Lata sześćdziesiąte
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Seria:
- Twarze kontrkultury
- Tytuł oryginału:
- The Sixties
- Wydawnictwo:
- Officyna
- Data wydania:
- 2013-10-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-10-21
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362409990
Książka uważana za jedno z najważniejszych i najmądrzejszych w ostatnich latach spojrzeń na kontestację z perspektywy brytyjskiej, uzyskująca bardzo wysokie noty w najpoważniejszych pismach literackich po obu stronach Atlantyku. To osobiste, ale zdystansowane, realistyczne, bezpruderyjne i refleksyjne, choć pozbawione taniej nostalgiczności wspomnienia Jenny Diski z najważniejszej dla kontrkultury dekady, którą spędziła w Londynie, obracając się w kręgu „Swinging London”. Wedle jej własnych słów, „żałowałam wtedy, że rozpadli się bitnicy, kupowałam ciuchy, chodziłam do kina, zrezygnowałam z wyścigu szczurów, ćpałam, czytałam, brałam udział w demonstracjach ulicznych, leżałam w wariatkowie, uprawiałam seks i uczyłam w szkole, wiodłam więc życie niemal typowe dla kogoś, kto dorastał w latach sześćdziesiątych”. Diski wiele pisze również o różnicach w stosunku do kontestacji pomiędzy Anglią i USA, o modzie, narkotykach, komunach i rewolucji seksualnej: „[…] Seks był dla nas równie naturalny jak sen, i chyba z tego powodu zostałam kilkakrotnie zgwałcona przez facetów, którzy pakowali mi się do łóżka i nie rozumieli, kiedy mówiłam nie.” Wiele miejsca poświęca też ówczesnemu systemowi kształcenia i niezwykle popularnej w latach sześćdziesiątych antypsychiatrii, gdyż poniekąd właśnie dzięki urzeczeniu nią została w końcu nauczycielką: „Szalony bohater zostawał nauczycielem, szamanem, guru, mówił wszystkimi językami świata”.
Diski niebanalnie i z humorem analizuje także w The Sixties socjologiczne oraz filozoficzne podobieństwa i różnice między dekadą lat sześćdziesiątych a latami osiemdziesiątymi i konserwatywną współczesnością, zajmując się w tym kontekście między innymi problemem tożsamości i miejscem „ja” w obu systemach. Ale największą zaletą wspomnień Diski jest chyba ich chłodna, trzeźwa ocena kontestacji – mniej tu sentymentalizmu niż w większości stereotypowych memuarów z tamtych czasów, a więcej rzeczowości; zapewne dlatego jej wnioski są zarówno kontrowersyjne, jak i wyważone. Zdaniem autorki wiele ideałów z tamtych lat utorowało w końcu drogę własnym politycznym antytezom, a nowy prawicowy radykalizm, który ogarnął Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone w latach osiemdziesiątych i wciąż ma się dobrze, nie tylko zresztą tam, wynika w prostej linii z błędów, popełnionych przez wyznawców kontrkultury, którym liberalizm mylił się często z libertarianizmem, a wolność z anarchią. Według autorki kontestacja przywiązywała większą wagę do złudzeń niż do autentycznej rewolucji – ale o The Sixties można powiedzieć, że to obraz kontrkultury „bez złudzeń”.
Choć książka Diski mówi poważnie o poważnych problemach społecznych i ideologicznych i jako taka niewątpliwie nadaje się na przykład jako tekst źródłowy do analiz akademickich czy publicystycznych, jest ona od początku do końca przede wszystkim dziełem dobrej pisarki, czyli dobrą, mięsistą i wartościową poznawczo literaturą – a miejscami, zwłaszcza tam, gdzie autorka mówi o sobie i drwi z własnej ówczesnej naiwności intelektualnej, bywa autentycznie i nieodparcie śmieszna.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Świadectwo czasów kontrkultury
W piosence The Rolling Stone „Mother's little helper” Mick Jagger śpiewa:
What a drag it is getting old.
"Kids are different today,"
I hear ev'ry mother say
Mother needs something today to calm her down
And though she's not really ill
There's a little yellow pill (…)*
Powyższy fragment może stanowić doskonałą kwintesencje wszystkiego, co rozumiemy pod pojęciem - pokolenie lat sześćdziesiątych. Pokolenie, do którego należeli ludzie urodzeni w czasie wojny lub krótko po jej zakończeniu. Były to najczęściej młode osoby odrzucające konserwatyzm i purytanizm moralny rodziców, wzgardzające mieszczańskim trybem życia, podważające wszelkie zastane wartości, podejmujące próbę zaistnienia bez skostniałych wyznaczników społecznych, ale za to pod silnym wpływem substancji psychoaktywnych, uprawiające wolną miłość, słuchające alternatywnej muzyki i głęboko wierzące w mit Che Guevary i idee filozofii Wschodu. Mityczne lata sześćdziesiąte i ich lokatorzy. Czas wolności i rodzącego się buntu. Czas niezwykłych przemian, które jednak, jak podkreśla wyraźnie i wielokrotnie na kartach książki, Jenny Diski, nie pozbawiony był wad. Publikacja „Lata sześćdziesiąte” to świadectwo czasów kontrkultury. Tekst o młodości i przeszłości znaczony silnym rysem indywidualistycznego przeżywania.
Powojnie, to czas który w Anglii należał do młodości - to właśnie ona wyznacza kurs wszelkich działań. Bezprecedensowy okres w historii zachodniej kultury europejskiej i kultury Stanów Zjednoczonych. Nigdy słowa „Starzenie się - co za męka” nie brzmiały tak prawdziwie i przekonująco. Bunt młodych ludzi, których jedynym zadaniem jest rozwalić świat i zacząć wszystko od nowa, przybrał realnych kształtów. Wszechobecny syndrom Piotrusia Pana – nigdy nie dorosnąć bowiem dorastanie wiązało się z hipokryzją i kłamstwem (Matka potrzebuje dziś czegoś by się uspokoić/ I choć tak naprawdę nie jest chora/Ma swoją małą, żółtą tabletkę). Diski, jak sama przekonuje, idealnie wpasowała się w tamtą rzeczywistość. Młoda, niedoświadczona kobieta, która zrobi wszystko, aby nie wpaść w pułapkę mieszczańskiego życia i aby stać się wolną i niezależną kobietą. A manifestować bunt można na wiele sposób i każdy z elementów rewolucji jest istotny, kreujący wizerunek. Począwszy od wyglądu (czarna i obcisła sukienka, buty z wielką mosiężną klamrą),przez doświadczenia intelektualne: muzyczne (The Doors, Hendrix, Frank Zappa),literackie (Kerouac, Ginsberg, Huxley, Hesse, pisma filozofów Wschodu),aż po doświadczenia cielesne i narkotyczne. Wszystkie one ważne. Jak pisze Diski:
Byliśmy też bandą ćpunów rozpustnych i hedonistycznych. Leżeliśmy na kanapach, ćpaliśmy, uprawialiśmy seks, słuchaliśmy muzyki, która wychwalała leżenie na kanapach, ćpanie i uprawianie seksu, i śpiewaliśmy hymny na cześć nowych, dobrych czasów.
Bo lata sześćdziesiąte to czas silnego indywidualizmu i przeżywania. Czas, któremu zawdzięczamy pacyfizm i niezgodę na niesprawiedliwość społeczną, świadomość ekologiczną, emancypacje kobiet, czynny bunt przeciwko wojnie (wojna wietnamska),przeciwko rasizmowi i wszelkimi objawom niesprawiedliwości. Ale także, który stał się początkiem komercjalizacja życia, konsumpcjonizmu i globalizacji. Bo jak słusznie zauważył w posłowiu Jerzy Jarniewicz: Historia lat sześćdziesiątych to historia wzlotu i upadku, wielkości i marności, mądrości i szaleństwa jednego pokolenia.
„Lata sześćdziesiąte” to ważny i niezwykle interesująca publikacja. Napisana z refleksją i, co oczywiste, z doskonałym znawstwem tematu, pokazuje świat buntu i przemian. Świat do którego dwudziestoletnia dziewczyna weszła z przynależną młodości pewnością siebie i determinacją i który, po latach, opisuje możliwie obiektywnie, z godnym podziwu dystansem i autoironią. Rzecz godna uwagi.
Monika Długa
*Starzenie się - co za męka
"Dzieciaki są dzisiaj inne"
Słyszę, jak mówi tak każda mama
Matka potrzebuje dziś czegoś by się uspokoić
I choć tak naprawdę nie jest chora
Ma swoją małą, żółtą tabletkę(…)
Tłumaczenie za:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,the_rolling_stones,mother_s_little_helper.h...
Książka na półkach
- 150
- 68
- 28
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Seria jak najbardziej godna polecenia. Po latach uzupełniamy swoją niewiedzę na temat lat 60. ubiegłego wieku. Książka Diski pisana podług własnych doświadczeń przedstawia nam wydarzenia, w których sama brała udział, jej nastoletnie problemy, jej entuzjazm, jej optymizm, że można zmienić świat w jakim chce się żyć. Jako dojrzała kobieta ironicznie pisze o tamtych czasach pełnych naiwności, entuzjazmu i wiary w swoje młodzieńcze możliwości. Prawdą jest, że potem w latach 70. i 80. styl ubierania się był (teraz też jest) wyróżnikiem, do której subkultury należy się. A muzyka miała wtedy wielki wpływ na młode pokolenia. Teksty utworów są ponadczasowe: Cohena, Dylana, Lennona, The Beatles. Diski podsumowuje lata 60. ciekawą konstatacją: tylko muzyka została niezależna, buntownicy zajęli miejsce tych, przeciw którym występowali, bo rewolucja zjadła swoje dzieci. Młodzi zajęli stanowiska starych i teraz oni są starzy, oni decydują o innych. W posłowiu Jerzy Jarniewicz wskazuje na anglocentryczny bunt młodych. To prawda Diski pisze z perspektywy angielskiej dziewczyny i ten angielski świat opisuje. Lektura dla tych, którzy kiedyś buntowali się, słuchali muzyki, wąchali za Polski Ludowej butapren i brali narkotyki. Wtedy polska młodzież naśladowała to, co przychodziło z tzw. Zachodu, ale do końca nie rozumiała podłoża tego buntu . Warto sobie poczytać i uzupełnić swoją niewiedzę na ten temat po latach.
Seria jak najbardziej godna polecenia. Po latach uzupełniamy swoją niewiedzę na temat lat 60. ubiegłego wieku. Książka Diski pisana podług własnych doświadczeń przedstawia nam wydarzenia, w których sama brała udział, jej nastoletnie problemy, jej entuzjazm, jej optymizm, że można zmienić świat w jakim chce się żyć. Jako dojrzała kobieta ironicznie pisze o tamtych czasach...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJenny Diski z czułością, ale trzeźwo i szczerze podsumowuje swoją młodość w latach 60-tych w swingującym Londynie.
Nie jest to jednak książka autobiograficzna. Niejako przy okazji dowiadujemy się, że Diski miała tzw. trudne dzieciństwo i że w pewnym momencie wzięła ją pod opiekę matka przyjaciółki (ale nie dowiemy się, że była to Doris Lessing),że była pacjentką szpitali psychiatrycznych i nauczycielką. Wychodząc z własnego doświadczenia, autorka próbuje opisać doświadczenie swojego pokolenia z perspektywy czterdziestu lat, które od tego czasu minęły (książkę wydała w 2009 roku). Jak tak naprawdę wyglądały lata 60-te? Co przyniosły następnym pokoleniom?
Każdy z krótkich rozdziałów ma swój temat; ciekawie pisze Diski m.in. o próbach zmiany pedagogiki czy psychiatrii. Demitologizuje rewolucję seksualną, stwierdzając, że ówczesna młodzież wyszła z jednych ram, by wejść w inne, pod pewnymi względami również opresyjne. Jest w tej książce sporo krytycyzmu, który przechodzi w gorycz chyba jedynie wtedy, kiedy autorka obwinia filozofię lat 60-tych za przygotowanie gruntu pod libertarianizm.
Czy w opinii Diski zostaje coś, co krytyce nie podlega? „Tak naprawdę jedyną rzeczą absolutnie pewną jest to, że w naszych czasach była lepsza muzyka”. Z tym, że o muzyce praktycznie nie pisze.
Jenny Diski z czułością, ale trzeźwo i szczerze podsumowuje swoją młodość w latach 60-tych w swingującym Londynie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie jest to jednak książka autobiograficzna. Niejako przy okazji dowiadujemy się, że Diski miała tzw. trudne dzieciństwo i że w pewnym momencie wzięła ją pod opiekę matka przyjaciółki (ale nie dowiemy się, że była to Doris Lessing),że była pacjentką szpitali...
W 2013 roku na rynku wydawniczym pojawiła się zapowiedź nowej serii – Twarze Kontrkultury. Nie tyle ciekawej, co już sugeruje nazwa, ile bardzo pożytecznej. To ostatnie wynika z jej charakteru i wiele gatunków literackich, które się w niej znajdą. Od opracowań popularnonaukowych, a nawet naukowych, pokazujących kontrkulturę jako formację światopoglądową po wspomnieniowe czy autobiograficzne ich konkretnych przedstawicieli, konkretnych twarzy takich, jak autorka tej książki. Pozycji, która niczym jaskółka zwiastuje serię poświęconą kontrkulturze. Jej redaktorzy, znawcy tematu – Jerzy Jarniewicz i Maciej Świerkocki, nie bez powodu wybrali właśnie tę publikację na premierę serii, ponieważ dokładnie, jak w pigułce, oddaje jej profil. Zawierając osobiste wspomnienia dziewczyny należącej do subkultury bitników lat sześćdziesiątych, nawiązuje również do tła społecznego ówczesnych lat poprzez liczne konteksty i szerokie spojrzenie na otaczającą rzeczywistość młodych ludzi. Tak dwojako podany materiał tematu w jednej publikacji łączy w sobie dwóch odbiorców – zwykłego czytelnika doszukującego się atmosfery niesionej poprzez znane hasło sex, drugs and rock’n’roll i jej echa w literaturze beletrystycznej, ukazanej przez aktywnego świadka tamtych czasów oraz czytelnika-profesjonalisty lub studenta analizującego ruch bitnikowski i jego wpływ na szeroko pojętą kulturę, sięgającą swoim dziedzictwem do czasów nam współczesnych.
Należę do grupy pierwszej.
Jenak to nie znaczy, że ta dwojakość treści przeszkadzała mi w odbiorze. Wręcz przeciwnie. Poprzez indywidualne, bardzo osobiste, momentami intymne (jeden rozdział poświęcony jest całkowicie postawie seksualnej bitników) doświadczenia autorki przeżyte w okresie nastoletnim (15-18 lat),a spisane w 2008 roku, a więc z perspektywy kilkudziesięciu lat i z dystansem ("i lekkim uśmiechem" – jak sama napisała) sześćdziesięcioletniej już kobiety, ukazała nie tylko subkulturę, z którą silnie identyfikowała się fizycznie (ubiór) i ideologicznie, ale i obraz ówczesnego społeczeństwa wraz z systemem, w którym funkcjonowało. A dokładniej jego wady.
Każdy rozdział rozpoczynała od obrazu siebie – ubioru, poglądów, trybu życia, wykonywanego zawodu, choroby psychicznej lub nałogów, by w miarę opowieści o sobie poszerzać to spojrzenie o konteksty społeczne z nich wynikające i do nich nawiązujące – opieki społecznej, opieki zdrowotnej nad osobami psychicznie chorymi, systemu edukacji, wychowania seksualnego czy polityki państwa. A między tymi istotnymi dla niej tematami często nawiązywała do zagadnień ponadczasowych – nadziei pozwalającej wierzyć w siłę młodych do przejęcia władzy od dorosłych w przyszłości, w której "wszystko będzie radykalnie inne"; odwiecznego buntu młodych wobec starszego pokolenia; bezgraniczną, ale i bezkrytyczną wiarę w idee, pozwalającą na mylenie liberalizmu z libertarianizmem; zmagań z rozczarowaniami; potrzeby wolności w kreowaniu nowej przyszłości w nowym świecie i nie tyle poprawy czy naprawy zastanej rzeczywistości, ile jej budowy od nowa.
Najciekawsze dla mnie były jednak wnioski końcowe kobiety dorosłej, podsumowującej swoje burzliwe lata młodości.
Nieodkrywcze w swojej warstwie emocjonalnej, bo próbujące odpowiedzieć na klasyczne pytania – "o co nam wtedy chodziło i dlaczego, czy to, co wpływało na nas i nasze idee, było rzeczywiście tak nowe, jak nam się wydawało, i jak dalece poważnie myśleliśmy o tym, że chcemy zmienić świat. A także w jakim stopniu zgodna z rzeczywistością jest idea, jaką zbudowaliśmy na temat naszej młodości i jaką przekazaliśmy naszym dzieciom", ale bardzo ciekawe w warstwie właśnie kulturowej. Okazało się, że nawet nieliczny ruch bitników (a za taki uznawała go autorka) lat sześćdziesiątych (nazwa umowna dla okresu 1965-1975) miał określone, istotne znaczenie i duży wpływ na kulturę popularną – literaturę, modę, muzykę, a nawet politykę, zmieniając w ten sposób, i w tym konkretnym przypadku, społeczeństwo angielskie, którego autorka mimo wszystko była częścią. Jak sama zauważyła – "Homofobii nie wytrzebiono ostatecznie do dziś – nie bardziej niż rasizmu i seksizmu – zmieniło się jednak ogólne nastawienie; i nawet jeśli znaczy to tylko tyle, że bigoci muszą dziś szeptem dzielić się między sobą swoją bigoterią, jest to prawdziwe osiągnięcie, z którego ludzie lat sześćdziesiątych (oraz ci, którzy zaangażowali się w tę walkę już wcześniej) mogą być dumni". Jednak mimo tego zawężenia geograficznego, często odnosiła się do kontrkultury amerykańskiej i jej znaczących wpływów na angielską, pisząc – "Z wielką uwagą słuchałam przekazu, jaki trafiał do Anglii zza oceanu. Nie mogłam w pełni przeżywać wojny w Wietnamie ani walki o prawa człowieka, lecz jedno i drugie przeorało moje myśli i życie codzienne. Ameryka była barwnym tłem, na jakim rozgrywały się moje własne lata sześćdziesiąte…"
Dla mnie, zwykłej czytelniczki sięgającej po klasykę literatury, najcenniejszą wartością, jaką niesie ta książka i seria, której jest zwiastunem, to szeroka wiedza na temat subkultur wpisanych w ówczesną im rzeczywistość, którą muszę znać, by czytać ze zrozumieniem nieprzemijalnych, stale aktualnych i popularnych (sądząc po tym, co czyta moja zaprzyjaźniona młodzież) Jacka Kerouaca (jego "W drodze" wciąż przede mną),Allena Ginsberga, Williama S. Burroughsa i Kena Keseya. Tego ostatniego czytałam "Lot nad kukułczym gniazdem". W kontekście tej publikacji, w której cały rozdział autorka poświeciła swojej chorobie psychicznej i warunków pobytu w szpitalach psychiatrycznych, ta powieść nabrała dla mnie innego, nowego wymiaru i znaczenia, czego nie dostrzegałam, będąc ubogą o wiedzę, jaką wyniosłam z lektury jej książki.
Jeśli autorzy dotrzymają słowa i zrealizują piękne założenia serii, to śmiało mogę nazwać ją „literaturą przedmiotu”, by móc czytać „literaturę podmiotu”. Dla każdego, bez względu na to, jakimi pobudkami kierowałby się odbiorca, sięgając po pozycje z tej wyjątkowo użytecznej, bo poznawczej serii.
naostrzuksiazki.pl
W 2013 roku na rynku wydawniczym pojawiła się zapowiedź nowej serii – Twarze Kontrkultury. Nie tyle ciekawej, co już sugeruje nazwa, ile bardzo pożytecznej. To ostatnie wynika z jej charakteru i wiele gatunków literackich, które się w niej znajdą. Od opracowań popularnonaukowych, a nawet naukowych, pokazujących kontrkulturę jako formację światopoglądową po wspomnieniowe czy...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJenny Diski po blisko 50 latach spogląda na swoją młodość, którą przeżywała w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W wyniku tej retrospekcji postanowiła podzielić się osobistymi doświadczeniami oraz refleksjami na temat przemian kulturowych, które wtedy miały miejsce. Dla mnie szczególnie istotne są dwa wątki. Jeszcze raz z całą mocą przypomniałem sobie, że to, czego chcą rodzice dla swoich dzieci, rzadko jest tym, czego dzieci chcą dla samych siebie. Różnica tych światów w latach sześćdziesiątych była aż nad wyraz wyraźna. Druga sprawa dotyczy tożsamości, wolności do wyrażenia siebie i konsekwencji przejęcia tych wartości przez neoliberalny kapitalizm. Wybrzmiewa tu temat utraty wspólnoty i problemów, których nie sposób rozwiązać w pojedynkę. Jenny Diski dotyka również spraw, które nabrały nowego wydźwięku w latach sześćdziesiątych – seksu, narkotyków, politycznego zaangażowania, edukacji. Pisze o tym wszystkim z zaangażowaniem, jasno i czytelnie. Dlatego szybciutko połknąłem tę niedługą, ale smaczną książkę.
Jenny Diski po blisko 50 latach spogląda na swoją młodość, którą przeżywała w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W wyniku tej retrospekcji postanowiła podzielić się osobistymi doświadczeniami oraz refleksjami na temat przemian kulturowych, które wtedy miały miejsce. Dla mnie szczególnie istotne są dwa wątki. Jeszcze raz z całą mocą przypomniałem sobie, że to, czego...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJenny Diski opisuje świat londyńskich hipisów z własnych wspomnień. Oczywiście jest w tym duża doza nostalgii za czasem własnej młodości, ale nie brakuje tu również krytycznej refleksji. Książeczka zdecydowanie warta polecenia.
Jenny Diski opisuje świat londyńskich hipisów z własnych wspomnień. Oczywiście jest w tym duża doza nostalgii za czasem własnej młodości, ale nie brakuje tu również krytycznej refleksji. Książeczka zdecydowanie warta polecenia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSkaza na uroku
Rocznikowo jestem za młody na kontrrewolucję lat 60 jaka rozpętała się w Zachodnim świecie. Osobiste relacje jakie z tamtym czasem nawiązałem były związane głównie z muzyką. To tak banalne i oczywiste, że szkoda gadać. Niemniej człowiek na tym zbudował jakiś tam swój fundament przeświadczeń i wrażliwości. Nie mówiąc już o tym, że ta muzyka towarzyszyła przy różnego typu inicjacjach życiowych. Coś w niej jest co pobudza młody organizm o rozchwianej konstrukcji, coś co sprawia go w ruch, uzbraja w emocje. O tym też pisze Jenny Diski w swojej książce „Lata sześćdziesiąte”.
Szczerze mówiąc na te ten okres w kulturze zachodniej spoglądałem przez różowe okulary. Marząc o wehikule czasu, aby móc się tam cofnąć. Oczywiście wszystko podlane sosem z Beatlesów, Stonesów, Dylana czy Cohena. Nie mniejsze znaczenie miał aspekt wolnej miłości. Tym większą uwagę przykuwa rozdział o niej właśnie w tej książce. To co z wierzchniej perspektywy miało być wyzwoleńcze i szaleńcze, Diski sprowadza do parteru mówiąc, że to w praktyce czysto mieszczańskie było i sprowadzało się do konformizmu. Jej odzieranie tych mitów po latach jest arcyciekawe. To fantastyczne, krytyczne spojrzenie na czas „swinging London”. Wnioski jakie wysuwa Diski są smutne. W jakiś sposób chce ona wziąć odpowiedzialność za szaleńczy rozwój kapitalizmu w latach 80, twierdząc (logicznie),że to przecież dzieci rewolucji się za to wzięły. Raczej nie wcielając w życie idei pokoju, miłości czy ogólnoludzkiego szczęścia. Starość wówczas była traktowana niemal jako choroba śmiertelna. A tymczasem autorka pisze swoje wspomnienia z punktu widzenia osoby starszej i rodzica. Ta perspektywa daje ciekawe spostrzeżenia. Krytyczny ton tej książki nie jest krytykancki. Przyswajanie twórczości muzyków oraz literatów jako sens przynależności do grupy społecznej, a nie jakaś tam wzniosła chęć poznawcza, jest myślą przykrą. Dorzućmy do tego chęć paradowania w nowych ciuchach szytych na miarę czasów i mamy konsumpcjonizm w zalążku. Do takich wniosków prowadzi nas autorka. „Lata sześćdziesiąte” należy przeczytać jeśli w młodości słuchało się dużo Doorsów i naoglądało obrazów Warhola.
Skaza na uroku
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRocznikowo jestem za młody na kontrrewolucję lat 60 jaka rozpętała się w Zachodnim świecie. Osobiste relacje jakie z tamtym czasem nawiązałem były związane głównie z muzyką. To tak banalne i oczywiste, że szkoda gadać. Niemniej człowiek na tym zbudował jakiś tam swój fundament przeświadczeń i wrażliwości. Nie mówiąc już o tym, że ta muzyka towarzyszyła przy...
Objechawszy solidnie gniot Diane di Primy wydany w tej samej serii przez to samo wydawnictwo obiecałam sobie, że nie tknę nic więcej sygnowanego przez tę instytucję... i skusiłam się jednak na "Lata sześćdziesiąte". Było warto.
Ta krótka książeczka to nie tyle wspomnienia, ale refleksja nad wspomnieniami. Że hippisowska moda? To nie tylko ubrania, to cała rewolucyjna idea raczkującego jeszcze konsumpcjonizmu i zaczątki tej dyskryminacji, której doświadczają dziewczyny różniące się od aktualnie lansowanego ideału. Swoboda seksualna? Pod "przykrywką" tego "wyzwolonego" seksu kotłuje się całe piekło mieszczańskiego wychowania, niespełnienia, napięć i braku dojrzałości, aby sobie z nimi poradzić. Wolność jednostki, idee żywcem wzięte z pism Jana Jakuba Rousseau? Jenny Diski opisuje, do jakiego ekstremum można je było popchnąć na przykładzie absolutnej wolności ludzi cierpiących na choroby psychiczne i na przykładzie... uczniów. Zwłaszcza przygody z edukacją są w tym kontekście znamienne: jak kończy się eksperyment, w którym zamiast wtłaczać młodych ludzi w opresyjne szkolne formy da im się wolność?
Książeczka Jenny Diski to też ciekawie postawione pytanie o to, co stało się z pokoleniem wyzwolonych buntowników. Odpowiedź jest pełna zrozumienia, pozbawiona niepotrzebnego żalu i goryczy, pogodzona z naturalnym przemijaniem i zmianami.
Całkiem przyzwoicie.
Objechawszy solidnie gniot Diane di Primy wydany w tej samej serii przez to samo wydawnictwo obiecałam sobie, że nie tknę nic więcej sygnowanego przez tę instytucję... i skusiłam się jednak na "Lata sześćdziesiąte". Było warto.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa krótka książeczka to nie tyle wspomnienia, ale refleksja nad wspomnieniami. Że hippisowska moda? To nie tylko ubrania, to cała rewolucyjna idea...
O MNIE
Szukaj:
JENNY DISKI, LATA SZEŚĆDZIESIĄTE
Co przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy hasło „lata sześćdziesiąte”? Długie włosy i trawka, rockowe koncerty i kolorowe ciuchy. Oczyma wyobraźni widzimy mit, porównywalny do tej utraconej antycznej Arkadii. Jenny Diski nieco chwieje tym wyobrażeniem, nie pozbawiając jednak nas (i siebie) złudzeń do końca.
To książka o marzeniach. W kilku rozdziałach swojej książki Diski wspomina swoją młodość w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Każdy z tych rozdziałów jest poświęcony innemu tematowi – znajdziemy tu modę, wolną miłość, edukację i psychiatrię. Teorie i idee mają to do siebie, że wyglądają pięknie zaklęte w słowa, mówione i pisane tak wiele razy, że niemalże namacalne. W rzeczywistości jednak na wolnej miłości korzystali jedynie mężczyźni. Nieformalna i postępowa edukacja sprawiała, że dzieci czuły się wyobcowane z grona swoich rówieśników mieszkających po sąsiedzku. Nowa psychiatria dawała jedynie więcej cierpienia ludziom chorym psychicznie. Przykładów jest jeszcze więcej, wszystkie świadczą o wielkiej naiwności ludzi, którzy próbowali zbudować nowego człowieka nie troszcząc się przy tym o sprawy podstaw bytu. I chyba dlatego też ponieśli klęskę.
Diski opisuje tamte czasy bez wielkiej nostalgii. Z perspektywy lat dostrzega zaniechania i wady ruchu, który wypalił się bardzo szybko i w gruncie rzeczy stał się jedynie mitem. Konsekwencje tej porażki czujemy do dziś, bo według brytyjskiej pisarki to właśnie zaniechanie zaangażowania się w rzeczywistość sprawiło, że do władzy doszła Margaret Thatcher. Niektórzy sądzą, że to teza kontrowersyjna, ja jednak podzielam opinię Diski. Budowanie alternatywnego świata sprawiło bowiem, że ludzie z pomysłami, energią i wiedzą przestali służyć własnym społecznościom i zaczęli budować inny świat w skali mikro, tym samym oddając pole działania ludziom, dla których humanizm i empatia były pojęciami zupełnie nieznanymi.
Książkę Diski przeczytać warto przede wszystkim po to, by skonfrontować swoje wyobrażenie o mitycznych latach wolnej miłości i kwiatów we włosach. Jej lektura pewnie nie zachwieje tym wyobrażeniem, ale na pewno dopełni obraz, dodając mu nieco odcieni szarości i czerni.
O MNIE
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSzukaj:
JENNY DISKI, LATA SZEŚĆDZIESIĄTE
Co przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy hasło „lata sześćdziesiąte”? Długie włosy i trawka, rockowe koncerty i kolorowe ciuchy. Oczyma wyobraźni widzimy mit, porównywalny do tej utraconej antycznej Arkadii. Jenny Diski nieco chwieje tym wyobrażeniem, nie pozbawiając jednak nas (i siebie) złudzeń do końca.
To książka o...
Świetny, wciągający zapis lat 60. przesycony osobistą historią i gorzką refleksją. Demitologizacja, która zachęca do głębszego przyjrzenia się idei lat dzieci kwiatów.
Świetny, wciągający zapis lat 60. przesycony osobistą historią i gorzką refleksją. Demitologizacja, która zachęca do głębszego przyjrzenia się idei lat dzieci kwiatów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tohttp://pisanyinaczej.blogspot.com/2014/01/lata-szescdziesiate-twarze-kontrkultury.html
http://pisanyinaczej.blogspot.com/2014/01/lata-szescdziesiate-twarze-kontrkultury.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to