-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-11-19
2019-09-29
2019-08-23
2019-08-18
2019-08-08
2019-07-30
No i siadło...
"Ponieważ Cię Kocham" jest pierwszą książką tego autora, jaką przeczytałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać, nie miałam też oczekiwań, ot, lektura na lato. Od pierwszych stron niby brnęłam, w sumie nie wiedziałam o co tak do końca chodzi.
Nie mam w zwyczaju porzucać książki, dopóki nie doczytam, nawet jeżeli miałoby to doprowadzić do zupełnego porzucenia czytania na dłuższy czas. Tutaj mimo wszystko wracałam. Z każdym kolejnym rozdziałem było coraz dziwniej. Nie nudno! Dziwnie...Zaskakująco...Nieprawdopodobnie... O tak to jest najlepsze określenie, wszystko co dzieje się w tej powieści jest NIEPRAWDOPODOBNE. Historie różnych osób, które poznajemy splatają się z sobą w nieprawdopodobny sposób, ich drogi się przecinają, zapętlają. Te historie dają nadzieję....
8/52/2019
No i siadło...
"Ponieważ Cię Kocham" jest pierwszą książką tego autora, jaką przeczytałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać, nie miałam też oczekiwań, ot, lektura na lato. Od pierwszych stron niby brnęłam, w sumie nie wiedziałam o co tak do końca chodzi.
Nie mam w zwyczaju porzucać książki, dopóki nie doczytam, nawet jeżeli miałoby to doprowadzić do zupełnego porzucenia...
2019-07-16
2019-07-13
2019-03-17
2019-03-10
No, no... Pani Miszczuk nie spodziewałam się tego po Pani. Nic a nic! Liczyłam na coś w stylu pani Świst (lubię!), opis z okładki sugeruje takie właśnie porównanie. Nic podobnego! Taki psikus! Bardzo dobrze się czytało i ciągle ganię się w myślach, dlaczego dopiero teraz się PRZEczytało. Mocno biję się w piersi, niestety, książkę zakupiłam ze względu na cenę (niską wtedy)...i przyjazną oku okładkę. Intuicja wręcz mnie zmusiła do kupienia, a teraz wertuję Internety w poszukiwaniu drugiej części. Bardzo zaskakujące zakończenie wprawiło mnie w osłupienie na dobrą chwilę. Mimo krwawo-tragicznych momentów, czyta się z zawrotną prędkością.
Polecam ***
4/52/2019
No, no... Pani Miszczuk nie spodziewałam się tego po Pani. Nic a nic! Liczyłam na coś w stylu pani Świst (lubię!), opis z okładki sugeruje takie właśnie porównanie. Nic podobnego! Taki psikus! Bardzo dobrze się czytało i ciągle ganię się w myślach, dlaczego dopiero teraz się PRZEczytało. Mocno biję się w piersi, niestety, książkę zakupiłam ze względu na cenę (niską...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-20
Czytało się całkiem przyzwoicie, a zakończenie zdecydowanie zaskakujące.
3/52/2019
Czytało się całkiem przyzwoicie, a zakończenie zdecydowanie zaskakujące.
3/52/2019
2019-01-27
2019-01-01
Oj, Kaśka, ale żeś nagadała!
Piosenkarka napisała książkę? Ojej, Kaśka „masz refleks szachisty”… Wszystko zostało już powiedziane, wszystko zostało już napisane. Pewnie nie słyszałaś o diecie dr Dąbrowskiej, a co dopiero mówić o podjęciu wyzwania Chodakowskiej. O czym Ty chcesz do nas pisać?
W pewnym momencie bardzo głośno zrobiło się o książce Nosowskiej i opinie też pojawiły się różne. Jedni doszukiwali się kontynuacji zabawnych wywodów z Instagrama – rozczarowali się, drudzy szukali szokujących „njusów” – rozczarowali się. Skąd więc taki szum?
Bo Kaśka napisała słodko- gorzką prawdę… z tym, że u niej to tak bardziej gorzko to wygląda. Gdzieś przeczytałam, że to taka „ książka o wszystkim i o niczym”. Trochę tak jest. Nie znajdziemy w niej recepty, jak wznieść się na wyżyny sławy. Nie znajdziemy też recepty jak zwolnić bieg codzienności i wskazówek, jak urządzić przedpokój, żeby nie wyglądało drogo, ale DIY.
Oj, Kaśka! Ludzie nie lubią czytać o porażkach innych ludzi! Znaczy lubią, ale nie gdy do złudzenia przypominają nas samych.
Książka godna polecenia. Cukierkowa oprawa kryje cierpkie wnętrze. Może posłużyć też, jako rachunek sumienia dla twardzieli :)
„A ja żem jej powiedziała, Kaśka….. w Twoim wieku nie można wszystkiego zwalać na dzieciństwo.”
1/52/2019
Oj, Kaśka, ale żeś nagadała!
Piosenkarka napisała książkę? Ojej, Kaśka „masz refleks szachisty”… Wszystko zostało już powiedziane, wszystko zostało już napisane. Pewnie nie słyszałaś o diecie dr Dąbrowskiej, a co dopiero mówić o podjęciu wyzwania Chodakowskiej. O czym Ty chcesz do nas pisać?
W pewnym momencie bardzo głośno zrobiło się o książce Nosowskiej i opinie też...
2018-11-10
2018-11-02
2018-10-28
2018-08-15
Przeczytałam i uznaję ten fakt za swój własny, prywatny sukces. To była walka z samym sobą. Był pot, był ból, były też łzy.
Dobry temat na czytadło, ale wyszła infantylna fabuła, przeciągnięta niczym w brazylijskim serialu.
Od początku dało się wyczuć dziwne napięcie w rozmowach między Wernem a Kas. No nie, zakochają się w sobie na koniec, czy co? Jednak nie spodziewałabym się tego co się wydarzy. NIGDY! Niestety, nie było te efektowne WOW, ale reakcja rzędu: SERIO?
Ogólnie, można było napisać to w bardziej skondensowany sposób, może akcja byłaby bardziej zwrotna?
Przeczytałam, nie wiem czy warto polecić. Może jedynie, żeby mieć jakiekolwiek zdanie w medialnej dyskusji nt. pana Mroza (?!).
Przeczytałam i uznaję ten fakt za swój własny, prywatny sukces. To była walka z samym sobą. Był pot, był ból, były też łzy.
Dobry temat na czytadło, ale wyszła infantylna fabuła, przeciągnięta niczym w brazylijskim serialu.
Od początku dało się wyczuć dziwne napięcie w rozmowach między Wernem a Kas. No nie, zakochają się w sobie na koniec, czy co? Jednak nie...
2018-08-06
Jestem zawiedziona(!) .... swoim zachowaniem.
Oj! Robiłam podchody do Jojo Moyes jak pies do jeża. Jeżeli książka ma „cukierkową okładkę”, (a babcia mówiła „nie oceniaj książki po okładce”) to jakoś niespecjalnie po nią sięgałam. Love story?! Oj nie nie ja podziękuję. Jednakże, wiedziona łakomstwem, kupiłam w dziwnych okolicznościach „Dzięwczynę, którą kochałeś”. I tak zaległa na moim regale. Przyszedł dzień, kiedy postanowiłam, że przeczytam wszystkie zakupione(mniej lub jeszcze mniej świadomie) przeze mnie książki i zacietrzewiłam się właśnie na nią.
Ja nie przeczytam?!
Na samym początku co napotykam? Łomamo, wątek historyczny! Co ja kupiłam? I porzuciłam lekturę na jakieś dwa tygodnie, pozostając w poczuciu książkowego kaca. Robiłam przymiarki wielokrotnie, ale nie! nie mogłam się przemóc. Kilka dni temu zawzięłam się w sobie i zaczęłam brnąć w lekturę. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że historia zaczyna wciągać. Bez zbędnego pitu pitu sensowna historia. W miarę czytania, ileż większe moje zdziwienie kiedy wątki historyczne okazały się ciekawszymi niż teraźniejszość!
Dochodząc do meritum sprawy, „Dziewczyna, którą kochałeś” Jojo Moyes, stanowi bardzo przyjemną lekturę. Miłą odmianę po serii thrillerów psychologicznych, ale trzymającą zainteresowanie na odpowiednim poziomie. Przeplatające się ze sobą wątki historyczne z teraźniejszością nie mieszają w głowie, tworząc spójną całość. Oczywiście, miłość wyrastająca jak „Feniks z popiołów”, też się znajdzie!
Mocne 8/10!
Jestem zawiedziona(!) .... swoim zachowaniem.
Oj! Robiłam podchody do Jojo Moyes jak pies do jeża. Jeżeli książka ma „cukierkową okładkę”, (a babcia mówiła „nie oceniaj książki po okładce”) to jakoś niespecjalnie po nią sięgałam. Love story?! Oj nie nie ja podziękuję. Jednakże, wiedziona łakomstwem, kupiłam w dziwnych okolicznościach „Dzięwczynę, którą kochałeś”. I tak...
2018-07-13
2018-06-03
10/52/2019
10/52/2019
Pokaż mimo to