-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
Oficer policji Mat Joubert musi wyjaśnić dwie sprawy. Po pierwsze seryjnego zabójcy, który morduje, na pierwszy rzut oka, bez żadnej logiki/schematu osoby zupełnie ze sobą niezwiązane. Po drugie sprawę serii napadów na lokalne banki.
Oprócz tego policjant musi się zmierzyć ze swoją zachwianą psychiką. Stara się powrócić do równowagi po śmierci żony, która również była policjantką i zginęła na służbie.
Wielowątkowa powieść nie tylko kryminalna ale również psychologiczna i obyczajowa. Bardzo wiele postaci. Bohaterowie świetnie nakreśleni i wielowymiarowi. Super oddany klimat Kapsztadu. Chyba super, bo szczerze mówiąc, dla mnie to zupełna nowość ale klimat odmienny od powieści europejskich i amerykańskich.
Na koniec tytuł, rzadko się zdarza książka z tak bardzo adekwatnym tytułem (mówię o pierwszym wydaniu „Martwi za życia”) Właściwie każdy z głównych bohaterów jest martwy za życia z różnych powodów. Jest to skutek tego, jak potoczyło się ich życie i nie zawsze były to ich własne wybory lecz często po prostu przypadek.
Ta powieść podobała mi się na tyle, że gdyby była kontynuacja sięgnęłabym po nią od razu. Niestety nie ma, więc od razu zakupiłam pierwszy tom z innego cyklu autorstwa Mayera. Opisywana książka to debiut powieściowy, więc liczę, że dalej będzie jeszcze lepiej.
Oficer policji Mat Joubert musi wyjaśnić dwie sprawy. Po pierwsze seryjnego zabójcy, który morduje, na pierwszy rzut oka, bez żadnej logiki/schematu osoby zupełnie ze sobą niezwiązane. Po drugie sprawę serii napadów na lokalne banki.
Oprócz tego policjant musi się zmierzyć ze swoją zachwianą psychiką. Stara się powrócić do równowagi po śmierci żony, która również była...
„Robiłam sukienki. Mogłabym równie dobrze robić coś innego. To był przypadek. To nie sukienki lubiłam, tylko pracę. Poświęciłam jej wszystko, nawet miłość. Praca pochłonęła moje życie”
Coco Chanel
Książka o najbardziej znanej, a jednocześnie najbardziej tajemniczej postaci ze świata mody.
Uwaga, nie jest to jednak klasyczna biografia. Są to spisane rozmowy Chanel z jej przyjacielem Paulem Morand na tematy bardzo różne. Opowiada tu o swoim dzieciństwie, o pierwszym sukcesie, o niepowodzeniach, o ludziach, którzy ją otaczali, o samotności, o miejscach...
Forma książki nie jest łatwa do czytania, to nie opowieść, ani wywiad rzeka. To raczej zbiór krótkich, ulotnych wrażeń, opowiastek, zebranych tematycznie w rozdziały.
Ponieważ Chanel to postać, której klasycznych biografii czytałam już kilka łatwo było mi się w tej książce odnaleźć. Zdecydowanie nie polecam osobom, które wcześniej nic na jej temat nie czytały. Dla takich osób polecam równie niezwykłą książkę „Coco Chanel: legenda i życie” Justine Picardie, jednak bardziej „usystematyzowaną” przez co łatwiejszą w odbiorze.
Wracając jednak do książki Moranda, dwadzieścia lat po jej napisaniu Karl Lagerfeld postanowił dodać do niej swoje ilustracje. Niewiarygodnie piękne, genialnie oddające klimat opowieści. Dodatkowo książka jest bardzo ładnie wydana. Szyta, na kredowym papierze, bardziej pasującym do albumu, ale pięknie na nim wyglądają ilustracje. Wielka szkoda, że wydawca nie dodał twardej oprawy z obwolutą.
Na pewno będę do niej wracać jeszcze nie raz, bo jest to nie tylko książka do czytania, również do oglądania i podziwiania.
„Robiłam sukienki. Mogłabym równie dobrze robić coś innego. To był przypadek. To nie sukienki lubiłam, tylko pracę. Poświęciłam jej wszystko, nawet miłość. Praca pochłonęła moje życie”
Coco Chanel
Książka o najbardziej znanej, a jednocześnie najbardziej tajemniczej postaci ze świata mody.
Uwaga, nie jest to jednak klasyczna biografia. Są to spisane rozmowy Chanel z jej...
Książka ta od pierwszego zdania skojarzyła mi się z filmami Hitchcocka. Najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi, a później napięcie już tylko rosło...
Myślę, że właśnie taki był zamiar autorki. Przeczytałam pierwsze zdanie: „Eunice Parchman zabiła rodzinę Coverdale’ów, dlatego że nie umiała czytać ani pisać” i już wiedziałam, że w tym przypadku nie będę miała do czynienia z klasycznym brytyjskim kryminałem. W tej książce nie dociekamy ‚kto’, tylko ‚dlaczego’. Bardziej więc skłaniałbym się do zaklasyfikowania tej książki jako thriller psychologiczny, niż jako kryminał.
Akcja powieści po owym „trzęsieniu ziemi” toczy się niespiesznie. Poznajemy członków rodziny Coverdale, ich przyjaciół i niektórych mieszkańców miasteczka. Nie ma tutaj postaci zbędnych, a te które są, są wykreowane genialnie. Akcji czas towarzyszy pewne napięcie, chociaż aż do finałowych scen czytamy o sytuacjach bardzo zwyczajnych, ktoś wyjechał do pracy, ktoś przyszedł w odwiedziny, ktoś posprzątał...
Ja cały czas zastanawiałam się dlaczego ja to czytam, ale naprawdę mnie wciągnęło. Ten klimat, to napięcie, bohaterowie. W finale powieść nabiera niesamowitej prędkości i wtedy już nie można tej książki nie dokończyć (jeśli oczywiście nie porzuciło jej się wcześniej).
Trudno mi ją ocenić bo chyba pierwszy raz spotkałam się z powieścią w tym stylu. Na pewno jej szybko nie zapomnę (o ile w ogóle) i na pewno sięgnię po inne książki Rendell, szczególnie ze względu na jej umiejetność kreowania postaci.
Książka ta od pierwszego zdania skojarzyła mi się z filmami Hitchcocka. Najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi, a później napięcie już tylko rosło...
Myślę, że właśnie taki był zamiar autorki. Przeczytałam pierwsze zdanie: „Eunice Parchman zabiła rodzinę Coverdale’ów, dlatego że nie umiała czytać ani pisać” i już wiedziałam, że w tym przypadku nie będę miała do czynienia z...
„Nie powinniśmy ośmielać się oceniać tych, którzy szukają niebezpieczeństw w najwyższych górach świata, i żądać, by powiedzieli, jaki ma sens to, co robią. Gdy płacą najwyższą cenę za swoją pasję, po prostu powinniśmy o nich pamiętać.”
Wanda Rutkiewicz
Cytat ten w pełni oddaje to jaka jest ta biografia, a właściwie opowieść o człowieku jakim był Jurek Kukuczka. Opowieść nie tylko o nim samym, ale także o ludziach z jego otoczenia, o ówczesnych problemach z jakimi musieli się zmagać organizatorzy górskich wypraw, aż wreszcie o samych Himalajach. Bardzo dokładnie tu opisanych, w większości słowami Jerzego Kukuczki. Przeczytamy tu wiele charakteryzacji poszczególnych szczytów i to nie tylko w tym oczywistym zestawieniu trudniejsza lub łatwiejsza, lecz również piękna i brzydka, przystępna i wredna.
Zdecydowanie na plus tej biografi przemawia fakt, że autorom udaje się nie oceniać. Starali się przekazać suche fakty, opisy wydarzeń bardziej lub mniej wiarygodne, takie, do jakich udało im się dotrzeć. Oczywiście zawsze jeśli chodzi o wyprawy wysokogórskie pojawia się taki temat jak moralność, w tej książce poświęcony jest jej właściwie cały rozdział. Pojawiają się pytania, okazuje się, że równie aktualne teraz co trzydzieści lat temu: „Czy zasady ‚wartości moralne ponad wszystko’ nie zastępuje przypadkiem nowa formuła ‚sukces ponad wszystko’(...) Czy na wysokości 8 tys metrów, gdy mózg ludzki przestaje normalnie działać, można mówić o etycznych wyborach, o człowieczeństwie?”
Biografia ta nie daje czytelnikowi odpowiedzi na te pytania, zostawia to pod rozwagę czytelnika.
Polecam bardzo tę pozycję, to bardzo dobra książka, nie tylko jeśli chodzi o osobę samego Kukuczki.
„Wiem tylko jedno - trzeba iść w górę”
Jerzy Kukuczka
„Nie powinniśmy ośmielać się oceniać tych, którzy szukają niebezpieczeństw w najwyższych górach świata, i żądać, by powiedzieli, jaki ma sens to, co robią. Gdy płacą najwyższą cenę za swoją pasję, po prostu powinniśmy o nich pamiętać.”
Wanda Rutkiewicz
Cytat ten w pełni oddaje to jaka jest ta biografia, a właściwie opowieść o człowieku jakim był Jurek Kukuczka. Opowieść...
Akcja książki początkowo toczy się dwutorowo. Poznajemy historię kobiety, która zaczyna miewać dziwne halucynacje, co powoduje u niej wątpliwości na temat jej przeszłości. Czy aby na pewno owa przeszłość była taka jak ona ją pamięta...Z drugiej strony mamy policjanta, który stara się rozwiązać sprawę trzech morderstw młodych kobiet, tureckich imigrantek, nielegalnie przebywających w stolicy Francji. Nie trzeba chyba mówić, że obie historie spotykają się gdzieś po drodze.
Jak to u Grangé, mamy wartką akcję i świetnie nakreślone postaci oraz z jednej strony sugestywne opisy miejsc zbrodni, a zaraz obok cudowne opisy miejsc i przyrody (za co osobiście bardzo cenię tego pisarza). Autor,trochę niczym przewodnik, bardzo precyzyjnie, prowadzi nas przez większość dzielnic Paryża. Dla mnie to trochę jak powrót do przeszłości, dlatego bardzo lubię jego książki, szczególnie te z akcją umiejscowioną w Paryżu. Zawsze też zadziwia mnie szczegółowością researchu, a ja uwielbiam dopracowane pod tym względem książki. Autor nie byłby jednak sobą, gdyby nie zabrał nas poza granice Francji, tym razem lecimy do Turcji, aby tam przeżyć finałowe sceny powieści.
Nie da się ukryć, że Grangé to mój numer jeden na półce kryminał/thriller współczesny. Uwielbiam jego styl. Uwielbiam jego opisy, zarówno te brzydkie opisy okaleczonych ciał jak i te piękne, opisy przyrody i miejsc, oddane tak sugestywnie, że czujemy się jakbyśmy tam byli.
Akcja książki początkowo toczy się dwutorowo. Poznajemy historię kobiety, która zaczyna miewać dziwne halucynacje, co powoduje u niej wątpliwości na temat jej przeszłości. Czy aby na pewno owa przeszłość była taka jak ona ją pamięta...Z drugiej strony mamy policjanta, który stara się rozwiązać sprawę trzech morderstw młodych kobiet, tureckich imigrantek, nielegalnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Na czym polega magia książki? Oto inna wielka tajemnica...Akcja statyczna, nieruchoma jak wody kanału Ourcq, niewiele się dzieje. Cała jest długim cierpliwym trwaniem. Śledczy Martin Beck to człowiek mrukliwy i ujmujący, jakże różny od tych wszystkich żałosnych prywatnych detektywów amerykańskich oraz bezbarwnych i przemądrzałych detektywów z tak wielu kryminałów francuskich.”
W pierwszym tomie cyklu z inspektorem Verhoeven’em policjanci z paryskiej grupy śledczej prowadzą sprawę zabójcy, który zabija odtwarzając zbrodnie z książek należących do kryminalnej klasyki.
Oprócz tego, że sama historia jest znakomita, to wszystko inne również. Postaci, akcja, język...znowu (tak jak po każdej książce autora) miałam ochotę sięgnąć po oryginał. Zakończenie zwala z nóg, totalne zaskoczenie.
„W hołdzie dla literatury, bez której nie byłoby tej książki”
Na stronach powieści autor wymienia wiele tytułów kryminalnych klasyków, z resztą w większości przeze mnie już poznanych (niestety), ale niektórym może uświadomi to, że świat nie zaczął się od Cartera 😉
Chapeau bas monsieur Lemaitre! Koronkowa robota!
„Na czym polega magia książki? Oto inna wielka tajemnica...Akcja statyczna, nieruchoma jak wody kanału Ourcq, niewiele się dzieje. Cała jest długim cierpliwym trwaniem. Śledczy Martin Beck to człowiek mrukliwy i ujmujący, jakże różny od tych wszystkich żałosnych prywatnych detektywów amerykańskich oraz bezbarwnych i przemądrzałych detektywów z tak wielu kryminałów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeeeeeżżu...za jakie grzechy...
Nie wiem, może to ze mną coś nie tak, oceny na lc 7/10, a ja czytam i z każdą stroną zadaję sobie pytanie „serio? serio?”
Zacznę może od plusów...jest jeden. Ta książka ma naprawdę dobrą fabułę, może trochę oklepaną, ale taką w dobrym amerykańskim stylu. Poza tym jest tylko jeden minus (tak jak i plus ) autor, Thomas Arnold, a raczej Arnold R. Płaczek, nie umie pisać, nie umie nic, a nic, a że jest taki bardzo amerykański powiem, że „not at all”. Sama intryga kryminalno-sensacyjna, jak wspomniałam dobra, ale wykonanie, boszszsze widzisz i nie grzmisz...dialogi...postaci...akcja jest naszpikowana tyloma nieprawdopodobnymi zdarzeniami, jest tak wiele niedokończonych wątków, które autor rozpoczął i chyba mu się znudziły (może miał nadzieję, że nikt nie zauważy, że tam były), nieposprzątane trupy, o których zapomniał leżą tam, gdzie je porzucono chyba po dziś dzień.
Dobra nieważne...wiele jestem w stanie wybaczyć...oprócz jednego...biorąc do ręki książkę oczekuję, że autor będzie potrafił pisać (lepiej lub gorzej). Ten, oprócz tego, że jest dobrym „wymyślaczem” historyjek, pisać nie powinien. Może powinien wymyślać dla kogoś, kto umie pisać, sam zdecydowanie nie powinien.
Aaaaa i nazwał swoich bohaterów nazwiskami swoich ulubionych pisarzy (a ja na początku zastanawiałam się skąd ja znam te nazwiska póki nie przeczytałam notki o autorze)...tego nie będę komentować, nawet nie chcę. Raczej nie polecam, bo w tym gatunku Ludlum, Cook, Cussler itp. napisali już wszystko i to na takim poziomie, że o zamiennik nie trudno.
Jeeeeeżżu...za jakie grzechy...
Nie wiem, może to ze mną coś nie tak, oceny na lc 7/10, a ja czytam i z każdą stroną zadaję sobie pytanie „serio? serio?”
Zacznę może od plusów...jest jeden. Ta książka ma naprawdę dobrą fabułę, może trochę oklepaną, ale taką w dobrym amerykańskim stylu. Poza tym jest tylko jeden minus (tak jak i plus ) autor, Thomas Arnold, a raczej Arnold...
„Tylko tajemnica trzyma nas przy życiu. Tylko tajemnica”
Luis Montero, prywatnie brat (mojej ulubionej) Carli Montero oraz dyrektor i wykładowca historii i sztuki średniowiecznej w Ośrodku Studiów Romańskich w Madrycie. Niezwykle ważna informacja, szczególnie jej druga cześć,, gdyż w całej historii główną rolę gra legendarny Stół Króla Salomona i jego poszukiwania prowadzone przez grupę Poszukiwacze. Autor zabiera nas w przejażdżkę „bez trzymanki” przez kraje, muzea, zabytki i starożytne cywilizacje. Jak twierdzi sam autor w posłowiu wiele teorii i faktów w tych książkach to historie prawdziwe, akceptowane w środowiskach akademickich, równie wiele jest też wytworem jego wyobraźni. Jeśli (tak jak ja) nie jesteśmy specjalistami od zaginionych kultur sami musimy zdecydować w co wierzy. Niemniej jednak, literacko, to świetna historia, trylogia bardzo spójna. Moim zdaniem ostatni tom nieco odstaje od dwóch pierwszych. Mniej tam przygody, a więcej sensacji, krwi i kryminału, ale zakończenie zaskakuje. Zbiegają się w nim wszystkie wątki z poprzednich tomów i okazuje się, że żaden z nich nie był poboczny, autor naprawdę wykonał tu kawał dobrej roboty. Oprócz tego, postacie znakomicie wykreowane. Mimo, że wiemy, że nie mieliby racji bytu w prawdziwym świecie, jesteśmy z nimi związani, kibicujemy im, bądź nie, w zależności od osobistych sympatii. Wcale nie jest powiedziane, kto jest naprawdę dobry, a kto z gruntu zły. Tu również autor pozostawia wiele do decyzji czytelnika.
Jeśli ktoś lubi starego, dobrego Indianę Jones’a, to książka zdecydowanie dla niego. Serdecznie polecam!
Pięknie wydane. Brawo dla wydawnictwa Rebis.
„Tylko tajemnica trzyma nas przy życiu. Tylko tajemnica”
Luis Montero, prywatnie brat (mojej ulubionej) Carli Montero oraz dyrektor i wykładowca historii i sztuki średniowiecznej w Ośrodku Studiów Romańskich w Madrycie. Niezwykle ważna informacja, szczególnie jej druga cześć,, gdyż w całej historii główną rolę gra legendarny Stół Króla Salomona i jego poszukiwania...
„Przeżyłem parę wstrząsów i wielkich problemów, ale świetnie się bawiłem i niczego nie żałuję. O rany, mówię jak Edith Piaf!”
Freddie Mercury
Cytat powyżej świetnie opisuje tę książkę, której właściwie nikomu przybliżać nie trzeba. Człowiek legenda, Great Pretender, Geniusz muzyczny...Człowiek, który jest u mnie na pierwszym „muzycznym” miejscu, a później długo nie ma nikogo. Teraz będę miała „kaca” przez tydzień, to książka, która złamała mi serce, tak jak łamie serce oglądanie koncertu z Budapesztu, jak słuchanie „Winter’s tale” z albumu „Made in Heaven”, tak jak każda inna książka opisująca legendę Queen i Freddiego.
Bardzo długo czekałam na wznowienie, przed nim, książka była dostępna tylko na aukcjach, oczywiście do kupienia w zabójczych cenach. Warto było czekać. Jeśli macie do wyboru tylko jeden tytuł opisujące życie Mercury’ego, to wybierzcie właśnie ten. Trzeba jednak wiedzieć, że dopiero razem z muzyczną biografią zespołu, napisaną przez Marka Blake’a „Queen. Królewska historia”. Opowieść tworzy znakomitą całość. Trochę to nietypowe, ponieważ obie książki zapisały różne osoby, ale w ten sposób dostaniemy szczegółową historię Queen, wszystkich jego członków, osób związanych z zespołem oraz wyczerpujący obraz muzycznej sceny tamtych lat.
„Każdy z nich był dokładnym przeciwieństwem pozostałych, cztery punkty na kompasie. Freddie...komponował na instrumentach klawiszowych i miał klasyczne wykształcenie. Bardzo skomplikowany facet. Brian był rockandrollowym gitarzystą i to on czerpał ze źródeł. Niesamowicie utalentowany. Roztrzepany. Skupiony. Zdobył dyplom z astronomii. John grał na basie. Ukończył elektronikę z wyróżnieniem. Roger, perkusista, miał dwa dyplomy. Byli chyba najinteligentniejszym zespołem w całej branży. I całkowicie różnymi osobowościami - jechaliśmy na lotnisko i jeden z nich stawał, drugi szedł w prawo, trzeci w lewo, a czwarty na wprost. Ale im to dawało niebywałą kreatywną moc. Gdy spotykali się po środku, ze wszystkimi tymi odgrywanymi partiami wokalnymi, efekt był niesamowity.”
„Przeżyłem parę wstrząsów i wielkich problemów, ale świetnie się bawiłem i niczego nie żałuję. O rany, mówię jak Edith Piaf!”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFreddie Mercury
Cytat powyżej świetnie opisuje tę książkę, której właściwie nikomu przybliżać nie trzeba. Człowiek legenda, Great Pretender, Geniusz muzyczny...Człowiek, który jest u mnie na pierwszym „muzycznym” miejscu, a później długo nie ma...