rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat tego, kto moim zdaniem w "Nie ma się co obrażać" znalazł się mniej, czy bardziej zasłużenie.
Powiem za to, że jestem pełna podziwu dla zdolności większości autorów do syntetyzowania rzeczywistości, poziomu abstrakcji ich prac, pomysłowości.
Napomknę również, że pojawili się i tacy, przez których bałam się zasnąć, ponieważ ich ilustracje (szalenie fascynujące) budziły we mnie potworny niepokój, również egzystencjalny.
Co się tyczy "kwestionariuszy", to ciekawe, jak sama stylistyka wypowiedzi artystów daje jakieś wyobrażenie o tym, jakimi są ludźmi, a tym samym nadaje nowy charakter ich pracom. Miło było poczytać o wpływach, planach, ulubionych ilustratorach... Ale drażniło mnie potwornie, kiedy studiując zamieszczoną obok piękną ilustrację o niewiele mówiącym tytule, nie dowiadywałam się, w jakich okolicznościach powstała i co ma przedstawiać (a w środku przecież tyle pustych przestrzeni!).
Że pięknie wydana, każdy widzi. A jednak tak od siebie dodam jeszcze, że zabrakło mi zdecydowanie Patrycji Podkościelny i Patryka Hardzieja, a przecież miejsce by się znalazło!

Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W pewnym momencie lektury pogubiłam się - entuzjazm opadł jakoś, szybko przebierałam kartki byle tylko już dotrzeć do jakiejś puenty, bo wynurzenia Covingtona o urządzanych w dziecięctwie polowaniach na węże, mających tłumaczyć jego zbratanie z wężownikami, nie bardzo do mnie przemawiały. Ostatecznie książkę zamknęłam. Uwagę przykuła umieszczona na okładce notka prof. Mikołejko... I druga połowę "Zbawienia..." przeczytałam już jednym tchem. Osoby, które sięgają po tę pozycję licząc na wyjątkowo soczyste opisy niezdrowych sekciarskich obyczajów zapewne poczują się rozczarowane. Autor wymaga od nas raczej zrozumienia dla tragedii społeczności niechcianych, wędrujących z kontynentu na kontynent po lepszą przyszłość, która pozostaje jednak niespełnionym pragnieniem; odtrąceni przez "postępową Północ" Południowcy tworzą biedne zaściankowe społeczności z szalonymi kaznodziejami na czele. Wierni biorą do rąk węże i piją strychninę, by potwierdzić słowa Ewangelii, a pogarda dla "zachodniego" systemu wartości i paternalizm mają się tu całkiem dobrze. Poznajemy historię sekty, niektórych jej członków oraz samego - poszukującego swej religijnej tożsamości - Covingtona. A w pewnym momencie duchowej wędrówki i my bierzemy do rąk olbrzymiego grzechotnika...

W pewnym momencie lektury pogubiłam się - entuzjazm opadł jakoś, szybko przebierałam kartki byle tylko już dotrzeć do jakiejś puenty, bo wynurzenia Covingtona o urządzanych w dziecięctwie polowaniach na węże, mających tłumaczyć jego zbratanie z wężownikami, nie bardzo do mnie przemawiały. Ostatecznie książkę zamknęłam. Uwagę przykuła umieszczona na okładce notka prof....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Proszę Państwa, oto Nick Belane, najlepszy detektyw w mieście! Otaczają go zbyt piękne kobiety, bezwzględni oszuści, kosmici, intrygi, Śmierć, nieumarli pisarze... Czyli wszystko to, bez czego doskonały szmirowaty kryminał obejść się nie może. Pseudo(?) filozoficzne wywody Belane'a, prostacki i wulgarny język, a zachowanie jaśnie pana zresztą też nie inne - przywołują na twarz krzywy uśmieszek i fale współczucia. Dialogi momentami zupełnie niedorzeczne, a bystre jak ta woda klozecie. Przejmujące, czasem fantastyczne zwroty akcji i nietypowe rozwiązania. A do tego dramat samotnego człowieka w średnim wieku...

Proszę Państwa, oto Nick Belane, najlepszy detektyw w mieście! Otaczają go zbyt piękne kobiety, bezwzględni oszuści, kosmici, intrygi, Śmierć, nieumarli pisarze... Czyli wszystko to, bez czego doskonały szmirowaty kryminał obejść się nie może. Pseudo(?) filozoficzne wywody Belane'a, prostacki i wulgarny język, a zachowanie jaśnie pana zresztą też nie inne - przywołują na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Listonosz jako studium wypalenia zawodowego? Hm. Nie wiem nawet, kiedy minęło te 12 lat Chinaskiego na poczcie! Fascynujące, jak bardzo potrafimy być zdeterminowani i trzymać się znienawidzonej pracy w zamian za odrobinę poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji.

Listonosz jako studium wypalenia zawodowego? Hm. Nie wiem nawet, kiedy minęło te 12 lat Chinaskiego na poczcie! Fascynujące, jak bardzo potrafimy być zdeterminowani i trzymać się znienawidzonej pracy w zamian za odrobinę poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na poziomie literackim. Mam na myśli to, że książka z pewnością nie jest piękna, a po prostu wulgarna, lecz autentyczna. Kolejne "cizie" Hanka przeważnie przerażały mnie coraz to bardziej, przerażała mnie też jego spolegliwość. Ale polubiłam staruszka. Co by nie mówić, miał w sobie sporo wrażliwości i czułości, i autoironii. Na przemian śmiałam się i poważniałam. Można nazywać Chinaskiego dziwkarzem, ale chyba mało kto potrafi dostrzec i docenić urok kobiecej różnorodności tak, jak on.

"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Garść treści nieaktualnych w naszych realiach, ale też masa takich, które nigdy (lub póki co) się nie zestarzeją. Fromm zdecydowanie nie jest fanem społeczeństwa zachodniego i jeśli ktoś czuje tę samą niechęć do konsumpcjonizmu, to z entuzjazmem mu przyklaśnie. Podczas lektury nachodzi czasem myśl, że "oto czytam o paradzie oczywistości", ale skoro tacy jesteśmy mądrzy, to gdzie ta praktyka miłości?

Garść treści nieaktualnych w naszych realiach, ale też masa takich, które nigdy (lub póki co) się nie zestarzeją. Fromm zdecydowanie nie jest fanem społeczeństwa zachodniego i jeśli ktoś czuje tę samą niechęć do konsumpcjonizmu, to z entuzjazmem mu przyklaśnie. Podczas lektury nachodzi czasem myśl, że "oto czytam o paradzie oczywistości", ale skoro tacy jesteśmy mądrzy, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężka ta miłość w ujęciu Kerouaca. A właściwie, to w jego wykonaniu. "Słowotok" nie wydawał mi się ciężkim stylem ani przez chwilę, wręcz przeciwnie - miał w sobie coś namiętnego, potęgował uczucia, pozwalał zaczytać się bez pamięci, po prostu idealnie pasował. "Podziemni " wywoływali we mnie niesamowite odczucia, a nawet ciut emocjonalnego zamieszania. Nie potrafię zacytować jej dokładnie, ale zapadła mi w pamięć refleksja Leo/Jacka, że miłość kobiety zawsze jest czysta... No właśnie. (Gdyby ktoś znał ów cytat, mogłabym prosić o podesłanie strony, na której się znajduje?) Wspaniale czyta się przy akompaniamencie deszczu dudniącego w okna. I okrutnie smutnego jazzu. Bardzo polecam.
Czytając "Pica" wyobrażałam sobie, że słucham paroletniego dzieciaczka opowiadającego mi o swoich przygodach na totalnym bezdechu i z błyszczącymi od emocji oczami. I chyba tak miało być, po stylu opowiadania wnioskując. W sumie, to lektura obyła się bez szczególnych wzruszeń i wniosków. Chociaż czytając opisy Nowego Jorku miałam ochotę udać się tam natychmiast! Konkludując, nie jestem pewna komu dedykowane było to opowiadanie, ale myślę, że nadałoby się na "poduszkową" opowiastkę dla dzieci.

Ciężka ta miłość w ujęciu Kerouaca. A właściwie, to w jego wykonaniu. "Słowotok" nie wydawał mi się ciężkim stylem ani przez chwilę, wręcz przeciwnie - miał w sobie coś namiętnego, potęgował uczucia, pozwalał zaczytać się bez pamięci, po prostu idealnie pasował. "Podziemni " wywoływali we mnie niesamowite odczucia, a nawet ciut emocjonalnego zamieszania. Nie potrafię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ciężko mi ocenić tę pozycję. Z jednej strony czytelnik zostaje lojalnie uprzedzony, że ma do czynienia z powieścią pornograficzną, ale z drugiej wciąż miałam nadzieję na podniosłe duchowe przeżycia (tym bardziej, że w końcu nadarza się okazja spojrzenia na ruch Beat Generation oczyma kobiety). Co właściwie się nie wyklucza. Nie powiem, żeby dzieło di Primy nie dawało wyobrażenia o bitników codziennym (po)życiu. Bo daje. Jednak brakuje mi tu tego inspirującego, energetyzującego pierwiastka; nie "płonę, płonę, płonę" tak, jak podczas czytania Kerouaca. Zresztą z posłowia dowiadujemy się, że jest to powieść napisana stricte dla pieniędzy, "żeby mieć co do gara włożyć". Aha, no i seks to przepiękne przeżycie; na pewno piękniejsze niż diprimowskie cipy i kutasy! "Wspomnienia bitniczki" arcydziełem nie są, ale jeśli ktoś fascynuje się kontrkulturą, sięgnie po nie prędzej, czy później. Może poezja autorki dostarcza ciekawszych wrażeń?

Ciężko mi ocenić tę pozycję. Z jednej strony czytelnik zostaje lojalnie uprzedzony, że ma do czynienia z powieścią pornograficzną, ale z drugiej wciąż miałam nadzieję na podniosłe duchowe przeżycia (tym bardziej, że w końcu nadarza się okazja spojrzenia na ruch Beat Generation oczyma kobiety). Co właściwie się nie wyklucza. Nie powiem, żeby dzieło di Primy nie dawało...

więcej Pokaż mimo to