-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2023-11-14
2023-09-14
Z połączenia realizmu, groteski i fantastyki wyłania się „nienormalna normalność” i to w niej trzeba szukać trwałych wartości i odniesień sensu ludzkiego życia, by przetrwać.
Niemożliwe, może stać się możliwe.
Jaka będzie tego cena?
I czy ostatecznie zatriumfuje prawda, dobro i braterstwo?
Najważniejsze jednak, by mieć odwagę być sobą.
I moja ulubiona postać - Małgorzata, która „miała słabość do ludzi będących mistrzami w swym fachu”.
Dzieło absolutnie ponadczasowe, uniwersalne i genialne w prowokowaniu różnych odczytań, bo to nie tylko to, że „romantyczny bunt przeciwko konwencjom staje się protestem przeciw zniewoleniu przez totalitarną rzeczywistość”.
Gdyby dla odmiany ktoś chciał tego arcydzieła Bułhakowa posłuchać, gorąco namawiam do wysłuchania wspaniałej superprodukcji Audioteki, w której możemy usłyszeć głosy między innymi: Magdaleny Różczki, Andrzeja Chyry, Jerzego Radziwiłłowicza, Krzysztofa Tyńca, Krzysztofa Wakulińskiego, Mariusza Bonaszewskiego i wielu innych wspaniałych polskich autorów.
Przeczytane w 2000 i 2023
Z połączenia realizmu, groteski i fantastyki wyłania się „nienormalna normalność” i to w niej trzeba szukać trwałych wartości i odniesień sensu ludzkiego życia, by przetrwać.
Niemożliwe, może stać się możliwe.
Jaka będzie tego cena?
I czy ostatecznie zatriumfuje prawda, dobro i braterstwo?
Najważniejsze jednak, by mieć odwagę być sobą.
I moja ulubiona postać -...
2023-11-08
Książka głównie o relacjach.
Czytana po raz pierwszy w wieku czternastu lat, nie przetrwała w ani jednym zakamarku pamięci. Nie potrafię przywołać żadnej, nawet najmniejszej impresji sprzed lat. Pewnie dlatego, że moje nastoletnie życie było zupełnie inne niż to, które było udziałem głównej bohaterki.
Wysłuchana niedawno wywołała całkiem pozytywne odczucia. Teraz co prawda też nie potrafiłam do końca utożsamić się z Lorentyną (nie ten wiek niestety), ale pochłonął mnie motyw zależności: matka – córka.
Matka bliska – matka daleka.
I tak sobie myślę, że to szeroko pojęte wychowanie (rady, zasady, wskazówki, nauki, słowa, słowa, słowa) nie za bardzo się sprawdza, najważniejszy jest przede wszystkim czas i uwaga, a także wzorzec i neurony lustrzane. Oczywiście w odniesieniu do relacji rodzic – dziecko.
Moim zdaniem trochę nachalne były te biedronki nie tylko dosłownie, ale jako powtarzający się motyw też.
Ale język ładny.
„Czyjeś intensywne czekanie obudziło ją. Jak spojrzenie”
I jakże prawdziwe: „Lambada, upiorne tło dla rozpaczy”.
PS Lektorka taka sobie.
Przeczytane w 1991 i 2023
Książka głównie o relacjach.
Czytana po raz pierwszy w wieku czternastu lat, nie przetrwała w ani jednym zakamarku pamięci. Nie potrafię przywołać żadnej, nawet najmniejszej impresji sprzed lat. Pewnie dlatego, że moje nastoletnie życie było zupełnie inne niż to, które było udziałem głównej bohaterki.
Wysłuchana niedawno wywołała całkiem pozytywne odczucia. Teraz co...
2023-10-31
Nie ma to jak zanęcić, coś komu obiecać, rozbudzić nadzieję. Potem idzie już z górki.
Tylko czy o taki efekt chodziło:
„Królewska godność wisi mu na barkach
jak płaszcz olbrzyma na nikczemnym karle”
Odwrotu już nie ma, a kłód pod nogami coraz więcej:
„Czas niby strumień
Płynie drwiąc sobie z ludzkich żądz i sumień”
I finał tragiczny. Zgodnie z wróżbą.
Kolejna tragedia Szekspira za mą, tym razem przypomniana po latach. Oprócz wiedźm i ich przepowiedni pamiętałam jeszcze myjącą ręce Lady M i „maszerujący” las. Warto więc było wrócić, by odświeżyć sobie resztę.
Przeczytane w 1992 i 2023
Nie ma to jak zanęcić, coś komu obiecać, rozbudzić nadzieję. Potem idzie już z górki.
Tylko czy o taki efekt chodziło:
„Królewska godność wisi mu na barkach
jak płaszcz olbrzyma na nikczemnym karle”
Odwrotu już nie ma, a kłód pod nogami coraz więcej:
„Czas niby strumień
Płynie drwiąc sobie z ludzkich żądz i sumień”
I finał tragiczny. Zgodnie z wróżbą.
Kolejna tragedia...
2023-07-10
Z dzisiejszej perspektywy tekst Kochanowskiego na pewno odstrasza powszedniego czytelnika. Najpierw pokonuje go język, a potem konwencjonalność tego utworu – strukturalna i fabularna.
Z antycznymi tragediami „Odprawa…” nie ma nawet co stawać w szranki, ale już w zderzeniu z „Troilusem i Kresydą” Szekspira wypada o niebo lepiej, chociaż w dramacie Jana spod czarnoleskiej lipy mamy zaledwie zarys konfliktu trojańsko – greckiego i jego namiastkę – wizytę posłów. W „Troilusie…” zaś i bohaterów więcej, i dzieje się więcej, ale wcale nie lepiej.
Za „Odprawą…” na pewno przemawia to, że jest pierwszym polskim dramatem i chyba warto o tym wiedzieć. Poza tym, Kochanowski w kostiumy antycznych Greków i Trojan przebrał ówcześnie rządzących państwem polskim. Jest moralizatorsko do bólu, to prawda, ale ostatecznie utwór ten powstał w Polsce prawie pół tysiąca lat temu, a postawy moralne nie zmieniły się mimo upływu tych lat.
Z wielu względów, tych historycznoliterackich, powinna być „Odprawa…” oceniona wysoko, ale czytana współcześnie, ot tak, dla przyjemności, nie robi wrażenia.
Z dzisiejszej perspektywy tekst Kochanowskiego na pewno odstrasza powszedniego czytelnika. Najpierw pokonuje go język, a potem konwencjonalność tego utworu – strukturalna i fabularna.
Z antycznymi tragediami „Odprawa…” nie ma nawet co stawać w szranki, ale już w zderzeniu z „Troilusem i Kresydą” Szekspira wypada o niebo lepiej, chociaż w dramacie Jana spod czarnoleskiej...
2023-06-29
Sama mini powieść nie jest ani odkrywcza, ani pasjonująca. Przyświecają jej typowe pozytywistyczne idee. Na uwagę, i to jedynie w pierwszej części utworu (przed tym nim zachoruje) zasługuje tytułowa Anielka. Taki mix Pollyanny, Sary z „Małej Księżniczki” i Ani z „Ani z Zielonego Wzgórza”.
Przedwcześnie dojrzała, zamknięta w świecie swoich wyobrażeń i przemyśleń, zrozpaczona zachowaniem dorosłych i zagubiona w świecie, w którym przyszło jej żyć.
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek czytałam „Anielkę” w całości. Na pewno czytałam fragment o psie Karusku w podręczniku do polskiego. I ten fragment, tak jak historia Lampo z książki Pisarskiego, był moim najbardziej bolesnym wspomnieniem literackim z dzieciństwa. Do dziś pamiętam, jak serce pękało mi z bólu, gdy towarzyszyłam Karuskowi podczas jego poszukiwań Anielki.
I tak jak przed laty, teraz też najbardziej w tej króciutkiej powieści wstrząsnął mną los psa. Niepowodzenia rodziny, kiepska sytuacja matki i dzieci po bankructwie, krętactwa ojca i jego dwulicowość nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak ta psia miłość, wierność, tęsknota i szaleńcza próba odnalezienia swojej pani.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
Sama mini powieść nie jest ani odkrywcza, ani pasjonująca. Przyświecają jej typowe pozytywistyczne idee. Na uwagę, i to jedynie w pierwszej części utworu (przed tym nim zachoruje) zasługuje tytułowa Anielka. Taki mix Pollyanny, Sary z „Małej Księżniczki” i Ani z „Ani z Zielonego Wzgórza”.
Przedwcześnie dojrzała, zamknięta w świecie swoich wyobrażeń i przemyśleń,...
2023-06-28
W mojej pamięci nowelka ta przetrwała jako opowieść o biednym chłopcu, który zafascynowany był wiatrakami. Dodatkowo mocno utrwalił mi się obraz niekonwencjonalnej „medycyny” ludowej.
Jakże się więc zdziwiłam, gdy podczas powtórki okazało się, że jest i ciąg dalszy losów Antka. Jakimś sposobem skutecznie wyparłam go z pamięci. 🫣 Chodzi o wątek młodzieńczej miłości bohatera do młodej wójtowej.
Wtedy, gdy czytałam tę nowelkę po raz pierwszy będąc dzieckiem, zupełnie nie zaprzątałam sobie nim głowy.
Teraz, podobało mi się to, w jaki sposób Prus przedstawił skomplikowaną i odstającą od wiejskich standardów naturę i fascynację nie tylko małego, ale i dużego Antka.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
W mojej pamięci nowelka ta przetrwała jako opowieść o biednym chłopcu, który zafascynowany był wiatrakami. Dodatkowo mocno utrwalił mi się obraz niekonwencjonalnej „medycyny” ludowej.
Jakże się więc zdziwiłam, gdy podczas powtórki okazało się, że jest i ciąg dalszy losów Antka. Jakimś sposobem skutecznie wyparłam go z pamięci. 🫣 Chodzi o wątek młodzieńczej miłości...
2023-07-03
To był traf, że sięgnęłam po „Latarnika”.
Mój najstarszy syn potrzebował książki, cytuję: „krótkiej z wątkiem patriotycznym”. Z dużym naciskiem na to pierwsze. 😉
Przeczytaliśmy razem. Zapytałam go o wrażenia. Powiedział, że podobało mu się przede wszystkim to, że w takiej krótkiej historii zostało opisane całe życie człowieka, tylko szkoda, że było takie smutne.
Dzięki tej wspólnej lekturze chyba inaczej niż dotychczas spojrzałam na tytułowego latarnika. Wątek patriotyczno – nostalgiczny zszedł na drugi plan, a większe znaczenie miał dla mnie człowieczy los.
Latarnika przeczytałam nie znając jeszcze tematu wyzwania na lipiec, dlatego gdy je poznałam ucieszyłam się, że dla mnie los okazał się łaskawy. Przynajmniej w tej kwestii. 😉
WYZWANIE CZYTELNICZE VII 2023
Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”
Przeczytane w 1991 i 2023
To był traf, że sięgnęłam po „Latarnika”.
Mój najstarszy syn potrzebował książki, cytuję: „krótkiej z wątkiem patriotycznym”. Z dużym naciskiem na to pierwsze. 😉
Przeczytaliśmy razem. Zapytałam go o wrażenia. Powiedział, że podobało mu się przede wszystkim to, że w takiej krótkiej historii zostało opisane całe życie człowieka, tylko szkoda, że było takie smutne.
Dzięki...
2023-06-18
Z tych trochę ponad dwudziestu tomików wierszy Wierzyńskiego zawartych w tej antologii, tylko trzy sprawiły, że czułam prawdziwą radość i przyjemność czytania.
Są to dwa pierwsze i zarazem najwcześniejsze zbiory: „Wiosna i wino”, „Wróble na dachu” i trzeci, utrzymany w sportowym duchu i kunsztownej formie - „Laur olimpijski”.
Uwielbiam wszystkie wiersze z pierwszych dwóch zbiorków, bo dla mnie są suplementem mojego samopoczucia i nastroju. Nasycone nieokiełznaną, szaleńczą, zwariowaną i co najlepsze udzielającą się czytelnikowi afirmacją życia. Afirmacją życia, dla samego życia. Po prostu.
Bardzo trudno jednak przekazać tę wszechogarniającą radość poprzez prozę opinii.
Niech jej, tej radości delegatem będzie wiersz.
„Na łące”
Leżę na łące,
Nikogo nie ma: ja i słońce.
Ciszą nabrzmiałą i wezbraną
Napływa myśl:
To pachnie siano.
Wiatr ciągnie po trawach z szelestem,
A u góry
Siostry moje, białe chmury,
Wędrują na wschód.
Czy nie za wiele mi, że jestem?
Z tych trochę ponad dwudziestu tomików wierszy Wierzyńskiego zawartych w tej antologii, tylko trzy sprawiły, że czułam prawdziwą radość i przyjemność czytania.
Są to dwa pierwsze i zarazem najwcześniejsze zbiory: „Wiosna i wino”, „Wróble na dachu” i trzeci, utrzymany w sportowym duchu i kunsztownej formie - „Laur olimpijski”.
Uwielbiam wszystkie wiersze z pierwszych...
2023-05-26
Przeczytane w ramach… Dnia Matki wspólnie z dziećmi.
Świat przedstawiony w tej nowelce już dawno przestał istnieć. Trzeba było sporo wyjaśniać.
Czasy są inne i relacje macierzyńskie też ewoluowały.
Mimo to przyjemnie było przeczytać o tej przeogromnej matczynej miłości do syna.
Mniej miło zrobiło się w momencie straty.
Mocno emocjonalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Przeczytane w 1989 i 2023
Przeczytane w ramach… Dnia Matki wspólnie z dziećmi.
Świat przedstawiony w tej nowelce już dawno przestał istnieć. Trzeba było sporo wyjaśniać.
Czasy są inne i relacje macierzyńskie też ewoluowały.
Mimo to przyjemnie było przeczytać o tej przeogromnej matczynej miłości do syna.
Mniej miło zrobiło się w momencie straty.
Mocno emocjonalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V...
2023-06-17
Powroty do literatury sprzed lat jak wiadomo dają różne wyniki.
Ta nowelka, czytana przeze mnie jeszcze w szkole podstawowej, mocno zapadła mi w pamięć, bo krzywda Janka była tak wielka, że nie umiałam jej wówczas udźwignąć.
Przeczytana ponownie, nie poturbowała mnie emocjonalnie tak jak wtedy. Teraz wydała mi się strasznie prosta, chociaż niesprawiedliwość i ludzkie okrucieństwo bolą zawsze tak samo. Bez względu na czasy.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Przeczytane w 1987 i 2023
Powroty do literatury sprzed lat jak wiadomo dają różne wyniki.
Ta nowelka, czytana przeze mnie jeszcze w szkole podstawowej, mocno zapadła mi w pamięć, bo krzywda Janka była tak wielka, że nie umiałam jej wówczas udźwignąć.
Przeczytana ponownie, nie poturbowała mnie emocjonalnie tak jak wtedy. Teraz wydała mi się strasznie prosta, chociaż niesprawiedliwość i ludzkie...
2023-06-23
„Oto Paryż, jakim go widziały w 1482 roku kruki z wieży Katedry Notre Dame”
Nie jest to pierwsze zdanie powieści, ale za to wspaniale oddaje jej aurę, bo słuchając tej historii często miałam wrażenie, że to ja stoję na jednej z wież i patrzę z góry na dziejące się tam, w dole zdarzenia.
Bałam się powrotu do Hugo, którym zaczytywałam się chyba jeszcze jako nastolatka, 😉 a z powrotami literackimi wiadomo, różnie bywa.
Przypominając sobie ponownie dzieje Esmeraldy, Quasimoda, archidiakona Klaudiusza, Febusa i innych, szybko jednak zapomniałam o wcześniejszych rozterkach. W dodatku znając też umiłowanie autora do różnorakich dygresji architektonicznych, filozoficznych i społecznych wiedziałam co mnie czeka i byłam na to przygotowana.
Efekt końcowy jest więc bardziej niż zadowalający.
Tym razem niebywale doceniam zakończenie tej powieści. Jak dobrze, że wszystko właśnie tak się skończyło, a nie inaczej.
Podczas słuchania z przyjemnością tropiłam toposy literackie, od których aż się roi w powieści Hugo i to było dodatkowo świetną rozrywką.
Dla miłośników „Romea i Julii”, „Pięknej i Bestii” czy „Upiora w operze” jest to lektura obowiązkowa.
Oczywiście polecam, nawet tym, którzy wahają się, czy sięgnąć ponownie po latach.
A czytanie tej powieści w interpretacji Janusza Zadury wynosi ją nawet wyżej niż same szczyty Notre Dame. Bezkonkurencyjny mistrz słowa. Przynajmniej w mojej opinii. 😉
BONUS
„Świadomość dobrze zużytych godzin dnia jest najwłaściwszą i najsmaczniejszą przyprawą wieczerzy” – jest nawet sentencja motywacyjna, do powieszenia na drzwiach lodówki. U mnie już wisi. 😉
„Dość spojrzeć na tę mordę, by poronić bez żadnych lekarstw ani ziółek” - hasło godne Wiecha. 😁 Można by je dorzucić do repertuaru wyzwisk, którymi obrzucały się doktorowe w „Maniusiu Kitajcu i jego ferajnie”.
„Pogrążona w marzeniu, które jest niejako przedłużeniem każdego bolesnego opowiadania, i które ustaje dopiero kiedy już przejmie i poruszy wszystkie struny i zakątki serca” – ku sentymentalnej refleksji. 😊
Przeczytana w 1997 jako „Katedra Marii Panny w Paryżu” i wysłuchana w 2023 pod w.w. tytułem
„Oto Paryż, jakim go widziały w 1482 roku kruki z wieży Katedry Notre Dame”
Nie jest to pierwsze zdanie powieści, ale za to wspaniale oddaje jej aurę, bo słuchając tej historii często miałam wrażenie, że to ja stoję na jednej z wież i patrzę z góry na dziejące się tam, w dole zdarzenia.
Bałam się powrotu do Hugo, którym zaczytywałam się chyba jeszcze jako nastolatka, 😉 a...
2023-06-16
„Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną,
Powiem ci: śmierć i miłość – obydwie zarówno”
Bardzo refleksyjny, ale zarazem wymagający był ten mój powrót do poezji Lechonia.
Nie wiem czy to potoczne określnie – „na bogato” spodobałoby się poecie na podsumowanie jego twórczości, ale mnie, właśnie ono od razu jako pierwsze przyszło na myśl.
Bo jego poezja gęsta jest od nawiązań, aluzji i odniesień, przede wszystkim do tradycji romantycznej.
Ornamenty słów i metaforyczne wizje przy teatralnych sceneriach – taka to poezja i taki poeta.
Uwielbiam tytuły tomików Lechonia. Każdy z nich jest jak kurtyna, która nim zaprosi na spektakl pozostawia pod powiekami niezatarty, tajemniczy i symboliczny obraz: "Karmazynowy poemat", "Srebrne i Czarne", "Lutnia po Bekwarku", "Aria z kurantem", "Marmur i róża".
„Od żalu nie uciekniesz, nie ujdziesz goryczy,
I każda twa pociecha – to widmo przeszłości.
Ach! Czegóż się spodziewa i na cóż to liczy
Każdy z nas, co na tyle patrzał nikczemności?
I tylkoś jest zdziwiony, że jeszcze cię wzrusza
To drzewo całe w kwiatach, różowy wschód słońca,
I żyjesz, aby twoja nieśmiertelna dusza,
Co dane jej przecierpieć, cierpiała do końca.
Cóż z tego, że, coś kochał – przemija jak dymy,
Że po tych co odchodzą, żal serce ci tłoczy.
My z starym Sofoklesem spokojnie patrzymy
Na ten widok, na który chciałbyś zamknąć oczy”
„Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną,
Powiem ci: śmierć i miłość – obydwie zarówno”
Bardzo refleksyjny, ale zarazem wymagający był ten mój powrót do poezji Lechonia.
Nie wiem czy to potoczne określnie – „na bogato” spodobałoby się poecie na podsumowanie jego twórczości, ale mnie, właśnie ono od razu jako pierwsze przyszło na myśl.
Bo jego poezja gęsta...
2023-05-31
„Chłopi” Reymonta to nie tylko pory roku, zasiewy, sianokosy, żniwa, wykopki i kiszenie kapusty. Nie tylko wiejscy gospodarze i parobki żyjący wśród mórg, których ilość warunkuje ich byt. I też nie tylko odwieczny konflikt dworu i wsi. To wielkie studium ludzkich odruchów, namiętności, dramatów i marzeń.
Moim zdaniem, w „Chłopach” jest więcej ciekawych postaci chłopek. Chłopi przede wszystkim pracują i podejmują gospodarcze decyzje, często „radzą”, ale rzadko te narady do czegoś prowadzą. A i tak ostatecznie muszą pytać się bab jak one tę sprawę widzą. Po pracy, gospodarze i parobkowie głównie „relaksują” się w rozmaity sposób. Czasami w poczuciu krzywdy i w ramach protestu wzbiją się na wyżyny samodzielnej decyzji i pójdą, i pobiją dworskich. Ale raczej jawią się jako typy zachowawcze, którymi łatwo, mimo ich wrodzonej nieufności, manipulować.
Pora na chłopki.
Królowa wsi – Jagusia. Nie umiem rozgryźć jej natury, bo ani to Anna Karenina, ani Dama Kameliowa. Aspołeczna i oderwana od rzeczywistości, bezwolna i niezdolna do uczuć wyższych, trochę taka socjopatka. Można za to winić jej toksyczną matkę. Gdyby Jagna urodziła się dzisiaj, wierzę, że potrafiłaby się wylansować i tak łatwo by się nie dała.
Hanka, Jagustynka, Magda kowalowa, stara Agata, obłudna organiścina, stara Dominikowa, Weronka – siostra Hanki i Tereska Żołnierka, a jeszcze jest młodsze pokolenie: Nastka Gołębianka i Józia – to są bohaterki pełne wewnętrznych sprzeczności, woli walki, twarde, zahartowane w walce o swoje, ale i zahukane, przerażone.
Serce mi się kraje zawsze, gdy czytam o Agacie i jej poczuciu zbędności. Przynajmniej miała ładną śmierć, taką jaką sobie wymarzyła.
Z męskich przedstawicieli warstwy chłopskiej nie od dziś lubię Rocha (taki Jacek Soplica z Lipiec), Kubę Sochę, za tę jego zgodę na życie, pracowitość i miłość do gospodarskich zwierząt. Jambroży zaś, z permanentnym pociągiem do alkoholu, ale i skłonnościami do filozofowania (nie tylko w stanie upojenia) oraz rozlicznymi fuchami, które we wsi sprawował, (mimo, że zazwyczaj był nietrzeźwy) a także humorem i swadą wiejskiego gawędziarza jest moim faworytem.
Język powieści domyka tę wspaniałą całość. Może na początku trzeba się natrudzić, by się wyrozumieć, ale dzięki gwarze, książka jest autentyczna. Moje ulubione słówka wprowadzone do słownika domowego to: nie poredzi, sielny i matyjasić.
Lektor Marek Walczak wspiął się na interpretacyjne szczyty możliwości i to dodatkowo pomogło „Chłopom” właściwie wybrzmieć.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Przeczytane w 1995 i 2023
„Chłopi” Reymonta to nie tylko pory roku, zasiewy, sianokosy, żniwa, wykopki i kiszenie kapusty. Nie tylko wiejscy gospodarze i parobki żyjący wśród mórg, których ilość warunkuje ich byt. I też nie tylko odwieczny konflikt dworu i wsi. To wielkie studium ludzkich odruchów, namiętności, dramatów i marzeń.
Moim zdaniem, w „Chłopach” jest więcej ciekawych postaci chłopek....
2023-05-25
W tej sympatycznie wydanej przez Czytelnika książeczce w kieszonkowym formacie zmieściły się dwie równie kieszonkowe mikropowieści Trumana Capote’a. Obydwie czytałam dawno temu i teraz po latach oceniam je mniej entuzjastycznie niż w przeszłości, ale nadal palmę pierwszeństwa dzierży „Harfa traw”, której nastrojowość i klimat skomponowane są tak, jakby na moje specjalnie zamówienie.
„Harfa traw” 6/10
Historia wydaje się banalna, ale narracja Capote’a, subtelny humor i galeria nieco dziwacznych postaci z wyrazistymi charakterystycznymi cechami, rekompensuje nieskomplikowaną fabułę. Dla mnie ważne jest przede wszystkim to, że potrafię poczuć te wszystkie emocje i rozterki bohaterów, no może poza tymi, dotyczącymi rasowej Amerykanki - siostry Idy. Siostra Ida jawi mi się jako żeński odpowiednik Piotrusia Pana z całą zgrają zagubionych, w tym przypadku, dzieci.
Śniadanie u Tiffany’ego 5/10
Miłośniczką „Śniadania…” nigdy nie byłam. Najbardziej podoba mi się w nim tytuł i znaczenie tego „śniadania”. Nie potrafiłam dawniej i teraz tym bardziej utożsamić się z Holly, która przypomina mi troszkę siostrę Idę z „Harfy traw”, która zostawiła dzieci i uciekła do Nowego Jorku. Jest mi jej żal, wydaje mi się, że rozumiem jej lęki, ale mimo wszystko bardzo mi do niej daleko. A, i jeszcze podoba mi się to, że zakończenie jest otwarte. Każdy może sobie dopowiedzieć, co robi i gdzie tak naprawdę jest Holly.
Uważam, że można sięgnąć po twórczość Capote’a, by samemu zmierzyć się z jego tekstami. Ich zaletą na pewno jest to, że są krótkie. Przynajmniej te dwa powyższe.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Pierwsze czytanie w 1999, drugie w 2023
W tej sympatycznie wydanej przez Czytelnika książeczce w kieszonkowym formacie zmieściły się dwie równie kieszonkowe mikropowieści Trumana Capote’a. Obydwie czytałam dawno temu i teraz po latach oceniam je mniej entuzjastycznie niż w przeszłości, ale nadal palmę pierwszeństwa dzierży „Harfa traw”, której nastrojowość i klimat skomponowane są tak, jakby na moje specjalnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-15
Trzydzieści lat temu byłam zauroczona „Nad Niemnem”. Idealizmem Witolda, odwagą Justyny, pracowitością Kirłowej, szemrzącą w leśnym tle legendą o Janie i Cecylii.
I tym wyrazistym podziałem postaci na te dobre i te złe.
Zmieniają się prądy i literackie style.
Zmieniają się upodobania.
Zadania epoki, które postawiła Orzeszkowa przed swoimi bohaterami i z których oni tak przekonywająco się wywiązywali, teraz, podczas drugiego czytania nie zrobiły na mnie zupełnie wrażenia. Wszystko było tak oczywiste i transparentne, że utraciłam radość z lektury.
Tym razem pozostawiam bez oceny. Niech pozostanie ta pierwotna, sentymentalna.
WYZWANIE CZYTELNICZE V 2023
Przeczytam ponownie jedną z moich ulubionych książek
Pierwsze czytanie w 1994, drugie w 2023
Trzydzieści lat temu byłam zauroczona „Nad Niemnem”. Idealizmem Witolda, odwagą Justyny, pracowitością Kirłowej, szemrzącą w leśnym tle legendą o Janie i Cecylii.
I tym wyrazistym podziałem postaci na te dobre i te złe.
Zmieniają się prądy i literackie style.
Zmieniają się upodobania.
Zadania epoki, które postawiła Orzeszkowa przed swoimi bohaterami i z których oni tak...
2023-03-31
Tak mało brakowało…
Nie pomogło wstrzymywanie oddechu i zaciskanie zębów, wszystko musiało się tak skończyć. I stało się.
Miłość tragiczna i nienawiść tragiczna.
„Lecz ludzie wieki będą się smucili,
z ust do ust niosąc w cztery świata strony
historię dwojga kochanków z Werony”.
I minęły wieki i ludzie pamiętają, ale raczej nie uczą się na błędach.
Aktualny i ponadczasowy dramat, kto nie czytał, niech sięga.
Przeczytane w 1993 i 2023
Tak mało brakowało…
Nie pomogło wstrzymywanie oddechu i zaciskanie zębów, wszystko musiało się tak skończyć. I stało się.
Miłość tragiczna i nienawiść tragiczna.
„Lecz ludzie wieki będą się smucili,
z ust do ust niosąc w cztery świata strony
historię dwojga kochanków z Werony”.
I minęły wieki i ludzie pamiętają, ale raczej nie uczą się na błędach.
Aktualny i ponadczasowy...
2023-04-30
Kilka lat temu, podczas pierwszego czytania starszym dzieciom, przeżywanie przygód Wintera bardziej nas bawiło. To beztroskie psie życie według zasad głównego bohatera i wynikające z niego kłopoty raz po raz śmieszyły swoją absurdalnością.
Podczas drugiego czytania, tym razem młodszakom, po pierwszych kilku rozdziałach dzieciom się znudziło, bo schemat zachowania Wintera i reakcji jego „rodziny” na to zachowanie był powtarzalny. W dodatku mój do bólu logicznie myślący młodszy syn, co rusz zarzucał zdarzeniom brak wiarygodności. Ja siłą rozpędu chichotałam jeszcze co jakiś czas, ale i mnie udzieliło się dziecięce znużenie i dlatego do pierwszej części przygód Wintera wracać już nie będziemy.
Kilka lat temu, podczas pierwszego czytania starszym dzieciom, przeżywanie przygód Wintera bardziej nas bawiło. To beztroskie psie życie według zasad głównego bohatera i wynikające z niego kłopoty raz po raz śmieszyły swoją absurdalnością.
Podczas drugiego czytania, tym razem młodszakom, po pierwszych kilku rozdziałach dzieciom się znudziło, bo schemat zachowania Wintera...
2023-03-16
Życie Karamazowów i pozostałych bohaterów powieści Dostojewskiego, mimo czasu jaki upłynął od napisania książki, mimo zmian kulturowych, społecznych i wszelkich innych, które po drodze miały miejsce; nawet mimo kolejnego czytania, nie straciło siły rażenia.
W moim rankingu literackim niezmiennie w czołówce.
Przeczytane 2 razy (2003 i 2023)
Życie Karamazowów i pozostałych bohaterów powieści Dostojewskiego, mimo czasu jaki upłynął od napisania książki, mimo zmian kulturowych, społecznych i wszelkich innych, które po drodze miały miejsce; nawet mimo kolejnego czytania, nie straciło siły rażenia.
W moim rankingu literackim niezmiennie w czołówce.
Przeczytane 2 razy (2003 i 2023)
Ta niewielkich rozmiarów książeczka, jak i inne z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, przedstawia prawdziwe losy chłopca, który musiał z dnia na dzień zmierzyć się z obecnością wojny w swoim dziecięcym życiu. Opowieść ta pokazuje okupację oczyma dziecka, które po swojemu tłumaczy sobie działania dorosłych - tych „dobrych” i tych „złych”.
Czytane z dziewięciolatką, którą wojenny los Włodka ciekawił i prowokował do wielu pytań. Jest to jednak nasza trzecia książka z tej serii, dlatego tematyka wojenna była już wcześniej „oswojona”. Warto przeczytać samemu, by ocenić, czy nasze dziecko jest gotowe na tę historię i czy ją zrozumie.
I jeszcze króciutka notka o głównym bohaterze zaczerpnięta ze strony wydawnictwa: „Włodzimierz Dusiewicz - bohater książki, urodził się w 1931 roku. Wojna zaskoczyła go, gdy miał 8 lat. W czasie okupacji los rzucił jego rodzinę do Warszawy. Tutaj chłopiec został Zawiszakiem i o tym okresie opowiada książka Michała Rusinka”.
Przeczytane w 2014 i 2023
Ta niewielkich rozmiarów książeczka, jak i inne z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, przedstawia prawdziwe losy chłopca, który musiał z dnia na dzień zmierzyć się z obecnością wojny w swoim dziecięcym życiu. Opowieść ta pokazuje okupację oczyma dziecka, które po swojemu tłumaczy sobie działania dorosłych - tych „dobrych” i tych „złych”.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytane z...