-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2024-01-11
2023-11-14
Ta niewielkich rozmiarów książeczka, jak i inne z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, przedstawia prawdziwe losy chłopca, który musiał z dnia na dzień zmierzyć się z obecnością wojny w swoim dziecięcym życiu. Opowieść ta pokazuje okupację oczyma dziecka, które po swojemu tłumaczy sobie działania dorosłych - tych „dobrych” i tych „złych”.
Czytane z dziewięciolatką, którą wojenny los Włodka ciekawił i prowokował do wielu pytań. Jest to jednak nasza trzecia książka z tej serii, dlatego tematyka wojenna była już wcześniej „oswojona”. Warto przeczytać samemu, by ocenić, czy nasze dziecko jest gotowe na tę historię i czy ją zrozumie.
I jeszcze króciutka notka o głównym bohaterze zaczerpnięta ze strony wydawnictwa: „Włodzimierz Dusiewicz - bohater książki, urodził się w 1931 roku. Wojna zaskoczyła go, gdy miał 8 lat. W czasie okupacji los rzucił jego rodzinę do Warszawy. Tutaj chłopiec został Zawiszakiem i o tym okresie opowiada książka Michała Rusinka”.
Przeczytane w 2014 i 2023
Ta niewielkich rozmiarów książeczka, jak i inne z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, przedstawia prawdziwe losy chłopca, który musiał z dnia na dzień zmierzyć się z obecnością wojny w swoim dziecięcym życiu. Opowieść ta pokazuje okupację oczyma dziecka, które po swojemu tłumaczy sobie działania dorosłych - tych „dobrych” i tych „złych”.
Czytane z...
2014
2023-11-13
Na szczęście Astrid Lindgren nigdy nie zapomniała, jak to było wtedy, gdy było się dzieckiem.
100 % afirmacji życia, radości i szalonej zabawy. I humoru.
To oferuje Pippi, czyli zwariowana i nieobliczalna dziewczynka, która pomysłami doprowadza do furii wyniosłych dorosłych, a dla dzieci staje się ikoną szczęśliwego dzieciństwa.
Podczas lektury nieśmiałe i wycofane dzieci mogą poczuć się bezpiecznie, bo jest w dziecięcym świecie literackim ktoś, kto może robić wszystko, a mimo to jest wspaniałym przyjacielem i dba o słabszych.
Pippi jest także wentylem bezpieczeństwa dla tych dzieci, którym nie za bardzo wychodzi bycie grzecznym, bo znowu im daje odczuć, że dobre dziecko wcale nie musi być idealne. Bo bycie dobrym dzieckiem, to nie tylko ekstra maniery, miłość do szkoły i spanie z głową na poduszce. Pippi to bardzo dobre dziecko, które ma złote serce i może nie wszystkie konflikty rozwiązuje elegancko, ale zawsze sprawiedliwie.
W dzieciństwie za późno sięgnęłam po Pippi. Byłam już wtedy zmanipulowana przez dorosłych. Zachowanie Pippi było dla mnie głupie i dziwaczne. Tej jednej książki Astrid Lindgren nie znosiłam. Dopiero po lekturze biografii pisarki, postanowiłam sięgnąć po Pippi ponownie i przepadłam. I czym prędzej włączyłam ten genialnie brzmiący Jungowską audiobook moim młodszym, niezmanipulowanym (jeszcze) dzieciom i na szczęście czar zadziałał.
A jeżeli chodzi o Edytę Jungowską polecam jej wszystkie audiobooki poświęcone twórczości Astrid Lindgren. Są niezwykłe.
Na szczęście Astrid Lindgren nigdy nie zapomniała, jak to było wtedy, gdy było się dzieckiem.
100 % afirmacji życia, radości i szalonej zabawy. I humoru.
To oferuje Pippi, czyli zwariowana i nieobliczalna dziewczynka, która pomysłami doprowadza do furii wyniosłych dorosłych, a dla dzieci staje się ikoną szczęśliwego dzieciństwa.
Podczas lektury nieśmiałe i wycofane...
2020-01-20
Jako dziecko nie czytałam "Czarnoksiężnika z Krainy Oz" i znałam go tylko z adaptacji filmowej. Musiał mi się podobać, bo do dziś mam go w pamięci. :)
Czytając niedawno dzieciom tę skróconą wersję nie odczułam specjalnego wzruszenia czy ekscytacji, ale pięciolatkę, siedmiolatka i nawet dziewięciolatkę zainteresowała historia małej Dorotki. Wysłuchali z zaciekawieniem wszystkich przygód i wydali bardzo dobrą opinię książce. Tak się złożyło, że w gdańskiej Miniaturze wystawiali właśnie "Czaroksiężnika..." więc wybraliśmy się porównać oba dzieła. Dla dzieci nie lada gratka, tak od razu po przeczytaniu obejrzeć spektakl i skonfrontować swoje wyobrażenie z wyobrażeniem reżysera. I cieszę się, że znali treść, bo dla mnie ta adaptacja - bez podparcia jej znajomością fabuły - była dość niejasna. Dzieciom bardzo sie podobało, mieli mnóstwo własnych spostrzeżeń i sporo pytań. Ta sytuacja utwierdza mnie w moim przekonaniu, któremu hołduję od lat - najpierw książka, potem adpatacja. ;)
Jako dziecko nie czytałam "Czarnoksiężnika z Krainy Oz" i znałam go tylko z adaptacji filmowej. Musiał mi się podobać, bo do dziś mam go w pamięci. :)
Czytając niedawno dzieciom tę skróconą wersję nie odczułam specjalnego wzruszenia czy ekscytacji, ale pięciolatkę, siedmiolatka i nawet dziewięciolatkę zainteresowała historia małej Dorotki. Wysłuchali z zaciekawieniem...
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2013
2012
2012
2012
2016
2021-04-15
1995-01-01
2022-04-21
Wspaniały kwiatowy przewodnik do zabrania na łąkę i w pole, nad rzekę, do lasu i na górski szlak.
My to zabieranie przetestowaliśmy - sprawdza się.
I nawet nie chodzi tutaj o jakąś wielką naukę o kwiatostanach, pręcikach, baldachach, szypułkach - chociaż i o tym we wstępie można przeczytać.
Chodzi o odkrywanie i radość ze znajdowania i nazywania.
Bardzo podoba mi się pomysł pogrupowania kwiatów w inwentarzu w kolorystyczne grupy. Moja siedmiolatka w tej systematyce odnajduje się bezbłędnie.
Piękne i wierne naturze ilustracje, ciekawe dodatki w postaci owada, ptaszka lub innego ciekawego „towarzystwa” zachęcają do wielokrotnego oglądania.
Oczywiście jest to pewien wybór kwiatów. Nie spodziewajmy się odnaleźć w inwentarzu wszystkich roślin występujących w Polsce. Możemy za to zobaczyć niektóre egzotyczne rośliny, które w naszym kraju, w naturalnych warunkach nie występują, ale ze względu na ich oryginalność są zamieszczone w inwentarzu jako ciekawostka. Należą do nich na przykład muchołówka amerykańska czy strelicja królewska.
Polecam.
WYZWANIE CZYTELNICZE IV 2022
Przeczytam książkę z kwiatem na okładce lub w tytule
Wspaniały kwiatowy przewodnik do zabrania na łąkę i w pole, nad rzekę, do lasu i na górski szlak.
My to zabieranie przetestowaliśmy - sprawdza się.
I nawet nie chodzi tutaj o jakąś wielką naukę o kwiatostanach, pręcikach, baldachach, szypułkach - chociaż i o tym we wstępie można przeczytać.
Chodzi o odkrywanie i radość ze znajdowania i nazywania.
Bardzo podoba mi się...
2022-01-09
Pięknie snująca się opowieść.
Można wraz z nią przygotować się do świąt i traktować ją jako kalendarz adwentowy - 1 opowieść na każdy dzień adwentu. My zaczęliśmy czytać w święta i nie musieliśmy się ograniczać. Czytaliśmy do wyczerpania czytacza (częściej) lub słuchaczy (bardzo rzadko).
Mnie w tej książce najbardziej podobało się to, że stawia ona czytelnikowi sporo pytań. Na każdym etapie poznawania historii dużo rozmawialiśmy, gdybaliśmy i ocenialiśmy zachowania bohaterów. Ileż było niezwykłych hipotez, na które sama, zbrukana dorosłością nigdy bym nie wpadła.
Bajeczna szata graficzna. Każda ilustracja, jak stopklatka, przykuwała nasze wszystkie pary oczu na długie chwile.
Bardzo polecam.
WYZWANIE CZYTELNICZE I 2022
Przeczytam książkę z motywem początku
Pięknie snująca się opowieść.
Można wraz z nią przygotować się do świąt i traktować ją jako kalendarz adwentowy - 1 opowieść na każdy dzień adwentu. My zaczęliśmy czytać w święta i nie musieliśmy się ograniczać. Czytaliśmy do wyczerpania czytacza (częściej) lub słuchaczy (bardzo rzadko).
Mnie w tej książce najbardziej podobało się to, że stawia ona czytelnikowi sporo...
"Afryka Kazika" zdobyta.
Najbardziej podobało mi się słowo „Od autora”, ale szkoda, że było na końcu, a nie na początku opowieści. Świetnym pomysłem było również wydrukowanie na wklejce książki, zdjęć z podróży oraz dołączona mapa Afryki z zaznaczonym szlakiem trasy Kazimierza Nowaka. Podobał mi się również ponadprzeciętny optymizm wędrownika, który radośnie i bardzo pozytywnie podchodził do wszelkich przeszkód i niewygód. Kazik jest żywym przykładem zasady, że jeżeli czegoś chcesz, to dasz radę.
W małej główce mojej córki na pewno została świadomość, że ta historia działa się bez mała sto lat temu i polski podróżnik naprawdę przejechał tę trasę głównie rowerem. Na pewnych odcinkach zdarzyło mu się pokonywać ją również konno, czółnem, a przez Saharę na wielbłądzie.
Mojej dziewięciolatce najbardziej podobał się rozdział o nocnych odwiedzinach skoczka pustynnego, o wizycie Kazika u króla Rwandy i o gepardziątku z kolcem w łapie. Mnie, o samotnych świętach Bożego Narodzenia na pustyni Kalahari.
Najmniej podobało mi się to, że Kazik, za każdym razem, gdy kogoś spotykał na swojej drodze i wdawał się z nim w pogawędkę, rozmawiał bez problemu w naszym ojczystym języku. Nieważne jaki reprezentant afrykańskiego plemienia miał do czynienia z Kazikiem – język polski nie był mu obcy.
Moja córka oceniła podróż Kazika na siedem i tyle wystawiam i ja, chociaż z utęsknieniem wypatrywałam ostatniego, czterdziestego rozdziału. I cieszę się, że oryginał, czyli „Listy z podróży afrykańskiej…” przeczytam dopiero teraz, bo w innym razie infantylizm tych przygód bardzo by mnie drażnił.
Tak czy inaczej polecam czytać. Nawet sześciolatkom. To książka zdecydowanie dla dzieci i im wcale nie przeszkadza to, co mnie irytuje. A przez laty zapomniana postać Kazimierza Nowaka warta jest przypomnienia i tym samym upamiętnienia.
"Afryka Kazika" zdobyta.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajbardziej podobało mi się słowo „Od autora”, ale szkoda, że było na końcu, a nie na początku opowieści. Świetnym pomysłem było również wydrukowanie na wklejce książki, zdjęć z podróży oraz dołączona mapa Afryki z zaznaczonym szlakiem trasy Kazimierza Nowaka. Podobał mi się również ponadprzeciętny optymizm wędrownika, który radośnie i bardzo...