-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-08-28
2018-04-17
Lektura "Wampira" była moim pierwszym spotkaniem z Wojciechem Chmielarzem. Mogę śmiało napisać, że było to spotkanie bardzo udane!
W "Wampirze" podobało mi się w zasadzie wszystko - bohaterowie z krwi i kości, styl autora (lekki, zabawny, z polotem), dialogi, budowanie intrygi, fabuła, zaskakujące zwroty akcji. Jest to jedna z niewielu książek, w których nie mam praktycznie się do czego "przyczepić".
Powinnam też dodać, że główny bohater - detektyw Dawid Wolski to postać nietuzinkowa. Jest to antypatyczna szuja, która budzi niechęć każdego a jednak jako bohater literacki nie irytował mnie sobą (mimo swojego karygodnego postępowania). Ciekawie udała się ta postać Chmielarzowi.
Zdecydowanie polecam fanom gatunku! Z wielką chęcią sięgnę po inne książki tego pisarza.
Lektura "Wampira" była moim pierwszym spotkaniem z Wojciechem Chmielarzem. Mogę śmiało napisać, że było to spotkanie bardzo udane!
W "Wampirze" podobało mi się w zasadzie wszystko - bohaterowie z krwi i kości, styl autora (lekki, zabawny, z polotem), dialogi, budowanie intrygi, fabuła, zaskakujące zwroty akcji. Jest to jedna z niewielu książek, w których nie mam...
2018-05-20
"Zombie" to bardzo wciągająca historia. Z każdą stroną coraz ciężej było mi odkładać tę książkę. Jest to dobrze napisany, pełen zaskakujących zwrotów akcji, dynamiczny i mroczny kryminał.
Nic i nikt w "Zombie" nie jest tym czym się wydaje. Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora i tego jak misternie połączył ze sobą wszystkie elementy tej złożonej kryminalnej zagadki.
Jedynie cały motyw z pamięcią bohaterów jakoś nie do końca mnie przekonuje. Wiadomo powszechnie, że pamięć ludzka nie jest doskonała ale niektórych rzeczy nawet po kilkudziesięciu latach się nie zapomina. Mimo, że autor w posłowiu tłumaczył jak to z tą ludzką pamięcią bywa, motyw ten nie do końca do mnie przemawia. Ale w końcu to fikcja literacka więc pole do popisu dla autora.
"Zombie" to bardzo wciągająca historia. Z każdą stroną coraz ciężej było mi odkładać tę książkę. Jest to dobrze napisany, pełen zaskakujących zwrotów akcji, dynamiczny i mroczny kryminał.
Nic i nikt w "Zombie" nie jest tym czym się wydaje. Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora i tego jak misternie połączył ze sobą wszystkie elementy tej złożonej kryminalnej zagadki....
2018-06-12
Muszę przyznać, że dosyć nieufnie podeszłam do "Alei Samobójców". Moja nieufność wzięła się stąd, że czytałam różne opinie na jej temat. Postanowiłam dać szansę tej książce ze względu na mój wielki sentyment do Mariusza Czubaja oraz Rudolfa H. i ze względu na fakt przeczytania już wszystkich części cyklu z nim. Twórczości pana Krajewskiego nie znam zbyt dobrze dlatego też na temat udziału tego pana w duecie Czubaj - Krajewski się nie wypowiem.
Szczerze mówiąc, przez kilka pierwszych stron ciężko było mi wkręcić się w fabułę. Jednak udało się! Jestem zadowolona z lektury oraz z tego, że dałam tej książce szansę! Czyta się nieźle i mogę śmiało napisać, że to przyzwoity i rasowy kryminał. Dodatkowo w „roli głównej” Gdańsk. Co prawda Jarosław Pater to nie Rudolf Heinz ale (czy było to intencją pisarza czy nie) wiele mają wspólnego ze sobą.
Tajemnicza śmierć pensjonariusza domu seniora "Eden" zapoczątkuje śledztwo, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje.
"Aleja samobójców" to świetna fabuła, nietuzinkowa zagadka kryminalna, wyraziste postacie, zaskakujące zwroty akcji, wyrafinowane poczucie humoru (tak typowe dla Mariusza Czubaja) oraz wiele ciekawostek z różnych dziedzin.
Polecam zdecydowanie! Zwłaszcza ze względu na język jakim napisana jest „Aleja Samobójców”. Ale tego fanom Mariusza Czubaja nie trzeba pisać.
Muszę przyznać, że dosyć nieufnie podeszłam do "Alei Samobójców". Moja nieufność wzięła się stąd, że czytałam różne opinie na jej temat. Postanowiłam dać szansę tej książce ze względu na mój wielki sentyment do Mariusza Czubaja oraz Rudolfa H. i ze względu na fakt przeczytania już wszystkich części cyklu z nim. Twórczości pana Krajewskiego nie znam zbyt dobrze dlatego też...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-21
Muszę przyznać, że lektura "Podpalacza" była czystą przyjemnością. Pierwsza część serii z Jakubem Mortką to przede wszystkim bardzo dobrze przemyślana fabuła z misternie zapętloną intrygą kryminalną. Pełnokrwiste postacie i dobre dialogi do dodatkowy plus tej książki.
Nie będę opisywała fabuły ani treści książki. Jedynie wspomnę, że rewelacyjnie przemyślana fabuła zbudowana jest na serii z pozoru niewinnych podpaleń piromana na Ursynowie. Kiedy komisarz Mortka od niechcenia zaczyna badać tę sprawę, nic nie okazuje się tym czym się wydawało na początku. Sprawa wcale nie jest tak oczywista i sięga znacznie głębiej niż się na pierwszy rzut oka wydaje.
Lubię czytać serie (zwłaszcza kryminalne) dlatego naturalnym wyborem po przeczytaniu serii śląskiej Wojciecha Chmielarza (która nota bene przypadła mi do gustu) był "Podpalacz". Po jego lekturze wiem na pewno, że to udany początek "przygody" z komisarzem Mortką. Zdecydowanie polecam!
Muszę przyznać, że lektura "Podpalacza" była czystą przyjemnością. Pierwsza część serii z Jakubem Mortką to przede wszystkim bardzo dobrze przemyślana fabuła z misternie zapętloną intrygą kryminalną. Pełnokrwiste postacie i dobre dialogi do dodatkowy plus tej książki.
Nie będę opisywała fabuły ani treści książki. Jedynie wspomnę, że rewelacyjnie przemyślana fabuła...
2018-07-05
Kiedy w tartaku zostają odkryte zwłoki wyschnięte na wiór, nic nie wskazuje na to, że nadkomisarz Pater stanie przed jedną z najtrudniejszych zagadek kryminalnych w swojej karierze.
"Róże cmentarne" to kawał dobrego kryminału! Moim zdaniem ta część cyklu z nadkomisarzem Paterem jest o wiele lepsza niż "Aleja Samobójców". W moim odczuciu momentami główny bohater łudząco przypominał starego dobrego Rudolfa Heinza. Nie wiem czy był to celowy zabieg autora ale mi przypadł do gustu.
Do wielkich plusów "Róży cmentarnych" zaliczam wartką, zwartą akcję, błyskotliwe dialogi, niespodziewane zwroty akcji oraz pełnokrwistych bohaterów. Na tych trzystu stronach zawarta jest zagmatwana, nietuzinkowa i niebanalna intryga kryminalna. Mimo, że przewija się wiele różnych postaci, są one wyraziste; każda jest dopracowana i wiarygodna.
Mimo, że zakończenie jest zbyt spektakularne i zbyt "filmowe" to "Róże cmentarne" oceniam jako bardzo dobry i rasowy kryminał. Dostarczył mi wiele rozrywki i mogę tę książkę polecić fanom kryminału.
Kiedy w tartaku zostają odkryte zwłoki wyschnięte na wiór, nic nie wskazuje na to, że nadkomisarz Pater stanie przed jedną z najtrudniejszych zagadek kryminalnych w swojej karierze.
"Róże cmentarne" to kawał dobrego kryminału! Moim zdaniem ta część cyklu z nadkomisarzem Paterem jest o wiele lepsza niż "Aleja Samobójców". W moim odczuciu momentami główny bohater łudząco...
2018-07-21
W sennym miasteczku w Karkonoszach ginie jedenastoletnia dziewczynka. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, że to zapoczątkuje ciąg mrożących krew w żyłach, nieprawdopodobnych zdarzeń.
"Farma lalek" to rewelacyjny kryminał! Wciągnął mnie tak, że nie zorientowałam się, że przeczytałam go w dwa dni! Język, dialogi, budowanie napięcia, postacie, dialogi, historia, intryga kryminalna - rewelacja! Zdecydowanie polecam fanom gatunku.
W sennym miasteczku w Karkonoszach ginie jedenastoletnia dziewczynka. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, że to zapoczątkuje ciąg mrożących krew w żyłach, nieprawdopodobnych zdarzeń.
"Farma lalek" to rewelacyjny kryminał! Wciągnął mnie tak, że nie zorientowałam się, że przeczytałam go w dwa dni! Język, dialogi, budowanie napięcia, postacie, dialogi, historia, intryga...
2018-07-23
Na samym wstępie zaznaczę, że lekturę "Przejęcia" rozpoczęłam natychmiast po odłożeniu "Farmy lalek". Już po pierwszej stronie wiedziałam, że będzie to książka, w którą wsiąknę na dobre.
"Przejęcie" rozpoczyna się wyprawą młodych Polaków do egzotycznego kraju w celu nakręcenia reklamy Coca Coli. Ludzie ci sprawiają wrażenie, że w sumie nie interesuje ich nawet w jakim kraju, w jakiej części świata są. Liczą się szalone i beztroskie wakacje w tropikalnym kurorcie nad oceanem. Po niedługim czasie okazuje się, że rajskie wczasy w Kolumbii nie były za darmo...
Tymczasem Warszawą wstrząsa tajemniczy i brutalny mord na młodym biznesmenie. Policja zaczyna podejrzewać, że takie "widowiskowe" morderstwo mogło być dla kogoś wiadomością... a może i ostrzeżeniem?
"Przejęcie" to niesamowicie dobrze skonstruowany i napisany kryminał na najwyższym poziomie. To mistrzowskie poprowadzenie wielowątkowej, zagmatwanej i pełnej niespodziewanych zwrotów akcji fabuły. Zresztą, sam pomysł na fabułę był niebanalny i doskonale dopracowany.
Wojciech Chmielarz jak zwykle nie zawiódł a dodatkowo zachwycił. Postacie są jak zwykle barwne, pełnokrwiste. Dialogi realistyczne i zabawne. Nie potrafię określić co konkretnie sprawia, że książki z komisarzem Mortką mają w sobie coś magnetycznego, że ciężko się przerywa ich lekturę. Zdecydowanie polecam!
Na samym wstępie zaznaczę, że lekturę "Przejęcia" rozpoczęłam natychmiast po odłożeniu "Farmy lalek". Już po pierwszej stronie wiedziałam, że będzie to książka, w którą wsiąknę na dobre.
"Przejęcie" rozpoczyna się wyprawą młodych Polaków do egzotycznego kraju w celu nakręcenia reklamy Coca Coli. Ludzie ci sprawiają wrażenie, że w sumie nie interesuje ich nawet w jakim...
2018-07-31
"Śmierć w Breslau" było moim pierwszym spotkaniem zarówno z Eberhardem Mockiem jak i Markiem Krajewskim. Uznałam, że nadszedł już odpowiedni czas by zaznajomić się z twórczością tego pisarza.
Eberhard Mock, wysoki rangą funkcjonariusz wrocławskiej policji prowadzi śledztwo w sprawie makabrycznej i niecodziennej zbrodni. W bestialski sposób zamordowana zostaje córka miejscowego barona a przy jej ciele znaleziono skorpiony. Okazuje się, że jest to sprawa z drugim, enigmatycznym dnem. Kluczem do jej rozwiązania jest prawidłowy przekład tajemniczego bliskowschodniego języka, uznanego początkowo za starosyryjski.
"Śmierć w Breslau" jest lekturą na wskroś mroczną i już z pierwszej strony książki wieje grozą. Główny bohater - Eberhard Mock jest postacią odpychającą i budzącą we mnie awersję (zwłaszcza jego zamiłowania do przesiadywania w burdelach). Jego postępowanie i sposób bycia były, co najmniej, moralnie wątpliwe. Zresztą, każdy bohater "Śmierci w Breslau" miał coś za uszami.
"Śmierć w Breslau" nie jest w moim odczuciu lekturą łatwą w odbiorze. Wymaga skupienia i uwagi. Język, jakim napisana jest książka zadania tego nie ułatwia. Jest to język niemalże liryczny i stylizowany na język lat trzydziestych (jestem pod wrażeniem). Nie ukrywam, że przez pierwsze kilkanaście stron musiałam przyzwyczaić się do tego języka i oswoić z nim.
Marek Krajewski bardzo zaimponował mi intrygą kryminalną oraz rozwiązaniem zagadki. Wielkim plusem jest tutaj wykorzystanie "orientalnych" wątków, które z racji mojego wykształcenia oraz zamiłowań są bliskie mojemu sercu. Nie będę zdradzała szczegółów, jednak nieczęsto czyta się tak misternie dopracowane książki.
"Śmierć w Breslau" było moim pierwszym spotkaniem zarówno z Eberhardem Mockiem jak i Markiem Krajewskim. Uznałam, że nadszedł już odpowiedni czas by zaznajomić się z twórczością tego pisarza.
Eberhard Mock, wysoki rangą funkcjonariusz wrocławskiej policji prowadzi śledztwo w sprawie makabrycznej i niecodziennej zbrodni. W bestialski sposób zamordowana zostaje córka...
2018-08-06
"Osiedle marzeń" to kolejny dowód na mistrzowską formę Wojciecha Chmielarza. Misternie utkana i dobrze przemyślana intryga kryminalna, wielowątkowość, żywe postacie, zabawne dialogi - to wizytówka tego pisarza.
Morderstwo młodej studentki Zuzanny to na pozór prosta sprawa dla policji. Okazuje się jednak, że to dopiero początek lawiny. Jak zwykle u Chmielarza, żaden z bohaterów nie jest krystalicznie czysty.
Czytając książki Chmielarza, zastanawiam się skąd ten pisarz ma takie pomysły? Bo z każdą kolejną książką stwierdzam, że ma fenomenalną wyobraźnię. Jedyny minus jest taki, że "Osiedle marzeń" kończy się w taki sposób, że nie będę mogła powstrzymać się przed sięgnięciem po "Cienie". Jak długo później czekać na kolejną część?
"Osiedle marzeń" to kolejny dowód na mistrzowską formę Wojciecha Chmielarza. Misternie utkana i dobrze przemyślana intryga kryminalna, wielowątkowość, żywe postacie, zabawne dialogi - to wizytówka tego pisarza.
Morderstwo młodej studentki Zuzanny to na pozór prosta sprawa dla policji. Okazuje się jednak, że to dopiero początek lawiny. Jak zwykle u Chmielarza, żaden z...
2018-08-09
Jestem świeżo po lekturze "Cieni" Wojciecha Chmielarza i nie wiem od czego zacząć pisać swoją opinię.
Misterna i zawiła fabuła "Cieni" to bezpośrednia kontynuacja "Osiedla marzeń", także zdecydowanie odradzam czytanie tej książki bez zachowania odpowiedniej kolejności. Wiele można na tym stracić. Tutaj dowiadujemy się co znajdowało się na tajemniczym filmiku, w którego posiadanie niespodziewanie weszła Anna Suchocka "Sucha". Dodatkowo, niechcący stare sprawy sprzed lat zaczynają wychodzić na światło dzienne i nie każdemu zależy aby tak było. A wręcz robią wszystko by do tego nie dopuścić. Od "Podpalacza" czyli pierwszej części serii z komisarzem Mortką przewija się Krzysztof Borzestowski, którego postać w "Cieniach" będzie dość ważna. W jaki sposób? Należy przeczytać ponad 400 stron, które same się czytają dzięki dynamicznej i zaskakującej akcji.
Wojciech Chmielarz udowodnił swoją mistrzowską formę (po raz kolejny zresztą). Zawiła i wielowątkowa intryga kryminalna z zaskakującym zakończeniem to wielka gratka dla miłośników gatunku. W "Cieniach" pojawia się dość sporo postaci ale autor ani ich ani ich działań nie ocenia w żaden sposób. Przedstawia jedynie ich motywacje a ewentualną ocenę ich moralności i etyki zostawia czytelnikowi.
Podsumowując - przeczytanie ponad 400 stron zajęło mi niecałe trzy dni, więc to dowód, że wciąga. I to bardzo! (byłoby szybciej, gdyby nie "jakieś" życie i obowiązki) "Cienie" to mistrzostwo gatunku. Mam wielką nadzieję na kontynuację serii. Mam wrażenie, że autor zostawił otwartą furtkę...
Jestem świeżo po lekturze "Cieni" Wojciecha Chmielarza i nie wiem od czego zacząć pisać swoją opinię.
Misterna i zawiła fabuła "Cieni" to bezpośrednia kontynuacja "Osiedla marzeń", także zdecydowanie odradzam czytanie tej książki bez zachowania odpowiedniej kolejności. Wiele można na tym stracić. Tutaj dowiadujemy się co znajdowało się na tajemniczym filmiku, w którego...
2018-08-25
Sięgając po "Koniec świata w Breslau" zastanawiałam się do czego może nawiązywać ten enigmatyczny tytuł. Marek Krajewski zaintrygował mnie opowiadaną i zagadkową historią już od pierwszej strony.
W "Końcu świata w Breslau" Eberhard Mock jawi się jako postać jeszcze bardziej mroczna niż w "Śmierci w Breslau". Odnosi się takie wrażenie dlatego, że autor ujawnia więcej ponurych szczegółów z prywatnego życia wrocławskiego radcy kryminalnego. Problemy małżeńskie z młodą żoną Sophie zbiegają się w czasie z serią przerażających zbrodni, które wstrząsnęły ogarniętym srogą zimą Wrocławiem. Wymyślnie okrutny sposób pozbawienia życia ofiar oraz pozostawione przy zwłokach kartki z kalendarza stawiają na nogi wrocławską policję.
"Koniec świata w Breslau" to mistrzowsko poprowadzona i niebanalna intryga kryminalna. Jak zwykle u tego autora każde zdanie jest doskonale przemyślane i napisane w charakterystycznym dla niego stylu. Doskonale oddaje realia czasów, w których osadzone są jego powieści. Jest to książka, która wciągnęła mnie w swoją pełną mroku fabułę od pierwszego rozdziału.
Sięgając po "Koniec świata w Breslau" zastanawiałam się do czego może nawiązywać ten enigmatyczny tytuł. Marek Krajewski zaintrygował mnie opowiadaną i zagadkową historią już od pierwszej strony.
W "Końcu świata w Breslau" Eberhard Mock jawi się jako postać jeszcze bardziej mroczna niż w "Śmierci w Breslau". Odnosi się takie wrażenie dlatego, że autor ujawnia więcej...
2018-10-18
"Widma w mieście Breslau" to moje trzecie spotkanie z Eberhardem Mockiem, który znowu mierzy się z niełatwym śledztwem w nad wyraz tajemniczej i przerażającej zbrodni. Książka ta była ciekawa z misternie dopracowaną fabułą. Intryga kryminalna była niebanalna i niezwykle zawiła. Nie wiem dlaczego jednak czytało mi się tę część cyklu dość opornie. Może dlatego, że pod koniec czułam niewielki przesyt wymyślnych okrucieństw i obrzydliwości, jakich dopuszczali się bohaterowie tej książki? "Widma w mieście Breslau" mogę polecić, mimo wszystko!
"Widma w mieście Breslau" to moje trzecie spotkanie z Eberhardem Mockiem, który znowu mierzy się z niełatwym śledztwem w nad wyraz tajemniczej i przerażającej zbrodni. Książka ta była ciekawa z misternie dopracowaną fabułą. Intryga kryminalna była niebanalna i niezwykle zawiła. Nie wiem dlaczego jednak czytało mi się tę część cyklu dość opornie. Może dlatego, że pod koniec...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-16
Inga, młoda matka dwójki dzieci czuje się uwięziona w rutynie swojej szarej codzienności i obojętności zapracowanego męża. Nawiązuje nić porozumienia z ponad 10 lat od siebie młodszym Robinem, kolegą poznanym na zajęciach z łucznictwa. Znajomość ta przeradza się w coś więcej. Brzmi jak tanie romansidło? Zgadza się! Ale wbrew wszelkim pozorom nie jest to płytka i łzawa opowieść.
Ciężko mi zaszufladkować "Kiedy będziemy deszczem"; nie nazwałabym tej książki thrillerem ani romansem. Jest to w pewnym sensie książka obyczajowa z pogłębioną psychologią postaci, która aż kipi od całej gamy emocji. Autorka posługuje się bardzo barwnym, plastycznym językiem, którym odmalowuje nieuchwytne, zdawać by się mogło, emocje i uczucia. Na prawdę autorka ta pochwalić się może bardzo dobrym warsztatem pisarskim.
Choć niektóre momenty trochę mi się dłużyły, uważam, że jest to naprawdę ciekawa i nietuzinkowa książka. Pełna jest filozoficznych przemyśleń na pozornie trywialne tematy - macierzyństwa, życiowych wyborów i ich konsekwencji, rezygnacji ze szczęścia własnego.
Polecam, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może przypaść do gustu.
Inga, młoda matka dwójki dzieci czuje się uwięziona w rutynie swojej szarej codzienności i obojętności zapracowanego męża. Nawiązuje nić porozumienia z ponad 10 lat od siebie młodszym Robinem, kolegą poznanym na zajęciach z łucznictwa. Znajomość ta przeradza się w coś więcej. Brzmi jak tanie romansidło? Zgadza się! Ale wbrew wszelkim pozorom nie jest to płytka i łzawa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-13
"Ch...owa pani domu" to lektura lekka i zabawna. Idealna dla odprężenia. Podoba mi się poczucie humoru i dystans do siebie i życia autorki. Wbrew temu, co pisze pani Kostyszyn, ma ona wręcz nadzwyczajnie lekkie pióro. Jej styl jest niebanalny i przezabawny. Dzięki temu czytanie "Ch...owej pani domu" było przyjemnością. W książce aż roi się od błyskotliwych spostrzeżeń i autorefleksji przedstawionych w krzywym zwierciadle.
Lektura "Ch...owej pani domu" dostarczyła mi rozrywki. Dokładnie wiedziałam czego się mogę spodziewać, sięgając po tę książkę.
"Ch...owa pani domu" to lektura lekka i zabawna. Idealna dla odprężenia. Podoba mi się poczucie humoru i dystans do siebie i życia autorki. Wbrew temu, co pisze pani Kostyszyn, ma ona wręcz nadzwyczajnie lekkie pióro. Jej styl jest niebanalny i przezabawny. Dzięki temu czytanie "Ch...owej pani domu" było przyjemnością. W książce aż roi się od błyskotliwych spostrzeżeń i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-16
Niniejsza książka pani Nosowskiej to przezabawnie napisana przyjemna lektura. Jest to zbiór napisanych z przymrużeniem oka spostrzeżeń mądrej i zabawnej kobiety na różne tematy. Autorka napisała, że (i tu cytat) "Nie mam łatwości, jaką legitymują się prawdziwi mistrzowie żonglerki słowem. Ja wysiaduję. Do odleżyn." Zdaje się, że musiała dorobić się niezłych i rozległych odleżyn bo z tego "wysiadywania" wyszła jej błyskotliwa i pełna niegłupich obserwacji książka. Polecam!
Niniejsza książka pani Nosowskiej to przezabawnie napisana przyjemna lektura. Jest to zbiór napisanych z przymrużeniem oka spostrzeżeń mądrej i zabawnej kobiety na różne tematy. Autorka napisała, że (i tu cytat) "Nie mam łatwości, jaką legitymują się prawdziwi mistrzowie żonglerki słowem. Ja wysiaduję. Do odleżyn." Zdaje się, że musiała dorobić się niezłych i rozległych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-02
Książka o tytule budzącym lekką żenadę i politowanie w moje posiadanie weszła przez przypadek bo oddała mi ją znajoma, która robiła czystki w swojej biblioteczce. Pewnego dnia postanowiłam z czystej ciekawości przeczytać recenzje czytelników LC na temat "Ulicy Rajskich Dziewic". Jak widać zachęciły mnie do lektury i sama napiszę na ten temat kilka słów.
"Ulica Rajskich Dziewic" zaskoczyła mnie tym, że nie była tandetnym tanim romansidłem. Widać już po pierwszych paru stronach, że autorka naprawdę solidnie przygotowała się do napisania tej książki. Widać to choćby i po dialogach, które brzmią tak jak byłby by wypowiadane przez osoby z tamtego rejonu świata (słownictwo i sposób w jaki się odzywają). Postacie są wyraziste i wiarygodne. Czytając tę książkę zastanawiałam się skąd ta autorka - Amerykanka brytyjskiego pochodzenia - ma taką szczegółową wiedzę na temat obyczajowości i sposobów myślenia współczesnych Egipcjan (zwłaszcza fellahów z Górnego Egiptu). Wciąż tego nie wiem ale pozytywnie zaskoczył mnie ten realizm. Takiej wiedzy nie znajduje się w książkach. Podobał mi się sposób w jaki Barbara Wood wplotła elementy nowożytnej historii Egiptu w opowieść o rodzinie Raszidów. Akcja książki toczy się od czasów panowania ostatniego króla Faruka, poprzez represje prezydenta Nasera, a kończy podczas rządów Hosniego Mubaraka.
"Ulica Rajskich Dziewic" nie jest wielkim arcydziełem literackim ale fabuła wciągnęła mnie szybko. Momentami jednak nie dało się nie zauważyć, że jest to romans ze względu na mnogość perypetii miłosnych bohaterów. Ostatnie sto stron książki obfitowało już w tyle wątków, postaci i nieszczęść jakie spotykały bohaterów, że budziło to moją irytację. Ale nie na tyle by nie dokończyć czytania.
W moim odczuciu jest to książka nie tylko dla miłośników (nomen omen) romansu ale też osób zainteresowanych kulturą bliskowschodnią oraz historią najnowszą Egiptu. Jest to lektura dość lekka ale nie infantylna. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona "Ulicą Rajskich Dziewic".
Książka o tytule budzącym lekką żenadę i politowanie w moje posiadanie weszła przez przypadek bo oddała mi ją znajoma, która robiła czystki w swojej biblioteczce. Pewnego dnia postanowiłam z czystej ciekawości przeczytać recenzje czytelników LC na temat "Ulicy Rajskich Dziewic". Jak widać zachęciły mnie do lektury i sama napiszę na ten temat kilka słów.
"Ulica Rajskich...
2018-11-28
Książka "Nie oddam dzieci" wpadła mi w ręce zupełnie przypadkiem. Jako, że nie miałam nigdy styczności z twórczością Katarzyną Michalak a nazwisko to czasami obijało mi się o uszy, postanowiłam wyrobić sobie opinię o niej.
Już od pierwszej strony uderzył mnie infantylny i raniący oczy język. Moje zażenowanie wzrastało z każdą stroną. Mimo to, postanowiłam dać temu szansę bo czytało się szybko i byłam ciekawa jak rozwinie się ta historia. Książka ta wręcz poraziła mnie swoim infantylizmem i kompletnym ignoranctwem. Autorka nie zadała sobie najmniejszego trudu by historię tę choć nieco uwiarygodnić. Wszystkie te wydarzenia i zachowania bohaterów sprawiały wrażenie kompletnie oderwanych od rzeczywistości. Kompletnie absurdalnych. Zastanawiałam się momentami czy nie jest to jakiś celowy zabieg pani Michalak i czy nie jest to paszkwil na ten gatunek literacki. A szkoda, bo temat gwałtownej śmierci członka rodziny, nieradzenia sobie z tą stratą a także tragicznych skutków brawurowej jazdy samochodem powinien być podejmowany w literaturze. Niestety Katarzyna Michalak próbowała podjąć te tematy w tak karykaturalny sposób, że mało kto potraktuje "Nie oddam dzieci" poważnie.
Zastanawiałam się jak to możliwe, że pies policyjny szuka KAMERY samochodowej? Nie sądziłam, że zwierzęta te są szkolone by takich rzeczy szukać. Nie jestem lekarzem ale wydaje mi się, że cesarskiego cięcia nie można wykonać na szybcika w karetce ani tym bardziej podać PAVULONU pacjentowi w celu uspokojenia go... to kilka absurdów, które utkwiły mi w pamięci po przeczytaniu tego bubla. Proszę mi wierzyć, w tym literackim dziele aż roi się od tego typu niedorzeczności.
Wszyscy bohaterowie są tak sztuczni, jednowymiarowi, że aż robi się niedobrze. Każdy bez wyjątku budził moją irytację. A już na pewno wielki wspaniały chirurg Michał Sokołowski. O dialogach, wydawać by się mogło, dorosłych ludzi, nie warto nawet wspominać.
"Nie oddam dzieci" było moim pierwszym i, na pewno, ostatnim spotkaniem literackim z Katarzyną Michalak. Jest to jedna z najgorszych i najbardziej irytujących książek jakie kiedykolwiek czytałam. Miałam wrażenie, że książkę tę napisała trzynastolatka i do tego na kolanie w przerwie między lekcjami. Na domiar złego wydano tego gniota bez redakcji. Nie i jeszcze raz nie. Polecam tę "książkę" tylko tym, którzy nie mogąc uwierzyć w prawdziwość mych słów sami chcą się o tych niedorzecznościach przekonać.
Książka "Nie oddam dzieci" wpadła mi w ręce zupełnie przypadkiem. Jako, że nie miałam nigdy styczności z twórczością Katarzyną Michalak a nazwisko to czasami obijało mi się o uszy, postanowiłam wyrobić sobie opinię o niej.
Już od pierwszej strony uderzył mnie infantylny i raniący oczy język. Moje zażenowanie wzrastało z każdą stroną. Mimo to, postanowiłam dać temu szansę...
2018-12-13
"Pokuta", jak zapewne większość czytelników wie, to ostatnia część trylogii z bestialskim seryjnym mordercą XXXX z Lublina i komisarzem Deryło. Muszę powiedzieć, że mając na uwadze, że pierwsza część mnie zachwyciła a druga trochę rozczarowała, nie wiedziałam do końca czego się mogę spodziewać. I tak była to jedna z najbardziej oczekiwanych książek 2018 roku. Bardzo ciekawa byłam jak autor zakończy tę historię.
"Pokuta" to całkiem przyzwoita lektura, którą mogłabym zaklasyfikować zarówno jak kryminał jak i thriller. Nie wiem co jest tego powodem ale momentami dość ciężko mi było się zmobilizować do lektury a czytanie szło mi opornie. Tak jak pisałam, nie wiem dlaczego tak się działo bo książka nie jest źle napisana. Fabuła poprowadzona jest zręcznie i z pomysłem. Pełno jest emocjonujących i zaskakujących momentów, co jest niewątpliwym plusem "Pokuty". Lekturę mogę polecić ale jedynie tym, którzy przeczytali poprzednie części.
"Pokuta", jak zapewne większość czytelników wie, to ostatnia część trylogii z bestialskim seryjnym mordercą XXXX z Lublina i komisarzem Deryło. Muszę powiedzieć, że mając na uwadze, że pierwsza część mnie zachwyciła a druga trochę rozczarowała, nie wiedziałam do końca czego się mogę spodziewać. I tak była to jedna z najbardziej oczekiwanych książek 2018 roku. Bardzo ciekawa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-26
W podrzędnym motelu w Bangkoku zostaje znaleziony norweski ambasador z nożem w plecach. Na domiar złego, zostaje odkryty przez miejscową prostytutkę, która - zgodnie z zamówieniem - udała się do wskazanego pokoju. W Oslo wybucha panika spowodowana strachem przed ujawnieniem takiego skandalu. Do Bangkoku zostaje wysłany sierżant Harry Hole, który boryka się z uzależnieniem od alkoholu.
Postanowiłam sięgnąć po "Karaluchy" i dać drugą szansę Jo Nesbo. Uznałam, że "Człowiek nietoperz" był może nie najlepszym debiutem ale za to obiecującym. "Karaluchy" zaczęły się dość dobrze i zaczęłam wciągać się w fabułę tej książki. Jednak niestety od połowy czytanie szło mi dość opornie, by pod koniec przeżywać męki by dobrnąć do końca. Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić czego mi w tej książce brakowało. Na pewno jednak zabrakło mi choć cienia sympatii do Harrego. Nie przeszkadzał mi jego alkoholizm ani szorstkość w obejściu, nic z tych rzeczy. Jest to jednak coś nieuchwytnego, coś co mnie do niego bardzo zniechęca.
Moim zdaniem intryga kryminalna, choć bardzo zawiła (co lubię), jest tak bardzo wymyślna, że aż bardzo mało wiarygodna. W "Karaluchach" bywały nudnawe momenty przestoju. Czasami też akcja ruszała w tak szalonym tempie, że ciężko się było połapać co i jak. Niektóre opisy scen "akcji" były aż tak przekombinowane, że odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z tanim amerykańskim kinem akcji (w stylu Van Damme'a). Przebrnęłam przez ostatnie rozdziały z dość dużym oporem.
W książce udało mi się wychwycić też kilka zupełnie niewiarygodnych i nierealnych sytuacji. Wydaje mi się, że autor zwyczajnie przekombinował dla podniesienia dramatyzmu lub wynikać to może ze zwykłego ludzkiego przeoczenia. Ot, po prostu nie sprawdził.
Do plusów książki zaliczyć mogę fakt, że Jo Nesbo poruszył temat seksturystyki i ogromnej korupcji w Tajlandii a także pedofilii. Autor zawarł w "Karaluchach" sporo informacji dotyczących tajskiej kultury i obyczajowości. Podsumowując, "Karaluchy" złą książką nie są ale czegoś mi w niej zabrakło. Dla mnie jakby przerost formy nad treścią.
W podrzędnym motelu w Bangkoku zostaje znaleziony norweski ambasador z nożem w plecach. Na domiar złego, zostaje odkryty przez miejscową prostytutkę, która - zgodnie z zamówieniem - udała się do wskazanego pokoju. W Oslo wybucha panika spowodowana strachem przed ujawnieniem takiego skandalu. Do Bangkoku zostaje wysłany sierżant Harry Hole, który boryka się z uzależnieniem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książkę autorstwa Marka Stelara pt. "Niepamięć" określić w sumie mogę jednym słowem: r-e-w-e-l-a-c-j-a, choć nie ukrywam, że podeszłam do niej z pewną dozą nieufności spowodowanej rozżaleniem, że nie jest to kontynuacja cyklu z Krugłym.
Przez kilka pierwszych stron "obwąchiwałam się" z nowym cyklem jednego z moich ulubionych pisarzy. Nie wiem nawet kiedy moja nieufność odeszła w niebyt a ja wsiąkłam w "Niepamięć" na dobre. Mogę wręcz napisać, że książka ta czytała się sama.
Dariusz Suder to inspektor szczecińskiej policji, który zaangażowany jest w akcję udaremnienia przemytu kokainy. Niedługo przed akcją zostaje znienacka zaatakowany. Przeżywa zamach na swoje życie ale w jego wyniku ginie towarzysząca mu żona i córka. Traci również pamięć.
Jak zwykle u tego autora postacie to osoby żywe z krwi i kości, książka pełna jest błyskotliwych i dopracowanych dialogów. Styl pisarza jak zwykle trzyma poziom. Od samego początku Stelar mistrzowsko wręcz buduje napięcie i umiejętnie dozuje jego poziom. Niespodziewane i zarazem logiczne zwroty akcji wbijają momentami w fotel.
Jest to kryminał z elementami powieści sensacyjnej. Zdecydowanie polecam fanom obu gatunków!
Książkę autorstwa Marka Stelara pt. "Niepamięć" określić w sumie mogę jednym słowem: r-e-w-e-l-a-c-j-a, choć nie ukrywam, że podeszłam do niej z pewną dozą nieufności spowodowanej rozżaleniem, że nie jest to kontynuacja cyklu z Krugłym.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzez kilka pierwszych stron "obwąchiwałam się" z nowym cyklem jednego z moich ulubionych pisarzy. Nie wiem nawet kiedy moja nieufność...