-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2020-06-14
2020-06-14
2017-10-10
2017-09-19
2017-08-17
2017-07-13
2016-12-04
2016-11-13
W pewnym momencie lektury pogubiłam się - entuzjazm opadł jakoś, szybko przebierałam kartki byle tylko już dotrzeć do jakiejś puenty, bo wynurzenia Covingtona o urządzanych w dziecięctwie polowaniach na węże, mających tłumaczyć jego zbratanie z wężownikami, nie bardzo do mnie przemawiały. Ostatecznie książkę zamknęłam. Uwagę przykuła umieszczona na okładce notka prof. Mikołejko... I druga połowę "Zbawienia..." przeczytałam już jednym tchem. Osoby, które sięgają po tę pozycję licząc na wyjątkowo soczyste opisy niezdrowych sekciarskich obyczajów zapewne poczują się rozczarowane. Autor wymaga od nas raczej zrozumienia dla tragedii społeczności niechcianych, wędrujących z kontynentu na kontynent po lepszą przyszłość, która pozostaje jednak niespełnionym pragnieniem; odtrąceni przez "postępową Północ" Południowcy tworzą biedne zaściankowe społeczności z szalonymi kaznodziejami na czele. Wierni biorą do rąk węże i piją strychninę, by potwierdzić słowa Ewangelii, a pogarda dla "zachodniego" systemu wartości i paternalizm mają się tu całkiem dobrze. Poznajemy historię sekty, niektórych jej członków oraz samego - poszukującego swej religijnej tożsamości - Covingtona. A w pewnym momencie duchowej wędrówki i my bierzemy do rąk olbrzymiego grzechotnika...
W pewnym momencie lektury pogubiłam się - entuzjazm opadł jakoś, szybko przebierałam kartki byle tylko już dotrzeć do jakiejś puenty, bo wynurzenia Covingtona o urządzanych w dziecięctwie polowaniach na węże, mających tłumaczyć jego zbratanie z wężownikami, nie bardzo do mnie przemawiały. Ostatecznie książkę zamknęłam. Uwagę przykuła umieszczona na okładce notka prof....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-24
2014-08-26
"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na poziomie literackim. Mam na myśli to, że książka z pewnością nie jest piękna, a po prostu wulgarna, lecz autentyczna. Kolejne "cizie" Hanka przeważnie przerażały mnie coraz to bardziej, przerażała mnie też jego spolegliwość. Ale polubiłam staruszka. Co by nie mówić, miał w sobie sporo wrażliwości i czułości, i autoironii. Na przemian śmiałam się i poważniałam. Można nazywać Chinaskiego dziwkarzem, ale chyba mało kto potrafi dostrzec i docenić urok kobiecej różnorodności tak, jak on.
"Nie widzę w tej książce głębszego sensu", mówią niektórzy. A po cóż go szukać? To przecież życie koledzy, samo życie! Nikt nie odmówi Chinaskiemu refleksyjności i polotu, co nie znaczy, że opisywane wydarzenia muszą koniecznie doprowadzić go do Wielkiego Oświecenia. Choć poniekąd przecież tak się stało, czyż nie? Oczywiście nie każdy zrozumie "Kobiety" (i kobiety) na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-09
2015-07-31
2015-07-20
2015-07-09
Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat tego, kto moim zdaniem w "Nie ma się co obrażać" znalazł się mniej, czy bardziej zasłużenie.
Powiem za to, że jestem pełna podziwu dla zdolności większości autorów do syntetyzowania rzeczywistości, poziomu abstrakcji ich prac, pomysłowości.
Napomknę również, że pojawili się i tacy, przez których bałam się zasnąć, ponieważ ich ilustracje (szalenie fascynujące) budziły we mnie potworny niepokój, również egzystencjalny.
Co się tyczy "kwestionariuszy", to ciekawe, jak sama stylistyka wypowiedzi artystów daje jakieś wyobrażenie o tym, jakimi są ludźmi, a tym samym nadaje nowy charakter ich pracom. Miło było poczytać o wpływach, planach, ulubionych ilustratorach... Ale drażniło mnie potwornie, kiedy studiując zamieszczoną obok piękną ilustrację o niewiele mówiącym tytule, nie dowiadywałam się, w jakich okolicznościach powstała i co ma przedstawiać (a w środku przecież tyle pustych przestrzeni!).
Że pięknie wydana, każdy widzi. A jednak tak od siebie dodam jeszcze, że zabrakło mi zdecydowanie Patrycji Podkościelny i Patryka Hardzieja, a przecież miejsce by się znalazło!
Niesamowite, co potrafi ludzka wyobraźnia i w jak różne rejony estetyki może zaprowadzić! Ilustracje zamieszczone w tej książce są na to najlepszym dowodem. Wiele wody musi w Wiśle upłynąć, by móc odróżnić "Czarny kwadrat na białym tle" od czarnego kwadratu na białym tle, a że w mym imieniu zdecydowanie przelało się jej jeszcze zbyt mało, nie będę wypowiadać się na temat...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to