-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-03-26
Ta książka to opowieść o pieniądzach, które rządzą światem. Opowieść o głębokiej, wrażliwej miłości, tłamszonej przez materialistyczne realia.
Balzac bardzo dobrze rozwinął te dwa wątki otaczającego każdego z nas świata.
Postacie są wyrysowane nieco na wyrost, wręcz karykaturalnie, co nie każdemu może przypaść do gustu. Eugenia Grandet jest wręcz uosobieniem wrażliwości, dziecięcej naiwności i chrześcijańskiej miłości, dobroci serca. Z kolei dla jej ojca jedyne, co w życiu ma sens, to pomnażanie swego (i tak ogromnego) majątku. Stosy monet rosną wraz z trwaniem akcji, a skąpstwo i chciwość Pana Grandet wraz z nimi.
Niezwykłe w tej książce są opisy - Balzacowi udało się osiągnąć niezwykłą plastyczność, łatwo sobie wyobrazić opisywane miejsca i osoby. Czytając te książkę miałem nieodparte wrażenie, że opisy zachowań, surowego domu państwa Grandet są jak soczysty owoc, który bardzo mi smakuje, a soki wręcz ciekną po dłoniach.
Za wadę zdecydowanie wymieniłbym to, że w owym tytule sporo miejsca zajmują opisy różnych transakcji finansowych i zagadnień związanych z ekonomią, w których, przyznam się, lekko się gubiłem.
Reasumując, książka Honoriusza Balzaca może pochłonąć na całego, człowiek wsiąka w realia XIX-wiecznej Francji i niekoniecznie chce je opuścić. Nic tylko dać się ponieść wyobraźni.
Ta książka to opowieść o pieniądzach, które rządzą światem. Opowieść o głębokiej, wrażliwej miłości, tłamszonej przez materialistyczne realia.
Balzac bardzo dobrze rozwinął te dwa wątki otaczającego każdego z nas świata.
Postacie są wyrysowane nieco na wyrost, wręcz karykaturalnie, co nie każdemu może przypaść do gustu. Eugenia Grandet jest wręcz uosobieniem wrażliwości,...
Rzadko tak mocno cieszę się, że nie porzuciłem lektury w trakcie jej trwania, jak to miało miejsce w tym przypadku. Naprawdę, pierwsze cztery rozdziały czytało się trudno i męczyłem się przy tym, stąd miałem już myśli, by książkę odrzucić. Nie żałuję, że tego nie zrobiłem.
Losy Juliana Sorel przejęły mnie i spodobały mi się. Stendhal dość umiejętnie przedstawił sytuację Francji w I połowie XIX wieku - zepsucie arystokracji oraz kleru, chore ambicje kierujące tymi kastami oraz wszechobecną ambicję i kult pieniądza.
Główni bohaterowie również zostali wykreowani bardzo dobrze. Łatwo się zżyć z Julianem, ambitnym młodzieńcem, kierującym się chęcią parcia na wyżyny społeczne, która każe mu po trupach podążać do celu oraz będącym przy tym inteligentnym i wrażliwym. Pani de Renal była tak idealna, że dzięki jej opisom sam byłbym skłonny się w niej zakochać. Opiekuńcza i matczyna, poznawszy miłość, stała się dla niej najwyższym dobrem. Jej przeciwieństwo, Matyldę, początkowo ciężko było zrozumieć i polubić. Jednakże im lepiej ją poznajemy, tym jest to dla nas łatwiejsze, a swoista "gra uczuć" jaką prowadzą z Julianem jest bardzo interesująca.
Zakończenie zdawało się jedynie zbyt szybkie i na prędko sporządzone.
Reasumując - to bardzo dobry romans, a Stendhal napisał łatwą w odbiorze i przyjemną książkę, którą pomimo upływu wieków nadal miło się czyta.
Rzadko tak mocno cieszę się, że nie porzuciłem lektury w trakcie jej trwania, jak to miało miejsce w tym przypadku. Naprawdę, pierwsze cztery rozdziały czytało się trudno i męczyłem się przy tym, stąd miałem już myśli, by książkę odrzucić. Nie żałuję, że tego nie zrobiłem.
Losy Juliana Sorel przejęły mnie i spodobały mi się. Stendhal dość umiejętnie przedstawił sytuację...
Bernard Minier w "Paskudnej historii" zabrał mnie w niebywałą podróż, wprost na samotne wysepki na granicy stanu Waszyngton z Kanadą by śledzić losy chłopaka zamieszanego w morderstwo swojej dziewczyny. I cóż, z chęcią bym powiedział "ja chcę jeszcze raz".
Od pierwszych stron książki w oczy rzuca się język używany przez autora, obrazowy, dokładny ale kwiecisty. Używany z niezwykłą płynnością, nie będący przewlekle nudny. Wyobraźnia szaleje na każdej stronie, od samego początku, gdy autor rzuca nas orkom na pożarcie, po samą końcówkę naznaczoną zdobytym luksusem ale i utratą. Dawno nie czytałem nic, tak po prostu, pięknie napisanego.
Dzięki niesamowitej elokwencji Miniera tła nakreślonych w książce wydarzeń są rzeczywiste, każda lokacja, każdy budynek należycie opisany, tak by dało się wyobrazić to miejsce. Nie inaczej rzecz ma się z bohaterami, nie znajdziemy tu osób opisanych naprędce, na szybko. Każdy ma wystarczająco dużo miejsca na kartach powieści by w niej zaistnieć i dać jej swój unikalny ślad. To naprawdę wielka zaleta.
Obok dobrego określenia przestrzeni, miejsca akcji oraz jego bohaterów, kluczową dla tytułu z gatunku thrillera sensacyjnego jest fabuła. Tutaj jednak też nie mam się do czego przyczepić, książka wywołuje sporo dreszczyku, podnosi adrenalinę, daje multum emocji. Jednocześnie jest bardzo dokładna, bez dziur, od a do z poprowadzona. I z świetnym zwrotem akcji pod koniec.
Bardzo mocno książkę polecam, fanom thrillerów, ale nie tylko, bo to naprawdę świetny tytuł. Dobrze napisany, z niebanalną fabułą z ciekawym zakończeniem.
Bernard Minier w "Paskudnej historii" zabrał mnie w niebywałą podróż, wprost na samotne wysepki na granicy stanu Waszyngton z Kanadą by śledzić losy chłopaka zamieszanego w morderstwo swojej dziewczyny. I cóż, z chęcią bym powiedział "ja chcę jeszcze raz".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOd pierwszych stron książki w oczy rzuca się język używany przez autora, obrazowy, dokładny ale kwiecisty. Używany z...