-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-04-28
2024-01-18
Zaskakująco ponadczasowa powieść jak na science-fiction. Przemyślany świat, wątki polityczne i ekologiczne są zadziwiająco dobrze ujęte. To rzeczywiście arcydzieło, które warto przeczytać również po obejrzeniu znakomitej ekranizacji z 2021 roku.
Zaskakująco ponadczasowa powieść jak na science-fiction. Przemyślany świat, wątki polityczne i ekologiczne są zadziwiająco dobrze ujęte. To rzeczywiście arcydzieło, które warto przeczytać również po obejrzeniu znakomitej ekranizacji z 2021 roku.
Pokaż mimo to2023-05-09
2023-01-13
Urodziłem i wychowałem się na Śląsku, ale dopiero ta niezwykła książka uświadomiła mi, jak mało wiem o swoim własnym podwórku z dzieciństwa. Nike 2021 zdecydowanie zasłużona.
Urodziłem i wychowałem się na Śląsku, ale dopiero ta niezwykła książka uświadomiła mi, jak mało wiem o swoim własnym podwórku z dzieciństwa. Nike 2021 zdecydowanie zasłużona.
Pokaż mimo to2022-10-03
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo wciągnęła mnie jakaś powieść. Vernon Subutex jest hipnotyzujący, przezabawny i jednocześnie pełen trafnych spostrzeżeń. Na pewno dokończę trylogię.
Jedyny drobny minus, to absurdalny opis świata finansjery, w którym obraca się jeden z bohaterów. Gdy autorka myli logarytm z algorytmem, to nie sposób nie parsknąć śmiechem. Mam nadzieję, że to celowe i to ja czegoś nie zrozumiałem...
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo wciągnęła mnie jakaś powieść. Vernon Subutex jest hipnotyzujący, przezabawny i jednocześnie pełen trafnych spostrzeżeń. Na pewno dokończę trylogię.
Jedyny drobny minus, to absurdalny opis świata finansjery, w którym obraca się jeden z bohaterów. Gdy autorka myli logarytm z algorytmem, to nie sposób nie parsknąć śmiechem. Mam...
Kapitalna książka o życiu w Indiach, kontrastach, absurdach. Zniechęca do tego kraju i pozbawia złudzeń. Zabawna forma listu do premiera Chin pisanego przez pochodzącego z niskiej kasty Balrama, głównego bohatera.
Kapitalna książka o życiu w Indiach, kontrastach, absurdach. Zniechęca do tego kraju i pozbawia złudzeń. Zabawna forma listu do premiera Chin pisanego przez pochodzącego z niskiej kasty Balrama, głównego bohatera.
Pokaż mimo to2021-09-18
Ja jestem tą książką zachwycony. Nareszcie mniej więcej zrozumiałem (wiem, że to tylko złudzenie - jak po lekturze każdej dobrze napisanej książki popularnonaukowej, ale jest to złudzenie bardzo przyjemne), skąd na poziomie kwantowym biorą się powłoki elektronowe, dlaczego elektrony mogą uczestniczyć w wiązaniach chemicznych, skąd się bierze magnetyzm, a skąd radioaktywność itd. Z tej książki dowiesz się też jak powstają gwiazdy i dlaczego niektóre zapadają w gwiazdy neutronowe, a niektóre w czarne dziury. Tych rzeczy nie było w liceum, a na studiach nie miałem już fizyki ani chemii. Oczekiwania zostały spełnione z nawiązką.
Ja jestem tą książką zachwycony. Nareszcie mniej więcej zrozumiałem (wiem, że to tylko złudzenie - jak po lekturze każdej dobrze napisanej książki popularnonaukowej, ale jest to złudzenie bardzo przyjemne), skąd na poziomie kwantowym biorą się powłoki elektronowe, dlaczego elektrony mogą uczestniczyć w wiązaniach chemicznych, skąd się bierze magnetyzm, a skąd...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-26
Na początek chciałem podkreślić, że nie jestem fanem space opery - wszelkie Diuny są mi obce, a The Expanse znam tylko w formie serialu (swoją drogą, rewelacyjnego). Zaznaczam to po to, aby było jasne, że nie mam porównania do innych dzieł gatunku. Co ciekawe, chyba cała seria Diuny leżakowała zawsze u mojego taty na półce, ale okładki (ani świadomość licznych ekranizacji) nigdy nie przekonały mnie na tyle, abym zaglądnął do środka.
Po "Głębię" sięgnąłem tylko dlatego, że autor jest kolegą z osiedla, a dokładniej: moja córka i syn autora chodzą razem do klasy, mamy zatem bezpośredni kontakt.
Pierwsze 250-300 stron szło opornie, po prostu nie mogłem się wkręcić w zawiły świat i liczbę postaci. Ale gdy przekroczyłem pewien próg rozpoznania, o co chodzi w Wypalonej Galaktyce, jakie są frakcje, światy i kto jest kim, ruszyło jak z kopyta. Obecnie jestem na drugim tomie, który na pewno pójdzie znacznie szybciej.
O samej książce: świetnie zbudowany świat, przemyślany. Stworzenie świata o zasięgu całej galaktyki - to jest naprawdę imponujące. W książce pojawiają się prawdziwe obiekty, co dla każdej osoby interesującej się astronomią będzie mile widzianym smaczkiem. Postaci są zbyt liczne, aby się do którejś przywiązać - być może dopiero w kolejnych tomach mnie to czeka. Od drugiej połowy książka mocno wciąga, do tego stopnia, że planowałem sobie część każdego dnia na lekturę.
W pewnym sensie "Głębia" zwróciła moją uwagę na cały gatunek i kusi mnie, aby jednak nadrobić w końcu tę Diunę i przeczytać serię The Expanse.
Na początek chciałem podkreślić, że nie jestem fanem space opery - wszelkie Diuny są mi obce, a The Expanse znam tylko w formie serialu (swoją drogą, rewelacyjnego). Zaznaczam to po to, aby było jasne, że nie mam porównania do innych dzieł gatunku. Co ciekawe, chyba cała seria Diuny leżakowała zawsze u mojego taty na półce, ale okładki (ani świadomość licznych ekranizacji)...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-06
Ta książka jest nudna i wiele myśli się powtarza, choć autor w pewnych kwestiach ma sporo racji (w szczególności mam na myśli nadmierne przywiązanie ludzi do idei, że wszystko można ubezpieczyć i że ktoś za nas przejmie odpowiedzialność - ostatecznie to my ponosimy odpowiedzialność za swoje wybory). Ostatecznie książkę przerwałem gdzieś w połowie.
Ta książka jest nudna i wiele myśli się powtarza, choć autor w pewnych kwestiach ma sporo racji (w szczególności mam na myśli nadmierne przywiązanie ludzi do idei, że wszystko można ubezpieczyć i że ktoś za nas przejmie odpowiedzialność - ostatecznie to my ponosimy odpowiedzialność za swoje wybory). Ostatecznie książkę przerwałem gdzieś w połowie.
Pokaż mimo to2001
2018-02-22
2018-01-15
"Ganbare! Warsztaty umierania" to zbiór fascynujących opowieści o losach ofiar tsunami w Japonii. Katarzyna Boni wykonała tytaniczną pracę, namawiając wielu ludźmi na szczerze rozmowy o ich tragedii, a następnie oddała im głos na kartkach swojego reportażu (autorka praktycznie nie dodaje nic od siebie, co jest bardzo przyjemne w odbiorze.).
Niestety pewne zabiegi stylistyczne, takie jak powtórzenia, jednozdaniowe akapity i retoryczne sformułowania, choć mogą się podobać, to mnie jednak drażnią i wydają się pretensjonalne. Co więcej, moim zdaniem są to zabiegi niepotrzebne - meritum książki jest tak intensywne, że nie trzeba żadnych dodatkowych zabiegów, aby uświadomić czytelnikowi skalę tragedii.
"Ganbare! Warsztaty umierania" to zbiór fascynujących opowieści o losach ofiar tsunami w Japonii. Katarzyna Boni wykonała tytaniczną pracę, namawiając wielu ludźmi na szczerze rozmowy o ich tragedii, a następnie oddała im głos na kartkach swojego reportażu (autorka praktycznie nie dodaje nic od siebie, co jest bardzo przyjemne w odbiorze.).
Niestety pewne zabiegi...
2017-12-23
Odjąłem punkt za kaszalota litaniego, którego postać jest zupełnie zbędna i powiela nudny już schemat niejasnego narratora znany choćby z (bardzo udanej) Morfiny.
Następnie jednak dodałem punkt za znakomite zakończenie.
Denerwuje nadmierna i charakterystyczna dla Twarocha atencja do technicznych detali. Ale to już czepianie się - "Króla" zdecydowanie warto przeczytać.
Odjąłem punkt za kaszalota litaniego, którego postać jest zupełnie zbędna i powiela nudny już schemat niejasnego narratora znany choćby z (bardzo udanej) Morfiny.
Następnie jednak dodałem punkt za znakomite zakończenie.
Denerwuje nadmierna i charakterystyczna dla Twarocha atencja do technicznych detali. Ale to już czepianie się - "Króla" zdecydowanie warto przeczytać.
2017-08-16
Fajnie poznać punkt widzenia Bieleckiego na kwestię BroadPeaku. Dla wspinaczy lektura bardzo ciekawa, Bielecki (wbrew pozorom) zdaje się być bardzo rozsądnym człowiekiem. Podziwiam determinację wspinaczy wysokogórskich - nigdy nie byłoby mnie stać na takie poświęcenie.
Książka zawiera mnóstwo zdjęć, które ułatwiają wyobrażenie sobie wszystkiego, o czym pisze autor.
Fajnie poznać punkt widzenia Bieleckiego na kwestię BroadPeaku. Dla wspinaczy lektura bardzo ciekawa, Bielecki (wbrew pozorom) zdaje się być bardzo rozsądnym człowiekiem. Podziwiam determinację wspinaczy wysokogórskich - nigdy nie byłoby mnie stać na takie poświęcenie.
Książka zawiera mnóstwo zdjęć, które ułatwiają wyobrażenie sobie wszystkiego, o czym pisze autor.
2017-04-06
Można powiedzieć, że książkę przeczytałem jednym tchem - oczywiście w mojej skali, bo ja czytam książki bardzo powoli.
"Mężczyźni bez kobiet" to siedem opowiadań, które pochłaniają od samego początku. Typowa dla Murakamiego jednowątkowa narracja sprawdza się w opowiadaniach i pozwala na przyjemne zanurzenie się w światach samotnych mężczyzn.
Gdyby przypadek spowodował, ze przerwałbym lekturę w połowie piątego opowiadania ("Kino"), zapamiętałbym ten zbiór jako nieomal wybitny, zastanawiając się, czy dać mu 8, czy 9 gwiazdek. Niestety końcówka rozczarowuje: druga połowa opowiadania "Kino" jest mdła (naprawdę pomyślałem, czy Murakamiemu zabrakło pomysłu, jak dokończyć to opowiadanie). Kolejne, "Zakochany Samsa", jest wprawdzie pomysłowym nawiązaniem do (odwróceniem?) kafkowskiej "Przemiany", ale tak jakby oczywistym w swojej treści i przez to nuży. I na koniec tytułowe opowiadanie "Mężczyźni bez kobiet" okazuje się najsłabsze ze wszystkich siedmiu i dopełnia rozczarowania.
Podsumowałbym następująco: pierwsze opowiadania ("Drive My Car", "Yesterday", "Niezależny organ" i "Szeherezada") są w każdym calu znakomite, jednak ten zbiór jest ofiarą niewystarczającej selekcji. Murakami może też nie przypaść do gustu tym, których drażni nadmiar powtórzeń. Odnoszę wrażenie, że autor stara się upewnić, że czytelnik dobrze zrozumiał, co ma na myśli i w kilku miejscach powtarza podobne myśli. Czytelnikowi trzeba zaufać, a jak nie zrozumie - to jego strata.
Oczywiście polecam. Zwłaszcza tym, którym zdarza się przerwać książkę w dwóch trzecich i do niej nie wracać...
Można powiedzieć, że książkę przeczytałem jednym tchem - oczywiście w mojej skali, bo ja czytam książki bardzo powoli.
"Mężczyźni bez kobiet" to siedem opowiadań, które pochłaniają od samego początku. Typowa dla Murakamiego jednowątkowa narracja sprawdza się w opowiadaniach i pozwala na przyjemne zanurzenie się w światach samotnych mężczyzn.
Gdyby przypadek spowodował,...
2017-04-01
"Niezwykłe liczby profesora Stewarta" otwierają oczy na piękno matematyki. Tematy są zaskakująco zaawansowane, a jednocześnie podane bardzo strawnie. Myślę, że to książka szczególnie "niebezpieczna" dla licealistów: może istotnie wpłynąć na wybór kierunku studiów...
Jeżeli kiedykolwiek miałeś kłopot ze zrozumieniem liczb zespolonych, idei wielu wymiarów, a nawet teorii superstrun oraz różnego typu nieskończoności - nie wahaj się poradzić profesora Stewarta!
"Niezwykłe liczby profesora Stewarta" otwierają oczy na piękno matematyki. Tematy są zaskakująco zaawansowane, a jednocześnie podane bardzo strawnie. Myślę, że to książka szczególnie "niebezpieczna" dla licealistów: może istotnie wpłynąć na wybór kierunku studiów...
Jeżeli kiedykolwiek miałeś kłopot ze zrozumieniem liczb zespolonych, idei wielu wymiarów, a nawet teorii...
2017-02-22
2017-01-17
Trzyma poziom pierwszego tomu, choć nie jest już - co oczywiste - takim zaskoczeniem. Mniej Vernona, więcej o jego otoczeniu - ten zabieg bardzo się udał. Podobnie jak w pierwszym tomie, nie brakuje fragmentów, przy których zaśmiejesz się na głos doceniając trafność obserwacji i świetny język. Na pewno sięgnę po tom 3.
Trzyma poziom pierwszego tomu, choć nie jest już - co oczywiste - takim zaskoczeniem. Mniej Vernona, więcej o jego otoczeniu - ten zabieg bardzo się udał. Podobnie jak w pierwszym tomie, nie brakuje fragmentów, przy których zaśmiejesz się na głos doceniając trafność obserwacji i świetny język. Na pewno sięgnę po tom 3.
Pokaż mimo to