gatunków literackich, które się w niej znajdą. Od opracowań popularnonaukowych, a nawet naukowych, pokazujących kontrkulturę jako formację światopoglądową po wspomnieniowe czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
199
165

Na półkach:

Jenny Diski po blisko 50 latach spogląda na swoją młodość, którą przeżywała w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W wyniku tej retrospekcji postanowiła podzielić się osobistymi doświadczeniami oraz refleksjami na temat przemian kulturowych, które wtedy miały miejsce. Dla mnie szczególnie istotne są dwa wątki. Jeszcze raz z całą mocą przypomniałem sobie, że to, czego chcą rodzice dla swoich dzieci, rzadko jest tym, czego dzieci chcą dla samych siebie. Różnica tych światów w latach sześćdziesiątych była aż nad wyraz wyraźna. Druga sprawa dotyczy tożsamości, wolności do wyrażenia siebie i konsekwencji przejęcia tych wartości przez neoliberalny kapitalizm. Wybrzmiewa tu temat utraty wspólnoty i problemów, których nie sposób rozwiązać w pojedynkę. Jenny Diski dotyka również spraw, które nabrały nowego wydźwięku w latach sześćdziesiątych – seksu, narkotyków, politycznego zaangażowania, edukacji. Pisze o tym wszystkim z zaangażowaniem, jasno i czytelnie. Dlatego szybciutko połknąłem tę niedługą, ale smaczną książkę.

Jenny Diski po blisko 50 latach spogląda na swoją młodość, którą przeżywała w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W wyniku tej retrospekcji postanowiła podzielić się osobistymi doświadczeniami oraz refleksjami na temat przemian kulturowych, które wtedy miały miejsce. Dla mnie szczególnie istotne są dwa wątki. Jeszcze raz z całą mocą przypomniałem sobie, że to, czego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
74

Na półkach:

Jenny Diski opisuje świat londyńskich hipisów z własnych wspomnień. Oczywiście jest w tym duża doza nostalgii za czasem własnej młodości, ale nie brakuje tu również krytycznej refleksji. Książeczka zdecydowanie warta polecenia.

Jenny Diski opisuje świat londyńskich hipisów z własnych wspomnień. Oczywiście jest w tym duża doza nostalgii za czasem własnej młodości, ale nie brakuje tu również krytycznej refleksji. Książeczka zdecydowanie warta polecenia.

Pokaż mimo to

avatar
1323
1036

Na półkach:

Skaza na uroku

Rocznikowo jestem za młody na kontrrewolucję lat 60 jaka rozpętała się w Zachodnim świecie. Osobiste relacje jakie z tamtym czasem nawiązałem były związane głównie z muzyką. To tak banalne i oczywiste, że szkoda gadać. Niemniej człowiek na tym zbudował jakiś tam swój fundament przeświadczeń i wrażliwości. Nie mówiąc już o tym, że ta muzyka towarzyszyła przy różnego typu inicjacjach życiowych. Coś w niej jest co pobudza młody organizm o rozchwianej konstrukcji, coś co sprawia go w ruch, uzbraja w emocje. O tym też pisze Jenny Diski w swojej książce „Lata sześćdziesiąte”.

Szczerze mówiąc na te ten okres w kulturze zachodniej spoglądałem przez różowe okulary. Marząc o wehikule czasu, aby móc się tam cofnąć. Oczywiście wszystko podlane sosem z Beatlesów, Stonesów, Dylana czy Cohena. Nie mniejsze znaczenie miał aspekt wolnej miłości. Tym większą uwagę przykuwa rozdział o niej właśnie w tej książce. To co z wierzchniej perspektywy miało być wyzwoleńcze i szaleńcze, Diski sprowadza do parteru mówiąc, że to w praktyce czysto mieszczańskie było i sprowadzało się do konformizmu. Jej odzieranie tych mitów po latach jest arcyciekawe. To fantastyczne, krytyczne spojrzenie na czas „swinging London”. Wnioski jakie wysuwa Diski są smutne. W jakiś sposób chce ona wziąć odpowiedzialność za szaleńczy rozwój kapitalizmu w latach 80, twierdząc (logicznie),że to przecież dzieci rewolucji się za to wzięły. Raczej nie wcielając w życie idei pokoju, miłości czy ogólnoludzkiego szczęścia. Starość wówczas była traktowana niemal jako choroba śmiertelna. A tymczasem autorka pisze swoje wspomnienia z punktu widzenia osoby starszej i rodzica. Ta perspektywa daje ciekawe spostrzeżenia. Krytyczny ton tej książki nie jest krytykancki. Przyswajanie twórczości muzyków oraz literatów jako sens przynależności do grupy społecznej, a nie jakaś tam wzniosła chęć poznawcza, jest myślą przykrą. Dorzućmy do tego chęć paradowania w nowych ciuchach szytych na miarę czasów i mamy konsumpcjonizm w zalążku. Do takich wniosków prowadzi nas autorka. „Lata sześćdziesiąte” należy przeczytać jeśli w młodości słuchało się dużo Doorsów i naoglądało obrazów Warhola.

Skaza na uroku

Rocznikowo jestem za młody na kontrrewolucję lat 60 jaka rozpętała się w Zachodnim świecie. Osobiste relacje jakie z tamtym czasem nawiązałem były związane głównie z muzyką. To tak banalne i oczywiste, że szkoda gadać. Niemniej człowiek na tym zbudował jakiś tam swój fundament przeświadczeń i wrażliwości. Nie mówiąc już o tym, że ta muzyka towarzyszyła przy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1583
1578

Na półkach: , ,

Objechawszy solidnie gniot Diane di Primy wydany w tej samej serii przez to samo wydawnictwo obiecałam sobie, że nie tknę nic więcej sygnowanego przez tę instytucję... i skusiłam się jednak na "Lata sześćdziesiąte". Było warto.

Ta krótka książeczka to nie tyle wspomnienia, ale refleksja nad wspomnieniami. Że hippisowska moda? To nie tylko ubrania, to cała rewolucyjna idea raczkującego jeszcze konsumpcjonizmu i zaczątki tej dyskryminacji, której doświadczają dziewczyny różniące się od aktualnie lansowanego ideału. Swoboda seksualna? Pod "przykrywką" tego "wyzwolonego" seksu kotłuje się całe piekło mieszczańskiego wychowania, niespełnienia, napięć i braku dojrzałości, aby sobie z nimi poradzić. Wolność jednostki, idee żywcem wzięte z pism Jana Jakuba Rousseau? Jenny Diski opisuje, do jakiego ekstremum można je było popchnąć na przykładzie absolutnej wolności ludzi cierpiących na choroby psychiczne i na przykładzie... uczniów. Zwłaszcza przygody z edukacją są w tym kontekście znamienne: jak kończy się eksperyment, w którym zamiast wtłaczać młodych ludzi w opresyjne szkolne formy da im się wolność?
Książeczka Jenny Diski to też ciekawie postawione pytanie o to, co stało się z pokoleniem wyzwolonych buntowników. Odpowiedź jest pełna zrozumienia, pozbawiona niepotrzebnego żalu i goryczy, pogodzona z naturalnym przemijaniem i zmianami.
Całkiem przyzwoicie.

Objechawszy solidnie gniot Diane di Primy wydany w tej samej serii przez to samo wydawnictwo obiecałam sobie, że nie tknę nic więcej sygnowanego przez tę instytucję... i skusiłam się jednak na "Lata sześćdziesiąte". Było warto.

Ta krótka książeczka to nie tyle wspomnienia, ale refleksja nad wspomnieniami. Że hippisowska moda? To nie tylko ubrania, to cała rewolucyjna idea...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1734
134

Na półkach:

O MNIE
Szukaj:
JENNY DISKI, LATA SZEŚĆDZIESIĄTE
Co przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy hasło „lata sześćdziesiąte”? Długie włosy i trawka, rockowe koncerty i kolorowe ciuchy. Oczyma wyobraźni widzimy mit, porównywalny do tej utraconej antycznej Arkadii. Jenny Diski nieco chwieje tym wyobrażeniem, nie pozbawiając jednak nas (i siebie) złudzeń do końca.

To książka o marzeniach. W kilku rozdziałach swojej książki Diski wspomina swoją młodość w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Każdy z tych rozdziałów jest poświęcony innemu tematowi – znajdziemy tu modę, wolną miłość, edukację i psychiatrię. Teorie i idee mają to do siebie, że wyglądają pięknie zaklęte w słowa, mówione i pisane tak wiele razy, że niemalże namacalne. W rzeczywistości jednak na wolnej miłości korzystali jedynie mężczyźni. Nieformalna i postępowa edukacja sprawiała, że dzieci czuły się wyobcowane z grona swoich rówieśników mieszkających po sąsiedzku. Nowa psychiatria dawała jedynie więcej cierpienia ludziom chorym psychicznie. Przykładów jest jeszcze więcej, wszystkie świadczą o wielkiej naiwności ludzi, którzy próbowali zbudować nowego człowieka nie troszcząc się przy tym o sprawy podstaw bytu. I chyba dlatego też ponieśli klęskę.

Diski opisuje tamte czasy bez wielkiej nostalgii. Z perspektywy lat dostrzega zaniechania i wady ruchu, który wypalił się bardzo szybko i w gruncie rzeczy stał się jedynie mitem. Konsekwencje tej porażki czujemy do dziś, bo według brytyjskiej pisarki to właśnie zaniechanie zaangażowania się w rzeczywistość sprawiło, że do władzy doszła Margaret Thatcher. Niektórzy sądzą, że to teza kontrowersyjna, ja jednak podzielam opinię Diski. Budowanie alternatywnego świata sprawiło bowiem, że ludzie z pomysłami, energią i wiedzą przestali służyć własnym społecznościom i zaczęli budować inny świat w skali mikro, tym samym oddając pole działania ludziom, dla których humanizm i empatia były pojęciami zupełnie nieznanymi.

Książkę Diski przeczytać warto przede wszystkim po to, by skonfrontować swoje wyobrażenie o mitycznych latach wolnej miłości i kwiatów we włosach. Jej lektura pewnie nie zachwieje tym wyobrażeniem, ale na pewno dopełni obraz, dodając mu nieco odcieni szarości i czerni.

O MNIE
Szukaj:
JENNY DISKI, LATA SZEŚĆDZIESIĄTE
Co przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy hasło „lata sześćdziesiąte”? Długie włosy i trawka, rockowe koncerty i kolorowe ciuchy. Oczyma wyobraźni widzimy mit, porównywalny do tej utraconej antycznej Arkadii. Jenny Diski nieco chwieje tym wyobrażeniem, nie pozbawiając jednak nas (i siebie) złudzeń do końca.

To książka o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
25

Na półkach: , ,

Świetny, wciągający zapis lat 60. przesycony osobistą historią i gorzką refleksją. Demitologizacja, która zachęca do głębszego przyjrzenia się idei lat dzieci kwiatów.

Świetny, wciągający zapis lat 60. przesycony osobistą historią i gorzką refleksją. Demitologizacja, która zachęca do głębszego przyjrzenia się idei lat dzieci kwiatów.

Pokaż mimo to

avatar
1169
1006

Na półkach: ,

http://pisanyinaczej.blogspot.com/2014/01/lata-szescdziesiate-twarze-kontrkultury.html

http://pisanyinaczej.blogspot.com/2014/01/lata-szescdziesiate-twarze-kontrkultury.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    150
  • Przeczytane
    65
  • Posiadam
    28
  • 2014
    3
  • Ulubione
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Nauki społeczne
    2
  • Historia
    2
  • Wielka Brytania
    2
  • Chcę bardzo przeczytać
    1

Cytaty

Więcej
Jenny Diski Lata sześćdziesiąte Zobacz więcej
Jenny Diski Lata sześćdziesiąte Zobacz więcej
Jenny Diski Lata sześćdziesiąte Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także