-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-12-31
2019-12-31
2019-12-30
2019-12-01
2019-09-13
2019-09-12
2019-09-09
Początek świetny i wiele obiecujący, jednak od połowy książka staje się mocno nużąca. Ile można czytać o tym, że ktoś wyrzucił do śmieci pół bochenka chleba, a kto inny tylko dwa okruszki? Są w tej książce teksty wartościowe i ciekawe, są też niestety koszmarnie nudne.
I średnio pasuje mi styl autorki.
Te krótkie zdania, pisane w osobnych akapitach.
Żeby wywarły większe wrażenie.
Oraz parę innych, modnych obecnie zabiegów.
Będących jednak, moim zdaniem, przerostem formy nad treścią reportażu.
Początek świetny i wiele obiecujący, jednak od połowy książka staje się mocno nużąca. Ile można czytać o tym, że ktoś wyrzucił do śmieci pół bochenka chleba, a kto inny tylko dwa okruszki? Są w tej książce teksty wartościowe i ciekawe, są też niestety koszmarnie nudne.
I średnio pasuje mi styl autorki.
Te krótkie zdania, pisane w osobnych akapitach.
Żeby wywarły większe...
2019-09-01
2019-08-07
No, więc spotkałem się ponownie z najbardziej antypatycznymi, nadętymi bohaterami książkowymi, jacy kiedykolwiek zaistnieli. Małgorzata Musierowicz stworzyła potworów. Rodzinę, w której nawet półtoraroczne dzieci wyrażają się w czasie zaprzeszłym, a dziewięciolatki dyskutują o pieśniach Horacego. Parę cytatów:
"- Poprosiłbym był o kapustę - wtrącił Jędruś Rojek, starając się dostosować do zawyżonych wymagań dziadka" ➡ tak, to właśnie on ma półtora roku.
"Dzieci kończyły kolację. Ignacy Grzegorz, poprawnie złożywszy sztućce, pogrążył się w dyspucie z dziadkiem (tematem były dziś pieśni Horacego)" ➡ szczęśliwe dzieciństwo dziewięciolatka.
"- A! Nasze amerykańskie śpioszki! - przypomniała sobie mama Józinka. - Wyhaftowałam na nich >>carpe diem<<" ➡ szkoda, że nie "memento mori".
"Gdzie ty byłeś właściwie, hm? No, odpowiadaj, nie zaciskaj ust, bo ci już tak zostanie i jak będziesz wyglądał? Jak premier" ➡ jedna z kilku wrzut na SLD i Millera (książka wydana w 2003 roku).
"- Jestem w ciąży - oznajmiła Róża.
- Tak też myślałam - spokojnie stwierdziła babcia, a Józinek wprost skamieniał na sedesie, porażony jej przenikliwością i wszechwiedzą" ➡ xD
"- Obecna - odezwał się głos z tyłu, lecz Józinek już tam nie patrzył. Jego wzrok utkwiony był obecnie w twarzy Stanisławy Trolli - w jej policzkach jak pączki, w jej nosie, który przypominał trąbkę motyla..." - o dziewięcioletniej miłości Józefa do Stanisławy pisałem już przy okazji poprzedniego tomu; teraz dowiadujemy się, że młodociana Stasia wygląda tak: http://img2.garnek.pl/a.garnek.pl/011/029/11029807_800.0.jpg/jestem-jak-motyl.jpg?fbclid=IwAR03B1X3tky0pysnpskfMWYOUY1UNMi1TG_4EeV8mGZPT-VbM5MGncO6oy8
No i, last but not least:
"- Spadł taki cudny śnieg, dziadziusiu, więc wyszliśmy sobie ulepić bałwanka przed śniadaniem.
- Bujda! Byliśmy całą noc na balu u Murzynów! - zawołał z oburzeniem Józef Pałys".
Ta Musierowicz to dla mnie takie trochę "guilty pleasure". Kiedy dziewczyny mają doła, jedzą popcorn i oglądają Bridget Jones. A ja pochłaniam losy rodziny Borejków. To pewnie nie ostatnie z nimi spotkanie.
No, więc spotkałem się ponownie z najbardziej antypatycznymi, nadętymi bohaterami książkowymi, jacy kiedykolwiek zaistnieli. Małgorzata Musierowicz stworzyła potworów. Rodzinę, w której nawet półtoraroczne dzieci wyrażają się w czasie zaprzeszłym, a dziewięciolatki dyskutują o pieśniach Horacego. Parę cytatów:
"- Poprosiłbym był o kapustę - wtrącił Jędruś Rojek, starając...
2019-08-03
2019-08-01
2019-05-31
2019-05-17
2019-05-06
2019-04-24
Serhij Żadan to literacki ojciec mojej fascynacji wschodem, a zwłaszcza Donbasem. W 2010 roku, po przeczytaniu pierwszych jego książek z gatunku "ukraińska powieść wódki i drogi", wybrałem się spontanicznie do Doniecka. Miałem wtedy 19 lat i w plątaninie przemysłowych miast odnalazłem swoje miejsce na ziemi.
Co stało się później z regionem - wiadomo. Z kolejnymi książkami Żadana też było mi nie po drodze. Czytałem je, były w porządku, ale nie mogłem w nich odnaleźć tego stanu emocjonalnego z okolic 2010 roku, kiedy w każdą podróż zabierałem mocno już poniszczony egzemplarz "Hymnu młodzieży demokratycznej".
Aż tu nadchodzi 2019 rok i "Internat"...
I znowu się spotykamy na Donbasie. On - autor. Ja - czytelnik. Ono - poczucie nieodgadnionej fascynacji.
Tylko że to już inny Donbas. To znów "ukraińska powieść wódki i drogi", ale opisy letniej miłości uprawianej w starych wagonach kolejowych zostały zastąpione przez opisy walki o życie na froncie.
Może właśnie przez to, że znam Donbas i jego wojenne realia, odebrałem tę powieść szczególnie mocno. Momentami miałem wrażenie, jakbym zamiast fikcji literackiej czytał dobry reportaż - te postrzelane krajobrazy, pejzaż urbanistyczny rozlicznych stacji i fabryk, postaci dobrych, złych i zagubionych żołnierzy, strach na punktach kontrolnych... Byłem tam, przeżyłem to, ta książka przeniosła mnie w czasie.
Oczywiście siłą tej powieści nie jest jedynie osobisty sentyment. To doskonała literatura, napisana wybornym językiem. Żadan powraca do umiejętności tworzenia takich konstrukcji słownych, że przenika mnie dreszcz. Pięć małych kropek na horyzoncie...
No, albo fragment, który doceni każdy, kto kiedykolwiek był na wschód od Kijowa: "(..) taksówkarz w kolosalnej skórzanej kurtce, wytartej i popękanej tak, jakby w niej sypiał, jakby to była jego własna skóra, przypomina iguanę z zoo."
"Internat", 10/10, polecam bardzo.
Serhij Żadan to literacki ojciec mojej fascynacji wschodem, a zwłaszcza Donbasem. W 2010 roku, po przeczytaniu pierwszych jego książek z gatunku "ukraińska powieść wódki i drogi", wybrałem się spontanicznie do Doniecka. Miałem wtedy 19 lat i w plątaninie przemysłowych miast odnalazłem swoje miejsce na ziemi.
Co stało się później z regionem - wiadomo. Z kolejnymi książkami...
2019-04-22
Męczyłem tę książkę przez półtora roku... Doczytywałem po ćwierć rozdziału, z jednej strony nie chcąc porzucić lektury, z drugiej jednak - nie mogąc jej skończyć.
To nie jest zła książka. Jestem pełen podziwu dla autorki, jej skrupulatności i wiedzy. "Indonezja itd." może być obowiązkową pozycją dla kogoś, kto interesuje się regionem.
Jednak dla przypadkowego czytelnika, który chciałby dowiedzieć się czegoś o odległym kraju, będzie raczej męcząca. Autorka zagłębia się w miliony lokalnych zwyczajów, które dla laika mogą być po prostu niezrozumiałe i skomplikowane. Konkluzja niemal każdej opisanej sytuacji to "taka jest Indonezja".
Przy okazji, to nie jest klasyczny reportaż, a raczej opowieść podróżnicza. Elizabeth Pisani odkrywa lądy, o których prawie nic nie wiemy, co w drugiej dekadzie XXI wieku samo w sobie jest fascynujące. Mnie jednak znużyło.
Męczyłem tę książkę przez półtora roku... Doczytywałem po ćwierć rozdziału, z jednej strony nie chcąc porzucić lektury, z drugiej jednak - nie mogąc jej skończyć.
To nie jest zła książka. Jestem pełen podziwu dla autorki, jej skrupulatności i wiedzy. "Indonezja itd." może być obowiązkową pozycją dla kogoś, kto interesuje się regionem.
Jednak dla przypadkowego czytelnika,...
2019-04-17
2019-03-18
2019-03-14
2019-03-12
Ależ tu Twardoch pojechał... (uwaga, spoilery!) Homoseksualno-biseksualny trójkąt żydowskich trzynastolatków? Heroiczny powrót dziecka do wojennej Warszawy (wpław przez Wisłę)? Superbohater w stylu Batmana grasujący po ruinach getta? No dajcie spokój...
Dobrze, że te kuriozalne wymysły zajęły tylko ostatnich 30 stron. Zakończenie dramatyczne, spieprzone po całości, jakby autorowi bardzo się już spieszyło albo znudziło. Poza tym da się czytać, ale do "Króla" wiele brakuje.
Ależ tu Twardoch pojechał... (uwaga, spoilery!) Homoseksualno-biseksualny trójkąt żydowskich trzynastolatków? Heroiczny powrót dziecka do wojennej Warszawy (wpław przez Wisłę)? Superbohater w stylu Batmana grasujący po ruinach getta? No dajcie spokój...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDobrze, że te kuriozalne wymysły zajęły tylko ostatnich 30 stron. Zakończenie dramatyczne, spieprzone po całości, jakby...