Julian Sancton jest starszym redaktorem w magazynie Departtures, gdzie pisze o kulturze i podróżach. Większość dzieciństwa spędził we Francji. Uczęszczał na Uniwersytet Harvarda, gdzie studiował historię Europy. Mieszka w Larchmont w stanie Nowy Jork ze swoją partnerką Jessicą i ich dwiema córkami. Sancton jest autorem doskonale przyjętej książki Obłęd na krańcu świata. Wyprawa statku Belgica w mrok antarktycznej nocy (tytuł oryginalny: „Madhouse at the End of the Earth. The Belgica’s Journey into the Dark Antarctic Night”).
Książka przeczytana dość szybko, idealna dla osób interesujących się fauną bieguna południowego oraz obrazem tego jak wyglądała zima spędzona przez załogę w okowach lodu. Daję tej książce wysoką ocenę, ponieważ na nią zasługuje. Momentami przynudzała, zależy co i kogo stricte interesuje. W tej książce dostajemy cały komplet, zarówno przeżycia bohaterów jak i opis występującej tam przyrody. Nie można też zapomnieć o obszernych opisach, przeszłości i przyszłości bohaterów, co też moim zdaniem jest in plus. Książka kompletna, nie da wszystkich i dla wszystkich jednocześnie.
PS. Ktoś pisał że oczekiwał czegoś pokroju Terroru Dana Simmonsa. Pytanie tylko, od kiedy Terror Dana Simmonsa jest reportażem/literaturą faktu? :)
Sam obłęd na krańcu świata - palce lizać. Opowieść stworzona na podstawie dzienników załogi i wiedzy historycznej wciąga niesamowicie. Można wręcz poczuć atmosferę statku uwięzionego w lodach Antarktyki.
Gorzej ma się rzecz z tym co przed i z tym co po. Opisy tworzenia pomysłu wyprawy, zbierania załogi i funduszy, które stanowią pierwsze 150 stron, ciężko przebrnąć. Tak samo końcówka, już po dopłynięciu do Ameryki Południowej, traci na atrakcyjności. Na samym końcu wydawnictwa mamy zdjęcia z wyprawy - to podnosi walor książki.
W sumie bardzo dobra pozycja. Polecam.