Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony Rafał Dębski 6,7
![Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4986000/4986440/932223-352x500.jpg)
ocenił(a) na 67 tyg. temu Zbiór opowiadań 8 autorów, po około 50 stron i wszystkie w klimatach słowiańskich. Standardowo są lepsze i gorsze historię, a całość wypada w porządku. Jeśli lubi się tematykę, chce poznać nowych autorów i poczytać coś lekkiego niezobowiązującego, dobry wybór.
- K. Berenika Miszczuk, Płacz cichą nocą się niesie. Parę nawiedza conocny płacz dziecka. Wystraszeni i zmęczeni sytuacją zgłaszają się po pomoc do lokalnej szeptuchy.
Dobre opowiadanie na wstęp. Historia taka klasyczna trochę, ale dobra.
- M. Krajewska, Jezioro cię kocha. Córka rybaka zachorowała, więc wzywają Chaberkę. Jednak okazuje się, że w tym wszystkim jest pewna tajemnica. Córka myśli, że winny jest ojciec, ojciec, że córka. A kto tak naprawdę zawinił?
Bardzo fajne opowiadanie. Trzyma zainteresowanie, a zakończenie jest nieoczekiwane i nieoczywiste. Fajnie napisane.
- A. Szumacher, Dziewanna i księżyc. Grupa studentów archeologii jedzie do Ułoży na wykopaliska. Niby zwyczajna sprawa, chociaż dwójka nowo przybyłych jest dziwacznie specyficzna.
Zapowiadało się ciekawie, ale gdzieś to wszystko się rozwiało. Do tego stopnia, że musiałam zerknąć na pierwszą stronę opowiadania, aby w ogóle przypomnieć sobie o czym było. Także nie zapada w pamięci. Raczej nijakie.
- J. Rolska, Szpetucha. Na kawałku ziemi o który trwa mały spór zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zmartwiony sołtys udaje się po pomoc do starej babki. A jakby tego brakowało za miesiąc ma się odbyć ważny kongres.
Historia nudnawa. Nie wciąga, nie zatrzymuje przy sobie. Jest, bo jest i tyle.
- R. Dębski, Ostatnia noc. Opowieść osadzona na początkach chrześcijaństwa, gdzie batem karali za wizyty u uzdrawiaczki. Jednak co począć, kiedy dziecko chore. A w tym wszystkim jeszcze kasztelanowa woli dobrodusznego pustelnika niż przydziałowego plebana.
Ciekawa historia. Niby są niepołączone ze sobą dwie perspektywy, które jednak na koniec splatają się dzięki jednej postaci. Nie porywa, ale w porządku, fajne opowiadanie.
- M. Raduchowska, Śmierć wody. Czasy współczesne opowiadające przejmującą historię Raduchów nad Prosną. Wioski duchów od pół wieku straszonej widmem zatopienia.
Bardzo fajna historia, mocno osadzona w wierzeniach Słowian i świetnie je przedstawiająca. Bardzo przybliża ich mitologię, mimo osadzenia w teraźniejszości. Świetne by było jako opowiadanie wstępne, aby zachęcić i przytrzymać przy sobie czytelnika.
- M. Podlewski, Konsultantka. Nawia jako kraina umiera i trzeba coś zrobić z jej terenami. Na miejscu zjawia się parę bytów jak Ład i Lord Chaos czy władców innych krain jak Anubis i książę Forkas wysłannik Lucyfera, których bardzo interesuje los "dodatkowej" przestrzeni. A w to wszystko trafia Milena, zwykła dziewczyna, która ma zostać ich konsultantką.
Świetne opowiadanie. Pomysł jest genialny, oryginalny i nieschematyczny. Z chęcią przeczytałabym powieść o tym, a nie krótkie opowiadanie. Najlepsza historia z tego zbioru. Zupełnie się tego nie spodziewałam, a pochłonęło w całości.
- M. Mortka, Wichura. Księcia i jego świtę spotyka potężna wichura, przez którą muszą skryć się w pobliskiej wiosce. Mało tego okazuje się, że świeżo postawiony krzyż, coś z mocnymi zębami i pazurami dewastuje. Na domiar złego córeczka księżniczki jest chora, a zaufany Medvid przepadł bez wieści.
Dobre opowiadanie. Osadzone w historii "Żółte ślepia" tego autora. Nie znam jej, ale po opisie książki można to bardzo łatwo wywnioskować. Stąd też czytając te opowiadanie można już zobaczyć, czy chce się kontynuować historię i sięgnąć po książkę. Mnie niestety nie zachęciło. Było dobre i w porządku, ale bez fajerwerków i też zaraziło mnie to, że chciałabym zamkniętą wersję opowiadania, a było wyraźnie widać, że to część większej całości.
Podsumowując: Zbiór w porządku. Zdarzały się perełki, ale ogólnie wychodzi jako dobry. Jak ktoś lubi krótkie formy i tematykę, śmiało można brać.