-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2016-12-22
2016-06-03
Przepiękna powieść!
Obowiązkowa lektura dla osób zainteresowanych antropologią, ale też wszystkich zajmujących się naukami społecznymi. King wspaniale opisuje proces prowadzenia badań, gubienia się w domysłach, składania w całość teorii. Ale to nie jedyny rodzaj euforii, jaki towarzyszy bohaterom... jest tu też przygoda, miłość, seks, zazdrość i władza.
Doskonała książka.
Przepiękna powieść!
Obowiązkowa lektura dla osób zainteresowanych antropologią, ale też wszystkich zajmujących się naukami społecznymi. King wspaniale opisuje proces prowadzenia badań, gubienia się w domysłach, składania w całość teorii. Ale to nie jedyny rodzaj euforii, jaki towarzyszy bohaterom... jest tu też przygoda, miłość, seks, zazdrość i władza.
Doskonała książka.
2016-12-08
TAM GDZIE KOŃCZY SIĘ FIZYKA, ZACZYNA SIĘ FILOZOFIA...
Główne opowiadanie z tomu (czytałam tylko to, w wersji oryginalnej) świetnie egzemplifikuje to powiedzenie mojej nauczycielki fizyki, a prywatnie pasjonatki filozofii. Problemy, z którymi boryka się główna bohaterka dotyczą właśnie tego pasjonującego obszaru – pogranicza nauk ścisłych, filozofii (w tym etyki, filozofii języka, filozofii nauki) oraz lingwistyki. W to wszystko wpleciona jest subtelny, delikatny wątek osobisty - wszak naukę nie sposób oddzielić od całości naszego życia i doświadczenia.
Szacunek dla autora. Wybiorę się na ekranizację "Historii..." ("Arrival") – chętnie zobaczę jak przedstawiono Heptapodów, a przede wszystkim ich niezwykły język B!
TAM GDZIE KOŃCZY SIĘ FIZYKA, ZACZYNA SIĘ FILOZOFIA...
Główne opowiadanie z tomu (czytałam tylko to, w wersji oryginalnej) świetnie egzemplifikuje to powiedzenie mojej nauczycielki fizyki, a prywatnie pasjonatki filozofii. Problemy, z którymi boryka się główna bohaterka dotyczą właśnie tego pasjonującego obszaru – pogranicza nauk ścisłych, filozofii (w tym etyki, filozofii...
2016-10-28
"LIBERAŁ TO KONSERWATYSTA, KTÓRY ZOSTAŁ ARESZTOWANY"
Ach, nie ma to jak solidna powieść o relacjach klasowych!
Przez kilka dni dosłownie żyłam sprawą Shermana McCoya, wracając do niej wielokrotnie w ciągu dnia i antycypując kolejne kroki dochodzenia. Genialnie czyta się w oryginale, ze świetnie uchwyconymi rozmaitymi manierami językowymi (znane z filmów "gedadahe!" jako "get out of here" etc.) i akcentami (portorykański, afroamerykański...). Podobało mi się np. to jak prokurator, Larry Kramer, lawirujący między dwoma światami przerzucał się nieustannie z formy 'he don't" i "he doesn't" i z powrotem zależnie od rozmówców. Ciekawe, jak poradził sobie z wyzwaniami "przekładu kulturowego" polski tłumacz.
Kilka postaci zrobiło na mnie wielkie wrażenie, zupełnie jakbym poznała te osoby w 'prawdziwym' życiu: Myron Kovitsky, Tommy Killian i sam Sherman McCoy, ale w 'odmienionym' wydaniu pod koniec historii, wznoszący lewą pięść w pozdrowieniu. Autor barwnie opisał realia i atmosferę Wall Street (przypominał mi się Wilk z Wall Street), Park Avenue i Bronxu lat 80. Ale powieść wcale nie straciła na aktualności, jej głównym tematem jest wszak odwieczny grzech próżności.
Jest to rodzaj przypowieści moralnej - czytając miałam nadzieję, że zostanie ona ukarana. Choć powieść nie jest pozbawiona akcentów komicznych, końcówka pozostawia gorzki smak...
Ulubione cytaty: (o nowoczesnym obrazie) "What a piece of garbage ... It was sick . . . But it gave off the sanctified odor of serious art, and so Sherman hesitated to be candid.
‘‘Albert and Marilyn Kri-nick-a!’’ he declaimed.
‘‘Indictment number 3-2-8-1.’’ Then to Patti Stullieri: ‘‘Jesus,
what the hell kind of name is that?’’
‘‘It's Yugoslav.’’
'Tugoslav. It looks like somebody's fingers got caught in a
fucking typewriter.’’
The case was a study in stupidity, incompetence, and
uselessness; in short, a piece a shit.
Yes, the labor movement was truly religious, like Judaism itself. It was one of those things you believed in for all mankind and didn't care
about for a second in your own life.
He was consumed by feelings of lust and poverty.
A liberal is a conservative who has been arrested.
The bodily vanity of the male knows no bounds.
Fear had remapped the moral geography very quickly.
The law is not a creature of the few or of the many.
"LIBERAŁ TO KONSERWATYSTA, KTÓRY ZOSTAŁ ARESZTOWANY"
Ach, nie ma to jak solidna powieść o relacjach klasowych!
Przez kilka dni dosłownie żyłam sprawą Shermana McCoya, wracając do niej wielokrotnie w ciągu dnia i antycypując kolejne kroki dochodzenia. Genialnie czyta się w oryginale, ze świetnie uchwyconymi rozmaitymi manierami językowymi (znane z filmów "gedadahe!"...
2016-10-28
"LIBERAŁ TO KONSERWATYSTA, KTÓRY ZOSTAŁ ARESZTOWANY"
Ach, nie ma to jak solidna powieść o relacjach klasowych!
Przez kilka dni dosłownie żyłam sprawą Shermana McCoya, wracając do niej wielokrotnie w ciągu dnia i antycypując kolejne kroki dochodzenia. Genialnie czyta się w oryginale, ze świetnie uchwyconymi rozmaitymi manierami językowymi (znane z filmów "gedadahe!" jako "get out of here" etc.) i akcentami (portorykański, afroamerykański...). Podobało mi się np. to jak prokurator, Larry Kramer, lawirujący między dwoma światami przerzucał się nieustannie z formy 'he don't" i "he doesn't" i z powrotem zależnie od rozmówców. Ciekawe, jak poradził sobie z wyzwaniami "przekładu kulturowego" polski tłumacz.
Kilka postaci zrobiło na mnie wielkie wrażenie, zupełnie jakbym poznała te osoby w 'prawdziwym' życiu: Myron Kovitsky, Tommy Killian i sam Sherman McCoy, ale w 'odmienionym' wydaniu pod koniec historii, wznoszący lewą pięść w pozdrowieniu. Autor barwnie opisał realia i atmosferę Wall Street (przypominał mi się Wilk z Wall Street), Park Avenue i Bronxu lat 80. Ale powieść wcale nie straciła na aktualności, jej głównym tematem jest wszak odwieczny grzech próżności.
Jest to rodzaj przypowieści moralnej - czytając miałam nadzieję, że zostanie ona ukarana. Choć powieść nie jest pozbawiona akcentów komicznych, końcówka pozostawia gorzki smak...
Ulubione cytaty: (o nowoczesnym obrazie) "What a piece of garbage ... It was sick . . . But it gave off the sanctified odor of serious art, and so Sherman hesitated to be candid.
‘‘Albert and Marilyn Kri-nick-a!’’ he declaimed.
‘‘Indictment number 3-2-8-1.’’ Then to Patti Stullieri: ‘‘Jesus,
what the hell kind of name is that?’’
‘‘It's Yugoslav.’’
'Tugoslav. It looks like somebody's fingers got caught in a
fucking typewriter.’’
The case was a study in stupidity, incompetence, and
uselessness; in short, a piece a shit.
Yes, the labor movement was truly religious, like Judaism itself. It was one of those things you believed in for all mankind and didn't care
about for a second in your own life.
He was consumed by feelings of lust and poverty.
A liberal is a conservative who has been arrested.
The bodily vanity of the male knows no bounds.
Fear had remapped the moral geography very quickly.
The law is not a creature of the few or of the many.
"LIBERAŁ TO KONSERWATYSTA, KTÓRY ZOSTAŁ ARESZTOWANY"
Ach, nie ma to jak solidna powieść o relacjach klasowych!
Przez kilka dni dosłownie żyłam sprawą Shermana McCoya, wracając do niej wielokrotnie w ciągu dnia i antycypując kolejne kroki dochodzenia. Genialnie czyta się w oryginale, ze świetnie uchwyconymi rozmaitymi manierami językowymi (znane z filmów "gedadahe!"...
2016-09-26
Jestto smętna lektura...
Dzisiejszy czytelnik już jest odzwyczajony od tego rozwlekłego stylu, gdzie jedno i to samo powtarza się po wielokroć, w coraz to nowe ubierając słowa. Bo ileż razy można czytać, że Płoszowski jest sceptykiem, który we wszystko wątpi, postradał pewniki i wartości? Naprawdę, załapałam za pierwszym razem...
Tym niemniej, powieść ma swoje wielkie zalety: zajmujące opisy światowego życia dawnej arystokracji (wokół toczy się walka o byt, o kawałek chleba "a my siadamy sobie oto wiecznie na jakichś tarasach, rozprawiamy o sztuce, literaturze, miłości, kobiecie, obcy temu życiu, dalecy od niego, wymazujący z siedmiu dni tygodnia sześć powszednich"), trafne spostrzeżenia na temat Polski (np. jej melancholijnego krajobrazu, który tak trudno docenić, komuś kto się tu nie urodził) oraz Polaków (słynne "improductivité slave") i sporo mądrych powiedzeń ("ludzie nie liczą się z tym, że trzeba umieć chcieć", "dusze kobiece są tak dogmatyczne, że znałem kobiety, u których nawet ateizm przybierał wszystkie cechy religii", "każdy demokrata ma swojego arystokratę będącego wyjątkiem od reguły, tak jak każdy Polak ma swojego Żyda").
Wreszcie moje ulubione: co się stanie, gdy wszystkie dogmaty zostaną obalone? "Prawdopodobnie na tej ogromnej, pustej karcie dyabeł będzie pisał sonety".
Jestto smętna lektura...
Dzisiejszy czytelnik już jest odzwyczajony od tego rozwlekłego stylu, gdzie jedno i to samo powtarza się po wielokroć, w coraz to nowe ubierając słowa. Bo ileż razy można czytać, że Płoszowski jest sceptykiem, który we wszystko wątpi, postradał pewniki i wartości? Naprawdę, załapałam za pierwszym razem...
Tym niemniej, powieść ma swoje wielkie...
2016-10-08
NASZE BABCIE, NASI DZIADKOWIE...
Temat fascynujący – awans społeczny lat 50. kiedy 2 mln wiejskiej młodzieży przeniosło się do miast, żeby zająć stanowiska urzędnicze, techniczne, nauczycielskie. Zapewne większość Polaków odnajdzie ślady tej migracji w historii własnej rodziny, choć wielu pewnie chętniej afiszuje się z (często wątpliwymi) korzeniami ziemiańsko-szlacheckimi.
Tymczasem warto docenić wysiłek tego pokolenia, które w ciągu kilkudziesięciu lat dokonało ogromnego skoku cywilizacyjnego, jaki zwykle ma miejsce na przestrzeni całych epok: z krytej strzechą chaty do szkół, uniwersytetów i dalej, do pracy umysłowej. Siłą rzeczy, nasuwają się refleksje nad systemem, który ten awans umożliwił – choć książka Nestorowicza ukazuje też jego dramatyczne konsekwencje.
W obecnych czasach obrzydzania wszystkiego, co związane z historią PRL, jest to książka o tyle wartościowa, że pokazuje "szarości" tego systemu politycznego, który szerokim masom wiele dał... ale wielu osobom odebrał wszelkie możliwości.
Niestety zgodzę się z innymi komentującymi, że postaci reportażu pozostają "papierowe", zapewne w konsekwencji zastosowania techniki "mozaiki". Dla mnie ożywały, przez skojarzenie z osobami z mojej własnej rodziny, których wspomnienia nakładały się w mojej głowie na losy Mariana, Reginy, Adeli...
NASZE BABCIE, NASI DZIADKOWIE...
Temat fascynujący – awans społeczny lat 50. kiedy 2 mln wiejskiej młodzieży przeniosło się do miast, żeby zająć stanowiska urzędnicze, techniczne, nauczycielskie. Zapewne większość Polaków odnajdzie ślady tej migracji w historii własnej rodziny, choć wielu pewnie chętniej afiszuje się z (często wątpliwymi) korzeniami...
2016-09-10
Choć nie czytało się lekko (chwilami chciałam nawet zrezygnować, znużona wielością pozornie nieprowadzących do niczego scen), po ukończeniu mogę powiedzieć "to dobra książka". To pozycja dla osób refleksyjnych, wrażliwych, cierpliwych. Kto szuka wartkiej akcji, chwytliwych sentencji, czy prostego wytłumaczenia fenomenu depresji, raczej się zawiedzie. Zamiast tego czytelnik znajdzie dziesiątki luźno powiązanych epizodów z codziennego życia, które wzięte razem składają się na przekonujący obraz świata przeżywanego przez osobę w depresji, przyglądającą się rzeczywistości jak przez szybę.
Powieść na jesienne wieczory.
Choć nie czytało się lekko (chwilami chciałam nawet zrezygnować, znużona wielością pozornie nieprowadzących do niczego scen), po ukończeniu mogę powiedzieć "to dobra książka". To pozycja dla osób refleksyjnych, wrażliwych, cierpliwych. Kto szuka wartkiej akcji, chwytliwych sentencji, czy prostego wytłumaczenia fenomenu depresji, raczej się zawiedzie. Zamiast tego czytelnik...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-10
Choć nie czytało się lekko (chwilami chciałam nawet zrezygnować, znużona wielością pozornie nieprowadzących do niczego scen), po ukończeniu mogę powiedzieć "to dobra książka". To pozycja dla osób refleksyjnych, wrażliwych, cierpliwych. Kto szuka wartkiej akcji, chwytliwych sentencji, czy prostego wytłumaczenia fenomenu depresji, raczej się zawiedzie. Zamiast tego czytelnik znajdzie dziesiątki luźno powiązanych epizodów z codziennego życia, które wzięte razem składają się na przekonujący obraz świata przeżywanego przez osobę w depresji, przyglądającą się rzeczywistości jak przez szybę.
Powieść na jesienne wieczory.
Choć nie czytało się lekko (chwilami chciałam nawet zrezygnować, znużona wielością pozornie nieprowadzących do niczego scen), po ukończeniu mogę powiedzieć "to dobra książka". To pozycja dla osób refleksyjnych, wrażliwych, cierpliwych. Kto szuka wartkiej akcji, chwytliwych sentencji, czy prostego wytłumaczenia fenomenu depresji, raczej się zawiedzie. Zamiast tego czytelnik...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-16
Autor podpisał się na okładce nie tylko swoim nazwiskiem, ale też postawił trafną diagnozę swojego stanu: "zmanipulowany umysł".
Przykre, że Trójka firmuje swoim logiem taką tandetną propagandę.
Autor podpisał się na okładce nie tylko swoim nazwiskiem, ale też postawił trafną diagnozę swojego stanu: "zmanipulowany umysł".
Przykre, że Trójka firmuje swoim logiem taką tandetną propagandę.
2016-08-03
Zakochać można się nie tylko w osobie, ale też i w miejscu, a nawet całej zamieszkującej go ludności. Forester niezwykle opisuje skrajne i często sprzeczne stany jakie w człowieku wywołuje ta przedziwna kraina zwana Włochami. Jak można podziwiać coś, co jednocześnie uznaje się za prymitywne? Jak można w agresji dostrzec subtelność? Jak miłość do dziecka może uwznioślić kogoś całkiem przeciętnego?
Odpowiedź leży w Italii (i w książce Forestera).
Zakochać można się nie tylko w osobie, ale też i w miejscu, a nawet całej zamieszkującej go ludności. Forester niezwykle opisuje skrajne i często sprzeczne stany jakie w człowieku wywołuje ta przedziwna kraina zwana Włochami. Jak można podziwiać coś, co jednocześnie uznaje się za prymitywne? Jak można w agresji dostrzec subtelność? Jak miłość do dziecka może uwznioślić...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-25
Niesamowite jak ta powieść jest wciąż aktualna, mimo upływu ponad 15 lat! Gdyby zmienić drobne szczegóły polityczne, kulturowe i technologiczne, akcja mogłaby toczyć się dzisiaj.
Kunszt autora widać po konstrukcji postaci Robyn. Jest ona niesamowicie realistyczna. Jej radykalne, wycyzelowane intelektualnie feministyczne poglądy autor opisuje z wielką wiedzą, z pewnym przymrużeniem oka, ale też z wyraźną sympatią. Tutaj też powieść też się nie zestarzała – postać Robyn niemal bez żadnych zmian można by osadzić w dzisiejszym uniwersytecie. Mam wrażenie, że spotkałam ją wielokrotnie na uniwersyteckich korytarzach.
Śmiałam się bardzo. Solidna książka.
Niesamowite jak ta powieść jest wciąż aktualna, mimo upływu ponad 15 lat! Gdyby zmienić drobne szczegóły polityczne, kulturowe i technologiczne, akcja mogłaby toczyć się dzisiaj.
Kunszt autora widać po konstrukcji postaci Robyn. Jest ona niesamowicie realistyczna. Jej radykalne, wycyzelowane intelektualnie feministyczne poglądy autor opisuje z wielką wiedzą, z pewnym...
2016-07-20
Czy książka zawiera oklepane, stereotypowo przedstawione postaci naukowców: roztargniony geniusz, wojująca feministka, kobieciarz podrywający swoje studentki? TAK
Czy akcja jest w wysokim stopniu przewidywalna? TAK
Czy się śmiałam? TAK, i to bardzo.
Książka była moim oddechem w okresie bardzo intensywnej pracy i spełniła swoje zadanie jako odskocznia i lekarstwo na stres z wielką klasą.
Dzięki, Don Tillman :)
Czy książka zawiera oklepane, stereotypowo przedstawione postaci naukowców: roztargniony geniusz, wojująca feministka, kobieciarz podrywający swoje studentki? TAK
Czy akcja jest w wysokim stopniu przewidywalna? TAK
Czy się śmiałam? TAK, i to bardzo.
Książka była moim oddechem w okresie bardzo intensywnej pracy i spełniła swoje zadanie jako odskocznia i lekarstwo na stres z...
2016-07-03
Świetna powieść, obfitująca w doskonałe obserwacje dotyczące ludzkiego charakteru. Jedna z najlepszych galerii postaci w literaturze – niemal wszyscy wydają się jak z życia wzięci – napuszony pan Collins, ciotkowata pani Bennett, trzpiotka Lydia, zdystansowany i sarkastyczny pan Bennet, dobroduszny Bingley czy wreszcie bystra, ironiczna Elisabeth. Może tylko Jane jest nieco przesłodzona...
Książkę świetnie się czyta, jeśli jeszcze wcześniej obejrzy się serial BBC, pan Darcy na zawsze będzie miał (urodziwą) twarz Collina Firtha.
Przeczytane z wielką przyjemnością.
Świetna powieść, obfitująca w doskonałe obserwacje dotyczące ludzkiego charakteru. Jedna z najlepszych galerii postaci w literaturze – niemal wszyscy wydają się jak z życia wzięci – napuszony pan Collins, ciotkowata pani Bennett, trzpiotka Lydia, zdystansowany i sarkastyczny pan Bennet, dobroduszny Bingley czy wreszcie bystra, ironiczna Elisabeth. Może tylko Jane jest nieco...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-07
"Pana Tadeusza" przeczytałam w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" - to oczywiście mój prywatny "projekt".
"PT" tym razem zaskoczył mnie humorem – nie pamiętałam tych wszystkich zabawnych momentów, a może po prostu ich nie zrozumiałam.
"Pana Tadeusza" przeczytałam w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" - to oczywiście mój prywatny "projekt".
"PT" tym razem zaskoczył mnie humorem – nie pamiętałam tych wszystkich zabawnych momentów, a może po prostu ich nie zrozumiałam.
2016-05-02
KOCHAM PANA, PANIE SZCZERKU!
Czytając "Siódemkę" (podobnie jak "Mordor"), miałam wrażenie, że autor mówi to, co wiele innych osób (w tym ja) próbowało od lat o Polsce powiedzieć, ale nie znajdowaliśmy słów, ani właściwiej narracji. Może brakowało gatunku, a szczerkowe gonzo doskonale się sprawdza na naszym 'dzikim wschodzie'. Szczęśliwie, nie ma tu trącącej (klasową) wyższością postawy a la Filip Springer. Zamiast tego ironia, która obejmuje nie tylko napawający żałością polski krajobraz, ale też i samą żałość.
Świetnie napisane.
Malutkie minusiki:
1)zakończenie - na tle całej wybuchowości powieści wypada ciut mdło
2)fakt, że wiele postaci (Litwinka, grupka podpalaczy spod znaku Springera, główny bohater, no i jeszcze Belfegor) mówią właściwie tym samym głosem
3)postawa "tylko w tym kraju..." (...jest tak brzydko, jest reklamoza, używa się wyrażenia 'w każdym normalnym kraju'). Autor niewątpliwie zna Wschód i Polskę bardzo umiejętnie sytuuje we wschodnim kontekście. Ale czy aby zna Zachód? Czy nie za bardzo go idealizuje? Polecam ćwiczenie: wpisać w Google dowolnym języku europejskim 'Niemcy/Francja/Włochy to gówniany kraj' - zaraz się okaże, że nie tylko u nas, i nie tylko na Wschodzie ludzie narzekają na te same zjawiska.
Ale tu się czepiam po prostu z zazdrości o szczerozłoty, Szczerkowy talent.
Koniec laurki.
KOCHAM PANA, PANIE SZCZERKU!
Czytając "Siódemkę" (podobnie jak "Mordor"), miałam wrażenie, że autor mówi to, co wiele innych osób (w tym ja) próbowało od lat o Polsce powiedzieć, ale nie znajdowaliśmy słów, ani właściwiej narracji. Może brakowało gatunku, a szczerkowe gonzo doskonale się sprawdza na naszym 'dzikim wschodzie'. Szczęśliwie, nie ma tu trącącej (klasową)...
2016-04-04
Mój Boże, jaka to wielka powieść!
Pierwszy raz przeczytałam w wieku kilkunastu lat - jako romans. Drugi, w liceum, jako powieść historyczną (pozytywista walczy z romantykiem, i te sprawy). Teraz przeczytałam po raz trzeci, jako powieść o relacjach klasowych. I to wciąż aktualną, choćby w opisie przemieszanej z pogardą ambicji parweniuszy i dobrotliwego lekceważenia elit.
W niektórych komentarzach przewija się stwierdzenie, że książka jest anachroniczna, opowiada o "zamierzchłych czasach". Dla mnie jest przeciwnie - wystarczy się rozejrzeć (choćby internetowo), by zobaczyć niejedną z krwi i kości "lalkę"... ale znajdzie się i paru autentycznych, polskich romantyków.
Mój Boże, jaka to wielka powieść!
Pierwszy raz przeczytałam w wieku kilkunastu lat - jako romans. Drugi, w liceum, jako powieść historyczną (pozytywista walczy z romantykiem, i te sprawy). Teraz przeczytałam po raz trzeci, jako powieść o relacjach klasowych. I to wciąż aktualną, choćby w opisie przemieszanej z pogardą ambicji parweniuszy i dobrotliwego lekceważenia elit.
W...
2016-03-08
Nie miałam wielkich oczekiwań, co do klasy i stylu tego kryminału, ale i tak się trochę rozczarowałam, szczególnie klasowymi uprzedzeniami, które rażą na każdym kroku (też w rozwiązaniu zagadki, ale nie będę spoilować).
Książkę znalazłam porzuconą w schronisku młodzieżowym i w tym kontekście – czytana w cieple izby po wieczorze chodzenia po górach – sprawdziła się. W sam raz na wakacje, albo w oryginale dla poćwiczenia angielskiego (ze szkocką domieszką!)
Nie miałam wielkich oczekiwań, co do klasy i stylu tego kryminału, ale i tak się trochę rozczarowałam, szczególnie klasowymi uprzedzeniami, które rażą na każdym kroku (też w rozwiązaniu zagadki, ale nie będę spoilować).
Książkę znalazłam porzuconą w schronisku młodzieżowym i w tym kontekście – czytana w cieple izby po wieczorze chodzenia po górach – sprawdziła się. W sam...
2016-03-02
(NIECO ROZWLEKŁE) NOTATKI Z MAŁEJ WYSPY
Już chyba nie zmęczę tej książki.
Zabrałam się za nią, bo to w Anglii klasyk literatury podróżniczej, niedawno ukazała się też kontynuacja ("Further Notes from a Small Island"). Autor ceniony jest za poczucie humoru i rzeczywiście można się uśmiechnąć – zabawne i bardzo trafne są jego obserwacje na temat charakteru Anglików, ich sposobu życia i detali wyspiarskiej rzeczywistości. Czyta się to lekko, ale miejscami autor przesadza ze szczegółowością opisu – jak wyglądał hotel, jak się po drodze do niego zgubił i znalazł, co podano na kolację, itd. Niekiedy te opisy są dowcipne, ale trudno nie pomyśleć "ok, ja też kiedyś zmokłam na spacerze, so what? Właśnie dlatego porzuciłam "Notes from a Small Island" w połowie. Zamierzam jednak obejrzeć film inspirowany życiem autora – "A walk in the Woods" (2015) - wydaje się, że to sympatyczne kino drogi.
Książka naprawdę zyskuje, jeśli było się w miejscach odwiedzanych przez autora lub zetknęło z opisywanymi przez niego brytyjskimi "typami". Prócz tego, przypomina ona jakie niedogodności wiązały się z podróżowaniem jeszcze nie tak dawno – w epoce sprzed GPSu, Google Maps, TripAdvisora, internetowych rozkładów jazdy etc.
(NIECO ROZWLEKŁE) NOTATKI Z MAŁEJ WYSPY
Już chyba nie zmęczę tej książki.
Zabrałam się za nią, bo to w Anglii klasyk literatury podróżniczej, niedawno ukazała się też kontynuacja ("Further Notes from a Small Island"). Autor ceniony jest za poczucie humoru i rzeczywiście można się uśmiechnąć – zabawne i bardzo trafne są jego obserwacje na temat charakteru Anglików, ich...
NA PRZYJAŹŃ SKŁADA SIĘ OBSERWOWANIE CZYJEGOŚ PASMA NIESZCZĘŚĆ, FAZ NUDY I RZADKICH CHWIL TRIUMFU.
Książa wciągająca czytelnika jak drugie życie (i to nie takie małe). Wrażenie robią trafne obserwacje ludzkich emocji i zachowań - część z nich jest charakterystyczna dla wspaniale sportretowanego Nowego Jorku, a część uniwersalna, albo przynajmniej typowa dla nowoczesnego wielkomiejskiego stylu życia. Ujmujące są też opisy ludzkich relacji - jedne pełne ciepła, jak niezwykła przyjaźń łącząca głównych bohaterów, czy miłość przybranych rodziców do dorosłego dziecka, inne rozdzierające – mam na myśli opisy wszystkiego, co spotkało młodego Jude'a.
Książkę powinien przeczytać każdy, kto chce zrozumieć co znaczy fraza o "dotyku, który boli cały życie". Postać Jude'a była dla mnie najbardziej poruszającym obrazem cierpienia dziecka od czasu, kiedy przeczytałam 'Malowanego ptaka' Kosińskiego. Podobnie jak 'Malowany ptak', 'Małe życie' pokazuje, że taka krzywda może naznaczyć dziecko na zawsze, niezależnie od całego dobra, które spotka je później.
W przeciwieństwie do niektórych poprzednich recenzentów na lubimyczytać, byłam pod wrażeniem opisu męskiej przyjaźni opartej nie na 'współzawodnictwie twardzieli', albo jakichś innych patriarchalnych wzorcach, ale na autentycznej wrażliwości na drugą osobę, poświęceniu i otworzeniu się do tego stopnia, że ryzykuje się zostanie zranionym. Powieść pokazuje zjawiska, które w Polsce wciąż są uznawane za dziwactwo, jeśli nie patologię: przedkładanie przyjaźni nad rodzinę, traktowanie przyjaciół jak rodziny oraz nietypową męską miłość, w której żaden z partnerów nie identyfikuje się jako homoseksualista (a więc panseksualizm w akcji).
Bardzo dobra książka, choć nie powiedziałabym, że genialna. Jednak ta XIX-wieczna maniera prowadzenia równolegle kilku wątków, które niekoniecznie do czegoś prowadzą, a służą tylko jako preteksty do pewnych obserwacji czy opisów jest w XXI w. trochę męcząca.
Wybrane cytaty:
"He'd board the Canal and watch the train fill and empty at each stop with an ever-shifting mix of different peoples and ethnicities, the car's population reconstituting itself every ten blocks or so into provocative and improbable constellations of Poles, Chinese, Koreans, Senegalese, Senegalese, Dominicans, Indians, Pakistanis; Pakistanis, Irish, Salvadorans, Mexicans,; Mexicans, Sri Lancancs, Nigerians, and Tibetans – the only thing uniting them being their newness to America and their identical expressions of exhaustion, that blend of determination and resignation that only the immigrant possesses".
"Friendship was witnessing another's slow drip of miseries, and long bouts of boredom, and occasional triumphs".
"The thing he hadn't realised about success was that success made people boring. Failure also made people boring, but in a different way: failing people were constantly striving for one thing: success. But successful people were also only striving to maintain their success. It was the difference between running and running in place, and although running was boring no matter what, at least the person running was moving, through different scenery and past different vistas".
"What had happened? Age, he guessed. And with it: Jobs. Money. Children. The things to forestall death, the things to ensure one's relevance, the things to comfort and provide context and content".
"These days, if you were serious about your art, you didn't do drugs. Indulgence, the very idea of it, had disappeared, ws a thing of the Beats and AbExes and the Opps and the Pops. These days, maybe you'd smokre some pot. Maybe, every once in a while, if you were feeling very iconic, you might do a line of coke. But that was it. This was an age of discipline, of deprivation, not inspiration, and at any rate inspiration no longer meant drugs."
"the point ot a child is not what you hope he will accomplish in your name but the pleasure that he will bring you, whatever form it comes in, even if it is a form that is barely recognisable as pleasure at all- and, more important, the pleasure you will be priviledged to bring him".
"he was old enough to know that within every relationship was something unfulfilled and dissapointing, something that had to be sought elsewhere".
"As you got olger, you realized that the qualities you valued in the people you slept with or dated weren't necessarily the ones you wanted to live with, or be with, or plod through your days with. I f you were smart, and if you were lucky , you learned this and accepted this. You figured out what was most important to you and you looked for it, and you learned to be realistic (...) Now he looked at couples – in restaurants, on the street, at parties – and wondered: why are you together? What did you identify as essential to you? What's missing in you that you want someone else to provide? He now viewed a successful relationship as one in which both people had recognised the best of what the other person had do offer and had chosen to value it as well."
"But now, he was conscious of his own impatience with what he begun to see as the sinister pedantry of therapy, its suggestion that life was somehow reparable, that there existed a societal norm and that he patient was being guided toward conforming to it".
"But then, didn't everyone only tell their lives–truly tell their lives – to one person".
NA PRZYJAŹŃ SKŁADA SIĘ OBSERWOWANIE CZYJEGOŚ PASMA NIESZCZĘŚĆ, FAZ NUDY I RZADKICH CHWIL TRIUMFU.
więcej Pokaż mimo toKsiąża wciągająca czytelnika jak drugie życie (i to nie takie małe). Wrażenie robią trafne obserwacje ludzkich emocji i zachowań - część z nich jest charakterystyczna dla wspaniale sportretowanego Nowego Jorku, a część uniwersalna, albo przynajmniej typowa dla nowoczesnego...