-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2022-12-10
2023-02-16
2023-02-26
2023-12-01
2023-11-25
2023-10-10
2023-09-20
2023-09-27
2023-10-03
2023-03-16
Po wysokich ocenach i porównaniach do "Lolity" miałam oczekiwanie, że ta powieść będzie przynajmniej dobra. Ale jest tak okropnie napisana, tak nędzna, tak na siłę obrzydliwa, że nie mam siły czytać jej do końca. Nie wiem tylko, czy sprzedać komuś, czy od razu dać na makulaturę.
Język książki to jakiś słowotok, który zapewne miał być formą stylizacji. Dla mnie bełkot to bełkot, nawet jeśli ktoś to robi specjalnie. To żaden kunszt. Dawanie wyróżnień i porównywanie z dobrymi książkami kojarzy mi się z "Nowymi szatami króla".
Irytowały mnie także denne nawiązania do Hitlera czy Freuda, chyba tylko po to, by książkę reklamowały jakieś gwiazdy. Może dzięki temu powieść staje się głęboka jak kałuża?
Po wysokich ocenach i porównaniach do "Lolity" miałam oczekiwanie, że ta powieść będzie przynajmniej dobra. Ale jest tak okropnie napisana, tak nędzna, tak na siłę obrzydliwa, że nie mam siły czytać jej do końca. Nie wiem tylko, czy sprzedać komuś, czy od razu dać na makulaturę.
Język książki to jakiś słowotok, który zapewne miał być formą stylizacji. Dla mnie bełkot to...
2016-10-31
Dwa poprzednie tomy były dużo lepsze. "Śmierć obcego" zaczyna wciągać dopiero tak po 20 stronach. Intryga ujęta w tomie była moim zdaniem o tyle słaba, że nie pozostawiała czytelnikowi zbyt wiele pola do własnych spekulacji - wytypowanie mordercy sprowadzałoby się do strzelania. Po przeczytaniu mam podobne uczucie jak po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu.
Dwa poprzednie tomy były dużo lepsze. "Śmierć obcego" zaczyna wciągać dopiero tak po 20 stronach. Intryga ujęta w tomie była moim zdaniem o tyle słaba, że nie pozostawiała czytelnikowi zbyt wiele pola do własnych spekulacji - wytypowanie mordercy sprowadzałoby się do strzelania. Po przeczytaniu mam podobne uczucie jak po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu.
Pokaż mimo toKażda strona tej książki jest jak domek z kart - główny bohater cały czas kroczy nad przepaścią, a opowieść w każdej chwili może przybrać dramatyczny koniec. Jednak dzięki czyjemuś smartfonowi możliwe staje się przeciąganie przez jakiś czas nieuniknionego. Domek rozsypuje się w slow motion. To daje więcej czasu. Właściwie to na co? Czy osoba, której system odebrał wszystko, a następnie przemielił jej psychikę w zakładzie karnym jest w stanie ten czas właściwie wykorzystać? Wydaje jej się, że tak. W końcu główny bohater sprawia wrażenie osoby o dobrej moralności, jest daleki od krzywdzenia innych, gardzi osobami, które dla własnej korzyści uprzykrzają życie innym. W uproszczonych opisach łatwo powiedzieć, kto jest „ten dobry” a kto „ten zły”. Przy tym podstawowy błąd to założenie, że życie jest czarno-białe, ludzie są dobrzy albo źli, a wyrównując rachunki z jedną złą osobą wcale nie pociągasz za sobą całego systemu naczyń połączonych. Ale jeśli mnie skrzywdzono, to czy usprawiedliwia to moje złe zachowanie? Czy jeśli kogoś wychowano na złą osobę, to czy ta osoba też ma swoje usprawiedliwienie?
Każda strona tej książki jest jak domek z kart - główny bohater cały czas kroczy nad przepaścią, a opowieść w każdej chwili może przybrać dramatyczny koniec. Jednak dzięki czyjemuś smartfonowi możliwe staje się przeciąganie przez jakiś czas nieuniknionego. Domek rozsypuje się w slow motion. To daje więcej czasu. Właściwie to na co? Czy osoba, której system odebrał wszystko,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-01
2018-06-26
2021-06-05
2021-04-06
2020-06-23
Wciągająca książka - jedna z tych, w których można z przyjemnością zatopić się na kilka godzin, przenieść się w świat zupełnie nie taki jak za oknem.
Akcja rozgrywa się w postapokaliptyczej rzeczywistości, w której przetrwali tylko ci, którzy w porę ukryli się przed promieniowaniem w moskiewskim metrze. Wydawałoby się, że to strasznie mała powierzchnia jak na ostoję cywilizacji, a z drugiej strony metro to kontynent w miniaturze. Każda stacja przypomina trochę kolejny piekielny krąg. Mroczny, zapleśniały, zaszczurzony. Za czym tu płakać? Dla niektórych to za ich małą ojczyzną, którą, jaka by nie była, kochają z dobrodziejstwem inwentarza.
Podróż Artema przez stacje metra ukazuje, jak różnie ludzie funkcjonują w rzeczywistości, niejednokrotnie absurdalnie, w nastawieniu przeciwko sobie, a jednocześnie każdemu chodzi z grubsza o to samo. To filozofowanie poprzez fabułę książki było w gruncie rzeczy trafne i z tego powodu dobrze spajało wątki.
Postać głównego bohatera mnie osobiście przypadła do gustu za sprawą tego, że miał duże ambicje, zawsze dążył do poszerzania swoich granic, a i tak co chwilę spotykał na drodze osoby starające się to wszystko zdeprecjonować. Często mając świadomość iż ktoś postrzega go jako takiego "co ty w ogóle wiesz o życiu" musiał gryźć się w język i uprzejmie wysłuchać jak ktoś plecie kompletne bzdury.
Za to mniej podobała mi się końcówka, miałam wrażenie jakby nie była od początku planowana w ten sposób od pierwszych kart książki. Jakby podstawą było stworzenie uniwersum, a rozwiązanie zostało do niego dopisane. Było niespodziewane, to się zgadza, ale trochę ciężko się go spodziewać, jeśli fabuła szczególnie do niego nie prowadzi.
Chętnie przeczytam kolejne tomy.
Wciągająca książka - jedna z tych, w których można z przyjemnością zatopić się na kilka godzin, przenieść się w świat zupełnie nie taki jak za oknem.
Akcja rozgrywa się w postapokaliptyczej rzeczywistości, w której przetrwali tylko ci, którzy w porę ukryli się przed promieniowaniem w moskiewskim metrze. Wydawałoby się, że to strasznie mała powierzchnia jak na ostoję...
2018-07-11
2018-08-13
Przeczytałam po raz 500-któryś. Dostałam tę książkę w drugiej klasie podstawówki za świadectwo. Teraz jestem taka stara, a wciąż uważam, że trudno o drugą tak pełną mądrości życiowej książkę. Jest tak samo inspirująca zarówno gdy główna bohaterka jest doświadczana życiowo, jak i wtedy, gdy jej życie przypomina największą sielankę.
Przeczytałam po raz 500-któryś. Dostałam tę książkę w drugiej klasie podstawówki za świadectwo. Teraz jestem taka stara, a wciąż uważam, że trudno o drugą tak pełną mądrości życiowej książkę. Jest tak samo inspirująca zarówno gdy główna bohaterka jest doświadczana życiowo, jak i wtedy, gdy jej życie przypomina największą sielankę.
Pokaż mimo to2018-10-24
Jak film "Nietykalni", tylko wszystko 1000x bardziej. Nie tyle jest to opowieść o księdzu, co o jego pozytywnym wpływie na - wydawać by się mogło - beznadziejny przypadek osoby rozpaczliwie potrzebującej resocjalizacji i jednocześnie całkowicie na nią odpornej. Z książki bije niesamowita szczerość, tak że nawet jeśli miejscami przytłacza idealizowaniem postaci księdza, to jest to pisane po prostu od serca. Pomiędzy co rusz wplatanymi heheszkami, dzięki którym książkę lekko się czyta, zostaje poruszonych wiele poważnych tematów skłaniających do refleksji.
Jak film "Nietykalni", tylko wszystko 1000x bardziej. Nie tyle jest to opowieść o księdzu, co o jego pozytywnym wpływie na - wydawać by się mogło - beznadziejny przypadek osoby rozpaczliwie potrzebującej resocjalizacji i jednocześnie całkowicie na nią odpornej. Z książki bije niesamowita szczerość, tak że nawet jeśli miejscami przytłacza idealizowaniem postaci księdza, to...
więcej Pokaż mimo to