Dzieje Tristana i Izoldy Joseph Bédier 5,9
![Dzieje Tristana i Izoldy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4802000/4802397/589182-352x500.jpg)
Jeśli sami chcecie się przekonać czy warto przeczytać tą pozycje, możecie przeczytać moje streszczenie (może zaoszczędzę Wam to rozczarowania..? Albo wydanej kasy ;'D)
https://ko-fi.com/s/b4a90f29d1
Recenzja
Ostatnio bardzo podobają mi się książki osadzone w średniowieczu i sam motyw rycerzy. Zachłysnęłam się tym, kiedy obejrzałam film "Tristan i Izolda" z 2006 roku. Ważna uwaga! Ten film nawet nie leżał obok książki! Ekranizacja bardzo mi się spodobała ale dopiero później odkryłam, że to dwie kompletnie różne historie. Prócz imion bohaterów, miejsca i czasu akcji wszytsko kompletnie się różniło. Wydarzenia to dramat! Jedyne co łączy te dwie rzeczy, to wzajemna miłość kohcanków.
Dlatego jeśli chcecie obejrzeć ten film (swoją drogą był naprawdę fajny) to w porządku, jednak pamiętajcie że nie ma nic wspólnego z książką!! To jest idealny przykład jak NIE robić filmu na podstawię książki. Reżyser ewidentnie jej nie czytał. Niech to będzie dla was lekka przestroga, żeby nie myśleć, że co w filmie, tak było też i w tej książce..
Utwór został napisany w prawdziwym średniowieczu, przez nieznanego autora, co było dość popularne w tamtym okresie.
Moje wydanie książki miało przed każdym rozdziałem prócz jego tytułu, napisane źródło, z którego wydawnictwo / autor tego wydania, wzięło materiały. W samych Zjednoczonych Królestwach Wielkiej Brytanii, "Tristan i Izolda" uchodzą za pewnego rodzaju opowieść, która jest czymś na zasadzie legendy. Każdy zna te postaci i są one wpisane w ich kanon klasyki. U nas, w Polsce, jest to zwykła książka bez żadnego podłoża kulturowego i zarazem lektura w szkole średniej, która ma mieć swoje motywy wpasowujące się w szufladki maturalne.
Nie wiem jak w przypadku innych wydań, ale moja książka miała trochę inny styl druku tekstu. Jak normalnie książka ma bardzo dużą część powierzchni kartki zapełnioną zdaniami, tak tutaj była spora przestrzeń, prawdopodobnie wynikająca z oryginalnego zapisu utworu. Po bokach było dobre 3-4 cm przestrzeni, a same liniki miały spore odstępy między sobą, przyjemne do czytania. Nie obyło się również bez przypisów, oraz gdzieniegdzie fikuśniej czcionki do nazw własnych.
Sama książka nie porwała mnie może fabularnie (ale mówimy też o książce sprzed iluś setek lat, wtedy miała spełnić inną rolę niż rozrywkę czytelnika) ale pochłonął mnie sam świat przedstawiony. Tok rozumowania bohaterów, opisane stroje, zwyczaje, credo rycerskie.. naprawdę się w to wyciągnęłam, bo w obecnie jest to bardzo odległe i czytanie o dawnej kulturze mnie zaintrygowało.
Jest to książka opowiadająca o zakazanej miłości, jednakże cały czas musimy mieć na uwadze czas powstania tego dzieła, i że nie ma tu za dużo czułości, jakiś rozległych opisów uczyć czy czynów, a sporo rozmów, przemyśleń, wiary i wierności (np. Królowi, który był często stawiany wyżej, niż uczucia kochanków) Sam tok myślenia bohaterów był inny niż dzisiejszy, ale mimo wszystko dalej aktualny, bo kochankowie zrobiliby dla siebie wszystko, co jest najważniejszą cechą prawdziwej miłości.
Nie ukrywam ale sam wątek miłosny był po prostu "okej", bardziej wkręcił mnie sam świat.
Najbardziej jednak zaskoczyła mnie końcówka! Absolutnie uwielbiam plot twist oraz ukazanie jak bardzo kobieta może być zawistna oraz zazdrosna (połączenie klasyki femme fatale z nowym dla średniowiecza, kobiecą siłą)
To na mnie wywarło sporę wrażenie i z racji na samą końcówkę (oraz świat) ta książka mi się podobała.
Nie można oczekiwać po tak starej książce nie wiadomo czego, bo tak jak wspomniałam, była napisana w tamtych czasach, w innym celu niż rozrywka
Za dobra zabawę ocenka:
5/10